Społeczny projekt badawczo – edukacyjny „NA TROPIE ZRZUTOWISK ARMII KRAJOWEJ”, zainicjowany przez Panów: Andrzeja Borcza (historyk), Waldemara Natońskiego (samorządowiec) i przeze mnie (wnuk Cichociemnego), wywołał dość spore zainteresowanie.
Oto moja próba uzasadnienia potrzeby takiego Projektu.
Przypomnę, że istotą Projektu jest aktualizacja oraz ustalenie precyzyjnych lokalizacji (współrzędnych GPS) kilkuset zrzutowisk Armii Krajowej, na których żołnierze podczas II wojny św. odbierali lotnicze zrzuty Cichociemnych, broni i zaopatrzenia dla AK.
Mamy już dwie [obecnie opinii jest znacznie więcej – red.] bardzo pozytywne opinie historyków, specjalizujących się w problematyce Polskiego Państwa Podziemnego: prof dr hab. Grzegorza Mazura oraz prof. dr hab. Grzegorza Ostasza. Warto zauważyć, na co zwrócili uwagę nasi „recenzenci”.
Pan Profesor Grzegorz Mazur trafnie podkreślił – „Jest to wbrew pozorom sprawa do tej pory mało znana, z której najlepiej znane są zrzuty cichociemnych, a która powinna zostać ukazana w pełni dla wszystkich zainteresowanych dziejami Polskiego Państwa Podziemnego.”
Pan Profesor Grzegorz Ostasz celnie zauważył – „Jestem przekonany, że projekt „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej” przyniesie nie tylko nowe spojrzenie i szczegóły związane z akcjami zrzutowymi, ale również pozwoli w praktyczny sposób zweryfikować dotychczasowe ustalenia, a w rezultacie odtworzyć kompletną listę oraz lokalizację akowskich placówek odbiorczych i bastionów.”
Pojawił się jednak pojedynczy głos powątpiewania (nazwisko znane inicjatorom Projektu) – po co badać coś, co już zostało zbadane? Przecież lokalizacja zrzutowisk została już ustalona. No właśnie – czy rzeczywiście wszystko już zostało zbadane, a lokalizacje ustalone? Czyżby nic już nie pozostało do odkrycia?
W dotychczasowych ustaleniach lokalizacji placówek odbiorczych opierano się głównie na fundamentalnej pracy Kajetana Bienieckiego „Lotnicze wsparcie Armii Krajowej”, a także na publikacjach innych autorów. Kajetan Bieniecki podaje nawet w swojej książce współrzędne geograficzne zrzutowisk, choć tylko w odniesieniu do (niewielkiej) części placówek odbiorczych.
Warto zaznaczyć, że dane lokalizacyjne i współrzędne placówek odbiorczych w publikacji Bienieckiego – to dane zawarte w rozmaitych archiwalnych dokumentach, wyszperanych przez niego w archiwach brytyjskich, amerykańskich, południowoafrykańskich (ci piloci też latali niekiedy do Polski) oraz polskich. Źródłem ustaleń były również: „Dziennik czynności” organizatora zrzutów lotniczych dla AK mjr / ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego, dziennik 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, Log Booki oraz relacje polskich pilotów.
Niestety – co podkreślę ze smutkiem – niemała część archiwalnych dokumentów brytyjskich wciąż ma klauzulę „tajne” i ma szansę na odtajnienie dopiero po upływie stu lat (!!!) po wojnie – oczywiście o ile klauzula tajności nie zostanie przedłużona. Brytyjczycy zachowywali się wobec Polaków wyjątkowo paskudnie, więc w mojej ocenie te archiwalne dokumenty (zwłaszcza dotyczące np. pomocy brytyjskiej agendy rządowej Special Operations Executive dla zrzutów sowieckich agentów NKWD na teren Polski) długo jeszcze pozostaną tajne.
Marzy mi się ustalenie lokalizacji wszystkich zrzutowisk w Polsce, nie tylko tych dla zrzutów organizowanych przez Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza. Bez wątpienia pełna ich mapa byłaby nader istotną informacją dla badaczy dziejów Polskiego Państwa Podziemnego. Ale to wciąż odległe marzenie; na razie należy ustalić choćby tylko lokalizację wszystkich zrzutowisk Armii Krajowej.
Do listy „dokumentowych” źródeł pomocnych w ustaleniu lokalizacji zrzutowisk AK niewątpliwie należy dopisać zwłaszcza publikację Studium Polski Podziemnej „Organizacja wysyłki i odbioru zrzutów materiałowych dla Armii Krajowej” (Londyn 2001) oraz wyszperany przeze mnie w Centralnym Archiwum Wojskowym, w zespole akt Oddziału VI (Specjalnego) „Wykaz placówek” (plik pdf), do którego nie mógł mieć dostępu Kajetan Bieniecki, gdyż wówczas akta te znajdowały się w łapach bezpieki „Polski ludowej”.
7 lutego 2023, w poście na Fb upubliczniłem wyszperany przez siebie wykaz (także w pliku pdf do pobrania) oraz napisałem – „Ale dość gadania, w fotach cały wykaz, trochę uporządkowany wg. kolejności stron. Może wspólnie nad nim popracujemy? 🙂 Może ustalimy dokładną lokalizację każdej placówki odbiorczej w Polsce? 🙂”
Z tego „zaproszenia” w pierwszej kolejności skorzystali: dr Andrzej Borcz oraz Waldemar Natoński, dokonując niezbędnych czynności: zdekodowali dane z „wykazu placówek” oraz – co niezwykle istotne – skonfrontowali je z relacjami bezpośrednich uczestników odbioru zrzutów, dzięki czemu odkryli precyzyjną lokalizację zrzutowiska „Paszkot 2” – o którego istnieniu nikt dotąd nie wiedział. Pięć dni później zainicjowaliśmy w trójkę nasz Projekt.
Okazało się w praktyce, że nie wszystko zostało ustalone, że istnieje realna możliwość kolejnych odkryć 🙂
Szanse na nowe odkrycia istnieją i są całkiem spore. Rzecz w tym, że dotychczasowe ustalenia lokalizacyjne opierały się w olbrzymiej większości na danych z archiwalnych dokumentów, rzadziej (głównie w przypadku zrzutów osobowych) na relacjach świadków tamtych wydarzeń.
Wnuczka Cichociemnego kpt. cc Bolesława Polończyka ps. Kryształ – dr Agnieszka Polończyk swoja pracą aktywnie zaprzecza twierdzeniu, jakoby w sprawie zrzutowisk AK wszystko zostało już zbadane i ustalone. Otóż od 2019 roku kieruje projektem naukowym (zespół: Agnieszka Polończyk, Michał Lupa, Andrzej Leśniak), wspieranym też przez dr Krzysztofa Mroczkowskiego z krakowskiego Muzeum Lotnictwa, pt. „GIS w historii. Możliwości wykorzystania i popularyzacji współczesnych narzędzi geoinformatycznych w naukach humanistycznych na przykładzie czynu zbrojnego cichociemnych”. Projekt jest na ukończeniu, jego pierwsze efekty zwizualizowano na interaktywnej mapie wybranych zrzutowisk Cichociemnych.
Jak informują badacze – „na mapie podano dokładne lokalizacje 19 placówek odbiorczych. Określano je na podstawie informacji opisowych pochodzących z kart ewidencyjnych zrzutowisk, przygotowywanych przez Sztab Naczelnego Wodza w Londynie. Podane informacje o lokalizacji placówki nanoszono na skalibrowane i zwektoryzowane za pomocą systemu klasy GIS mapy Wojskowego Instytutu Geograficznego w skali 1:300 000, a następnie na bardziej szczegółowe mapy w skali 1: 100 000. Tym samym, możliwe było wskazanie dokładnych współrzędnych geograficznych zrzutowisk, odnalezienie ich w terenie i sfotografowanie.”
Projekt jest niezwykle cenny, choć dotyczy zaledwie kilkunastu (z kilkuset) zrzutowisk. Ale jest jednym z wielu wstępnych kroków do uzyskania pełnej wiedzy nt. zrzutowisk AK w Polsce. Warto bowiem zauważyć, że kalibracja i wektoryzacja z pomocą systemu klasy GIS nie może być nadmiernie pomocna w ustaleniu lokalizacji danego zrzutowiska, skoro dane „wejściowe” pochodzą z danych naniesionych na mapę o skali 1:300 000, co musi być źródłem – niestety – nieścisłości.
Nawet ten projekt naukowy – podobnie jak wszystkie dotychczasowe ustalenia – nie da pełnej oraz precyzyjnej odpowiedzi na pytanie o lokalizację, nawet tylko tych kilkunastu zrzutowisk (objętych projektem). Dlaczego? Po pierwsze, opiera się tylko na dokumentach (np. mapy schematyczne K. Bienieckiego czy „Wykaz placówek” ze współrzędnymi prostokątnymi na mapie WIG), w których zawarte dane mogą generować błąd lokalizacyjny rzędu kilku kilometrów. W rzeczywistym terenie to całkiem sporo.
Po drugie, uzyskane „dane lokalizacyjne” z map koniecznie należy zweryfikować i zaktualizować (poprawić) w oparciu o relacje uczestników zrzutów. Należy jednak mieć na uwadze, że pamięć ludzka jest zawodna, stąd też relacje świadków – zapewne wbrew ich woli – także mogą być obarczone błędami. Warto więc nie tylko rozmawiać z ludźmi w terenie, ale także dokonać kwerendy publikacji dotyczących obszaru poszukiwań, odnajdując możliwie najwcześniejsze (teoretycznie najmniej przekłamane) relacje.
Po trzecie, uzyskane z map dane, zweryfikowane relacjami świadków, należy dodatkowo zweryfikować poprzez rzetelną wizję lokalną w terenie, z mapami z tamtego okresu „pod ręką”. Trzeba przy tym pamiętać, że obecny stan danego terenu może być odmienny niż w dacie zrzutu – należy więc także i tę okoliczność sprawdzić i zweryfikować.
Tylko te trzy kroki, wykonane rzetelnie, dogłębnie, możliwie wszechstronnie – dają szansę na ustalenie najbardziej prawdopodobnego miejsca danego zrzutu. Oczywiście „złotym potwierdzeniem” byłoby odnalezienie w pobliżu zrzutowiska jakiegoś artefaktu z tamtych czasów: np. klamry od spadochronu czy… zasobnika zrzutowego. Niedowiarkom przypomnę że kilka miesięcy temu, w czerwcu 2022 odnaleziono zasobnik zrzutowy w pobliżu „nieodkrytego” wówczas zrzutowiska Paszkot 2 w rejonie Żołyni. Pisałem o tym w poście na Fb.
Pan Waldemar Natoński, w wewnątrzprojektowej dyskusji w gronie inicjatorów podkreślał właśnie – „Przykład zrzutowiska „Paszkot2” pokazuje, że nawet współrzędne prostokątne z „Wykazu” to za mało do precyzyjnego określenia lokalizacji. Gdyby nie relacje akowców świadków zdarzenia, relacje współczesnych, znajomość terenu i wizja lokalna w miejscu zrzutu, analiza mapy 1:100 000 z czasów wojny oraz odkrycie w pobliżu polany zrzutowej zasobnika zrzutowego, nie byłoby możliwe dokładne określenie lokalizacji zrzutowiska, a w naszym przypadku dodatkowo jeszcze wyprostowanie błędu powielanego w literaturze przedmiotu u takich autorów jak Kajetan Bieniecki, Krzysztof Mroczkowski (…)”.
Powtórzę – nawet staranne wyznaczenie potencjalnej lokalizacji zrzutowiska na mapie to stanowczo za mało, aby mówić o ustaleniu lokalizacji danej placówki odbiorczej. W wyniku takiego działania otrzymujemy zaledwie przybliżoną sugestię o prawdopodobnym miejscu zrzutu. Dopiero analiza wszelkich innych źródeł, w tym relacji świadków plus mądra, rzetelna wizja lokalna w terenie – mogą być źródłem naprawdę wartościowego odkrycia.
Rzecz w tym, że planowane miejsce danego zrzutowiska – wskazywane w rozmaitych dokumentach, pochodzących od organizatora zrzutów mjr / ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego, innych oficerów Oddziału VI (Specjalnego), pilotów samolotów w lotach specjalnych SOE, w depeszach „kwitujących” AK, itp. – nawet po w miarę precyzyjnym ustaleniu jego lokalizacji (choćby z pomocą kalibracji i wektoryzacji systemem GIS) – nie musi być, często nie jest, miejscem rzeczywistego zrzutu.
O faktycznym – a nie planowanym – miejscu danego zrzutu decydowały rozmaite czynniki: wyszkolenie pilota, warunki pogodowe podczas skoku / zrzutu, różne metody podejścia samolotu, jego prędkość, wysokość itp. Na faktyczne miejsce zrzutu w ogromnym stopniu miał wpływ także sposób i miejsce rozmieszczenia świateł sygnalizacyjnych, a nawet siła wiatru w chwili zrzutu. Warto zauważyć, że choć Cichociemni skakali w tej samej ekipie, nie zawsze każdy z Nich lądował w tym samym miejscu, czasem miejsca lądowań były oddalone o więcej niż kilkaset metrów, niekiedy była pomiędzy nimi odległość powyżej kilometra. Zasobniki zrzutowe i paczki nie potrafią mówić; jeśli nie zostały odnalezione przez obsługę zrzutowiska (były takie przypadki), być może wciąż są do odnalezienia w nieodkrytym wciąż miejscu…
Warto zauważyć, że czasem, z różnych powodów (np. nieoczekiwane pojawienie się niemieckich jednostek w pobliżu) rzeczywiste miejsce zrzutu było „korygowane” przez obsługę zrzutowiska wystawieniem świateł sygnalizacyjnych w lokalizacji nieco innej niż planowana. Z „góry” odległość kilku kilometrów nie ma aż tak istotnego znaczenia; „na dole”, czyli w terenie – ma znaczenie zasadnicze. Były także przypadki, że zrzuty materiałowe „zbierano” z miejsca „dzikich zrzutów”, tzn. zrzutów dokonanych przez pilotów nad miejscami, które zmyleni np. światłami błędnie uznali za zrzutowisko.
Dlatego przy ustalaniu lokalizacji zrzutowisk tak ważna jest analiza relacji uczestników odbioru zrzutów osobowych i materiałowych. Wciąż jest wiele do wytropienia, a ostatnie słowo wcale nie zostało powiedziane. Czekamy zatem na nowe odkrycia.
Zamierzonym, finalnym efektem Projektu, ma stać się interaktywna mapa zrzutowisk, w późniejszym czasie wzbogacona o inne miejsca związane z historią Cichociemnych. Nie podjąłem się dotąd nawet próby wykonania takiej mapy, właśnie dlatego, że dotychczasowe ustalenia ws. lokalizacji zrzutowisk Armii Krajowej – jak bardzo trafnie zauważył prof dr hab. Grzegorz Ostasz – wymagają praktycznego zweryfikowania, co pozwoli „odtworzyć kompletną listę oraz lokalizację akowskich placówek odbiorczych i bastionów”. Jak bardzo celnie podkreśla prof dr hab. Grzegorz Mazur, znawca problematyki Polskiego Państwa Podziemnego – „Jest to wbrew pozorom sprawa do tej pory mało znana, z której najlepiej znane są zrzuty cichociemnych, a która powinna zostać ukazana w pełni dla wszystkich zainteresowanych dziejami Polskiego Państwa Podziemnego”.
Dr Krzysztof Mroczkowski, który początkowo niechętnie zareagował na nasz Projekt, zapewne ucieszy się z faktu, iż już po pierwszym odkryciu w naszym Projekcie można poprawić błąd w jego własnej publikacji. Dotąd sądzono, że zrzutowisko „Paszkot 2” (w rejonie Żołyni, wtedy miejsce nieznane), było zrzutowiskiem „nieczynnym”, a zrzuty przyjęto na zrzutowisko „Paszkot 1” w rejonie pobliskiej Rakszawy. Okazało się jednak, że to właśnie placówka odbiorcza „Paszkot 2” przyjęła dwa zrzuty: materiałowe oraz sześciu Cichociemnych, podczas gdy na „Paszkot 1” nie było zrzutów!
Kilka lat temu, w oparciu o dostępne źródła „dokumentowe” – podkreślając, że wymaga dalszej weryfikacji – ustaliłem w miarę wiarygodny wykaz zrzutów Cichociemnych. Pracując nad zagadnieniem zrzutów dla AK zauważyłem, że różne źródła archiwalne oraz różne publikacje podają rozmaite lokalizacje placówek odbiorczych; czasem podają inne nazwy, w wielu publikacjach podawane są też błędne nazwy miejscowości a nawet błędne nazwy operacji lotniczych oraz błędne nazwy placówek odbiorczych. Dzięki krzyżowej kwerendzie i analizie danych z różnych źródeł, udało się niektóre sporne informacje zweryfikować. W lutym 2018 opublikowałem kompletną bazę zrzutów osobowych i materiałowych Niespełna miesiąc później – bazę placówek odbiorczych Armii Krajowej.
Choć starałem się uniknąć błędów, jest dla mnie oczywiste, że te dwie fundamentalne bazy – wykaz zrzutów oraz wykaz zrzutowisk nie wyczerpują zagadnienia, nie zawierają kompletu istotnych informacji, w tym zwłaszcza dotyczących lokalizacji zrzutowisk Armii Krajowej.
Dlatego społeczny projekt badawczo – edukacyjny „NA TROPIE ZRZUTOWISK ARMII KRAJOWEJ” jest niezwykle istotny, bowiem może przynieść ważne odpowiedzi na pytanie o aktywność Armii Krajowej w konkretnych środowiskach lokalnych. Dotychczas istniejące „białe plamy” mamy szansę zastąpić źródłowymi ustaleniami, wydatnie wzbogacającymi naszą wiedzę historyczną. Trzeba „tylko” wykonać porządnie zadanie Tropiciela: ustalić lokalizację zrzutowiska planowaną na mapie, przeprowadzić kwerendę publikacji oraz relacji świadków (jeśli ich brak, należy je zebrać), wreszcie dokonać rzetelnej wizji lokalnej w terenie oraz ustalić rzeczywistą lokalizację danego zrzutu – która może się znacznie różnić od tej planowanej. Do wykonania jest więc solidna praca intelektualna, połączona z eksploracją w terenie oraz poszukiwaniem świadków tamtych dni.
Nasza pamięć o Cichociemnych jest wciąż bardzo dziurawa. Wciąż nie doczekaliśmy się porządnej monografii tego zagadnienia, choć napisano już kilka bardzo wartościowych publikacji, niekiedy starających się objąć całość tematyki, ale wciąż przyczynkarskich. Dobrym wstępem do zgłębiania tajników Cichociemnych może być bardzo wartościowa monografia polskiej sekcji brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych (Special Operations Executive, SOE) – prof dr hab. Jacek Tebinka oraz dr hab. Anna Zapalec „Polska w brytyjskiej strategii wspierania ruchu oporu. Historia Sekcji Polskiej Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE)”. Ale historia Armii Krajowej bez porządnie zbadanej historii Cichociemnych – elity AK, w tym bez porządnie zbadanej problematyki lotniczego wsparcia dla Armii Krajowej – nadal pozostanie dziurawa. Dlatego właśnie tropimy wydarzenia tamtych lat, dlatego stąpamy po śladach Historii. Wciąż są szanse na nowe i cenne odkrycia…
Zapraszamy do społecznego Projektu badawczo – edukacyjnego:
zobacz stronę Projektu
społeczny projekt badawczo – edukacyjny
Patronat: Biuletyn Informacyjny Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej
Redakcja „Biuletynu Informacyjnego” wspiera i patronuje medialnie temu wspaniałemu i niecodziennemu projektowi. Mamy rzadką okazję uczestniczyć w odkrywaniu historii wprost na naszych oczach!
Zobacz zrzutowiska: Jaskółka | Jerzyk | Pardwa | Paszkot |
Gorąco i chętnie popieram inicjatywę „Na tropie zrzutowisk AK”.
Prof. Norman Davies
zobacz – oficjalna strona
Popieram realizację projektu „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”, jako ważnego projektu, który zainteresowanej społeczności zaprezentuje obraz zrzutów sprzętu wojskowego dla podziemia wojskowego w kraju. Jest to wbrew pozorom sprawa do tej pory mało znana, z której najlepiej znane są zrzuty cichociemnych, a która powinna zostać ukazana w pełni dla wszystkich zainteresowanych dziejami Polskiego Państwa Podziemnego.
Prof. dr hab. Grzegorz Mazur
Społeczny projekt badawczo-edukacyjny „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”, to bardzo wartościowa, w zasadzie bezprecedensowa inicjatywa dla najnowszej historii Polski.
Pomysłodawcy projektu – dr Andrzej Borcz oraz Ryszard M. Zając – mają spore, udokumentowane doświadczenie w badaniach nad dziejami Polskiego Państwa Podziemnego.
Jestem przekonany, że projekt „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej” przyniesie nie tylko nowe spojrzenie i szczegóły związane z akcjami zrzutowymi, ale również pozwoli w praktyczny sposób zweryfikować dotychczasowe ustalenia, a w rezultacie odtworzyć kompletną listę oraz lokalizację akowskich placówek odbiorczych i bastionów.
Prof. dr hab. Grzegrz Ostasz
Lokalizacja zrzutowiska”Paszkot 2″, ustalona przez Panów Andrzeja Borcza oraz Waldemara Natońskiego – pierwsze odkrycie w Projekcie
W przeddzień rocznicy utworzenia Armii Krajowej [12 lutego 2023] oraz pierwszego skoku Cichociemnych do Polski rozpoczynamy realizację unikalnego, społecznego projektu badawczo – edukacyjnego pt. „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”. Tropicielem obiektywnej prawdy historycznej może zostać każdy, kto chce stąpać po śladach tajnych operacji specjalnych w Polsce.
Istotą Projektu jest aktualizacja oraz ustalenie precyzyjnych lokalizacji (współrzędnych GPS) kilkuset zrzutowisk Armii Krajowej, na których żołnierze podczas II wojny św. odbierali lotnicze zrzuty Cichociemnych, broni i zaopatrzenia dla AK.
Zrzuty te organizował Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego w Londynie (szczególnie płk dypl. Jan Jaźwiński), w ścisłej współpracy z Komendą Główną Armii Krajowej oraz brytyjską organizacją rządową Special Operations Executive (SOE, Kierownictwo Operacji Specjalnych).
W wielu przypadkach, dzięki archiwalnym dokumentom i relacjom świadków udało się ustalić dość dobrze miejsce danej placówki odbiorczej. Ale wciąż można istotnie doprecyzować dotychczasowe lokalizacje konspiracyjnych zrzutowisk. Doceniamy i szanujemy dotychczasowe starania i dokonania badaczy, przede wszystkim Kajetana Bienieckiego oraz Krzysztofa Mroczkowskiego, a także Grzegorza Ostasza. Chcemy Ich pracę uzupełnić w oparciu o wiarygodne historyczne źródło – częściowo zakodowany „Wykaz placówek” – wyszperany niedawno w Centralnym Archiwum Wojskowym (sygn. II.52.242), w zespole akt Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza.
Projekt „na tropie zrzutowisk Armii Krajowej” jest świadectwem troski o miejsca ważne dla Polskiego Podziemia w dobie II wojny światowej. Często są to dziś tereny zapomniane i nieodkryte, a jednak są świadectwem niezwykłych, czasem krwawych wydarzeń.
Utrwalenie pamięci o zrzutowiskach i ludziach, którzy tam walczyli o wolność jest naszym obowiązkiem.
Prof. dr hab. Wojciech Krawczuk
Ryszard M. Zając – Społeczny projekt badawczo – edukacyjny
„Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”
w: Biuletyn informacyjny AK nr 03 (395) marzec 2023, s. 1, 90, 43-45
Działania w naszym Projekcie mają pionierski charakter. Mogą im towarzyszyć silne emocje oraz zaskakujące odkrycia, mogą więc stać się znakomitą zabawą oraz świetną grą terenową.
Udział w Projekcie będzie jednak autentycznym poszukiwaniem obiektywnej prawdy historycznej. Każdy Tropiciel, który zgłosi się do Projektu, ma szansę zapisać się złotymi zgłoskami w historii.
Nasz społeczny projekt badawczo – edukacyjny, czyli fascynujące oraz emocjonujące poszukiwanie prawdy historycznej może być dla nas wszystkich także ważnym doświadczeniem intelektualnym oraz edukacyjnym. Armia Krajowa była największą oraz najbardziej sprawną konspiracyjną organizacją zbrojną okupowanej Europy. Cichociemni – żołnierze w służbie specjalnej – byli elitą Armii Krajowej, pionierami działań specjalnych w okupowanej Polsce. Bez wątpienia stąpanie po śladach tajnych operacji specjalnych w Polsce może być nie tylko emocjonujące, ale także wartościowe poznawczo.
Tajne zrzutowiska, alianckie samoloty, partyzanci, cichociemni – czy może być lepszy punkt wyjścia do opowieści o Polskim Państwie Podziemnym i jego Armii Krajowej?
Projekt „Na tropie zrzutowisk AK” to połączenie dobrze przemyślanej edukacji z wiedzą ekspercką które razem tworzą atrakcyjną trasę edukacji historycznej.
Tak właśnie powinna wyglądać promocja historii w sferze publicznej.
Prof. dr hab. Rafał Wnuk
Projekt narodził się spontanicznie, na początku lutego 2023, z aktualnej, pilnej potrzeby badawczej. Przede wszystkim z naszych indywidualnych pasji: historycznej i edukacyjnej. Zachęcamy do uczestnictwa Pasjonatów, dla których ważna jest historia Polski, szacunek dla ogromnego wysiłku Armii Krajowej oraz właściwie pojmowana pamięć narodowa. Zapraszamy szczególnie młodzież – indywidualnie i zespołowo – do fascynującego tropienia lokalnej oraz ponadlokalnej historii. Zapraszamy do współpracy wszystkie Osoby oraz Instytucje, które mogłyby pomóc w realizacji Projektu.
Inicjatorzy Projektu:
Zobacz wyjaśnienie – Dlaczego tropimy?
O przeszłości wiemy tyle, ile o niej napisano, ile zdołano odkryć. Cała reszta umiera w ciszy niepamięci. Projekt poszukiwania i ostatecznie upamiętnienia miejsc zrzutów dla Armii Krajowej, to właśnie szansa na uratowanie fragmentu historii od niepamięci.
Cichociemni należeli do elity Wojska Polskiego. Pamięć o tych najlepszych z najlepszych, jest obowiązkiem następnych pokoleń. Z całego serca wspieram ten projekt
Prof. dr hab. Maciej Franz
Zobacz zrzutowiska: Jaskółka | Jerzyk | Pardwa | Paszkot |
Wykaz placówek odbiorczych, sporządzony w Oddziale VI (Specjalnym)
Lokalizacja zrzutowisk „zaszyfrowana” współrzędnymi map
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. II.52.242
POBIERZ – WYKAZ PLACÓWEK (pdf)
Waldemar Natoński – Instrukcja dekodowania
współrzędnych miejsc zrzutu z „Wykazu placówek” CAW
POBIERZ – INSTRUKCJA DEKODOWANIA (większa rozdzielczość, png)
Waldemar Natoński – wszelkie dane z terenu, z relacji uczestników akcji, powinno się weryfikować ze współrzędnymi z „Wykazu placówek”. Archiwalne mapy WIG w skali 1:300 000 i 1:100 000 można pobrać na tej stronie
Sposób określania współrzędnych podaliśmy w instrukcji. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to jednak łatwe do wykonania dla osób, które nie mają papierowej wersji mapy, a nie za bardzo poruszają się w obsłudze programów graficznych i jeszcze nie „czują”, że drukowanie z komputera lub praca na ekranie przy różnych powiększeniach, to praca na różnych skalach mapy i konieczność przeliczeń.
Wypracowałem metodę bardzo prostą. Bazuje na wykorzystaniu podziałki liniowej znajdującej się przy każdej mapie. Dzięki temu podejściu nawet jak powiększamy widok mapy, czy zmieniają się jej rozmiary przy drukowaniu, to zawsze jesteśmy „w skali”, bo ta podziałka liniowa zmienia się proporcjonalnie wraz z mapą. Najpierw mm z „Wykazu” przeliczam na km/m a następnie odmierzam je na „trzysetce” wykorzystując do tego kilometraż odmierzony na podziałce liniowej. W programach graficznych można wyprowadzić prostokątne linie pomocnicze i na ich przecięciu lokalizować zrzutowiska. Później można podjąć próbę zestawienia tego z mapą 1:100 000, na której lepiej możemy czytać teren i np. lekko przesunąć typowanie jeśli wyszło w środku lasu. Przy pomocy takiego podejścia, opracowanie jednego zrzutowiska to ok. 15-20 min pracy, łącznie z próbą przeniesienia typowania „trzysetki” na „setkę”.
Zauważyłem, że mapy udostępnione w powyższym linku, mają czasem delikatnie zniekształconą perspektywę, więc przy korzystaniu ze zbiorów zdigitalizowanych może występować błąd, jakiego nie robilibyśmy mierząc na oryginalnej mapie papierowej. Niemniej porównanie tych kilku sztuk, które zweryfikowałem z tym, co w swoim opracowaniu pokazał K. Mroczkowski, pokazuje, że bazowanie na skanach przynosi zadowalające efekty. Typowania są identyczne, bądź zbliżone.
Uważam, że warto sięgnąć do „Wykazu placówek” jak już ktoś robi coś w terenie. Przykłady: 1/ bastionu Paszkot, 2/ ustaleń odnośnie Pardwy, 3/ najnowsze „odkrycie” wynikające z analizy zrzutowisk podjasielskich – placówka odbiorcza „Jaskółka 2”, która nie funkcjonuje w opracowaniu K. Mroczkowskiego – pokazują, że jest jeszcze sporo do uściślenia, a czasem takie ustalenie z wykazu może być impulsem do wyjścia w teren, podpytania ludzi i odkrycia, że zrzut miał miejsce w innej lokalizacji niż opisywana w literaturze przedmiotu.
Temat cichociemnych od lat rozpala umysły kolejnych pokoleń badaczy oraz pasjonatów historii II wojny światowej. Mimo, że dużo już wiemy o losach poszczególnych skoczków oraz technicznych aspektach związanych z ich szkoleniem oraz przerzutem do okupowanej Polski, część obszarów nie jest jeszcze odpowiednio zbadana.
Jednym z takich zagadnień są zrzutowiska, na których lądowali cichociemni, kurierzy polityczni oraz zaopatrzenie dla Polskiego Państwa Podziemnego. Dlatego szczerze zachęcam Państwa do wsparcia społecznego projektu badawczo-edukacyjnego „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”, który pozwoli wypełnić „białe plamy” w tym zakresie.
blog historyczny – Wokół Ponurego
dr Andrzej Borcz – Projekt łączy elementy badawcze i edukacyjne. Zmierzenie się z problemem badawczym wymaga zastosowania podstawowych reguł krytyki źródeł historycznych – w zakresie dokumentów, relacji, wspomnień. Potrzebna jest również orientacja w terenie, szczególnie umiejętność zweryfikowania znanych z literatury przedmiotu kryteriów wyboru pola zrzutowego z topografią miejsc potencjalnych zrzutów.
Każdy Tropiciel powinien zacząć od zapoznania się z dostępnymi publikacjami, niekiedy mogą one być rozproszone, szczególnie relacje i wspomnienia świadków. Następnie należy próbować je ze sobą skonfrontować, przy czym warto też pozyskać i zarejestrować opowieści okolicznych mieszkańców i również poddać je weryfikacji. Warunkiem sukcesu jest „rozpracowanie” współrzędnych na podstawie pracy z mapą, zatem należy posiadać minimum znajomości kartografii.
Kluczowym celem projektu jest podjęcie próby precyzyjnego ustalenia lokalizacji zrzutowisk. W wyniku działania poszukiwaczy zostanie zrewidowana i uzupełniona nasza wiedza o zrzutach i polach zrzutowych, zapewne pojawią się niedostępne i nieujawnione do tej pory materiały źródłowe. Jednak równie istotną wartością wynikającą z działania Tropicieli jest także edukacja – zarówno samokształcenie w trakcie odkrywania przeszłości, jak i edukowanie i uświadamianie lokalnej społeczności. Finalnie działania te mogą doprowadzić lokalne społeczności do odpowiedniego upamiętnienia bohaterów zrzutów – Cichociemnych, żołnierzy placówek odbiorczych oraz lotników.
Pobierz – prezentacja w pliku pdf
Uprzejmie dziękuje za informacje o prowadzonym przez Państwa projekcie. To niezwykle cenna inicjatywa dokumentująca heroiczną działalność wielu ludzi noszących w sercach miłość do Ojczyzny, która wyraziła się w narażaniu życia przy odbieraniu zrzutów potrzebnej broni. Zająłem się tym tematem przy okazji badań prowadzonych nad historią Lubli. Miałem przyjemność przeprowadzać wywiad z uczestnikiem zrzutu w Lubli, niestety nie zdążyłem przed jego śmiercią z nim udać się na miejsce zrzutu. Zawsze zależało mi na upamiętnieniu tych ludzi. W szkole w Lubli jest tablica nawiązująca do tego wydarzenia ufundowana w 2002 r.
Państwa praca jest bezcenna i niezwykle wartościowa. Życzę sukcesów w prowadzonych badaniach i pozdrawiam z należnym szacunkiem
Ks. dr Marcin Nabożny
Celem Projektu jest ustalenie precyzyjnych lokalizacji (współrzędnych GPS) kilkuset zrzutowisk Armii Krajowej. Pomoże w tym archiwalny „Wykaz placówek”, sporządzony przez oficerów Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Pomocna będzie również „Instrukcja dekodowania”, sporządzona przez Pana Waldemara Natońskiego, który ustalił już nieznaną dotąd lokalizację placówki odbiorczej „Paszkot 2”
Będziemy publikować wszystkie wskazówki na tej stronie Projektu. Będziemy również dzielić się doświadczeniami w grupie na portalu społecznościowym.
1/ Wybranie (jednej lub kilku) konkretnej placówki odbiorczej (zrzutowiska) z „Wykazu placówek” Oddziału Specjalnego, w oparciu o zawarte w nim jawne, przybliżone dane lokalizacyjne. Najlepiej wybrać zrzutowisko w nieodległym rejonie, który możemy później eksplorować w terenie,
2/ Podjęcie do zdekodowania współrzędnych lokalizacyjnych tej placówki (placówek) zakodowanych w treści archiwalnego „Wykazu placówek”, sporządzonego przez oficerów Oddziału VI (Specjalnego),
3/ Odnalezienie odpowiedniej dla wybranego terenu arkusza przedwojennej mapy Wojskowego Instytutu Geograficznego,
4/ Zdekodowanie z pomocą „Instrukcji dekodowania” (patrz powyżej) współrzędnych danej placówki odbiorczej poprzez naniesienie ich na mapę 1:300 000 oraz zestawienie z mapą 1:100 000, którą w terenie posługiwali się zwiadowcy – żołnierze AK,
5/ Weryfikacja uzyskanych współrzędnych lokalizacyjnych, poprzez analizę warunków, jakie musiała spełniać każda placówka odbiorcza Armii Krajowej,
6/ Zebranie wszelkich dostępnych źródeł wiedzy nt. wybranego zrzutowiska, w tym wskazówek i map. Istotne będzie ponadto zebranie dostępnych publikacji nt. danego zrzutowiska, relacji świadków, i in.,
7/ Weryfikacja źródłowa uzyskanych współrzędnych lokalizacyjnych, poprzez analizę zebranych informacji nt. wszelkich okoliczności związanych z danym zrzutowiskiem, w szczególności miejsca jego lokalizacji. Doprecyzowanie dotychczasowych ustaleń lokalizacyjnych oraz historycznych,
8/ Weryfikacja terenowa zdekodowanych i zweryfikowanych współrzędnych lokalizacyjnych oraz zebranych i przeanalizowanych źródłowych informacji historycznych. Ustalenie współrzędnych GPS zrzutowiska oraz wysłanie ich do Projektu za pomocą pinezki w Google Maps,
9/ Udokumentowanie aktywności Tropiciela w Projekcie, w szczególności działań prowadzących do zdekodowania współrzędnych lokalizacyjnych wybranej placówki odbiorczej Armii Krajowej,
10/ Przygotowanie w atrakcyjnej formie (np. multimedialnej) prezentacji swojego odkrycia oraz związanych z nim danych lokalizacyjnych i historycznych.
Na każdym etapie realizacji Projektu będziemy starali się pomagać Tropicielom, będziemy także udostępniać pomocne informacje w grupie na portalu społecznościowym. „Wytropione” lokalizacje chcielibyśmy uzupełnić o lokalną dokumentację konkretnych zrzutowisk: zdjęcia, mapy, szkice, relacje historyczne, wskazanie publikacji dotyczących zrzutów na tym konkretnym „koszu” itp. Uczestników Projektu zapraszamy do grupy na Facebooku
Zapraszamy do tropienia śladów operacji specjalnych w Polsce
zachęcamy do wytropienia zrzutowisk Armii Krajowej.
Grupa na Facebooku dla Uczestników Projektu
kontakt: zrzutowiska (at) elitadywersji.org
Zarejestruj się w Projekcie (formularz Google):
(Uwaga: można się rejestrować w Projekcie bez logowania do Google)