Tag Archives: Roman Rudkowski

Brytyjczycy wobec Polski – SOE i Cichociemni

 


41_cc-Tobie-Ojczyzno-grupa-250x139 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i CichociemniSpis treści:


 

soe-tablica-296x300 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

tablica upamiętniająca wszystkich agentów SOE, na budynku jej dawnej siedziby w Londynie

Od wielu lat jęczałem przy byle okazji, że nie ma porządnie napisanej monografii polskiej sekcji brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych (Special Operations Executive, SOE). Moje jęki widać dotarły gdzie trzeba, bo wreszcie opublikowano rewelacyjną książkę „Polska w brytyjskiej strategii wspierania ruchu oporu. Historia Sekcji Polskiej Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE)”. Jej autorami są: prof dr hab. Jacek Tebinka oraz dr hab. Anna Zapalec, a publikację starannie i ładnie wydało warszawskie wydawnictwo „Neriton”. ISBN 978-83-66018-94-5 (druk), ISBN 978-83-66018-95-2 (e-book).

 

Całkiem serio i krótko – ta publikacja to intelektualne frykasy dla wszystkich zainteresowanych polskimi operacjami specjalnymi podczas II wojny światowej.

 

Nawet pobieżny rzut oka na spis treści uświadamia ogrom pracy Autorów. Ta fundamentalna monografia obejmuje okres od pierwszych brytyjskich planów wojny nieregularnej przed wybuchem II wojny św. aż do stycznia 1946 i rozwiązania SOE. Autorzy trafnie zauważają we wstępie:

„Polsko-brytyjska współpraca w czasie drugiej wojny światowej obejmowała cały wachlarz spraw, począwszy od kontaktów politycznych poprzez prowadzone działania zbrojne i wywiadowcze, jak również sabotaż i dywersję. (…) Polski ruch oporu zaczął kształtować się pod koniec września 1939 r. jako jeden z pierwszych w Europie. Od początku miał unikalny charakter na tle podziemia w innych krajach podbijanych przez państwa Osi. Polacy i Brytyjczycy współpracowali ze sobą jeszcze zanim powstało SOE, mające zajmować się wojną nieregularną oraz organizacjami podziemnymi w Europie. (…) Gdy powstało SOE było niemal rzeczą naturalną, że relacje Brytyjczyków z Polakami w zakresie działań konspiracyjnych będą kontynuowane (…)” (s.9-10)

ozn_Dziennik-czynnosci-mjr-Jazwinskiego_600px-300x161 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i CichociemniAutorzy zaznaczają, że oprócz bardzo obszernej kwerendy, m.in. w wielu brytyjskich archiwach sięgnęli także np. do źródłowego w polskim kontekście „Dziennika czynności” organizatora wsparcia lotniczego dla AK, płk Jana Jaźwińskiego, a także – oczywiście – do pamiętników współtwórcy (wraz z ppłk dypl. cc Maciejem Kalenkiewiczem) Cichociemnych mjr dypl. cc Jana Górskiego. Naturalnie źródłem wielu istotnych ustaleń były również akta Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza oraz wydane przez londyńskie Studium Polski Podziemnej w sześciu tomach dokumenty Armii Krajowej.

Autorzy monografii podkreślają, że ich publikacja starała się pokazać „jak rozwijała się współpraca SOE z Polakami w kwestii operacji specjalnych oraz jak przebiegał proces decyzyjny w Londynie, który często kończył się podjęciem decyzji sprzecznych z sugestiami płynącymi z Baker Street [siedziba centrali SOE – przyp. RMZ], a także wbrew nadziejom i oczekiwaniom strony polskiej.” (s. 18) Jest więc mocna szansa, że po tej rzeczowej publikacji skończy się nareszcie bezkrytyczne wielbienie „ogromnej pomocy Wielkiej Brytanii dla Polski”, opowiadania o „szkoleniach Cichociemnych według standardów SOE” oraz inne tego rodzaju publicznie rozpowszechniane, wzmacniane anglomanią a nawet ojkofobią, bajki dla naiwnych.

 

Powstanie powszechne i wsparcie dla Polski

Ze względu na wieloaspektowość i złożoność zagadnienia ta kapitalna monografia w dwóch rozdziałach ma charakter problemowy, w pozostałych siedmiu naturalny charakter chronologiczny. Dwa rozdziały „problemowe” to po pierwsze oczywiście „polski plan” powstania powszechnego. Jeszcze do niedawna koncepcja bardzo słabo znana nawet w Polsce – choć był to strategiczny cel najpierw Związku Walki Zbrojnej, później Armii Krajowej i Sztabu Naczelnego Wodza. Przez jakiś czas „zaraziliśmy” nią nawet dowództwo alianckie, które przyjęło jako własny – jak to ujął mjr dypl. cc Jan Górski „nasz polski pogląd na sposób przeprowadzenia głównej rozgrywki wojennej z Niemcami” (pamiętniki Jana Górskiego). Koncepcja na tyle niedostrzegana w naszym kraju, że dopiero w lutym 2020 musiałem od podstaw (wcześniej go nie było – sic!) napisać odpowiednie hasło w… Wikipedii –  Na gruncie naukowym koncepcję dogłębnie zbadał, a wyniki badań opublikował, prof. Marek Ney-Krwawicz z Instytutu Historii PAN.

Drugi rozdział „problemowy” omawianej monografii także ma znaczenie fundamentalne – opisuje działania SOE na rzecz polskiej konspiracji (nie tylko w Polsce i nie tylko AK). Zasadniczą jego część stanowi analiza współpracy polskiej sekcji SOE z Oddziałem VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza. Mowa w nim m.in. o szkoleniu Cichociemnych:

„W sprawie szkoleń strona polska od początku była uzaleźniona od Brytyjczyków. To oni wybierali miejsca na kursy szkoleniowe [uwaga dla Instytutu Pamięci Narodowejnie było jednego „kursu cichociemnego” jak nieprawdziwie „edukujecie” – przyp. RMZ], zapewniali zakwaterowanie, zaopatrzenie, wyposażenie kursu, część kadry szkoleniowej i ekwipunek przed odlotem skoczków. Strona brytyjska przekazywała też potrzebne materiały do wyrobienia cichociemnym fałszywych dokumentów. We wszystkich tych kwestiach Oddział VI SNW współpracował z Sekcją Polską SOE (…)” (s. 231).

 

Cichociemni i spadochroniarze Akcji Kontynentalnej

„Wyjątkowa pozycja na tle innych narodowości – zauważają Autorzy – przyznana Polakom przez władze brytyjskie dotyczyła także systemu szkoleń cichociemnych. Część kursów prowadzili polscy oficerowie, a Sekcja Polska SOE posiadała własne stałe ośrodki szkoleniowe. Miały one podwójne kierownictwo, zarówno angielskie jak i polskie, przy czym Brytyjczycy odpowiadali za ich administrowanie i zaopatrzenie materiałowe, a nadzór nad szkoleniem sprawowali Polacy.” (s. 232).

Autorzy zaznaczają – czego nie chce dostrzec np. dr Waldemar Grabowski z IPN, tworzący kontrowersje wokół liczby 316 Cichociemnych – że w przypadku Cichociemnych „Ostateczna odprawa skoczków była zawsze w rękach Oddziału VI, a gdy opuszczali oni stację wyczekiwania [skakali do Polski – przyp. RMZ], to Sekcja Polska SOE traciła nad nimi całkowita kontrolę, gdyż przybierali pseudonimy, których Brytyjczycy nie znali” (s. 234) Dodać należy, że ważniejszy od pseudonimów był fakt, iż Cichociemni – w odróżnieniu od innych polskich skoczków – otrzymywali przydziały w Armii Krajowej oraz podlegali KG AK.

„Natomiast skoczkowie Sekcji Mniejszości Polskich (EU/P) przechodzili szkolenie, nad którym nadzór sprawowała Sekcja Szkoleniowa SOE (…) Kurierzy i emisariusze polityczni Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którzy mieli zostać zrzuceni do Polski, pod względem szkolenia podlegali [brytyjskiej – przyp. RMZ] Sekcji Mniejszości Polskich.” (s. 234). Warto też dodać, że polscy skoczkowie zrzucani poza Polskę w ramach „Akcji Kontynentalnej” prowadzonej w skupiskach Polonii, nie byli cichociemnymi – stanowiącymi integralną część koncepcji powstania powszechnego w Polsce. Byli wykorzystywani zarówno w cywilnej jak i wojskowej konspiracji poza Polską, rozwijanej dzięki współpracy polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz Sekcji Mniejszości Polskich (EU/P) SOE, która zadaniowała i finansowała te działania. Byli spadochroniarzami Akcji Kontynentalnej.

 

Trzeciorzędność Polski w alianckiej strategii

churchill-287x350 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i CichociemniAutorzy monografii zaznaczają, że „w połowie marca 1943 r. Churchill nie był już zwolennikiem wzniecania powstań mających służyć osłabianiu Trzeciej Rzeszy”, zaś obowiązująca od 20 marca 1943 nowa dyrektywa dla SOE zawierała ustalenia brytyjskich szefów sztabu, które „stanowiły wyraźne odejście od koncepcji wywoływania niekontrolowanego wystąpienia przeciw okupantom czy powstania (…).” (s.303) Wg. nowych priorytetów „na pierwszym miejscu była dywersja na wyspach włoskich. Na drugim znajdowała się pomoc dla ruchu oporu w Jugosławii (czetników) i Grecji (…) a następnie Francji. Dopiero potem uwzględniono Polskę i Czechosłowację.” (s. 304) Polsce wyznaczono – w mojej ocenie – jednak dosyć podrzędne zadanie dywersji i sabotażu „na liniach kolejowych prowadzących na front wschodni”. (s. 304)

Jak można zauważyć, żaden z historyków nie znalazł dotąd odpowiedzi na nurtujące nie tylko mnie pytanie – dlaczego polski Sztab Naczelnego Wodza zgodził się w istocie zdewastować Armię Krajową (także m.in. akcją „Burza”) w imię wsparcia Stalina, pomimo Zbrodni Katyńskiej oraz zerwania stosunków dyplomatycznych z ZSRR? To, że nastąpiło to finalnie już po tragicznej śmierci gen. Władysława Sikorskiego, pod rządami lichego polityka, premiera Mikołajczyka, w mojej ocenie nie ma większego znaczenia…

Natomiast zasadnicze znaczenie ma kwestia, którą wskazali autorzy monografii w wątku dotyczącym odmowy Połączonego Komitetu Szefów Sztabów większego wsparcia dla Armii Krajowej. „Na decyzję anglo-amerykańskich szefów sztabów wpłynęły przede wszystkim aspekty logistyczne i strategiczne, takie jak brak samolotów i przekonanie o konieczności wspierania ruchu oporu przede wszystkim we Francji i na Bałkanach. Nie oznaczało to pominięcia wątku konfliktu polsko – radzieckiego. Anglo-amerykańscy sztabowcy byli zaniepokojeni, że dobrze uzbrojona polska armia podziemna może skierować swoją broń nie tylko przeciw Niemcom, lecz także ZSRR.” (s. 335)

 

Operacja „Denham” czyli Retinger na służbie Edena
Dakota_III_Douglas-C-47-300x233 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

Douglas C-47 Skytrain Dakota

Monografia wspomina w kilku akapitach nt. operacji lotniczej Wildhorn I” („Most 1”), połączonej z lądowaniem w Polsce oraz w kilku innych miejscach jednozdaniowo o „kuzynku diabła” Józefie Retingerze. Autorzy trafnie wskazują, że leciał do Polski ze ściśle tajną misją „Denham”, według nich „Retinger miał zbadać poglądy przywódców politycznych w Kraju i zachęcić ich do przyjęcia realistycznego [czytaj: brytyjskiego – przyp. RMZ] stanowiska.” (s. 381). Mylą się jednak całkowicie, wywodząc, że jakoby „Mikołajczykowi zależało na wysłaniu Retingera” itd. To specjalizujący się w intrygach Retinger sam „załatwił sobie” przerzut do Polski, co spotkało się z aprobatą brytyjską. Wysłany z nim przez polskiego premiera kurier Tadeusz Chciuk ps. Celt (który sam siebie – wbrew faktom – nazwał „cichociemnym”) zapytał Mikołajczyka, czy to właśnie premier wysyła Retingera.

Oto odpowiedź Mikołajczyka – „Przypuszczam, że to Eden [Anthony Eden, brytyjski minister spraw zagranicznych – przyp. RMZ] wysyła Retingera albo – co jest bardziej prawdopodobne, Retingerowi udało się przekonać Edena, że jego wyjazd do Polski jest potrzebny. Owszem, niech jedzie – jego wyjazd może dużo pomóc, a nie widzę, w czym mógłby nam zaszkodzić. (…) Retinger ma w sobie wielką żyłkę awanturniczą i oczywiście jest to jednym z powodów jego wyjazdu. Chce by o nim było głośno – chciał nawet, aby ogłoszono przez radio jego wyjazd do Polski, ale to oczywiście nonsens, ani ja, ani Anglicy na to się nie zgodzili (…) sprawa jest trzymana ściśle w tajemnicy i właśnie wy musicie bardzo uważać, by się nie rozeszła ani we Włoszech, ani w kraju, bo to dużo zaszkodzi. Zwłaszcza w interesie samego Retingera leży tajemnica, bo jak się „dwójka” [polski wywiad – przyp RMZ] dowie o jego pobycie w kraju, to go sprzątną, a jeśli dowie się wojsko wcześniej o wyjeździe, to gotowi mu go sabotować” (archiwa IPN sygn. BU 01168/422 J-2675, s. 7; Bogdan Podgórski, „Józef Retinger prywatny polityk”, Universitas, Kraków 2013, ISBN 97883-242-1974-2  s. 125).

 

Retinger-Jozef-300x302 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

Józef Retinger

Autorzy monografii zauważają też, że Retingera wysłano do Polski „poza wiedzą Oddziału VI i Naczelnego Wodza”, jednak przeoczyli istotny fakt, że Retinger został wysłany także w tajemnicy przed Prezydentem R.P. (sic!). Należy podkreślić, że chociaż Retingera wysłano przy pomocy władz wojskowych zaprzyjaźnionego państwa: Wielkiej Brytanii, prawna kwalifikacja tego zdarzenia wyczerpuje znamiona czynu określanego jako „zdrada dyplomatyczna”. No ale Retinger – choć był doradcą Sikorskiego – zawsze czuł się bardziej „obywatelem świata” czy „prywatnym politykiem” niż obywatelem Rzeczpospolitej. W omawianej monografii został potraktowany dość marginalnie, choć to ponoć on właśnie „załatwił” u Churchilla ewakuację polskich żołnierzy z Francji do Wielkiej Brytanii…

Autorzy monografii mijają się także z faktami, wskazując na przyczynę opóźnionego powrotu Retingera do Wielkiej Brytanii, którą miało być „przeprowadzenie z niewielkim wyprzedzeniem” operacji lotniczej „Wildhorn II” (Most 2) (s. 389). Wskazują na wyjaśnienie Retingera, który „twierdził że celowo odstawiono go na niewłaściwy punkt i spóźnił się na start samolotu” (s. 389), ale nie dają mu wiary, pisząc, iż „w rzeczywistości” przyczyną miało być to „wyprzedzenie”. Otóż nie taka była przyczyna – akurat w tym wypadku Retinger mówi prawdę. Miał odlecieć w operacji lotniczej „Most 2” (Wildhorn II) z polowego lądowiska „Motyl”, zlokalizowanego w okolicach wsi Wał – Ruda, Jadowniki Mokre, pomiędzy rzeczką Kisieliną i Dunajcem kilka kilometrów od Dołęgi, 18 km od Tarnowa.

Ladowisko-Motyl-250x212 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

Lądowisko „Motyl”

Samolot Dakota KG-477 „V” (1586 Eskadra PAF) lądował o godz. 00.07, po trwającym 7 minut rozładunku odleciał – bez Retingera, który był obecny na lądowisku, ale nie został na czas doprowadzony do samolotu. Akcją kierował płk. Roman Rudkowski, na polecenie płk. Franciszka Demela miał skontrolować dokumenty zabierane przez Retingera z Polski, kazał więc mu przekazać je łącznikowi, który miał je oddać bezpośrednio na lądowisku. Retinger zakpił z nich, przekazując grubą, zaklejoną kopertę, po jej otworzeniu okazało się, że zawiera plik czystych kartek. W rewanżu odstawiono go na odległy koniec lądowiska, wskutek czego nie zdążył zgłosić się do odlatującego samolotu. W drodze powrotnej z lądowiska, podczas przejazdu przez rzekę Uszwicę, zorganizowano wywrócenie bryczki, Retinger wpadł do wody, co umożliwiło skontrolowanie jego bagaży, jednak nie znaleziono żadnych notatek.

Ta próba zatrzymania, także zamachy na Retingera, wynikały wprost z ostrych sporów w Londynie i Kraju co do właściwego kierunku polityki polskiej wobec ZSRR, który przywłaszczył sobie 42,1 proc. terytorium Polski oraz pozbawił wolności 13,7 mln Polaków. Po śmierci gen. Sikorskiego głównym ośrodkiem decyzyjnym Polski została wprawdzie Komenda Główna AK, ale wśród oficerów nie było jednomyślności co do polityki wschodniej. A propos zamachu na Retingera – w monografii nie ma o nim słowa, a sprawa musiała być analizowana także przez SOE. Więcej info – tutaj

 

Tatar a sprawa polska
Tatar-1-168x300 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

Stanisław Tatar

Wśród potknięć merytorycznych, które są także (jest ich niewiele) w tej monografii, najbardziej znaczące jest w mojej ocenie wadliwe zaprezentowanie działań gen. Stanisława Tatara. Zdaję sobie sprawę z tego, że pisząc o „brytyjskiej strategii” wobec Polski, Autorzy z konieczności przyjęli w wielu kwestiach brytyjski punkt widzenia, a Tatar współdzielił z Brytyjczykami naiwną miłość do Sowietów. Wiadomo mi także, że znaczna część akt sekcji polskiej SOE została zniszczona, a niemałej części jeszcze nie odtajniono.

Jednak niezrozumiałe jest dla mnie całkowite pominięcie roli Tatara w przygotowaniach do Powstania Warszawskiego, choćby tylko w oparciu o źródła polskie. Dodam w tym miejscu ustalenie wybitnego historyka Stanisława Salmonowicza:

„najnowsze badania naukowe grzebią obraz generała Tatara jako realisty; w istocie był u boku S. Mikołajczyka głównym protagonistą idei powstania, dla niej wstrzymał bezprawnie depeszę Naczelnego Wodza wzywającego do ostrożności, a po klęsce sprytnie tuszował swoją rolę inspiratora” (Powstanie Warszawskie: refleksje w 60. rocznicę, „Czasy Nowożytne”, XVII, Warszawa: Polskie Towarzystwo Historyczne, 2004, s. 10).

Podobnie niezrozumiałe jest – w kontekście usilnego poszukiwania przez SOE milionów dolarów z dotacji Roosevelta dla Armii Krajowej – nadzwyczaj enigmatyczne wspomnienie funduszu „Drawa”, ledwo wzmianka o milionach dolarów „znajdujących się w rękach Tatara”, dość zagadkowy akapit o samobójstwie „Hańczy” (przez lata przedstawianym przez „władzę ludową” jako „morderstwo”), wreszcie całkowite pominięcie sprawy złota FON oraz centrali konspiracyjnej „Hel”. (Zobacz także hasła Wikipedii mojego autorstwa – Fundusz „Drawa” oraz centrala konspiracyjna „Hel”)

Na marginesie można zauważyć, że operacje specjalne brytyjskiej SIS, amerykańskich: OPC oraz CIA („Ostiary”), czy MBP / NKWD  („Cezary”), wreszcie działalność szpiegowskiej „piątki z Cambridge” na rzecz ZSRR miały miejsce (lub zostały ujawnione) dopiero po rozwiązaniu SOE, rzecz jasna więc nie mogły znaleźć się w omawianej publikacji. Z pewnością interesujące będzie dogłębne poznanie ich wpływu na politykę zachodnich mocarstw, naturalnie w zupełnie innej publikacji.

 

Podsumowanie

Ogólnie bardzo wysoko oceniam pracę pt. „Polska w brytyjskiej strategii wspierania ruchu oporu. Historia Sekcji Polskiej Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE)” jako rewelacyjnie wartościową poznawczo. Na tę ocenę nie ma nadmiernie wielkiego wpływu fakt, że znalazłem w niej pewne nieścisłości i mankamenty.

Przede wszystkim jednak pragnę wyrazić Autorom gorące podziękowanie za prostą, ale prawdziwą definicję „pierwszych Cichociemnych”:

„skoczkowie spadochronowi przerzucani do okupowanej Polski drogą lotniczą dla zasilenia m.in. Komendy Głównej ZWZ i komend niższego szczebla oraz komórek specjalnych do spraw sabotażu i dywersji.” (s. 127)

Po tym, jak usiłował zmajstrować na nowo definicję „cichociemnych” dr Waldemar Grabowski z IPN, to naprawdę nadzwyczaj ożywcze sformułowanie…

 

Co do pewnych mankamentów publikacji, postaram się je wskazać, mam nadzieję, że według „precedencji”:

1/ Krzywdząco dla Polski marginalne potraktowanie polsko – brytyjskiej współpracy wywiadowczej, której znaczące efekty (prawie połowa wszystkich meldunków wywiadowczych dla aliantów), w mojej ocenie musiały mieć wpływ na brytyjską strategię wobec Polski. Przyznaję, że zagadnienie jest dość złożone, bo polsko – brytyjskie relacje w tej sferze zasadniczo przebiegały dwutorowo, poprzez kontakty zarówno z Oddziałem II jak i Oddziałem VI SNW, a sporą część ustaleń zawiera dwutomowa publikacja zawierająca ustalenia Polsko – Brytyjskiej Komisji Historycznej (Polsko – brytyjska współpraca wywiadowcza podczas II wojny światowej. Ustalenia Polsko – Brytyjskiej Komisji Historycznej, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, t. I. Warszawa 2004 ISBN 83-89115-11-5, t. II 2005, ISBN 83-89115-37-9).

Ale wspomnienie o „Enigmie” w jednym akapicie? W mojej ocenie to właśnie sukcesy wywiadowcze Polaków były główną przyczyną kontynuowania wsparcia (z czasem coraz bardziej pozornego) dla Armii Krajowej. Mjr dypl. Jan Jaźwiński wprost podaje, że taka była praprzyczyna brytyjskiego zainteresowania polskimi „lotami łącznikowymi”.

 

ABW-455E_00004-266x350 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

Radiostacja AP-4 źródło: ABW

2/ Brytyjskie „wsparcie w zakresie łączności” zostało zaprezentowane w publikacji tak, jakby polskie znaczące dokonania w tej sferze pojawiły się dopiero w 1942, w związku z działalnością Polskich Wojskowych Warsztatów Radiowych. Być może taka była optyka brytyjska, choć Autorzy przytaczają opinię, iż radiostacje konstrukcji inż Tadeusza Heftmana „były w tym czasie uważane jako najlepsze do pracy konspiracyjnej, w tym wywiadowczej” (s. 246).

Dodać należy, że konstrukcje radiostacji braci Danielewiczów oraz Heftmana (wszyscy z Sosnowca) zdobyły złote medale na Pierwszej Ogólnokrajowej Wystawie Radiowej w Warszawie, zorganizowanej od 15 do 24 maja 1926. Założona w 1928 roku Wytwórnia Radiotechniczna AVA, jak to ujął ppłk. dypl. inż. Tadeusz Lisicki„prawie od czasu swego powstania była głównym dostawcą sprzętu radiowego i specjalnego dla Sztabu Głównego i odegrała znaczną rolę w rozwiązaniu „Enigmy” (Historia i metody rozwiązania niemieckiego szyfru maszynowego „ENIGMA”, źródło: Instytut Piłsudskiego w Londynie, Kolekcja akt Stefana Mayera, zespół nr 100, teczka nr 709/100/53). Wprawdzie SOE jeszcze nie istniało, ale nie sądzę, aby przynajmniej niektóre sukcesy polskich łącznościowców nie były znane brytyjskiej SIS, istniejącej od 1909, której oficerowie współtworzyli SOE.

 

3/ Pominięcie polskich doświadczeń w zakresie „piechoty powietrznej” oraz „specjalsów”. Albo z nadzwyczaj brytyjskiej perspektywy, albo wskutek braku rzetelnych źródeł, Autorzy piszą: „Jesienią 1942 r. zwerbowano 15-osobową grupę lotników, którzy po przeszkoleniu mieli zostać następnie przerzuceni do kraju. Jednym z nich był ppłk Roman Rudkowski (…)” (s. 243).

spadochroniarze-Fokker-VII-Bm3W-250x192 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i CichociemniOtóż Rudkowski nie musiał być „werbowany”, bowiem od początku uczestniczył w realizacji przedwojennej, awangardowej koncepcji Sztabu Głównego Wojska Polskiego, której istotą było powołanie wojsk powietrzno – desantowych oraz wyszkolenie komandosów – spadochroniarzy do zadań specjalnych. Realizując ją, organizowano od 1936 wspierane przez państwo cywilne szkolenia spadochronowe LOPP, produkowano (licencyjne) spadochrony „Polski Irvin”, zbudowano 16 wież spadochronowych, utworzono Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy oraz zorganizowano dwa kursy dla spadochroniarzy do zadań specjalnych.

W ramach przygotowań do zadań specjalnych m.in. wykonano zasobniki towarowe (o ładowności 120kg) z amortyzatorami (tzw. odbojnikami) na potrzeby zrzutów sprzętu. Na początku listopada 1938 rozpoczęto formowanie wspierającego te zadania Wydzielonego Dywizjonu Towarzyszącego z 4 Pułku Lotniczego w Toruniu, jego dowódcą został późniejszy Cichociemny, mjr. pil. Roman Rudkowski. Warto też dodać, że pierwszą polską publikacją nt. ofensywnego wykorzystania spadochronu był – dziesięć lat przed wybuchem II wojny św. – artykuł mjr dypl. pil. Mariana Romeyki pt. „Wyprawy specjalne”. Więcej info – Prekursorzy Cichociemnych

 

cc-falszerze-300x200 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i Cichociemni

Fałszywe pieczątki do „legalizacji”…

4/ Autorzy zauważają w kontekście SOE, że „Strona brytyjska przekazywała też potrzebne materiały do wyrobienia cichociemnym fałszywych dokumentów.” (s. 231). Niestety nie ustalili, że te fałszywe dokumenty były w sporej mierze „polskiej produkcji”. Rzecz w tym, że brytyjski ośrodek fałszowania dokumentów (także pieniędzy, w tym okupacyjnych złotych) w Briggens, funkcjonował wprawdzie pod brytyjskim kierownictwem Cpt. Morton Bisset’a – ale początkowo uwzględniał tylko polskie potrzeby oraz do końca działał z udziałem polskich specjalistów.

Legalizacją (czytaj: fałszerstwami) zajmował się w nim doświadczony polski fałszerz Jerzy Maciejewski, przedwojenny pracownik Samodzielnego Referatu Technicznego Oddziału II (wywiad) Sztabu Generalnego WP. Przy podrabianiu dokumentów dla Cichociemnych pracowali także dwaj inni Polacy: Ludwik Surala i Dariusz Sobierajczyk. Ogółem podczas wojny w tym ośrodku wytworzono ok. 275 tysięcy (sic!) różnych dokumentów dla ruchów oporu w okupowanej Europie, w tym ok. 50 mln okupacyjnych złotych dla Armii Krajowej.

 

5/ Autorzy popełniają błąd, pisząc, iż „pierwszym kurierem” Naczelnego Wodza był płk August Emil Fieldorf, wysłany z Londynu do Polski 17 lipca 1940 (s.115). W pewnym sensie zaprzeczają sami sobie, bowiem na str. 64 prawidłowo opisują misję mjr Edmunda Galinata (późniejszego dowódcę Samodzielnej Kompanii Grenadierów), który 26 września 1939 został wysłany do Polski jako kurier przez (poprzedniego) Naczelnego Wodza. Nawet gdyby go pominąć, Fieldorf nie był „pierwszym kurierem”. 19 października 1939 wyruszył bowiem do Polski emisariusz Naczelnego Wodza rtm Feliks Szymański, późniejszy Cichociemny.

 

Tebinka-historia-SOE_1100px-169x250 Brytyjczycy wobec Polski - SOE i CichociemniWskazane nieścisłości nie mają zasadniczego znaczenia dla oceny niezwykle wysokiej wartości poznawczej publikacji prof dr hab. Jacka Tebinki oraz dr hab. Anny Zapalec. Szczerze i entuzjastycznie rekomenduję zakup i lekturę tej niezwykłej publikacji. Radzę się spieszyć, bowiem jak ustaliłem w wydawnictwie „Neriton”, wprawdzie z uwagi na znaczne zainteresowanie szykuje się dodruk książki, ale w mojej ocenie rychło będzie potrzebny kolejny. Publikacja niezwykła, stanowić będzie z pewnością solidny fundament pod kompendium rzetelnej wiedzy o 316 Cichociemnych – spadochroniarzach Armii Krajowej. Dziękuję i polecam 🙂

 

Ryszard  M. Zając

 

Jacek Tebinka, Anna Zapalec, Polska w brytyjskiej strategii wspierania ruchu oporu. Historia Sekcji Polskiej Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE), Neriton, Warszawa 2021, ISBN 978-83-66018-94-5 (druk), ISBN 978-83-66018-95-2 (e-book). 575 str. Publikacja powstała w ramach projektu (o tym samym tytule) sfinansowanego przez Narodowe Centrum Nauki (grant nr 2015/19/B/HS3/01051).

 

PS. Po napisaniu tej recenzji otrzymałem miłego oraz rzeczowego maila od Autorów, zawierającego także pochlebną ocenę portalu 🙂  Niestety, ma charakter prywatny, więc nie mogę go opublikować. Bardzo serdecznie dziękuję 🙂

 

 

Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

 


41_cc-Tobie-Ojczyzno-grupa-250x139 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIASpis treści:


 

organizacja-NIE-250x253 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAPowojenne losy Cichociemnych – tych którzy pozostali przy życiu z 316 żołnierzy Armii Krajowej w służbie specjalnej – są dosyć skomplikowane oraz nie całkiem zbadane. Wiadomo, że gremialnie nie akceptowali nowej władzy z sowieckiego nadania, nie chcieli Polski jako 17 republiki ZSRR.

cc-Boryczka-Adam-e1638197831741-223x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Adam Boryczka

Co najmniej 64 Cichociemnych walczyło jako żołnierze wyklęci (NIE, DSZ, WiN, in.). 103 CC represjonowano w „Polsce ludowej”:  77 aresztowano, 15 torturowano, 19 skazano na śmierć, 22 na więzienie, 9 lub 10 zamordowano.

Ok. 30 Cichociemnych po rozwiązaniu AK otrzymało przydział do organizacji NIE, której komendantem głównym został Cichociemny gen. bryg. Leopold Okulicki ps. Niedźwiadek.  Co najmniej 43 CC walczyło w strukturach Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj, co najmniej 32 CC działało w Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość (kilku w Delegaturze Zagranicznej WiN), 5 CC w innych formacjach antykomunistycznych. Co najmniej 9 uczestniczyło w operacjach specjalnych SIS / CIA. Wciąż odkrywane są nowe fakty…

Archiwista [Marian Utnik] – Zestawienie wydarzeń
dotyczących kierowania konspiracją w Kraju po Powstaniu Warszawskim
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż, 1973, nr 26, s. 207 – 216

 

Powojenne realia sprawy polskiej

konferencja-jalta-300x246 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAPolska-1945-250x238 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIACelem władz polskich podczas II wojny światowej było odzyskanie niepodległości oraz odbudowa państwa w granicach co najmniej z sierpnia 1939, z przyłączeniem obszaru Prus Wschodnich, Gdańska, Pomorza i Śląska Opolskiego. Jednak od pierwszego dnia wojny mocarstwa nie respektowały interesów Polski i Polaków, skazując nasz kraj na przegraną.

Ofensywa Sowietów w styczniu 1945 zakończyła się ostatecznie zagarnięciem Polski (w nowym kształcie terytorialnym) do strefy podporządowanej ZSRR. Żołnierze AK mieli kiepski wybór: albo ujawnić się i wstąpić do armii Berlinga, albo pozostać w konspiracji wobec Sowietów jak i nowych władz Polski (z sowieckiego nadania). Ta druga opcja była pozorną możliwością wyboru – część AK-owców i tak była już zdekonspirowana (m.in. wskutek akcji „Burza„)…

Marian Utnik – Likwidacja Oddziału VI
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1982, zeszyt 62, s. 201-205

 

Kolaboracja czy walka?
tatar-229x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Stanisław Tatar

Dylemat – współpraca z PKWN albo konspiracja – był także osią podziału w środowisku emigracyjnej (głównie londyńskiej) Polonii. Podzielone były środowiska polityczne, generalicja i kadra oficerska PSZ na Zachodzie. Dylemat nie został formalnie i jednoznacznie rozstrzygnięty.

kukiel-sosnkowski-kopanski-250x182 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Od lewej: Kukiel, Sosnkowski, Kopański

Trójka „londyńskich” generałów: Stanisław Kopański, Marian Kukiel, Stanisław Tatar, w porozumienu z premierem Tomaszem Arciszewskim doprowadziła do wydania przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza zarządzenia o rozwiązaniu Armii Krajowej z dniem 19 stycznia 1945.  Minister Kukiel rozkazem z października 1945 wybór pomiędzy kolaboracją a walką pozostawił osobistym decyzjom żołnierzy AK…

kopanski-237x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Stanisław Kopański

Wobec wycofania zachodniego wsparcia, Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza przekształcono w Komisję Likwidacyjną tego oddziału, kierowaną przez ppłk Mariana Utnika, od marca 1946 przez jego zastępcę ppłk Józefa Hartmana („ojca cichociemnych”).

Lotnicze wsparcie (zrzuty) dla AK przeszło do historii, w kontaktach z Krajem postawiono znowu na lądowe trasy kurierskie (pierwszy kurier dotarł do Polski w lutym 1945) i łączność radiową (9 radiostacji). Emigracyjne polskie władze dysponowały sporymi możliwościami: ludźmi, strukturami, nawet wieloma milionami dolarów, pozostałymi z dotacji prezydenta Roosevelta dla Armii Krajowej. Ich wartość według obecnych realiów sięgnęłaby kwoty aż stu milionów dolarów!!! Te cenne aktywa zostały zmarnowane, głównie „dzięki” zdradzie zadufanego w sobie tępego megalomana, prosowieckiego gen. Tatara

Janusz Kurtyka – Na szlaku AK (NIE, DSZ, WiN)
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż, 1990, zeszyt 94, s. 13-35

 

Antykomunistyczna Polska

Testament-Polski-Walczacej-214x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAorganizacja-NIE-250x253 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAPierwszą poakowską, ogółnopolską strukturą konspiracyjną była organizacja NIE. Jak zauważa historyk Janusz Kurtyka„Koncepcja NIE narodziła się w drugiej połowie 1943 przy okazji wymiany depesz pomiędzy Komendantem Głównym AK gen. T. Komorowskim „Borem” a NW [Naczelnym Wodzem] gen. K. Sosnkowskim na temat akcji „Burza” i była wynikiem rozpatrzenia takiego wariantu realizacji „Burzy”, według którego Armia Czerwona przekroczy w walce z Niemcami granice Rzeczypospolitej, zaś stosunki dyplomatyczne Polski z ZSRR będą nadal zerwane”. (Na szlaku AK (NIE, DSZ, WiN), w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1990, zeszyt 94, s. 15).

Do planowanych struktur NIE przydzielono ok. 30 Cichociemnych. W pierwszej kolejności nową organizację tworzono na Kresach. Warto zauważyć, że urodziło się tam 77 Cichociemnych, walczyło 70, poległo 20. Można założyć, że do NIE przydział otrzymali, spośród 57 ocalałych, wszyscy lub prawie wszyscy Cichociemni z Kresów, znajdujący się pod koniec 1944 w Polsce. Organizacja miała mieć charakter polityczno – wojskowy. Miała zostać rozwiązana po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Pierwsze instrukcje i pieniądze dla NIE (ok. 2 mln USD) przywiózł z Londynu (w ścisłej tajemnicy przed Brytyjczykami, także przed Oddziałem VI) dla Cichociemnego gen. Leopolda Okulickiego Cichociemny Roman Rudkowski, drugi raz przerzucony do Polski  w operacji lotniczej „Poldek 1” (16/17-10-1944). Zanim utworzono całkowicie struktury NIE rozpoczęła się akcja Burza, potem Powstanie Warszawskie. Później dowództwo AK przyjęło podstępne sowieckie „zaproszenie do rozmów” zakończone procesem szesnastu. „Burza” oraz powstanie przetrzebiły i zdekonspirowały kadry, proces pozbawił NIE komendanta.

 

rzepecki_jan-250x236 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Jan Rzepecki

Delegatura_SZ_1945-300x317 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAW „nowej Polsce” w antykomunistyczne podziemie zaangażowało się ponad pół miliona Polaków, w tym ok. 150-200 tys. konspiratorów oraz ok. 20 tys. partyzantów w ponad setce oddziałów leśnych. Aby nie tracić kontroli nad konspiracją krajową, w oparciu o resztki częstochowskiej Komendy Głównej AK Naczelny Wódz gen. Władysław Anders 7 maja 1945 rozkazał utworzyć Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj. Jej szefem został płk dypl. Jan Rzepecki ps. Ożóg, szefem sztabu płk Janusz Boszczanin ps. Sęk.

Szybki rozpad NIE spowodował zasadniczą zmianę koncepcji: DSZ miała być organizacją wojskową (choć jej szef podlegał politykowi – Delegatowi Rządu na Kraj) realizującą działania doraźne – „opór przed sowietyzacją”. W jej działalność zaangażowało się 43 Cichociemnych. Niestety, struktury DSZ oparto na kadrze AK, już od czerwca 1945 bezpieka rozpoczęła aresztowania. 28 czerwca 1945 powstał komunistyczny „Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej”, uznany kilka dni później przez wszystkie państwa koalicji antyhitlerowskiej. W Polsce Mikołajczyk ignorował represje bezpieki wobec żołnierzy AK, w listopadzie 1945 potępił nawet… NSZ oraz stanowisko polskiej emigracji. W czerwcu 1946 rządzący Polską komuniści sfałszowali referendum, w styczniu 1947 wybory do sejmu.

 
Wolność i Niezawisłość

krzyz-WiN-250x272 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAW lipcu 1945 – po zaledwie trzech miesiącach funkcjonowania – Naczelny Wódz Tadeusz Komorowski nakazał rozwiązanie DSZ, bo „wojskowa działalność konspiracyjna stoi w sprzeczności z podjętą obecnie w kraju jawną akcją polityczną”. Rzepecki wezwał antykomunistyczną partyzantkę do wyjścia z konspiracji, gdy nie zagraża to bezpieczeństwu żołnierzy. W sierpniu 1945 DSZ rozwiązano, 2 września 1945 utworzono konspiracyjne Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość – właśc. Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji „Wolność i Niezawisłość”. Jego główne cele zawarte były w nazwie – WiN miał walczyć o Wolność Obywatela i o Niezwisłość Państwa. Był próbą przekształcenia kilkudziesięciotysięcznej konspiracji wojskowej w cywilny ruch społeczno – polityczny. 

Memorial-win--202x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAPoczątkowo WiN miał ok. 30 tys. członków, w jego działalność zaangażowało się ogółem dwa razy więcej osób. W 1946 Zrzeszenie WiN przekazało za granicę Memoriał do Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie podporządkowania Polski ZSRR. Cichociemny Bruno Nadolczak ps. Piast był autorem raportu WiN o sowieckim ludobójstwie i zsyłkach Polaków. WiN utworzono w oparciu o znane wcześniej struktury AK-NIE-DSZ, było więc słabo zakonspirowane. Masowe aresztowania i amnestie zmniejszyły w połowie 1947 liczebność organizacji do kilkuset osób; działały także niektóre oddziały i grupy leśne.

Prosowiecki terror był wspierany pokazowymi procesami politycznymi przeciwko Zarządom Głównym WiN:

          • w procesie I ZG WiN (6 stycznia – 3 lutego 1947) skazano 10 osób, w tym jedną na śmierć.
          • w procesie II ZG WiN  (11 sierpnia – 10 września 1947) skazano 16 osób, w tym 8 na śmierć.
          • w procesie III ZG WiN  (3 – 27 grudnia 1947) skazano 7 osób, w tym dwie na śmierć.
          • w procesie IV ZG WiN  (5 – 14 października 1950) skazano 10 osób, w tym 7 na śmierć. 

 

Niepokulczycki-Franciszek-218x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Franciszek Niepokólczycki

Płk Franciszek Niepokólczycki, prezes II ZG WiN na początku 1946 doprowadził do utworzenia Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Polski Podziemnej. W tę inicjatywę zjednoczenia opozycji zaangażowali się także: ppłk doc. dr Wacław Lipiński, prezes Stronnictwa Niezawisłości Narodowej, Włodzimierz Marszewski (Stronnictwo Narodowe). Potem dołączył Adam Obarski (PPS), politycy Polskiego Stronnictwa Demokratycznego oraz Stronnictwa Katolickiego. Komitet miał być jakby odpowiednikiem Rady Jedności Narodowej, politycznej reprezentacji Polskiego Państwa Podziemnego. Komitet opracował memoriał do Rady Bezpieczeństwa ONZ,

Wytyczne ideowe Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż, 1979, zeszyt 48, s. 84-87

 

Emigracyjne środowiska niepodległościowe

Chaosowi i niedowładowi organizacyjnemu krajowej konspiracji poakowskiej sprzyjał znaczny rozgardiasz w środowisku polskiej emigracji. Jedno i drugie wynikało z braku rozsądnej koncepcji reagowania na postępowanie Sowietów. Było to udziałem praktycznie wszystkich środowisk, także państw po zachodniej stronie „żelaznej kurtyny”…

KONSPIRACJA_1200px_ozn-250x204 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIABezpośrednio po wojnie scena polityczna „londyńskich” środowisk polskich była podzielona na trzy główne ośrodki:

  • obóz rządowy – tzw. zamek,
  • obóz „socjalistów” – PPS, SN, frakcja SP, odłam PSL, Polski Ruch Wolnościowy „Niepodległość i Demokracja”
  • „jałtańczycy” – grupa Mikolajczyka, SP Popiela, SD; akceptująca ustalenia Jałty.

 

„Zamek” – po wycofaniu 5 lipca 1945 dyplomatycznego uznania dla emigracyjnego rządu RP – był oficjalnie ignorowany przez wszystkie instytucje władzy Wielkiej Brytanii. Ale działacze wchodzącego w skład rządu Stronnictwa Demokratycznego (kontrolującego polskie MSW) oraz działacze Delegatury Zagranicznej WiN, a także z obozu „socjalistów” – Polskiego Ruchu Wolnościowego „Niepodległość i Demokracja” nawiązali tajne relacje z amerykańską CIA i brytyjską SIS, dzięki ich finansowej pomocy (łącznie ok miliona dolarów) organizując struktury wywiadowcze oraz dwa ośrodki łączności z Krajem, szkolące konspiratorów do przerzutu do Polski.

Z „zamkiem” ściśle współpracował Cichociemny ppłk dypl. Jan Kamieński. Cieszył się zaufaniem rządu oraz gen. Tadeusza Komorowskiego. Od 1946 prawdopodobnie do ok. 1955 był dysponentem części funduszy z amerykańskiej pomocy dla AK (ok. 1,2 mln. USD, równowartość obecnych 15 mln.), m.in. finansowano z nich rządy R.P. na uchodźstwie.

CIA Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAZnaczną rolę odgrywało Stronnictwo Narodowe, do lutego 1949 współtworzące emigracyjny rząd. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, kierowane przez Zygmunta Berezowskiego (SN), zorganizowało strukturę wywiadowczą, z placówkamii m.in. w strefach: brytyjskiej i amerykańskiej Niemiec, we Francji, Belgii, Austrii. Do grudnia 1948 finansowane były przez rząd. Potem SN podjęło negocjacje z Amerykanami, z „płk Davisem” z amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA).  4 grudnia 1949 powstała Rada Polityczna, jako quasi parlament obozu „socjalistów”. W lipcu 1950 kierownik Działu Krajowego Rady Politycznej Edward Sojka (SN) zawarł umowę o współpracy z CIA. Zaakceptowali ją jego zastępcy: Tadeusz Żenczykowski (NiD) i Franciszek Białas (PPS). We wrześniu 1950 umowa objęła też Radę. Na początku 1951 podobną umowę zawarto z brytyjską Secret Intelligence Service (SIS). Według późniejszych ustaleń komisji ws. „afery Bergu” umowa nie powodowała „zależności organizacyjnej strony polskiej od strony obcej”.

Sojka-Edward-218x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Edward Sojka

Do końca 1952 Rada otrzymała od CIA ok. 840 tys. USD; stronnictwa Rady – ok. 172 tys. USD. Cóż za ironia – środowiska niepodległościowe z braku środków musiały przejść „na garnuszek” brytyjskich i amerykańskich służb specjalnych. W tym samym czasie gen. Tatar – złodziej państwowych pieniędzy (przeznaczonych do przerzutu do Polski przez Cichociemnych) – dysponował kwotą kilkakrotnie wyższą, którą w znacznej części roztrwonił oraz zdefraudował… 🙁

Działacze SN łączność z Krajem (także wywiad) prowadzili za pośrednictwem dwóch placówek:

  • ośrodek Północ – z siedzibą w Oerlinghausen (Niemcy); od wiosny 1952 w Mülhein, kierował nim Kazimierz Tychota (od 1 października 1950 do 30 grudnia 1952), później Wiktor Zdrzałka, ośrodek zlikwidowany w marcu 1953,
  • ośrodek Południe – w Rottach k. Tagernesse (Niemcy) do kwietnia 1951, później w Monachium (do czerwca 1952), potem w Bergu, kierował nim Stanisław Komendowski (od 1 października 1950 do 30 marca 1951), potem Władysław Furka, ośrodek zlikwidowany w lipcu 1953.

Skrzyszowski-Sosnowski-250x158 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAPlacówki miały ekspozytury w Berlinie Zachodnim, Wiedniu, Szwecji, ponadto w Polsce kilkadziesiąt ok. trzyosobowych, konspiracyjnych struktur tzw. „punktów informacyjnych”. Oba ośrodki zorganizowały 47 wypraw kurierskich do komunizowanej Polski, w tym „Północ” – 33, „Południe” – 14 (w tym 5 drogą morską). Materiały do Polski przesyłano także w „paczkach specjalnych”, z puszkami o podwójnych ściankach. informacje przesyłano listami neutralnej treści z niejawnymi informacjami pisanymi atramentem sympatycznym.

Dzięki umowom ze służbami, rozpoczęto szkolenie konspiratorów do pracy w kraju. Zorganizowano trzy szkolenia: dwa w Niemczech, jedno w Londynie. Dwaj przeszkoleni kursanci – Dionizy Sosnowski oraz Stefan Skrzyszowski, w nocy 4/5 listopada 1952 zostali zrzuceni w okolicach Koszalina, po starcie samolotu z polską załogą z lotniska USAF w Wiesbaden (RFN). Obaj zostali aresztowani przez bezpiekę 6 grudnia 1952, skazani na śmierć 18 lutego 1953, wyrok wykonano 15 maja 1953. Ich szczątki odnaleziono dopiero w maju 2013, w kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach.

Po infiltracji struktury w Polsce przez komunistyczną bezpiekę, aresztowano 14 kurierów (10 z ośrodka „Północ”, 4 z „Południa”). Dało to potem pretekst do politycznych oskarżeń o „handel śmiercią” (życiem kurierów i konspiratorów) i było podłożem „afery Bergu”.

 

Jan_Nowak-Jezioranski_RFE-282x350 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

3 maja 1952

W Polskim Ruchu Wolnościowym Niepodległość i Demokracja aktywnie działali Cichociemni płk Adam Boryczka, kpt. Jan Nowak-Jeziorański, także mjr Jerzy Szymański. NiD miał dobre relacje z amerykańskimi służbami specjalnymi: OPC (Office of Policy Coordination, Biuro Koordynacji Politycznej), potem z utworzoną 26 lipca 1947 CIA. Kontakty oraz osobiste predyspozycje dały w amerykańskich operacjach kluczowe role Cichociemnym. Płk Adam Boryczka był kurierem Delegatury Zagranicznej WiN, kpt. Jan Nowak-Jeziorański pod koniec 1951 został dyrektorem amerykańskiej rządowej Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Cichociemny Roman Rudkowski werbował polskich pilotów (ze Stowarzyszenia Lotników Polskich, prawdopodobnie Eugeniusza Arciuszkiewicza oraz Stanisława Króla) do lotów w tajnych operacjach CIA samolotami C-47 Skytrain (Dakota), C-54, z bazy USAF w Wiesbaden. Z „Ruchem” był też związany płk dypl. Tadeusz Lisicki, jeden z współautorów polskiego sukcesu złamania „Enigmy”, po wojnie szef osobistego sztabu gen. Władysława Andersa.

RWE_Monachium-250x153 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Radio Wolna Europa, Monachium

Operacja CIA Rollback (zrzuty pod kryptonimem Redsox) były realizacją doktryny Dullesa, zakładającej zmianę pasywnej postawy USA – z powstrzymywania komunizmu na jego wypieranie (roll back). Operacje specjalne prowadzono m.in. na terytorium Albanii, Białorusi, Bułgarii, Grecji, Litwy, Łotwy, Mołdawii, Rumunii, Ukrainy, Węgier, ZSRR. Jeden (choć nie jedyny) zrzut do Polski wykonano m.in. 4/5 listopada 1952.

Współpracę z CIA podjął też jeden z 217 przeszkolonych i zaprzysiężonych kandydatów na Cichociemnych Ludwik Martel ps. Kobus. Również piloci: mjr pil. Józef Jeka i mjr pil. Stefan Janus – w tajnej operacji CIA mieli zostać zrzuceni na teren PRL, aby porwać najnowszy radziecki odrzutowiec myśliwski MiG-15. Prawdopodobnie pilotów zwerbował Rudkowski. Operację odwołano po ucieczce 5 marca 1953 z Polski tym samolotem pilota LWP Franciszka Jareckiego.

 

Oddz-VI-01-250x220 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Siedziba Oddziału VI

Podziały istniały również w polskim środowisku londyńskiej generalicji oraz wyższych oficerów.  Po likwidacji Oddziału VI (Specjalnego) SNW w marcu 1945, jego aktywa podzielono. Znaczną ich część przejęła „centrala konspiracyjna Hel” oraz Fundacja Drawa – założone przez gen. Stanisława Tatara. Centralą „Hel” kierował jego podwładny płk Stanislaw Nowicki. Fundacją Drawa kierowali: Stanisław Tatar, Marian Utnik, Stanisław Nowicki (zwani „Komitetem Trzech”); początkowo także płk Edward Maliszewski (powrócił do Polski) i Franciszek Prochaska (wyemigrował do Paryża). Fundację formalnie zarejestrowano (nomen omen) jako „Komitet Samopomocy Koleżeńskiej” (Polish Self Help Association), z siedzibą w Londynie przy ul. Cornwall Gardens.

37-903-280x400 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Kazimierz Bilski

Do sierpnia 1945 Tatar pozorował wsparcie opcji niepodległościowej, potem przytulił Mikołajczyka i „jałtańczyków”. W działania „Helu” w latach 1945-1947 zaangażowali się, nieświadomi politycznych sympatii Tatara,  dwaj Cichociemni. Mjr Kazimierz Bilski był referentem ds. łączności kurierskiej, ppor. Leszek Starzyński pracował na radiostacji w Londynie, przy ul. 11 Corwall Gardens. Omówienie szkodliwej działalności gen. Tatara wymaga odrębnego opracowania.

Intendent – Kilka uwag o gospodarce pieniężnej polskich władz w Londynie w latach 1944 – 1946
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż, 1973, zeszyt 26, s. 203-206

 

cc-Rudkowski-Roman-255x350 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Roman Rudkowski

Oprócz niewielkiej grupy „jałtanczyków” istniał wśród oficerów silny ideowo oboz niepodległościowy, zbliżony do Polskiego Ruchu Wolnościowego „Niepodległość i Demokracja”. Skupili się wokół gen. Władysława Andersa, nazywano ich złośliwie „prorokami III wojny św.” Poglądy polskich środowisk emigracyjnych ewoluowały, zmieniały się ich składy osobowe. Generalnie nie widziano sensu walki zbrojnej w Polsce, Naczelny Wódz gen. Tadeusz Komorowski w listopadzie 1945 nakazał rozwiązanie WiN. Zanim rozkaz dotarł do kraju UB aresztował już I Zarząd Glówny WiN.

SIS Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAJesienią 1946 Naczelny Wódz  kazał rozwiązać „Hel” i powołać Komitet do Spraw Kraju „Zbiornica”. Był to efekt ustaleń z premierem Tomaszem Arciszewskim, wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych Zygmuntem Berezowskim oraz przedstawicielami PPS i SN. „Zbiornica” miała zjednoczyć cywilne i wojskowe środowiska emigracyjne, zbierać dane wywiadowcze o sytuacji w Polsce za żelazną kurtyną. Zajmowali się tym oficerowie b. oddziałów Sztabu NW:  VI (Specjalnego), II (wywiad), wywiadu i kontrwywiadu AK.  Od 1947 brytyjskie służby MI-6 zadaniowały ich oraz przekazywały im środki finansowe, w ramach operacji „Broadway”.

Zndrzej Zaćmiński – Trzecia wojna światowa w planach emigracji polskiej
w Wielkiej Brytanii w latach 1945 – 1956: zarys problemu badawczego
w: Czasy Nowożytne 1996, nr 1, s. 111-133

 

Wladyslaw_Anders-252x350 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Władysław Anders

Działalność wywiadowczą prowadziły też inne emigracyjne ośrodki. Gen. Władysław Anders w drugiej połowie 1946 utworzył Biuro Planowania „Ekspozytura”, dowodzone przez płk. Franciszka Demela. Działali w nim oficerowie b. Oddziału II (wywiad) 2 Korpusu. Początkowo siedziba mieściła się przy 2 Korpusie PSZ w Ankonie (Włochy), po jego ewakuowaniu do Wielkiej Brytanii „Ekspozyturę” ulokowano w Brukseli pod przykrywką firmy transportowej „Le Gazol”, później przeniesiono ją do Londynu.

Współpracowały z nią struktury wywiadowcze, poprzednio podległe Oddziałowi II oraz nowe, w tym siatka rtm. Witolda Pileckiego. Zadaniem „Ekspozytury” było zbieranie informacji wywiadowczych, przerzucanie uciekających z Polski na Zachód, także działalność kontrywiadowcza wśród emigracyjnej Poloni. „Ekspozytura” współpracowała z brytyjskimi (SIS) i amerykańskimi (OPC/ CIA) służbami specjalnymi.

Witold Bagieński, Działalność wywiadowcza i kontrwywiadowcza
polskich emigrantów w pierwszych latach po II wojnie światowej
w: Biuletyn Informacyjny, wrzesień 2016, nr 09 (317), s. 113-120

 

Delegatura Zagraniczna WiN
Maciolek-Jozef-204x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Józef Maciołek

Delegatura Zagraniczna Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość o kryptonimie „Dardanele” została utworzona jesienią 1946, kierował nią Józef Maciołek. Wysłany przez WiN przybył do Londynu wraz ze Stefanem Rostworowskim we wrześniu 1946. Obaj spotkali się z gen. Stanisławem Kopańskim, później ich przewodnikami po politycznym świecie „polskiego Londynu” zostali: szef wywiadu Naczelnego Wodza płk dypl. Stanisław Gano oraz  Krzysztof Sałaciński vel Andrzej Pomian, współzałożyciel NiD. Po rozmowach z przedstawicielami (pozarządowych) sił politycznych, w listopadzie 1946 WiN oraz NiD podjęły współpracę, Komitet do Spraw Kraju przyznał WiN dotację.

Działacze Zrzeszenia WiN początkowo uznawali za pierwszoplanowy cel walkę (zbrojną) o niepodległość Polski, przewidując rychły wybuch III wojny światowej. Później oceniali sytuację geopolityczną bardziej realistycznie, przekształcając WiN w organizację ideową, lecz nie militarną – przygotowującą „możliwość walki zbrojnej w Kraju”. Mrzonki o III wojnie św. rozwiały rzeczowe analizy: Amerykanie mogli zrzucić  kilka bomb atomowych na Rosję (jak na Japonię). Ale później nie mogliby jej kontrolować – wyliczyli, że do okupacji tak ogromnego kraju musieliby mieć ok. 12 milionów ludzi.

KWIATKOWSKI-Bohdan-kpt-br-panc-rez-300x373 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Bohdan Kwiatkowski

Emisariuszy WiN przez pierwsze trzy tygodnie pobytu w Londynie przesłuchiwał brytyjski wywiad. Od września 1947 „Dardanele” nawiązała współpracę z brytyjską SIS, w listopadzie 1950 zawarła umowę z amerykańską CIA. W październiku 1949 Delegatura nawiązała współpracę z niejawnym Zawiązkiem Sztabu Głównego PSZ, funkcjonującym pod przykrywką Polskiego Instytutu Historycznego. Łącznikiem tego Instytutu z gen. Stanisławem Kopańskim był Cichociemny mjr. Jerzy Szymański. Współpracowała też ze „Zbiornicą”. Z czasem Delegatura Zagraniczna WiN stała się głównym ośrodkiem dyspozycyjnym polskiej emigracji, miała siedzibę w Monachium oraz placówki w USA, Paryżu, Londynie, Sztokholmie, Watykanie.

KOLASIŃSKI-Stanisław-por-piech-282x400 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Stanisław Kolasińki

W Delegaturze Zagranicznej WiN działał Cichociemny Bohdan Kwiatkowski, jej kierownikiem łączności oraz emisariuszem był Cichociemny Adam Boryczka. Na terenie RFN działał Cichociemny Stanisław Kolasiński ps. Ulewa; szefem placówki łączności w Mannheim był Cichociemny Franciszek Rybka ps. Kula. Prawdopodobnie we współpracy ze „Zbiornicą” i CIA w 1946 został zrzucony do Polski Cichociemny Zdzisław Sroczyński.

 

37-1127-286x400 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Franciszek Rybka

Cichociemny Adam Boryczka jako szef łączności Delegatury Zagranicznej WiN pięciokrotnie przyjeżdżał do Polski. W połowie listopada 1947 przyjechał do Warszawy pod fałszywą tożsamością Zygmunt Radziszewski, odbył spotkania w Tarnowie, Gliwicach, Prudniku, Jeleniej Górze, Wrocławiu. Pod koniec stycznia 1948 wyjechał do Paryża, złożył raport m.in. gen. Tadeuszowi Komorowskiemu ps. Bór. 11 kwietnia 1948 przywiózł na cele organizacyjne 35 tys. dolarów w banknotach. Nieświadomy zdrady Stefana Sieńki, nawiązał kontakt z kadrowym pracownikiem UB Henrykiem Wendrowskim ps. Zygmunt, Józef. 

Przyjeżdżał do Polski pięciokrotnie: pod koniec listopada 1947, jesienią 1948, na przełomie kwietnia i maja 1949, w marcu 1950. Przekazywał pieniądze na działalność (tzw. zastrzyki, ok. miliona dolarów), 12 radiostacji (tzw. patefony), 25 aparatów fotograficznych, środki chemiczne do tajnopisów i in. Przekazał też założenia planu „Wulkan”, przygotowującego sabotaż i dywersję na szlakach komunikacyjnych (wsparcie i osłona wojsk amerykańskich), plan „X” (plan „0001” lub „1000”, „Montownia”) z listą celów działań dywersyjnych w Polsce, w przypadku wybuchu III wojny św. Po tzw. „ujawnieniu” się 27 grudnia 1952 „V Komendy WiN”, w połowie stycznia 1953 drobiazgowo przesłuchiwany przez oficerów amerykańskiego wywiadu.

SROCZYŃSKI-Zdzisław-mjr-sap-288x400 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Zdzisław Sroczyński

Pod koniec listopada 1953 spotkał się z hr. Wacławem H. Bnińskim ps. Roman, Key, od stycznia 1952 do maja 1953 przedstawicielem Delegatury Zagranicznej WiN przy Stolicy Apostolskiej. 5 grudnia 1953 wyjechał z Monachium do Berlina Zachodniego, po 10 stycznia dotarł do Paryża, na przełomie stycznia i lutego 1954 przeprowadził rozmowy nt. możliwości odtworzenia siatki WiN, m.in. z dr Julianem Ursynem – Niemcewiczem. 13 czerwca 1954 przyjechał do Polski aby zweryfikować sytuację (być może także po narzeczoną Elżbietę Śledź, w grudniu 1952 zwerbowaną przez bezpiekę).

16 czerwca 1954 ok. godz. 6 aresztowany pod fałszywą tożsamością Ryszard Nogal. Podczas pierwszego przesłuchania ujawnił prawdziwą tożsamość, po osadzeniu w warszawskim więzieniu na Mokotowie poddany okrutnemu śledztwu, torturowany, przesłuchiwany po 22 godziny (!!!). 21 maja 1955 skazany na śmierć. Osadzony w celi śmierci z niemieckim zbrodniarzem wojennym, dowódcą SS i policji na dystrykt warszawski gen. bryg. Paul’em Otto Geibel’em. 14 października 1955 Rada Państwa zmniejszyła wyrok śmierci na dożywotnie więzienie, 27 listopada 1967 na 5 lat więzienia i zwolniła warunkowo 28 listopada 1967. Po wyjściu szykanowany, rozpracowywany agenturalnie. 

 

Sowiecka infiltracja
Tatar-1-168x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Stanisław Tatar

Gdy w komunizowanej siłą Polsce wykrwawiali się żołnierze wyklęci organizacji „NIE”, Delegatury Sił Zbrojnych, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz innych formacji antykomunistycznych wygodne życie wiódł na emigracji zdrajca – gen. Stanisław Tatar  który przejął aktywa likwidowanego Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza na potrzeby działalności konspiracyjnej na rzecz Polski. Nikomu nie przyszło do głowy, że pozbawiony nadzoru Tatar będzie dysponował ogromnymi aktywami według własnego widzimisię. Centrala „Hel” utrzymywała łączność z działającymi w Polsce resztkami struktur AK, organizacji „NIE” oraz Zrzeszenia WiN. Historycy do dzisiaj nie odnaleźli cienia śladu jakiejkolwiek pożytecznej działalności „tatarowskiej konspiracji” w interesie Rzeczpospolitej…

Zbigniew S. Siemaszko podkreśla – „tajna organizacja montowana przez Tatara i jego głównych pomocników Nowickiego i Utnika była oparta na fałszerstwie. Polegało ono na tym, iz na zewnątrz występowali oni jako niepodległościowcy, działający zgodnie z legalnymi władzami znajdującymi się na emigracji, natomiast w rzeczywistości byli zdecydowanymi zwolennikami uległości, którą wprowadzał Mikołajczyk”.

W emigracyjnych środowiskach niepodległościowych w Wielkiej Brytanii działały antykomunistyczne struktury wspierające walkę w Kraju, m.in: Delegatura Zagraniczna WiN, Polski Ruch Wolnościowy Niepodległość i Demokracja i in. Wobec braku środków finansowych na działalność konspiracyjną w Polsce, środowiska emigracyjne zmuszone były korzystać z pomocy zachodnich służb specjalnych (SiS, OPC, CIA), które przekazały im ok. miliona dolarów. Tatar – choć miał kilka milionów dolarów – nie wsparł antykomunistycznej walki, uważał że może swobodnie dysponować państwowymi pieniędzmi, dlatego ostatecznie je zdefraudował. Finalnie, z całej „konspiracji tatarowskiej” tylko czterech oficerów powróciło do „Polski Ludowej”. Pozostali twierdzili (w większości prawdziwie) że zostali oszukani.

 

37-1069-284x400 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

płk Bruno Nadolczak

Cichociemny płk cc Bruno Nadolczak relacjonuje otwarcie i jednoznacznie: „Z końcem grudnia 1944 Brytyjczycy zawiesili operacje do Polski z powietrza. Kurierzy dochodzili drogą naziemną i z reguły wpadali w ręce UB na melinach kontaktowych (…) Doszliśmy w kraju do przekonania, że Londyn jest źródłem wsyp. Między innymi w tej sprawie wybrałem się do Londynu. W Kopenhadze poprosiłem brytyjską misję wojskową o przekazanie wiadomości do O. Spec. celem odebrania mnie. Odpowiedź przyszła, a w jej wyniku zostałem osadzony w twierdzy. I pewnie długo wygrzewałbym się na jej blankach, gdyby nie komendant twierdzy, oficer duński, który zawiadomił dowódcę Dyw. Pancernej na okupacji w Niemczech. Przysłany oficer przewózł mnie do Brygady Spadochronowej.

W Londynie przekonałem się bez większych trudności, że wyjście każdego kuriera do kraju oraz adresy kontaktowe w Polsce były przekazywane urzędującej w stolicy W. Brytanii misji warszawskiej [przedstawicielom władz „Polski Ludowej” – RMZ]. Nie było natomiast wpadek na osi Baza włoska – kraj, będącej w dyspozycji „Hańczy” (…) Londyn sypał własne podziemie w kraju…

 

Kim_Philby-210x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAW tym czasie w Wielkiej Brytanii – oprócz sowieckich „agentów wpływu” w brytyjskim Foreign Office – funkcjonowała groźna sowiecka siatka szpiegowska, tzw. piątka z Cambridge. Wśród nich był osławiony Kim Philby, oficer brytyjskiej MI6 / SOE, szpieg współpracujący z sowieckim NKWD. Był jednym z brytyjskich instruktorów Cichociemnych w „szkole szpiegów” STS 34 – the Drokes, Beaulieu, Hampshire (Wielka Brytania); szkolił się tam m.in. mój Dziadek. Historyk Zbigniew S. Siemaszko, w kontekście Tatara oraz Philby’ego zauważa, że „padli ofiarą brytyjskich czy też polskich donosów” m.in. rtm Witold Pilecki, kpt. Jerzy Żuralski – kurier „Helu” do Jana Rzepeckiego, także Cichociemni: kpt. Adam Boryczka – kurier WiN, mjr Bolesław Kontrym, rtm Andrzej Czaykowski, rownież kurier Jan Błaszczyk ps. Kret, instruktor wywiadu w ośrodku łącznościowców w Polmont…

Także konspiratorzy zaangażowani w działalność WiN byli nieświadomi zdrady Stefana Sieńki, byłego kierownika Biura Studiów Wydziału Informacji IV Zarządu Głównego WiN. Umożliwiło to kadrowemu pracownikowi UM, zbrodniarzowi komunistycznemu Henrykowi Wendrowskiemu ps. Zygmunt, Józef, pozorowanie utworzenia „V Komendy WiN”, w ramach gry operacyjnej MBP i NKWD pod kryptonimem „Cezary”.

 

Andrzej Friszke, Jerzy Poksiński – Pomiędzy Londynem a Warszawą
rozmowa z Marianem Utnikiem
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1994, zeszyt 108, s. 121-138

 

Operacja MBP i NKWD „Cezary”

sienko-stefan-zdrajca-236x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Zdrajca Stefan Sieńko

Wendrowski-Henryk-sbrodniarz-komunistyczny-243x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Zbrodniarz komunistyczny
Henryk Wendrowski

Ubecka prowokacja – gra operacyjna oznaczona kryptonimem „Cezary” – rozpoczęła się na przełomie kwietnia i maja 1948. Wcześniej, na przełomie 1947 i 1948 bezpieka aresztowała cały IV Zarząd Główny WiN oraz przejęła archiwum organizacji. Współpracę z bezpieką podjął Stefan Sieńko, niegdyś podkomendny Józefa Maciołka, od jesieni 1946 kierującego Delegaturą Zagraniczną WiN. Zdrajca utworzył tzw. V Komendę WiN, jako swego zastępcę wprowadził w konspirację zbrodniarza komunistycznego Henryka Wendrowskiego, funkcjonariusza Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Informację o „V Komendzie” przekazał na Zachód nieświadomy zdrady Sieńki Adam Boryczka.

W grze operacyjnej, oprócz zdrajcy „Macieja” (Stefan Sieńko) bezpieka wprowadziła w konspiracyjne struktury rezydentów: „Kamińskiego” (Jarosław Hamiwka, Ukrainiec) oraz funkcjonariuszy MBP: „Józefa” (Henryk Wendrowski) i „Romana” (Czesław Krupowies). W grze bezpieki wzięło udział kilkudziesięciu innych agentów, którzy nie zostali w pełni wtajemniczeni w szczegóły operacji.

2-skrzyszowski-213x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Stefan Skrzyszowski

MBP utworzyło specjalny Wydział III „A” w Departamencie III. Miał pozorować istnienie konspiracyjnej struktury podległej „V Komendzie WiN” oraz rozpracowywać działaczy konspiracji. W toku gry operacyjnej bezpieki infiltrowano struktury niepodległościowe, likwidowano antykomunistyczne oddziały partyzanckie.

Sosnowski_Dionizy-250x158 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA

Dzionizy Sosnowski

W trakcie pozorowanej działalności konspiracyjnej, kontrolowana przez MBP struktura przerzuciła na Zachód dwóch autentycznych konspiratorów. Przeszkoleni w Monachium Dionizy Sosnowski oraz Stefan Skrzyszowski w nocy 4/5 listopada 1952 zostali zrzuceni w rejonie Koszalina, aresztowani 6 grudnia 1952, skazani na śmierć. Ubecką grę operacyjną zakończyło tzw. „ujawnienie się V Komendy WiN”; oświadczenie w tej sprawie podpisał J.J. Kowalski ps. Kos, rzekomy komendant V Komendy oraz zdrajca Stefan Sieńko. Wskutek gry operacyjnej bezpieka przejęła m.in. 17 radiostacji, ponad milion dolarów. Aresztowano ok. 230 osób, 15 skazano na śmierć, 55 na długoletnie więzienie.

Wojciech Frazik – Operacja „Cezary”. Prowokacyjna V Komenda WiN
w: Biuletyn IPN 2008 nr 1-2, s. 167 – 170

 

Wojciech Frazik – Agent „Roman” – członek tzw. V Komendy WiN
w: Aparat represji w Polsce Ludowej 1944-1989, IPN Rzeszów 2011, nr 1 (8-9) s. 139 – 151

 

„Afera Bergu”

wyrok-skrzyszowski-9-210x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA23 grudnia 1952 agenci MBP, pracownicy ośrodka „Południe” w Bergu (Bawaria. RFN) Jan Ostaszewski (ps. Paweł Choma) i Wanda Macińska (ps. Wanda Weber) zgłosili się do konsulatu PRL w Berlinie (wschodnim), przekazując dane nt. kurierów, tras przerzutu ludzi, pieniędzy i dokumentów oraz finansowania ośrodka przez zachodnie wywiady. Wkrótce potem w Polsce rozpoczęły się aresztowania, 15 osób skazano na śmierć.

skrzyszowski-250x180 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAOstaszewski pracował w Bergu jako księgowy oraz instruktor radiołączności od 1950 (Macińska od 1952). Uciekając do PRL, 22 grudnia 1952 spotkał się w restauracji w Berlinie Zachodnim z przybyłym z kraju kurierem „Albertem” (agentem UB). W spotkaniu uczestniczyła też Macińska i pracownik berlińskiej ekspozytury ośrodka w Bergu. Dosiadło się do nich dwóch agentów UB. Nad ranem znaleziono w toalecie pracownika ekspozytury powieszonego na rurze wodociągowej; został zamordowany przez Ostaszewskiego i dwóch UB-eków.

W 1953 Kazimierz Tychota, zwolniony z funkcji szefa ośrodka „Północ”, bezskutecznie prosił o protekcję Amerykanów, potem w rewanżu opublikował listy otwarte: do prezesa Stronnictwa Narodowego Tadeusza Bieleckiego (1953) oraz zatytułowany „Stosunek Prezydium do kraju” (lipiec 1953). Opublikował broszurę pt. „Ostatni Raport”, nadto przedstawicielowi emigracyjnego rządu w Niemczech przedłożył pismo oskarżające ośmiu polityków o „działanie na szkodę interesu narodowego”.

wyrok-skrzyszowski-1-214x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIASosnowski-grob_20220515_105233-226x250 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAW reakcji na intrygi Tychoty, prezydent Zaleski zarzucił Radzie działalność agenturalną. Premier londyńskiego rządu Stanisław Mackiewicz opublikował broszury pt. „O handel śmiercią” (życiem kurierów i konspiratorów) oraz „O sąd obywatelski nad handlarzami śmiercią”. Emigracyjny minister sprawiedliwości oskarżenie Tychoty (oskarżając także autora) skierował do Sądu Obywatelskiego, po bezskutecznej próbie uruchomienia procesu opublikował „Zbiór dokumentów w sprawie Bergu”. 23 sierpnia 1953 b. członek władz SN Jan Matłachowski (według późniejszych ustaleń współpracownik bezpieki) zorganizował w tej sprawie konferencję prasową dla dziennikarzy polskich w Londynie. Działania te wywołały publiczne kontrowersje…

 

cc-niezlomni-groby_P1240446-250x165 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIADla wyjaśnienia tej „afery Bergu”, 1 września 1954 Tymczasowa Rada Jedności Narodowej powołała Komisję do Rozpatrzenia Spraw Łączności z Krajem. 28 stycznia 1956 przedłożyła ona sprawozdanie, wskazując w nim m.in. że prawo do łączności z Krajem mają też stronnictwa polityczne, a nie tylko rząd. Łączność ta wymaga wsparcia materialnego, także nieuniknionych działań wywiadowczych – ale tylko prowadzonych w interesie polskim, bo finansowane z obcych źródeł działań z nim sprzecznych ma charakter agenturalny.

W ocenie Komisji aktywność polskiej emigracji w sferze łączności z Krajem w latach 1945 – 1952 dzieli cezura roku 1950, tj. zawarcie przez Radę Polityczną „umowy o współpracę z czynnikami zainteresowanymi jego działalnością” (czytaj: SIS / CIA). Komisja ustaliła, że fundusze na łączność z Polską – w kwocie ok. 5 mln dolarów – były w dyspozycji gen. Tatara, któremu pomagał ppłk. Utnik. Jednak „po zakończeniu działań wojennych wydało się, że gen. Tatar zataił ponad dwa miliony dolarów i ukrył je we Francji. (…) W wyniku dochodzeń gen. Tatar został zwolniony ze stanowiska.” W ocenie Komisji, choć łączność z Krajem organizowana była „za pieniądze sojusznicze” – to niewątpliwie w polskim interesie.

 

Sprawozdanie Komisji do Rozpatrzenia Spraw Łączności z Krajem
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1987, zeszyt 79, s. 4-73

 

Wniosek ministra sprawiedliwości K. Okulicza o wszczęcie sprawy Bergu przed Sądem Obywatelskim
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1987, zeszyt 79, s. 73-87

 

Paweł Ziętara – Misja ostatniej szansy. Próba zjednoczenia
polskiej emigracji politycznej w latach 1952-1056
w: Przegląd Historyczny, 1993, nr 84/2, s. 199-220

 

Podsumowanie

wyrok-skrzyszowski-9-wykonanie-228x300 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIACC-prezentacja-40-250x188 Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIAWciąż brak publikacji podejmujących całościowo zagadnienie ujęte w tytule, co jest dość zrozumiałe ze względu na tajny charakter tych działań. Niniejszy tekst jest pierwszym takim ujęciem tej tematyki. Jest oczywiste, że poznanie ówczesnego kontekstu społeczno – politycznego jest niezbędne dla zrozumienia powojennego zaangażowania niektórych Cichociemnych w operacje specjalne zachodnich służb.

Polska emigracja nie byłaby w stanie funkcjonować (także w sferze kulturalnej, wydawniczej) zwłaszcza bez amerykańskiego wsparcia. Cichociemni oraz Armia Krajowa w znacznej mierze także funkcjonowali w oparciu o – udzielone przecież bezwarunkowo – amerykańskie wsparcie.

Większość emigracyjnych środowisk polonijnych obłudnie uznała powojenną współpracę z zachodnimi wywiadami za moralnie naganną, paraliżując późniejsze działania Polaków. Zawsze jednak współpraca – podczas wojny i po wojnie – prowadzona była w interesie Rzeczypospolitej, nie zaś agenturalnie na rzecz któregokolwiek państw zachodnich. Jednak „afera Bergu” spowodowała negatywne postrzeganie powojennej współpracy środowisk niepodległościowych z zachodnimi służbami. Zupełnie niesłusznie…

Franciszek Grabowski – Ostiary i nie tylko.
Lotnicy polscy w operacjach specjalnych SIS, OPC i CIA w latach 1949-1965,
w: Pamięć i Sprawiedliwość 2009, nr 8/1 (14), s. 305-341

 

 

Źródła:
  • informacje własne
  • Archiwista [Marian Utnik] – Zestawienie wydarzeń dotyczących kierowania konspiracją w kraju po Powstaniu Warszawskim, w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1973, zeszyt 26, s. 207-216
  • Intendent – Kilka uwag o gospodarce pieniężnej polskich władz w Londynie w latach 1944-1946, w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1973, zeszyt 26, s. 203-206
  • Marian Utnik – Likwidacja Oddziału VI, w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1982, zeszyt 62, s. 201-205
  • Janusz Kurtyka – Na szlaku AK (NIE, DSZ, WiN), w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1990, zeszyt 94, s. 13-35
  • Zygmunt Woźniczka – Środowiska postsanacyjne w Polsce po 1945 r. (zarys problemu), w: Dzieje Najnowsze 1996, nr 2, s. 109-119
  • Witold Bagieński – Działalność wywiadowcza i kontrwywiadowcza polskich emigrantów w pierwszych latach po II wojnie światowej, w: Biuletyn Informacyjny, wrzesień 2016, nr 09 (317), s. 113-120
  • Andrzej Friszke, Jerzy Poksiński – Pomiędzy Londynem a Warszawą. Rozmowa z Marianem Utnikiem,w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1994, zeszyt 108, s. 121-138
  • Franciszek Grabowski – Ostiary i nie tylko. Lotnicy polscy w operacjach specjalnych SIS, OPC i CIA w latach 1949-1965, w: Pamięć i Sprawiedliwość 2009, nr 8/1 (14), s. 305-341
  • Wojciech Frazik – Operacja „Cezary”. Prowokacyjna V Komenda WiN, w: Biuletyn IPN 2008 nr 1-2, s. 167 – 170
  • Filip Musiał – Wierni testamentowi Polski Niepodległej, w: Biuletyn IPN 2008 nr 1-2, s. 3 – 12
  • Wojciech Frazik – Agent „Roman” – członek tzw. V Komendy WiN, w: Aparat represji w Polsce Ludowej 1944-1989, IPN Rzeszów 2011, nr 1 (8-9) s. 139 – 151
  • oprac. Wojciech Frazik – Operacja „Cezary” – ubecka analiza „gry” z WiN-em, „Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 15/2001
  • Andrzej Zaćmiński – Współpraca Delegatury Zrzeszenia WiN za granicą „Dardanele” z Zawiązkiem Sztabu Głównego, w: Ludzie. Idee. Wojny. Studia z dziejów Europy Środkowowschodniej. Księga pamiątkowa z okazji 70. rocznicy urodzin profesora Włodzimierza Jastrzębskiego, Bydgoszcz 2009, s. 124–141
  • Arkadiusz Studniarek – Dionizy Sosnowski. Niezłomny z Dołów pod Goniądzem, Towarzystwo Przyjaciół Goniądza, Goniądz / Białystok 2020
  • Sprawozdanie Komisji do Rozpatrzenia spraw Łączności z Krajem, w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1987, zeszyt 79, s. 4-73
  • Wniosek ministra sprawiedliwości K. Okulicza o wszczęcie sprawy Bergu przed Sądem Obywatelskim, w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1987, zeszyt 79, s. 73-87
  • Andrzej Zaćmiński – Emigracja polska w Wielkiej Brytanii wobec wyborów do Sejmu PRL pierwszej kadencji z 26 października 1952 r., w: Dzieje Najnowsze, Rocznik LI – 2019, nr 4, s. 123-144
  • Stanisław Jan Rostworowski – Delegatura WiN za granicą (1946-1948), w: Zeszyty Historyczne WiN-u, czerwiec 1993, nr 3, s. 5-27
  • Paweł Ziętara – Misja ostatniej szansy. Próba zjednoczenia polskiej emigracji politycznej w latach 1952-1956, w: Przegląd Historyczny 1993, nr 84/2, s. 199-220
  • Jerzy Cezary Malinowski – Główne elementy myśli politycznej WiN (1945-1947), w: Czasy Nowożytne 1998 nr 4, s. 189-200
  • Filip Musiał – Procesy pokazowe jako forma represji. Rozprawy Zarządów Głównych WiN, w: Zeszyty Historyczne WiN-u, 2006, nr 25, s. 67-76
  • red. Leszek Żebrowski – Wywiadowcza i kontrwywiadowcza działalność podziemia narodowego 1944-1956, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Warszawa 2019, ISBN 978-83-953038-6-9
  • Marian Utnik – Obrona utopijnych planów w: Wojskowy Przegląd Historyczny 1986, nr 1, s. 144-167

 

 

 

Prekursorzy Cichociemnych

 


cc-DSCN0912-300x167 Prekursorzy CichociemnychSpis treści:


 

316 Cichociemnych – to żołnierze Armii Krajowej w służbie specjalnej, walczący w okupowanej Polsce w strukturach AK oraz podlegający Komendzie Głównej AK. Wbrew pozorom, nie byli tylko i wyłącznie spadochroniarzami. Ich wyszkolenie spadochronowe było jednak niezbędne, aby mogli dostać się do okupowanej Polski.  Po skoku podejmowali służbę w Armii Krajowej…

Zdecydowana większość CC skoczyła ze spadochronem z samolotu, podczas operacji zrzutowych, ale ośmiu CC na polowym lądowisku wysiadło z samolotu, bo przerzucono Ich w ramach operacji MOST (brytyjska nazwa: Wildhorn). Po przeszkoleniu spadochronowym Cichociemni skakali więc tylko raz, a niektórzy wcale.

 

37-578-1-207x300 Prekursorzy Cichociemnych

wieża polskiej konstrukcji w Largo House i Ringway, 1941 – 1944, plik NAC

Najistotniejsze były zatem inne umiejętności Cichociemnych. Szkolono Ich w ok. 30 specjalnościach w ok. 50 tajnych ośrodkach Special Operations Executive – Special Training School (Specjalna Szkoła Treningowa), także w kilku polskich bazach, m.in. we włoskiej Ostuni. Niektórzy historycy wywodzą niezgodnie z prawdą, że Cichociemni byli dywersantami. Żaden Cichociemny nie był wyłącznie „dywersantem” – jest to teza równie „prawdziwa” jak to, że był rzekomo jeden „kurs cichociemnego”.

spadochroniarze-01-250x184 Prekursorzy CichociemnychOwszem, dla 160 CC to była główna Ich specjalność (stąd też nazwa portalu), ale przecież nie jedyna. Cichociemni byli wysokiej klasy specjalistami, każdy CC (z nielicznymi wyjątkami) był szkolony na wielu kursach. Jedna z tych specjalności była najważniejsza, w niej właśnie dany Cichociemny był najintensywniej szkolony, zgodnie z zapotrzebowaniem Armii Krajowej, także zgodnie ze swoimi predyspozycjami, dotyczasowymi kwalifikacjami oraz umiejętnościami.

Nawet uproszczone sklasyfikowanie specjalności 316 Cichociemnych każe wskazać 160 CC ze specjalnością w dywersji (ale nie wyłącznie „dywersantów”), 50 CC ze specjalnością w łączności, 37 CC ze specjalnością w wywiadzie, 24 CC oficerów sztabowych, 22 CC ze specjalnościami „lotniczymi”, 11 CC o specjalności „pancernej i p/panc.”, także 3 CC specjalizujących się w tzw. legalizacji (fałszowanie dokumentów). Nie oznacza to, że nie zostali przeszkoleni również na innych kursach specjalnych…

Hubert M. Królikowski – O organizacji desantów i wojska spadochronowego w Polsce przed II wojną światową
w: „Szkice Podlaskie” 2000 nr 8, s.127-140

 

Pisząc o „prekursorach Cichociemnych” mam zatem na myśli nie tylko pierwszych polskich spadochroniarzy wojskowych – ale przede wszystkim spadochroniarzy przeszkolonych do działań specjalnych na tyłach wroga. Wbrew pozorom, Cichociemni nie byli pierwszymi przeszkolonymi polskimi spadochroniarzami do zadań specjalnych, także nie byli jedynymi….

 
Spadochroniarstwo polskie

J._Dzikowski_spada._Skok_ze_spadochronem-209x300 Prekursorzy CichociemnychSpadochroniarstwo w Polsce zaczęło się na dobre – czyli na skalę masową – w 1936. Znacznie wcześniej pojawiły się publikacje, sport spadochronowy oraz spadochroniarstwo wojskowe. Prof. dr hab. Hubert M. Królikowski, wybitny historyk wojskowości, znawca historii działań specjalnych, w swej publikacji nt. desantów i spadochroniarstwa wojskowego (O organizacji desantów i wojska spadochronowego w Polsce przed II wojną światową – patrz powyżej) wskazuje, że już w 1889 K. Obrębowicz opublikował artykuł pt. Przyczynek do teorii spadochroniarstwa.

spadochron-Irvin-204x300 Prekursorzy CichociemnychPierwszym polskim spadochroniarzem był zapewne Józef M. Dzikowski. Zainspirował go pokaz amerykańskiego aeronauty Charlesa Leroux, który 30 lipca 1889 dał pokaz możliwości balonu na Polu Mokotowskim w Warszawie. Rok później, w 1890 w Warszawie Józef Dzikowski skoczył na spadochronie z balonu; zarówno balon jak i spadochron były kopią użytych przez Leroux. Jednym z pierwszych polskich skoczków był także Józef Drewnicki, który do 1914 wykonał ponad 400 skoków na spadochronach własnej konstrukcji, początkowo z bratem Stanisławem, później z żoną Olgą.

Za początek spadochroniarstwa wojskowego w Polsce należy zapewne uznać rozpoczęcie w 1925, w Instytucie Technicznym Lotnictwa,  badań właściwości ratowniczych importowanych spadochronów.

szkolenie-spadochronowe2-250x176 Prekursorzy Cichociemnych

Podczas jednego z pierwszych kursów spadochronowych…

Bezpośrednim ich skutkiem było wprowadzenie pod koniec lat dwudziestych do polskiego lotnictwa, amerykańskiego spadochronu „Irving” jako środka ewakuacji pilota. Po tej decyzji – jak podaje prof. Królikowski – w 1927 zorganizowano pierwszy kurs dla instruktorów spadochronowych w 1 Pułku Lotniczym w Warszawie; rok później takie kursy przeprowadzono w pozostałych pułkach lotniczych…

1 kwietnia 1929, w Jabłonnej pod Warszawą, funkcjonujące tam od 1922 Centralne Zakłady Balonowe (m.in. konserwujące i naprawiające spadochrony) przekształcono w Wojskową Wytwórnię Balonową. Produkowała na amerykańskiej licencji (kupionej za ok. pół miliona zł) kilkaset rocznie (od 1938 ok. tysiąca) spadochronów Polski Irvin. Kosztował 1440 zł. Od 1936 (lub 1935) wytwórnia nosiła nazwę Wytwórnia Balonów i Spadochronów.

 

Początki wojsk powietrzno – desantowych w Polsce

Jak trafnie podkreśla prof dr hab. Hubert M. Królikowski:

37-578-2-250x163 Prekursorzy CichociemnychDla utworzenia wojsk powietrzno – desantowych potrzebne były oprócz spa­dochronów dwie dodatkowe rzeczy: świadomość co do koncepcji oraz masowe szkolenie spadochronowe.

Pierwsza publikacja nt. ofensywnego a nie tylko ratowniczego wykorzystania spadochronu ukazała się w Polsce w roku 1929. Był to artykuł autorstwa mjr dypl. pil. Mariana Romeyki pt. „Wyprawy specjalne”.

 

37-550-2-250x156 Prekursorzy Cichociemnych

Lądowanie z „huśtawki” w tzw. Małpim gaju

Po tej pierwszej publikacji pojawiły się kolejne, w tym najbardziej znaczące: kpt. obs. Mieczysława Lisiewicza, komandora ppor Władysława Kosianowskiego (O możliwościach desantów powietrznych), mjr dypl. Janusza Sopoćko (Desant lotniczy i użycie lotnictwa jako środka zaopatrywania i ewakuacji, 1934) oraz najobszerniejsza (patrz poniżej) – płk. dypl. pil. Sergiusza Abżołtowskiego – Lotnictwo komunikacyjne, przewozy i desanty powietrzne (1935).

mjr dypl. pil. Marian Romeyko – Wyprawy specjalne
w: „Przegląd Lotniczy” nr 9, s. 754-761, Warszawa, wrzesień 1929

 

Lot-1935-04-209x300 Prekursorzy Cichociemnych mlodziez-na-spadochrony-206x300 Prekursorzy CichociemnychW maju 1923 powstała Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, początkowo organizowane przez nią pokazy spadochronowe towarzyszyły pokazom lotniczym. Dopiero jednak od 1935 rozpoczęto ogólnopolskie, masowe szkolenie spadochronowe.

Spadochroniarstwo polskie zaczęło się na dobre od 1936. LOPP właśnie wtedy intensywnie propagowała hasło „Młodzież na spadochrony!”, inicjując uprawianie sportu spadochronowego. Na łamach czasopisma „Lot Polski i OPLG” publikowano artykuły na ten temat. W 1936 nakładem LOPP opublikowano  obszerną broszurę pt. Sport spadochronowy”, autorstwa kpt. dypl. Włodzimierza Mizgier – Chojnackiego z Wojskowego Instytutu Naukowo Oświatowego, a także książkę mjr Stanisława Mazurka pt. Spadochron, jego budowa i zastosowanie.

 

Wieza-spadochronowa-w-Warszawie-209x300 Prekursorzy Cichociemnych

Wieża w Warszawie

LOPP-swiadctwo-211x300 Prekursorzy CichociemnychDzięki LOPP uruchomiono sześciostopniowe szkolenie spadochronowe w czterech ośrodkach: Bydgoszcz, Bezmiechowa, Biała Podlaska, Legionowo. W 1937 wykonano w kraju łącznie aż 31.440 skoków. Polscy skoczkowie do 1938 wykonali ok. 25 mniejszych oraz 4 większych (40-60 skoczków) desantów. Zorganizowali ponadto także pokazy spadochronowe w Holandii, Luksemburgu, na Łotwie, na Węgrzech.

W Polsce wybudowano 16 wież spadochronowych: pierwsza powstała w 1936 w Warszawie na Polu Mokotowskim, na terenie Wystawy Przemysłu Metalurgicznego i Elektronicznego  (kolejną wybudowano w okolicy ZOO), następne w Grudziądzu, Toruniu, Bydgoszczy, Poznaniu, Łodzi, Lublinie, Kielcach, Kowlu, Równem, Lwowie, Bielsku, Białystoku, Ostrowi Mazowieckiej. Największą – 50 metrową, z elektryczną windą – wybudowano w Katowicach, w Parku im. Tadeusza Kościuszki. Planowano wybudować jeszcze trzy wieże: w Wilnie, Nowogródku oraz w Krakowie.

zobacz – wieża spadochronowa w Katowicach

por. obs. bal. Kazimierz Jaklewicz – Użycie spadochronu
w: „Przegląd Lotniczy” nr 2, s. 79-82, Warszawa, luty 1935

 

Wieza-spadochronowa-Bielsko-Biala-park-miejski-250x169 Prekursorzy Cichociemnych

Wieża spadochronowa w Parku Miejskim w Bielsku

Pierwszy wojskowy kurs spadochronowy (raczej o charakterze sportowym) zorganizowano w 1937 w Legionowie, dla wybranych słuchaczy Szkół Podchorążych wszystkich rodzajów broni. Dowódcą kursu był kpt. pil. Władysław Pionko. Program był w większości taki sam jak szkolenie cywilne LOPP – ćwiczono m.in. składanie spadochronu, minimum 15 skoków z wieży spadochronowej, skok z balonu na uwięzi oraz skok z samolotów Fokker F-VIIRWD-8. Zajęcia teoretyczne obejmowały m.in. niszczenie obiektów, topografię, taktykę.

spadochroniarze-Fokker-VII-Bm3W-250x192 Prekursorzy Cichociemnych5 września 1937 w Wieliszewie k/ Legionowa dla ok. 10 tys. widzów (!) zaprezentowano publicznie desant z 7 samolotów Fokker F-VII 58 skoczków. Spadochroniarze widowiskowo skoczyli z wysokości 600 – 1000 m na dwóch spadochronach: plecowym i pomocniczym piersiowym. Ogółem skakało ok. stu skoczków. Pokaz obserwowali także dygnitarze wojskowi, w tym Generalny Inspektor Sił Zbrojnych marszałek Edward Rydz – Śmigły.

Fokker-3bm-250x140 Prekursorzy CichociemnychSamoloty Fokker F-VIIB/3m produkowane były w Polsce (na holenderskiej licencji) w wersji bombowej (20 szt) oraz komunikacyjnej (11 szt.), w Zakładach Mechanicznych E. Plage i T. Laśkiewicz w Lublinie. W 1929 jako bombowce służyły w trzech eskadrach bombowych 1 Pułku Lotniczego: 211, 212, 213 (po sześć w każdej). Po 1938 służyły jako samoloty transportowe, wojsko przejęło także Fokkery w wersji komunikacyjnej. Samoloty te mogły zabrać na pokład tylko dziesięciu żołnierzy lub odpowiednią do ich wagi ilość ładunku.

płk. dypl. pil. Sergiusz Abżołtowski – Lotnictwo komunikacyjne, przewozy i desanty powietrzne
Główna Drukarnia Wojskowa, Warszawa, 1935

 

Spadochroniarze do zadań specjalnych
Skok-grupowy-Warszawa-pole-mokotowskie-1933png-250x177 Prekursorzy Cichociemnych

Skok grupowy na Pole Mokotowskie, 1933

Początki polskich spadochroniarzy do zadań specjalnych związane są z działaniami specjalnymi podjętymi przed narodzinami spadochroniarstwa wojskowego w Polsce. Pierwszą polską jednostką do zadań specjalnych była grupa dywersyjna Wawelberga, czyli zespoły dywersyjne dowodzone przez kpt. Tadeusza Puszczykowskiego ps. Wawelberg. Od 3 maja do 5 lipca 1921 uczestniczyły one w działaniach specjalnych zorganizowanych przez Oddział II (wywiad) Sztabu Generalnego WP w celu wsparcia III Powstania Śląskiego. Akcje podjęte w nocy 2/3 maja 1921 przesądziły o sukcesie polskich Powstańców. Po nim utworzono w Oddziale II SG WP ściśle tajną komórkę zajmującą się przygotowywaniem działań z zakresu dywersji pozafrontowej (wojny nieregularnej). Polska była jednym z pierwszych krajów na świecie, które przygotowywały się do takich działań.

W 1937 zorganizowano kurs spadochronowy w Jabłonnie. Jednym z uczestników był późniejszy Cichociemny Marian Garczyński. We wrześniu 1938 przeprowadzono ćwiczenia międzydywizyjne na Wołyniu, w planie ćwiczeń przewidziano zrzut na spadochronach grup dywersyjnych. W Legionowie oraz Rembertowie zorganizowano tygodniowy kurs dywersyjno – spadochronowy dla wybranych 25 oficerów i podoficerów piechoty, saperów i łączności. Jednym z uczestników był późniejszy Cichociemny Walery Krokay.

spadochroniarze-250x164 Prekursorzy CichociemnychProgram szkolenia obejmował m.in. zajęcia sapersko – minerskie, taktykę działań desantu, topografię. Uczestnicy wykonali po kilka skoków spadochronowych z samolotów RWD-8 i Fokker F-VII. Na zakończenie szkolenia przeprowadzono z dwóch Fokkerów desant spadochroniarzy z uzbrojeniem i oporządzeniem; materiały wybuchowe, środki łączności zrzucono w zasobnikach na spadochronach towarowych.

 

15 września 1938 z lotniska Skniłowo k. Lwowa przeprowadzono z dwóch samolotów Fokker ćwiczebny desant bojowy oddziału pod dowództwem por. sap. Antoniego Mokrzeckiego. W składzie oddziału:

  • drużyna saperów (1 oficer + 9 podoficerów z 2 Batalionu Saperów) dowodzona przez por. sap. Jerzego Sigenfelda
  • drużyna piechoty (1 oficer + 8 podoficerów) dowodzona przez ppor. Jerzego Góreckiego
  • sekcja łączności (2 oficerów + 1 podoficer) dowodzona przez ppor. Wacława Malinowskiego
  • lekarz (podchorąży)
  • oficer łącznikowy (II Oddział SG)

spadochroniarze-WOS-250x268 Prekursorzy CichociemnychŻołnierze uzbrojeni byli w  pistolety Vis, ponadto w drużynie piechoty w karabinki Mauser, rkm Browning, granaty ręczne. Karabinki i rkm mocowano paskami do uda, wypinając po otwarciu spadochronu. Saperzy mieli petardy, imitujące materiały wybuchowe.

Łącznościowcy byli wyposażeni w niewielką radiostację krótkofalową firmy AVA, pionierskiej konstrukcji inż. Tadeusza Heftmana, słupołazy i narzędzia do podsłuchu oraz niszczenia linii telefonicznych. Ponadto wyposażeni byli w „zapasowe środki łączności” – dwa gołębie pocztowe, które na czas skoku umieszczano w skórzanych futerałach pod pachami skoczka. Niestety, tak potraktowane gołębie zestresowały się skokiem i później faktycznie odmówiły wykonania swego zadania…

Trening-spadochronowy-250x146 Prekursorzy CichociemnychĆwiczebny „przeciwnik” – 30 Dywizja Piechoty („czerwoni”) została nieoficjalnie uprzedzona o „desancie wroga”, jednak nie zdołała podjąć żadnych przeciwdziałań. Spadochroniarze mieli desantować się 10 km od Łucka (obecnie Ukraina), ale dowódca desantu zmienił rejon skoku na zapasowy, aby uzyskać efekt zaskoczenia. Skoczkowie zostali zrzuceni po zmroku, z wysokości 200 m na polanę w lesie, w rejonie miejscowości Pułhanów (ok. 10 km od Łucka). W nocy podłożyli pozorowane ładunki wybuchowe pod dwoma mostami w rejonie miejscowości Klewań, wiaduktem kolejowym i odcinkiem torów w rejonie miejscowości Połonka i Góra Połonka, doprowadzając do ich „zniszczenia”. Ponadto obrzucili peterdami samoloty na pobliskim lotnisku polowym, co wywołało pościg (nieskuteczny).

Desant okazał się sukcesem, we wnioskach z ćwiczeń postulowano, aby spadochroniarze dysponowali większą siłą ognia (pistolety maszynowe Thompson oraz granaty), mieli spadochrony o większej nośności (użyto o nośności 80 kg), szybszej prędkości opadania (większej niż 5 m/sek.) oraz o ubarwieniu kamuflującym. Zalecono także wyposażenie spadochroniarzy w specjalne umundurowanie.

mjr dypl. Włodzimierz Mizgier – Chojnacki  –  Piechota powietrzna jako nowy rodzaj broni
w: „Przegląd Piechoty”, s. 719-736, Warszawa, styczeń – czerwiec 1937

 

spadochroniarze-WOS-kolor-Rafal-Kuzak-250x250 Prekursorzy Cichociemnych

Spadochroniarze WOS, koloryzacja: Rafał Kuzak

Wiosną 1939, w reakcji na agresywne działania Niemiec oraz narastającą groźbę wojny, w Sztabie Głównym Wojska Polskiego przyjęto, iż jednym z elementów planu przeciwdziałania niemieckiej agresji będzie zrzucanie na teren Prus Wschodnich bojowych grup desantowych. Ich zadaniem miała być dywersja, ale także eliminacja wysokich przedstawicieli niemieckich władz, w tym funkcjonariuszy NSDAP oraz wysokich rangą oficerów Wehrmachtu. Koordynację działań w tym zakresie powierzono mjr Eugeniuszowi Kempskiemu.

Tajnym rozkazem WSWojsk. L.dz. 2676/tjn. z 10 listopada 1938 rozpoczęto formowanie Wydzielonego Dywizjonu Towarzyszącego z 4 Pułku Lotniczego w Toruniu; w jego skład włączono m.in. dwie (46 oraz 49) eskadry towarzyszące. Dowódcą 49 eskadry został kpt. obs. Franciszek Rybicki. Dowódcą wydzielonego dywizjonu mianowano późniejszego Cichociemnego, mjr. pil. Romana Rudkowskiego. Zadaniem tego dywizjonu było głównie lotnicze wsparcie polskiego Korpusu Interwencyjnego w przypadku próby zajęcia Gdańska przez Niemców. Podczas wojny Roman Rudkowski (jako jedyny cichociemny) dwukrotnie skoczył na spadochronie do Polski, był m.in. szefem Wydziału Lotnictwa Oddziału III Komendy Głównej AK.

 

Wojskowy Ośrodek Spadochronowy

W maju 1939 w Bydgoszczy, przy 4 Pułku Lotniczym, utworzono Wojskowy Ośrodek Spadochronowy. Jego zadaniem miało być szkolenie grup desantowych do wykonywania na tyłach wroga zadań specjalnych – oficerów i podoficerów piechoty, saperów, łączności. Część przeszkolonych żołnierzy miała stanowić zalążek polskich wojsk powietrznodesantowych. Planowano w lutym 1940 sformowanie pierwszego polskiego batalionu spadochronowego.

Skok-trningowy-250x157 Prekursorzy CichociemnychKomendantem WOS mianowano mjr pil. Władysława Tuchułkę z 6 Pułku Lotniczego. Ponadto kadrę WOS stanowili:

  • kpt. pil. Feliks Kulesza – dowódca eskadry Fokkerów
  • kpt. Rybicki, plut. Hildebrandt, kpr. Grom – piloci Fokkerów
  • por. piechoty Jerzy Górecki – instruktor szkolenia specjalistycznego
  • ppor. saperów Jerzy Sigenfeld – instruktor szkolenia specjalistycznego
  • ppor. łączności Wacław Malinowski – instruktor szkolenia specjalistycznego
  • Antoni Grabowski – instruktor szkolenia spadochronowego (z LOPP)
  • Feliks Zacharski – instruktor szkolenia spadochronowego (z LOPP)
  • por. Janusz Kędzierski – specjalista eksploatacji i konserwacji spadochronów

 

Mors_smg_noBG-3-seria-250x85 Prekursorzy Cichociemnych

Pistolet maszynowy Mors

W ramach przygotowań do zadań specjalnych pracowano nad nowymi konstrukcjami radiostacji, wyprodukowano materiały wybuchowe o zwiększonej sile rażenia, także nowy rodzaj miny kolejowej (mniejszej od szerokości stopy szyny) do niszczenia torów, zaprojektowana przez płk. S. Stelmachowskiego. Uruchomiono produkcję polskiego pistoletu maszynowego wzór 1939 Mors, konstrukcji inż. P. Wilniewczyca oraz inż J. Skrzypińskiego. Opracowano projekty pokrowców dla zrzucanego sprzetu oraz wykonano zasobniki towarowe (o ładowności 120kg) z amortyzatorami (tzw. odbojnikami).

mjr inż. Stanisław Mazurek – Spadochroniarstwo
w: „Przegląd Lotniczy” nr 1, s. 38-43, Warszawa, styczeń 1938

 

Fokker_F-VIIm3W_1-250x99 Prekursorzy CichociemnychPo wstępnym okresie organizacji Wojskowego Ośrodka Spadochronowego, na początku czerwca 1939 uruchomiono pierwszy kurs dla spadochroniarzy do zadań specjalnych. Uczestniczyło w nim 80 żołnierzy, po 40 oficerów i podoficerów przeszkolonych na podstawowym kursie spadochronowym LOPP.  Podczas kwalifikacji na kurs preferowano żołnierzy ze znajomością języka niemieckiego lub rosyjskiego. Program szkolenia obejmował m.in. walkę wręcz, intensywną zaprawę fizyczną, zajęcia z dywersji, składanie spadochronu, obsługę sprzętu „desantowego”, skoki ze spadochronem Irvin w różnych warunkach, kontrolowanie lotu na spadochronie, uwalnianie z uprzęży w wodzie lub w terenie bagnistym, gaszenie czaszy spadochronu oraz jego maskowanie po wylądowaniu, przygotowywanie i oznaczanie zrzutowisk.  W ramach ćwiczeń dywersyjnych skoczkowie otrzymywali do wykonania ćwiczebne zadania dywersyjne: m.in. wysadzenie pociągu w ruchu.

Fokker_F-VIIa-250x168 Prekursorzy CichociemnychNa zakończenie kursu jego uczestnicy otrzymali zadanie rzeczywistego zniszczenia, pomiędzy stacjami kolejowymi Cygów i Pustelnik, na linii kolejowej Mińsk Mazowiecki – Tłuszcz, małego wiaduktu kolejowego, ok. 300 m torów oraz biegnącej obok linii telegraficznej. Desant 20 skoczków (8 żołnierzy piechoty, 9 saperów, 3 łącznościowców) z trzech samolotów Fokker F-VII/3m, dowodzony był przez por. Jerzego Góreckiego. Desant przeprowadzono 2 sierpnia 1939, zgodnie z planem o godz. 10.oo, skoczkowie wysokoczyli na wysokości 400 m., spadochrony otwarto z pięciosekundowym opóźnieniem. Zgodnie z planem zniszczenia miały być wykonane w godzinę, jednak już po 20 minutach wszystkie zadania dywersyjne zostały pomyślnie wykonane. Elementem ćwiczeń były także prace plutonu saperów z 2 batalionu mostów kolejowych, przy odbudowaniu zniszczeń dokonanych przez desant.

Lotnisko-Malaszewicze-250x154 Prekursorzy CichociemnychPo zakończeniu pierwszego kursu 5 sierpnia 1939, niezwłocznie rozpoczęto drugi kurs, 7 sierpnia 1939 dla 40 uczestników. Jednym z jego uczestników był późniejszy Cichociemny – Benon Łastowski. Zaplanowano trzeci kurs od 9 października do 18 listopada 1939. Podczas drugiego kursu zmniejszono liczbę godzin zajęć teoretycznych na rzecz szkolenia praktycznego w terenie. W trakcie kursu m.in. doskonalono skoki spadochronowe w trudnych warunkach oraz ćwiczono skoki z opóźnionym otwarciem spadochronu. Zajęcia szkoleniowe przerwano 28 sierpnia, w związku ze zbliżającym się wybuchem wojny. Trzy samoloty Fokker, będące w dyspozycji WOS, 30 sierpnia 1939 przebazowano na lotnisko w Małaszewiczach k. Brześcia nad Bugiem. Pozostały sprzęt WOS, instruktorzy oraz dwie drużyny z pełnym uzbrojeniem miały zostać przetransportowane koleją na lotnisko w Małaszewiczach.  Planowano stamtąd przerzucić desant spadochroniarzy dywersantów na teren Prus Wschodnich.

 

Po wybuchu wojny

Fokker_VII_3M-250x107 Prekursorzy Cichociemnych1 września 1939 już o godz. 5.30 lotnisko zostało zbombardowane przez Niemców, wszystkie samoloty WOS zostały uszkodzone. Część żołnierzy przydzielono do obrony Twierdzy Brześć. Transport kolejowy WOS wyruszył z Bydgoszczy dopiero 4 września 1939, dzień później został zbombardowany przez Niemców w rejonie Łowicza. 13 września 1939 mjr pil. Stanisław Tuchułka rozwiązał WOS oraz zdecydował o zniszczeniu dokumentów Ośrodka.

Mirosław Gajewski – Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy w 1939 roku
w: Kronika Bydgoska nr XIII / 1991, Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy, Bydgoszcz 1993

 

Działania podjęte przez Sztab Główny Wojska Polskiego, w tym uruchomienie produkcji spadochronów Polski Irvin, otwarcie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego, testy sprzętu i wyposażenia, szczególnie zaś rozpoczęcie szkolenia spadochroniarzy – komandosów, nie miały wpływu na przebieg kampanii wrześniowej 1939, jednak sytuowały Polskę w ścisłej światowej elicie państw tworzących wojska powietrznodesantowe.

 

Absolwenci kursów WOS, prekursorzy Cichociemnych – pomimo swego innowacyjnego wyszkolenia i sprzętu – niestety nie odegrali po wybuchu wojny żadnej znaczącej roli. Nie okryli się wojenną chwałą wskutek znanych błędów polskiego naczelnego dowództwa. Ale weszli do historii jako pierwsi na świecie komandosi – spadochroniarze do zadań specjalnych. Warto, aby o Nich pamiętać! Podejmę działania, aby ustalić listę nazwisk uczestników kursów WOS. Konsultowałem się w tej sprawie niedawno z prof. dr hab. Hubertem M. Królikowskim, który był uprzejmy życzliwie udzielić mi pożytecznej wskazówki.

STS51-Ringway-300x200 Prekursorzy CichociemnychWarto podkreślić na zakończenie – wbrew rozpowszechnianym mitom – że to nie Polacy uczyli się od Brytyjczyków, ale Brytyjczycy od nas. Część żołnierzy WOS dotarła do Wielkiej Brytanii. Dopiero 21 czerwca 1940 brytyjski RAF utworzył w Ringway pod Manchesterem Szkołę Treningu Spadochronowego, Parachute Training School. Zastępcą brytyjskiego komendanta szkoły (komendantem sekcji polskiej) został por. Jerzy Górecki z Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy. Polacy, byli żołnierze bydgoskiego WOS, byli też w niej instruktorami (stanowili większość), przeszkolili 4825 spadochroniarzy – Belgów, Francuzów, Norwegów, Czechów oraz Polaków – Cichociemnych

Ringway-2-300x216 Prekursorzy CichociemnychŚmiała i nowatorska koncepcja rozwoju polskich wojsk powietrznodesantowych była rozwijana pomimo przegranej we wrześniu 1939. M.in. na konferencji w Belgradzie (29 maja – 2 czerwca 1940) z udziałem reprezentantów Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej z Paryża, konspiracji krajowej oraz baz łączności w Budapeszcie i Bukareszcie dyskutowano nad dwiema koncepcjami wykorzystania formacji spadochronowych. Generałowie: Sikorski, Sosnkowski, Tokarzewski oraz płk. Rowecki opowiadali się za wykorzystaniem spadochroniarzy do łączności z okupowana Polską. Grupa oficerów, tzw. „Chomików”, reprezentowana przez (także związanych z WOS) późniejszych współtwórców Cichociemnych – kpt. dypl. Jana Górskiego oraz kpt. dypl. Macieja Kalenkiewicza postulowała użycie skadrowanych jednostek powietrznodesantowych do wsparcia powstania powszechnego w okupowanej Polsce, w ostatniej fazie wojny.

Szesnastu-248x300 Prekursorzy Cichociemnych

Lista szesnastu „chomików”

Szesnastu polskich oficerów zgłosiło się do wojsk powietrznodesantowych w sytuacji, gdy pierwsze jednostki spadochronowe tworzyły jedynie Niemcy i Związek Radziecki (Rosja). W Europie Zachodniej ich jeszcze nie było, pierwsza rozpoczęła ich tworzenie Polska. Należy więc docenić nowatorski charakter Ich inicjatywy, Ich patriotyzm oraz poświęcenie. Bezpośrednio przed wojną, działania podjęte przez Sztab Główny Wojska Polskiego, w tym uruchomienie produkcji spadochronów Polski Irvin, otwarcie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy, testy sprzętu i wyposażenia, szczególnie zaś rozpoczęcie szkolenia spadochroniarzy – komandosów, nie miały wpływu na przebieg kampanii wrześniowej, jednak sytuowały Polskę w ścisłej światowej elicie państw tworzących wojska powietrznodesantowe. Więcej info – Łączność z Krajem

W październiku 1940 w Oddziale III Sztabu Naczelnego Wodza powstał Wydział Studiów i Szkolenia Wojsk Spadochronowych. Idea nawiązania łączności z Krajem stała się początkiem historii 316 Cichociemnych – żołnierzy Armii Krajowej w służbie specjalnej…

 

Pierwsza operacja specjalna II wojny św.
pzl-sum-250x114 Prekursorzy Cichociemnych

PZL 46 „Sum”

Zorganizowane przez Polaków pierwsze na świecie zespoły bojowe spadochroniarzy – komandosów przeznaczone do skrytego działania na tyłach wroga, nie okryły się wojenną chwałą wskutek błędów naczelnego dowództwa.

M._karaszewicz-tokarzewski-199x300 Prekursorzy Cichociemnych

gen. Michał Karaszewicz – Tokarzewski

Pierwsza polska operacja specjalna podczas II wojny światowej nie miała więc charakteru bojowego, lecz wojskowo – polityczny. 26 września 1939 na Polu Mokotowskim w Warszawie wylądował samolot – prototyp polskiego lekkiego bombowca PZL 46 „Sum”. Był jednym z dwóch egzemplarzy, w tym jedynym latającym, ewakuowanym do Rumunii po 17 września 1939. Na potrzeby tej akcji specjalnej, polski samolot wykradziono z lotniska w Bukareszcie (Rumunia), po zatankowaniu do pełna o godz. 14.30 wystartował pod pozorem… prezentacji przed obserwatorami z Rumunii. Samolot pilotował polski pilot myśliwski i lotnictwa bombowego Stanisław Riess.

Do walczącej Warszawy dotarł nim wysłannik Naczelnego Wodza, przedwojenny organizator polskiej siatki dywersyjnej w Niemczech, mjr dypl. Edmund Galinat (późniejszy dowódca Samodzielnej Kompanii Grenadierów). Przywiózł do gen. Juliusza Rómmla, dowódcy garnizonu stolicy, rozkaz Naczelnego Wodza marsz. Rydza-Śmigłego, zobowiązujący do zbudowania organizacji konspiracyjnej. Krótko wcześniej do dowódcy stołecznego garnizonu zgłosił się gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski, proponując przejście do walki w konspiracji.

orzel-250x177 Prekursorzy CichociemnychDowódca garnizonu stolicy zaakceptował plan utworzenia konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polski (SZP), udzielając pełnomocnictwa Karaszewiczowi-Tokarzewskiemu:

Dane mi przez Naczelnego Wodza w porozumieniu z rządem pełnomocnictwo dowodzenia w wojnie z najazdem na obszarze całego Państwa przekazuję gen. bryg. Michałowi Tadeuszowi Tokarzewskiemu – Karaszewiczowi z zadaniem prowadzenia dalszej walki o utrzymanie niepodległości i całości granic.

PPZL-46-SUM-ozn-300x105 Prekursorzy Cichociemnycho utworzeniu SZP gen. Rómmel wydał gen. Stefanowi Roweckiemu rozkaz pozostania w kraju i podjęcia działalności konspiracyjnej. 13 listopada SZP rozwiązano i zastąpiono Związkiem Walki Zbrojnej. 14 lutego 1942 ZWZ przemianowano na Armię Krajową. Była najliczniejszą, najdłużej działającą, a także stosującą najbardziej zróżnicowane formy walki formacją zbrojną w okupowanej Europie. Stała się podziemnym Wojskiem Polskim.

Lynne Olson w ciekawej i rzetelnej książce pod znaczącym tytułem „Wyspa ostatniej nadziei. Anglicy, Polacy i inni” (s. 188), podkreśla:

Orzel_AK-244x300 Prekursorzy Cichociemnych„zanim kraj upadł, polskie władze położyły fundament pod rozległą organizację zbrojnego oporu. W kraju pozostało dziewięciuset Polaków wyszkolonych w walce partyzanckiej, a w trzystu podziemnych schronach w całym kraju zmagazynowano materiały wybuchowe, granaty, karabiny i pistolety.

Polska spośród wszystkich okupowanych krajów najbardziej odrzuciła kolaborację. Jej Armia Krajowa (od 14 lutego 1942 roku, wcześniej od listopada 1939 – Związek Walki Zbrojnej) – największy, najbardziej zaawansowany i najlepiej zorganizowany ruch oporu w całej Europie – nie pozostawiła żadnej wątpliwości, że oczekuje od Polaków, że przeciwstawią się Niemcom w każdy możliwy sposób – poczynając od odmawiania współpracy, a kończąc na dywersji i sabotażu”

 

płk dypl. Wacław Malinowski – O organizacji oddziałów spadochronowych w Wojsku Polskim przed 1939 r.
w: Wojskowy Przegląd Historyczny 1961, nr  s. 162 – 174

 

 

zobacz także:

 

 

Źródła:
  • informacje własne
  • Hubert M. Królikowski – O organizacji desantów i wojska spadochronowego w Polsce przed II wojną światową, w: „Szkice Podlaskie” 2000 nr 8, s.127-140
  • Mirosław Gajewski – Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy w 1939 roku, w: Kronika Bydgoska na XIII / 1991, Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy, Bydgoszcz 1993
  • Wacław Malinowski – O organizacji oddziałów spadochronowych w Wojsku Polskim przed 1939 r., w: Wojskowy Przegląd Historyczny 1961, nr  s. 162 – 174
  • Hubert Królikowski, Historia działań specjalnych, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2004
  • Jędrzej Tucholski, Spadochroniarze, IW PAX 1991, ISBN 83-211-1057-6
  • Jędrzej Tucholski, Powracali nocą, Książka i Wiedza, Warszawa 1988
  • Piotr Witkowski, Polskie jednostki powietrzno – desantowe na Zachodzie, Bellona SA, Warszawa 2009

 

 

12