Urodził się w rodzinie sosnowieckiego adwokata Józefa Eugeniusza Heftmana oraz Anieli Adeli z Bobowskich, w parafii Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu, mieszkał wraz z rodzicami na ul. Wspólnej 36, później przy ul. Piłsudskiego 16.
Uczył się początkowo w domu, w 1915 podjął naukę w prywatnym gimnazjum Karola Araszkiewicza w Sosnowcu, od 1920 uczył się w Państwowym Gimnazjum im. S. Staszica (obecnie IV LO) w Sosnowcu.
Do “Staszica” uczęszczali też bracia Danilewiczowie: przyjaciel Heftmana Ludomir oraz jego młodszy brat Leonard Danilewicz. Wszyscy trzej byli pasjonatami krótkofalarstwa. Tadeusz i Leonard produkowali dość prymitywne, dwulampowe odbiorniki krótkofalarskie, które sprzedawali kolegom w gimnazjum.
Pasjonaci krótkofalarstwa byli – jak to wówczas mówiono – “radiofilami”. Bracia Danielewiczowie (także urodzeni w Sosnowcu) używali znaku wywoławczego TPAV, później SP3AV. W spisie krótkofalowców z 1931 Ludomir ma znak nasłuchowy PL6, Leonard PL7. W maju 1925 Tadeusz Heftman zdał w “Staszicu” egzamin dojrzałości, razem z Ludomirem Danilewiczem.
Po maturze w 1925, podobnie jak Ludomir Danielewicz, od 29 września 1925 podjął studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej. Od 1929 studiował w Institut National Polytechnique de Grenoble (Francja), uzyskując dyplom inżyniera elektronika. Nadawał stamtąd pod znakiem F8TPAX.
Od założenia w 1924 członek Komitetu Szkolenia Młodzieży w Radjotechnice w Sosnowcu (jego współzałożycielem był Jego ojciec), jednej z najstarszych organizacji radioamatorskich w Polsce. Konstruował wtedy swoje pierwsze odbiorniki i nadajniki radiowe.
Siedzibą Komitetu była kancelaria Rady Wychowania Fizycznego i Wojskowego powiatu będzińskiego, znajdująca się w koszarach im. Romualda Traugutta, przy ul. Nowej (obecnie Hanki Ordonówny) w Sosnowcu. W II Powstaniu Śląskim koszary były siedzibą 73 Pułku Piechoty; w 1939 miejscem zbiórki m.in. Batalionu Obrony Narodowej “Sosnowiec”.
Jako pierwszy Polak radioamator (znak wywoławczy TPAX), przy pomocy radiostacji własnej konstrukcji nawiązał z Sosnowca (udokumentowaną) łączność z zagranicą: 6 grudnia 1925 z Holandią (z Ten Kate, znak wywoławczy N-0PM). Stał się tym samym pionierem krótkofalarstwa polskiego.
Radiostacja Heftmana (patrz obok) dzięki której uzyskał te połączenia to 1-lampowy nadajnik telegraficzny o mocy 3 W z lamp RT pracujący w układzie Hartleya na fali ok. 110 m (zasilany przez transformator z sieci prądu zmiennego nie prostowanego) i 2-lampowy odbiornik reakcyjny. Odbiornik Heftmana pracował w popularnym wówczas układzie Reinartza.
Radiostacje (nadajniki) konstrukcji: braci Danielewiczów, a także Heftmana zdobyły złote medale na Pierwszej Ogólnokrajowej Wystawie Radiowej w Warszawie, zorganizowanej w dniach od 15 do 24 maja 1926.
Zaraz potem ich radiostacje zostały przez władze państwowe… skonfiskowane, jako nielegalne. A były “nielegalne”, bo konstruktorzy nadajników nie mieli państwowych licencji. Tyle tylko, że w tym czasie nikomu jeszcze nie wydano takiej licencji…
W kwietniu 1926 Tadeusz Heftman nawiązał jako pierwszy łączność międzykontynentalną z USA (z krótkofalowcem znak wywoławczy U-1AAO) oraz Y-2PM w Rawalpindi (obecnie Pakistan). Wszystkie połączenia zostały udokumentowane kartami QSL, opublikowanymi w jubileuszowym, grudniowym numerze “Krótkofalowca Polskiego”
Już podczas studiów, z uzdolnionym Ludomirem Danilewiczem nawiązał współpracę Oddział II Sztabu Głównego WP (wywiad, radiowywiad, kontrwywiad, radiokontrwywiad, dywersja, kryptologia), włączając go do prac nad konstrukcją urządzeń specjalnych dla wojska, w tym maszyn szyfrujących.
Jeden z tej trójki pasjonatów Leonard Danilewicz – jak wynika z relacji (patrz poniżej) ppłk. dypl. inż. Tadeusza Lisickiego, wybitnego konstruktora [m.in. polskiego wykrywacza min] – ujawnił, co wpłynęło na ich decyzję:
“Przyjazd do Sosnowca por. J.Groszkowskiego [prof. dr inż. Janusz Groszkowski m.in. pomógł rozpracować tajną broń Hitlera] z odczytem o radiu ostatecznie zadecydował o naszej przyszłości. Nasza grupka została zaproszona przez por. Groszkowskiego do Warszawy gdzie zwiedziliśmy radiostację w Cytadeli, Centralne Biuro Operacyjne i radiostację pod Wawrzyszewem. Także skromne laboratorium radiowe Politechniki Warszawskiej. (…) od tego czasu zachował dla nas życzliwość i zrozumienie dla naszych poczynań i zawsze był gotów służyć radą i pomocą”
Warto zauważyć, że kpt Tadeusz Lisicki był przed wojną dowódcą kompanii radiowywiadu; jego zadaniem było również rozszyfrowywanie niemieckich szyfrów: kluczy ręcznych i maszynowych. Wiosną 1940 w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) opracowano “Sonderfahndungliste GB” (specjalny list gończy), znany jako “Czarna lista Hitlera” (zobacz także tutaj). Zawiera nazwiska i dane osobowe 2820 osób, które po inwazji na Wielką Brytanię miały zostać wytropione i aresztowana przez jednostki specjalne SS. Pod numerem L101 widnieje tam nazwisko oraz dane Tadeusza Lisickiego. Wspomniana wcześniej przez Danilewicza “radiostacja pod Wawrzyszewem” to Transatlantycka Radiotelegraficzna Centrala Nadawcza (Babice) Boernerowo.
Ryszard M. Zając – Zapomniany konstruktor “pipsztoków”
w: Biuletyn Informacyjny AK nr 05 (409), maj 2024, s. 34-37
Dzięki wsparciu “dwójki” (Oddziału II SG WP), w 1928 utworzono spółkę, z kapitałem zakładowym 7 tys. zł, pod nazwą Wytwórnia Radiotechniczna AVA. Jej założycielami byli bracia Danielewiczowie, oficer Sztabu Głównego WP inż. Antoni Palluth oraz b. starszy majster wojsk łączności Edward Fokczyński. Nazwę firmy utworzyły połączone znaki wywoławcze braci Danilewiczów (TPAV) oraz inż. Pallutha (TPVA).
Dyrektorem wytwórni został Antoni Palluth (podczas wojny polsko-bolszewickiej obsługiwał radiostację w pociągu Naczelnego Wodza i prowadził podsłuch radiostacji bolszewickich), jego zastępcą Ludomir Danilewicz. Kierownikiem technicznym został Tadeusz Heftman. Niejawnym udziałowcem spółki był Sztab Główny WP.
Początkowo siedzibą firmy był mały warsztat radiotechniczny Edwarda Fokczyńskiego, zlokalizowany w Warszawie, przy ul. Nowy Świat 43, później przeniosła się do większego lokalu, pod numer 34. Po pięciu latach działania, w 1936 AVA wybudowała własny obiekt (o powierzchni ok. 800 m.kw.) na siedzibę firmy, na ul. Stępińskiej 25.
Bracia Danielewiczowie oraz Palluth wnieśli jako wkład do nowej spółki siedem tysięcy złotych jako kapitał założycielski. Fokczyński wniósł do spółki aport rzeczowy – swój warsztat. Bracia zajmowali się sprawami technicznymi i konstrukcjami, Palluth sprawami handlowymi (głównie zlecenia dla wojska i wywiadu), Fokczyński odpowiadał za organizację produkcji.
Wytwórnia radiotechniczna AVA prawie od czasu swego powstania była głównym dostawcą sprzętu radiowego i specjalnego dla Sztabu Głównego i odegrała znaczną rolę w rozwiązaniu “Enigmy”.
ppłk. dypl. inż. Tadeusz Lisicki
Krzysztof Dąbrowski – W kręgu zakładów AVA
w: Polska myśl techniczna w II wojnie światowej
w 70 rocznicę zakończenia działań wojennych w Europie. Materiały pokonferencyjne.
Centralna Biblioteka Wojskowa, ISBN 978-83-63050-28-3, Warszawa 2015, s.117-126
Od chwili powstania firma produkowała stacje krótkofalarskie oraz części radiotechniczne dla potrzeb cywilnych i wojskowych. Już na początku ok. 60 proc. produkcji przeznaczonych było dla wojska.
AVA produkowała m.in. radiostacje lotnicze i morskie, a także sprzęt łączności oraz radiopodsłuchu dla Biura Szyfrów (m.in. ośrodka w Lesie Kabackim). Produkowała również sprzęt łączności m.in. dla Policji oraz Straży Granicznej.
Głównym inżynierem, konstruktorem Wytwórni AVA został inż. Tadeusz Heftman. Zaprojektował m.in. radiostacje typu AP-1 dla polskiego wywiadu (tzw. pipsztoki) oraz cztery radiostacje krótkofalowe dużej mocy (dalekiego zasięgu) dla Sztabu Głównego WP w Pyrach pod Warszawą (obecnie w dzielnicy Ursynów). Oprócz niego AVA zatrudniała w zespole konstrukcyjnym jeszcze 8 inżynierów.
Tadeusz Lisicki – AVA (maszynopis / rękopis)
w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu, sygn. K 1074
W Wytwórni AVA złamano konstrukcję pierwszych wersji niemieckiej maszyny szyfrującej “Enigma” oraz wyprodukowano jej 15 ulepszonych “sobowtórów” (wojskowej wersji), dla Biura Szyfrów. W roku akademickim 1928/29 mjr Franciszek Pokorny zaproponował wybitnemu matematykowi, prof. Zdzisławowi Krygowskiemu z Uniwersytetu Poznańskiego, zorganizowanie tajnego kursu kryptograficznego. Prof. Krygowski wytypował do udziału w nim ok. 20 swych najlepszych studentów. Wykładowcami byli mjr. Franciszek Pokorny, jego zastępca kpt. Maksymilian Ciężki oraz inż Antoni Palluth. Z grupy kursantów wybrano 8 najlepszych, których zatrudniono w poznańskiej ekspozyturze Biura Szyfrów. Po jej likwidacji, trójka najlepszych studentów: Marian Rejewski, Henryk Zygalski, Jerzy Różycki została zatrudniona w Biurze Szyfrów Oddziału II w Warszawie. Według relacji Henryka Zygalskiego, na zorganizowanym w 1931 w Poznaniu kursie dla kandydatów na szyfrantów wśród wykładowców byli m.in. Maksymilian Ciężki oraz Antoni Palluth, a wśród słuchaczy m.in. Marian Rejewski oraz Jerzy Różycki.
W ciągu kilku miesięcy zespół mgr Rejewskiego odtworzył połączenia wewnętrzne Enigmy i opracował jej “model matematyczny”. Na jego podstawie został skonstruowany “sobowtór” Enigmy, zresztą znacznie lepszy i wydajniejszy niż niemiecki oryginał. Praca ta została wykonana w Warszawskiej Wytwórni Radiotechnicznej AVA. Razem zbudowano 15 takich zrekonstruowanych maszyn “Enigma”…
Ppłk. dypl. inż. Tadeusz Lisicki – Historia i metody rozwiązania niemieckiego szyfru maszynowego “ENIGMA”
Pierwszy egzemplarz “Enigmy” (w wersji handlowej) polski wywiad skopiował prawdopodobnie w styczniu 1929, w niecałe dwie doby, po tajnym przechwyceniu niemieckiej przesyłki na lotnisku Okęcie. Ludomir Danilewicz maszynę rozebrał na części, zrobił ich fotografie oraz pomiary, po zmontowaniu maszynę dostarczono do niemieckiego adresata…
Według relacji Mariana Rejewskiego – “W końcu 1927, lub może na początku roku 1928, nadeszła z Rzeszy Niemieckiej do Urzędu Celnego w Warszawie przesyłka mająca, według deklaracji, zawierać sprzęt radiowy. Przedstawiciel niemieckiej firmy domagał się bardzo usilnie zwrotu tej przesyłki do rzeszy jeszcze przed odprawą celną, jako wysłanej omyłkowo z innym sprzętem. Jego nalegania były tak natarczywe, że wzbudziły czujność urzędników celnych, którzy zawiadomili Biuro Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego, instytucję zainteresowaną wszelkimi nowościami w dziadzinie radiosprzętu. A ponieważ była to przypadkowo sobota po południu, więc wydelegowani przez Biuro Pracownicy mieli czas spokojnie sprawę zbadać. Skrzynię otworzono i przekonano się, że istotnie sprzętu radiowego nie zawierała, była w niej natomiast maszyna do szyfrowania. Maszynę bardzo dokładnie zbadano, po czym skrzynię znów starannie zamknięto”. (Marian Rejewski – Jak matematycy polscy rozszyfrowali Enigmę, Wiadomości Matematyczne XXIII (1980), s. 1-28)
Według projektu Mariana Rejewskiego skonstruowano i wyprodukowano także maszyny szyfrujące LACIDA. Jej nazwa była skrótem dwóch pierwszych liter nazwisk: ppłk. Gwido LAngera, szefa operacji (szefa Biura Szyfrów), por. Maksymiliana CIężkiego oraz por. Leonarda DAnielewicza.
Zespół sześciu “sobowtórów Enigmy” (w wersji wojskowej) tworzył tzw. bombę kryptologiczną do łamania szyfrów, zawierającą zestaw wirników szyfrujących sześciu “Enigm”. “Bomba” umożliwiała rozpoznanie klucza szyfrującego średnio w czasie ok dwóch godzin. Jej nazwa wzięła się od… kawiarnianego deseru pod nazwą “bomba lodowa”. Rejewski, Różycki, Zygalski oraz Lisicki właśnie jedli “bombę lodową”, gdy Tadeusz Lisicki omawiał z kryptologami swój pomysł na taką maszynę deszyfrującą… (David Link: Resurrecting Bomba Kryptologiczna: Archaeology of Algorithmic Artefacts, I, Cryptologia, 33:2, 168, 2009; Władysław Kozaczuk: Enigma: How the German Machine Cipher Was Broken and How It Was Read by the Allies in World War Two. Praeger, S. 63, 1984, ISBN 0-313-27007-4)
Kod “Enigmy” złamali trzej polscy matematycy – Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski, ale korzystanie z tego odkrycia było możliwe dzięki wyprodukowaniu udoskonalonych kopii “Enigmy” przez Wytwórnię AVA. Ponadto AVA wyprodukowała urządzenia pomocnicze do złamania szyfru “Enigmy”, m.in. tzw. cyklometr oraz bombę kryptologiczną.
Ppłk. dypl. inż. Tadeusz Lisicki – Historia i metody rozwiązania niemieckiego szyfru maszynowego “ENIGMA”
źródło: Instytut Piłsudskiego w Londynie, Kolekcja akt Stefana Mayera, zespół nr 100, teczka nr 709/100/53
więcej informacji – ENIGMA
Wytwórnia Radiotechniczna AVA wyprodukowała m.in. radionadajniki III B.13 dla niszczycieli “Wicher”, “Grom”, “Burza”, Błyskawica” oraz okrętów podwodnych ORP “Orzeł” i “Sęp”, ok. 200 samolotowych stacji radiotelefonicznych typu N2L/O, goniometry stałe, ruchome, samochodowe i samolotowe do radionawigacji oraz radionamierzania, a także części i podzespoły elektroniczne, w tym rezonatory kwarcowe m.in. dla Polskiego Radia.
W 1930 Wytwórnia AVA otrzymała zamówienie na cztery radiostacje krótkofalowe dużej mocy i dalekiego zasięgu dla Sztabu Głównego WP (w Pyrach) o wartości ok. 360 tys. zł. Ich produkcję rozpoczęto w wynajętym lokalu w Warszawie, przy ul. Nowy Świat 34.
Prawdopodobnie AVA także skonstruowała i wyprodukowała sprzęt do radionasłuchu dla siedmiu stacji Biura Szyfrów: w Warszawie, Lidzie, Równem, Kołomyji, Starogardzie, Poznaniu oraz Krzesławicach k. Krakowa.
Po wybudowaniu własnej siedziby firmy AVA – w Warszawie przy ul Stępińskiej 25, część maszyn i sprzętu laboratoryjnego przeniesiono do tajnego ośrodka łącznościowo – kryptologicznego (BS-4) w Lesie Kabackim (niedaleko Pyr) o kryptonimie “Wicher”. Obecnie jest to obiekt Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego.
Radiostację umiejscowioną w podziemnym schronie zaprojektował inż. Tadeusz Heftman, za stronę techniczną i konstrukcyjną ośrodka odpowiadał Ludomir Danilewicz.
Wytwórnia Radiotechniczna AVA sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie przy ul. Stępińskiej 25, oficjalnie oferowała: “krótkofalowe radiostacje nadawczo – odbiorcze, naziemne i samolotowe, odbiorniki i urządzenia radiowe do celów technicznych, sprzęt nadawczy”. Takiej treści ofertę opublikowała w reklamie (patrz obok) w przewodniku po Ogólnopolskiej Wystawie Radiowej w Bydgoszczy, którą zorganizowano od 30 października do 14 listopada 1937.
W 1937 roku AVA złożyła wniosek patentowy, uzyskując w 1939 patent nr 28 638 na konstrukcję laryngofonu elektromagnetycznego.
W wytwórni pracowano także, na zlecenie Sztabu Głównego, nad wykrywaczem min. Projekty firmy AWA zostały wykorzystane przez por. inź Józefa Kosackiego (vel Józef Kos, Józef Kosecki) w skonstruowanym przez niego w 1941 rewelacyjnym wykrywaczu min “Mine Detector Polish Mark I”. Wynalazek nie został opatentowany, inż Kosacki podarował go armii brytyjskiej.
AVA skonstruowała także, dla Państwowego Instytutu Meteorologicznego, w oparciu o projekt prof. Jana Lugeona, odbiornik rejestrujący zakłócenia atmosferyczne o nazwie “Armoradiograf”. Pracowały one w obserwatoriach w Polsce (Jabłonna, Gdynia, Rabka, Hala Gąsienicowa) oraz w Szwajcarii, na wyspach Azorskich a także w Norwegii: w Tromso i na Wyspie Niedźwiedziej.
Kapitał zakładowy spółki podniesiono do 40 tys. zł; spółka zatrudniała wówczas ok. 20 pracowników umysłowych oraz ok. 80 pracowników fizycznych. Obrót spółki za 1936 – ok. 600 tys. zł. W 1938 roku spółka zatrudniała ogółem 250 osób, przed wybuchem wojny już ok. 300. Ówczesna wartość majątku spółki wynosiła ok. 400 tys. zł.
Po wojnie w b. siedzibie wytwórni AVA rozpoczął działalność w 1958 Zakład Podzespołów Radiowych OMIG (przedsiębiorstwo państwowe, produkujące filtry, rezonatory i generatory kwarcowe, podzespoły elektroniczne i przez krótki czas odbiorniki tranzystorowe.
Od 1989 profil produkcji kontynuuje OMIG spółka akcyjna, która jest jednym z większych producentów wyrobów kwarcowych w Europie, mających wszechstronne, profesjonalne zastosowanie, m.in. w radiokomunikacji, telekomunikacji,w produkcji generatorów, elektronicznych urządzeń pomiarowych, komputerów, motoryzacji i in.
Na urządzeniach mobilnych aby zobaczyć całość należy przewinąć w poziomie
Oznaczenie | Nazwa | Wyprodukowano | Okres |
---|---|---|---|
radiostacje krótkofalowe dużej mocy dalekiego zasięgu dla SG WP | 4 szt. | 1930 | |
N2/M | radiostacja dla myśliwców | 230 szt. | 1934-1939 |
N1L/L | radiostacja dla lotnictwa towarzyszącego | 2 szt. | 1934-1939 |
N1L/G | radiostacja lotniskowa samochodowa | 1 szt. | 1934-1939 |
PG | goniometry lotnicze samolotowe | 7 szt. | 1934-1939 |
ROK/S | goniometry stałe | 14 szt. | 1934-1939 |
ROK | goniometry ruchome | 15 szt. | 1934-1939 |
CW1-4 | odbiorniki podsłuchowe | 50 szt. | 1934-1939 |
300 W/PO | sprzęt dla Marynarki Wojennej | 5 szt. | 1934-1939 |
AW1-4 | radiostacja kutrowa | 20 szt. | 1934-1939 |
MP | radiostacje dla ORP "Grom", "Gryf" oraz "Błyskawicy" | 3 szt. | 1934-1939 |
MG | goniometry dla Marynarki Wojennej | 6 szt. | 1934-1939 |
odbiorniki uniwersalne | 3 szt. | 1934-1939 | |
rezonatory kwarcowe oraz wyposażenie dla Polskiego Radia | 1934-1939 | ||
A1 (AP-1) | radiostacje "agencyjne" dla wywiadu tzw. pipsztoki | przed 1939 | |
kopie niemieckiej maszyny szyfrującej "ENIGMA" | 15 szt. | przed 1939 | |
LACIDA | polska maszyna szyfrująca | 80 szt. | przed 1939 |
W2/4B | radiostacja dla bombowców | prototyp | 1939 |
Katarzyna Dzierzbicka – Zanim było Bletchley Park
w: Pamięć.pl – 2015, nr 7-8, s. 96-100
W związku z wybuchem II wojny światowej, Wytwórnia AVA została ewakuowana. W sierpniu 1939 wywieziono do Wiązownej części produkowanych radiostacji lotniczych. Władze wytwórni przedostały się do Francji, po kampanii wrześniowej 1939 dołączył do nich inż. Tadeusz Heftman wraz z grupą polskich radiotechników. Zabrał ze sobą prototyp “pipsztoka” – konspiracyjnej radiostacji małej mocy, pierwotnie oznaczonej KP 10W.
Polskie Wojskowe Warsztaty Radiowe (właściwie: Polskie Wojskowe Warsztaty Radiotechniczne) od września 1940 funkcjonowały jako “zaplecze” Ośrodka Radio Sztabu Naczelnego Wodza. Ośrodek zlokalizowany był w Stanmore pod Londynem, gdzie działała także polska radiostacja “Marta” oraz polska sekcja radiowywiadu. Jego siedzibą były baraki przy Gordon Avenue: Instead House oraz Herendile House.
PWWR kierował inż. Tadeusz Heftman, jego “prawą ręką” był radioamator krótkofalowiec sierż. Stefan Włodarczyk. Pracownikami PWWR było ok. kilkudziesięciu polskich żołnierzy. Produkowano tam stacje nadawczo-odbiorcze, oznaczone A (AP) i B (BP). Miały zwartą konstrukcję, niewielkie rozmiary (280 x 210 x 100 mm) i wagę (6 kg), były solidnie wykonane oraz trudne do wykrycia podczas pracy. Zyskały opinię najlepszych tego typu urządzeń!
W połowie 1942 brytyjski rząd uznał PWWR za placówkę wojskową, podporządkowano ją wspólnemu polsko – brytyjskiemu kierownictwu; łącznikiem z Brytyjczykami był J.A.D. Timms, który odpowiadał za kwestie bezpieczeństwa. Dzięki temu PWWR otrzymywała od Brytyjczyków przydziały niezbędnych podzespołów.
Od lutego 1943, po reorganizacji, w związku z likwidacją Ośrodka Radio Sztabu Naczelnego Wodza, PWWR rozpoczęły działalność jako autonomiczny ośrodek produkcyjny. 29 kwietnia 1943 w hotelu “Rubens” miała miejsce polsko-brytyjska konferencja, na której przedstawiciele SOE zaakceptowali propozycję współpracy.
W myśl ustaleń polsko-brytyjskich, PWWR kierował dyrektor i 12 osobowa Rada Nadzorcza, w skład której wchodziło sześciu przedstawicieli Sztabu Naczelnego Wodza, jeden przedstawiciel Instytutu Badań nad Telekomunikacją (Telecommunications Research Estabilishment) oraz po dwóch przedstawicieli SIS oraz brytyjskiej organizacji rządowej Special Operations Executive (SOE). Po podpisaniu umowy rozpoczęło budowę warsztatów o powierzchni 10 000 stóp kwadratowych (929,03 m. kw.). Przez kilka lat szukałem ich lokalizacji i dopiero niedawno znalazłem – PWWR zlokalizowano na terenie Wykeham House przy Gordon Avenue w Stanmore. Budowa została częściowo sfinansowana przez SOE. (Gregory Derwin – Built to Resist. An Assessment of the Special Operations Executive’s Infrastructure in the United Kingdom durning the Second World War, 1940-1946, vol. I, II University of East Anglia, 2015 (praca doktorska), s. 106-108)
PWWR po rozbudowie dysponowało własnym laboratorium, biurem, dwoma warsztatami: mechanicznym oraz elektrycznym, a także zapleczem inspekcyjnym. Warsztat mechaniczny wyposażony był w kilka obrabiarek; warsztat elektryczny dysponował wyposażeniem umożliwiającym montaż oraz sprawdzenie gotowych radiostacji. Dział kontroli używał do swych zadań precyzyjnych przyrządów. W dziale badawczym pracowali odpowiedni fachowcy, wszyscy z wyższym wykształceniem. (Gregory Derwin – Built to Resist. An Assessment of the Special Operations Executive’s Infrastructure in the United Kingdom durning the Second World War, 1940-1946, vol. I, II University of East Anglia, 2015 (praca doktorska), s. 106-108)
W PWWR pracowało wtedy 7 inżynierów, 5 techników i ok. 50 robotników. Działalność miała charakter ściśle tajny, produkowano bowiem radiosprzęt komunikacyjny do celów specjalnych (“Notatka w sprawie działalności Polskich Wojskowych Warsztatów Radiotechnicznych w 1943, Instytut Polski i Muzeum gen. Sikorskiego, IPMS A.XII.69/5 s. 96)
Niezwykle udaną konstrukcją była radiostacja AP, zwana “polish spy radio”. W małej, aluminiowej skrzynce z odchylaną pokrywą, znajdowały się wszystkie podzespoły i akcesoria oraz instrukcja obsługi. Klucz telegraficzny montowano zwykle na płycie czołowej, jego naciśnięcie przerywało nasłuch, rozpoczynało nadawanie. Zamiast wskaźników wychyłowych były wskaźniki świetlne: żarówki i neonówki.
Radiostacja była zasilana z sieci prądu zmiennego o napięciu 120/220V, z baterii akumulatorów i przetwornicy wibratorowej, z ręcznego generatora. W zasilaczu użyto lampy 5Z4. Radiostacje Heftmana stale doskonalono, za najlepszy uznaje się model AP-5 o maksymalnym zasięgu do 1,5 tys. km! W wersji dla Polaków radiostacja pracowała w zakresie 12-14 MHz, w wersji dla Brytyjczyków (mniejszy zasięg) wystarczał zakres do 8 MHz.
Odbiornik to superheterodyna na 3 lampach 6K8, 6SJ7, 6SC7, z częstotliwością pośrednią 1,5 MHz. Czułość na CW – 2-3 mikrovolty, szerokość pasma dla -6 dB wynosiła 2 kHz, transmisji słuchano na słuchawkach. Nadajnik wyposażono w jedną lampę 6L6 co dawało moc ok. 8-20 W. Jako antenę stosowano anteny typu long wire o długości 13 m z przeciwwagą oraz dipole o długości 2×5 m lub 2×7 m.
W 1940 wyprodukowano 5 szt. “pipsztoków”, w 1941 – 50 szt. Problemem był brak niezbędnych części, które kupowano na “czarnym rynku” oraz sprowadzano pocztą z USA. Do końca 1942 wyprodukowano ok. 200 radiostacji, wg. relacji Zbigniewa S. Siemaszko – 183 typu A-1 oraz A-2. Jeden z pierwszych egzemplarzy zabrał ze sobą gen. Władysław Anders w kwietniu 1942, w podróży z Londynu do Uzbekistanu. Posłużyła m.in. do łączności pomiędzy podlondyńskim Stanmore a Taszkientem.
W 1943 PWWR zreorganizowano. Szefem technicznym pozostał inż. Tadeusz Heftman, nadal wojskowym dowódcą był por. Józef Kruczek, jednak powołano naczelnego dyrektora – kpt. inż Antoniego Jakubielskiego oraz utworzono zarząd PWWR, któremu szefował płk. inż Witkowski.
Tego roku wyprodukowano 543 radiostacje (wg. relacji Zbigniewa S. Siemaszko – 538 radiostacji typu: A-1, A-2, A-3 oraz A-4); w 1944 aż 1000 radiostacji różnych typów. Co najmniej 600 przekazano brytyjskiemu wywiadowi wojskowemu MI6 oraz SOE, trafiły także do francuskiego Resistance oraz francuskich służb specjalnych DSR/SM. W imieniu SOE radiostacje odbierał brytyjski oficer łącznikowy MI6 Wilfred Dunderdale. Ok. 400 radiostacji zrzucono na potrzeby Armii Krajowej, dzięki współpracy z SOE Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza.
W 1944 Polskie Wojskowe Warsztaty Radiowe rozpoczęły także produkcję małych odbiorników OP3 (początkowo oznaczonych 30/1), dla brytyjskich agentów SOE i polskich Cichociemnych. Pracowały one w zakresach 200-500 kHz, 2-5 MHz i 5-12 MHz, na baterii anodowej 60 V oraz żarzeniowej 1,4 V, były niezwykle małe (175 x 125 x 40 mm).
Ogółem PWWR wyprodukowały co najmniej ok. 1 – 1,4 tys. radiostacji zwanych “pipsztokami”: AP-1, AP-2, AP-4, AP-5 oraz typu B1 (BP3). Większość z nich miała brytyjskie oznaczenia MR-2, MR-3 (brytyjskiej firmy Monitor Radio, Stechford, Birningham), była rozdzielana przez SOE. Pod koniec wojny inż Tadeusz Heftman skonstruował miniaturową radiostację AP-7 o wymiarach zaledwie 90 x 60 x 10 mm!. Składała się z odbiornika (3 lampowej superheterodyny) oraz nadajnika o mocy 3 W.
Według Zbigniewa S. Siemaszko, “pipsztoki” używane były m.in. podczas akcji dywersyjnych na tyłach sił japońskich na Bliskim Wschodzie, przez wojska amerykańskie podczas zdobywania wysp na Pacyfiku, a także w polskiej konspiracji we Francji.
Od 1942 PWWR wyprodukowała 5 modeli radiostacji serii B (od 1943 oznaczane BP, ostatni model BP-5), umożliwiające łączność telegraficzną oraz telefoniczną. Egzemplarze radiostacji tej konstrukcji używane były przez brytyjskie służby specjalne w operacjach na Dalekim Wschodzie i w Europie, a także przez Amerykanów w operacjach na wyspach Pacyfiku. Radiostacja BP-5 pracowała emisjami CW oraz AM w zakresie od 2 do 8 MHz, miała moc użyteczną 50-70 W, przy pracy w modulacji AM – ok. 15 W. Konstrukcja umieszczona była w metalowej skrzynce o wymiarach 280 x 210 x 95 mm, ważyła 6 kg.
Nadajnik zbudowano z generatora kwarcowego pracującego w układzie siatka-katoda na lampie 6V6 oraz wzmacniacza mocy w układzie przeciwsobnym na podwójnej tetrodzie 829. Modulacja amplitudy stopnia końcowego odbywała się w siatce sterującej. Posiadał wbudowany lub zewnętrzny klucz włączony w obwód katody generatora kwarcowego.
Odbiornik to 4-lampowa superheterodyna o częstotliwości pośredniej 1,5 MHz. Układ składał się z mieszacza i heterodyny na lampie stalowej 6K8, wzmacniacza p.cz. na lampie stalowej 6SK7, detektora i wzmacniacza m.cz. na lampie stalowej 6SQ7 oraz stopnia końcowego m.cz. i generatora dudnieniowego na lampie stalowej 6SC7. Radiostacja zasilana była z sieci (zasilacz na lampie prostowniczej 5Z3), opcjonalnie mógł być zasilany z akumulatora 12 V/120 Ah oraz jednej lub dwóch przetwornic maszynowych.
Do łączności na fali przyziemnej używano niesymetrycznej anteny z promiennikiem długości 15 m oraz 14 m przeciwwagi. Radiostacja zapewniała niezawodną łączność na odległość 70 km dla telegrafii oraz 25 km na AM. Do łączności na falach odbitych, na odległość powyżej 70 km stosowano antenę dipolową długości 2 x 10 m, zasilaną linią symetryczną 5 m.
Radiostacje znakomitej konstrukcji inż. Tadeusza Heftmana umożliwiły łączność Armii Krajowej w okupowanej Polsce, także podczas Powstania Warszawskiego. Spośród 57 radiostacji ogółem pracujących podczas wojny (9 w Powstaniu) w sieci łączności Armii Krajowej w Polsce, aż 50 radiostacji obsługiwali Cichociemni – łącznościowcy…
Podczas wojny współzałożyciele Wytwórni Radiotechnicznej AVA, Antoni Paluth oraz Edward Fokczyński zostali zamordowani w obozie koncentracyjnym KL Oranienburg. Po wojnie Ludomir Danilewicz, jego brat Leonard Danilewicz oraz Tadeusz Heftman pozostali na emigracji, zamieszkali w Londynie (Wielka Brytania). Ludomir Danilewicz zmarł w Londynie na atak serca, 25 lutego 1971, Leonard Danilewicz w 1976.
Po wojnie PWWR rozwiązano, zaraz potem w siedzibie PWWR Tadeusz Heftman wraz z brytyjskim oficerem bezpieczeństwa J. Timsem założył firmę British Communication Corporation Ltd. Pracowało w niej wielu Polaków, w tym m.in. gen. Michał Karaszewicz – Tokarzewski oraz gen. Wacław Przeździecki.
BCC produkowała głównie sprzęt radiowy przeznaczony dla wojska, w tym. m.in. uznaną radiostację czołgową WS C13. Znacznie później, została spółką zależną Racal Electronics PLC, następnie przeistoczyła się w Vodafone, brytyjskiego potentata telefonii komórkowej, obecnie drugą na świecie (po China Mobile) firmę telekomunikacyjną…
Tadeusz Heftman zmarł w Londynie w 1995.
INSTRUKCJA RADIOSTACJI AP-5
skan w zbiorach autora portalu, oryginał w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu
digitalizacja: własna, skan w archiwum portalu
Na urządzeniach mobilnych aby zobaczyć całość należy przewinąć w poziomie
Typ | Urządzenie | Lampy | Zakres częstotliwości (MHz) | Moc wyjściowa (W) |
---|---|---|---|---|
A1 (AP-1) | TX - RX | 6L6, 6K8, 6SC7, 5Z4 | 3,5 - 9,5 | 8 - 20 |
A2 (AP-2) | TX - RX | 6L6, 6K8, 6SJ7, 6SC7, 5Z4 | 4,0 - 16 | 8 - 20 |
A3 (AP-3) | TX - RX | 6L6, 6K8, 6SC7, 5Z4 | 2,0 - 8,0 | 8 - 20 |
AP-4 | TX - RX | 6L6, 6K8, 6SJ7, 6SC7, 5Z4 | 2,0 - 8,0 | 8 - 20 |
AP-5 | TX - RX | 6L6, 6K8, 6SJ7, 6SC7, 5Z4 | 2,0 - 16 | 8 - 20 |
AP-7 | TX - RX | 117L7, 4x 9001, 9002 | 4,5 - 8,0 | 3 |
BP-3 | TX - RX | 6V6, 829, 6K8, 6SK7, 6SQ7, 6SC7 | 2,0 - 8,0 | 50 - 70 |
BP-4 | TX - RX | 6V6, 829, 6K8, 6SK7, 6SQ7, 6SC7 | 4,0 - 16 | 50 - 70 |
BP-5 | TX - RX | 6V6, 829, 6K8, 6SK7, 6SQ7, 6SC7 | 2,0 - 8,0 | 50 - 70 |
NP-3 | TX | 2x 1J6G | 3,5 - 9,0 | 3 |
NP-3A | TX | 3A5 | 3,5 - 9,0 | 3 |
OP-3 | RX | 1R5, 2x1T4, 1S5 | 0,5 - 1,5; 2,0 - 12 |
Zbigniew S. Siemaszko – Pipsztoki
w: Instytut Literacki Paryż, Zeszyty Historyczne 98, 1991 s. 37-56
Dziękujemy prof. dr hab. inż. Krzysztofowi Zaremba, rektorowi Politechniki Warszawskiej
za życzliwe udostępnienie źródłowych dokumentów dotyczących Tadeusza Heftmana
W 2019 oraz w 2020 roku wystąpiłem do prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego z wnioskiem o godne uhonorowanie Tadeusza Heftmana. Niestety, bezskutecznie, podobnie bezskuteczne okazało się wystąpienie w tej sprawie do radnych Rady Miejskiej w Sosnowcu.
29 stycznia 2021 Rada Miejska Sosnowca – po osobistej interwencji (na niekorzyść) partyjnego prezydenta miasta Arkadiusza Chęcińskiego (“Platforma Obywatelska”) – w istocie zakpiła sobie z mojego wniosku o godne uhonorowanie Tadeusza Heftmana.
Otóż radni planowali uczynić Tadeusza Heftmana patronem ronda u zbiegu ulic Ostrogórskiej i Jagiellońskiej w Sosnowcu. Niestety, godną pochwały inicjatywę zablokował… partyjny prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. Radni wycofali się więc z tej inicjatywy, chociaż usłużna wobec PO “Gazeta Wyborcza” zdążyła już opublikować artykuł o zmianie nazwy ronda na swoim portalu (patrz screeny obok). Został zdjęty z portalu |Wyborczej” bodaj po godzinie…
Radni zdecydowali także, iż w peryferyjnej dzielnicy “aby upamiętnić Tadeusza Heftmana oraz Ludomira i Leonarda Danilewiczów zostanie ulokowana – w pobliżu ul. Kryptologów – tablica poświęcona ww. osobom wraz z ich biogramem i wizerunkiem.” Tak oto pionier polskiego krótkofalarstwa, konstruktor słynnych “polish spy radio” (radiostacji typu AP) został – w mniemaniu radnych – kryptologiem…. 🙁
Moje protesty w grupie wielbicieli prezydenta Chęcińskiego skończyły się… odebraniem mi prawa głosu na miesiąc… 🙁 Nota bene – tablicy nie ma do dzisiaj…
Po zajęciu terytorium II Rzeczpospolitej przez okupantów: hitlerowskiego i sowieckiego, jedynymi możliwymi formami łączności z Krajem była tylko łączność radiowa oraz kurierzy. Utrzymywanie łączności z okupowanym Krajem było jednym z najważniejszych problemów w funkcjonowaniu rządu na obczyźnie. Celem było wsparcie konspiracyjnej walki (z okupantem niemieckim) oraz utrzymanie ciągłości władzy państwowej na terenie II R.P. wbrew woli okupantów: niemieckiego oraz sowieckiego.
(Młodzieży przypomnę, że internet powstał najpierw jako sieć rozległa ARPANET pod koniec lat 60. XX wieku, a telefonia komórkowa wraz z pierwszą siecią 1G w 1981)
19 października 1939 emigracyjne władze II Rzeczypospolitej wysłały do Kraju pierwszego emisariusza Naczelnego Wodza – późniejszego Cichociemnego rtm. Feliksa Szymańskiego. Wyruszył z Francji, pokonał 4 granice i po 10 dniach dotarł do Warszawy. 20 listopada wyruszył w drogę powrotną, 2 grudnia dotarł do Paryża. Ten szlak pokonywał jeszcze dwukrotnie.
28 listopada 1939 Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał Dowódcy Lotnictwa, gen Józefowi Zającowi rozkaz L.dz. 81/tjn Paryż nawiązania łączności lotniczej z okupowaną Rzeczpospolitą – Lwowem, Warszawą, Krakowem, w miarę możliwości także z Poznaniem. Brakowało jednak samolotów, które przeznaczano dla brytyjskich eskadr lotnictwa bombowego i myśliwskiego.
Na początku listopada 1940 wyruszył z Londynu do Warszawy specjalny emisariusz Naczelnego Wodza, późniejszy Cichociemny ppłk Kazimierz Iranek – Osmecki. Długa droga wiodła poprzez: Lizbonę, Sierra Leone, Lagos, Duala (Kamerun), Bangui (obecna stolica Republiki Środkowoafrykańskiej), Stanleyville (Kongo), Chartum, Zair, Palestynę, Cypr, Grecję, Jugosławię, Budapeszt. Dotarł do Polski 24 grudnia. Pod koniec stycznia wyruszył w drogę powrotną i dotarł do Londynu w kwietniu 1941. Podróż w obie strony trwała więc prawie pięć miesięcy.
Było oczywiste, iż stała, regularna łączność z Krajem może być skutecznie nawiązana jedynie drogą radiową oraz lotniczą.
Prace nad nawiązaniem łączności radiowej pomiędzy Sztabem Naczelnego Wodza w Londynie a Komendą Główną Armii Krajowej prowadzono od jesieni 1939 w Paryżu oraz w Warszawie. 19 stycznia 1940 polska radiostacja wojskowa “Regina” w Paryżu nawiązała łączność z bazą “Bolek” (radiostacja ambasady polskiej) w Bukareszcie. 8 marca 1940 nawiązano łączność z “Romkiem” (radiostacja polskiej ambasady) w Budapeszcie.
Tajna radiostacja AK, działająca w okupowanej Warszawie (w lokalu przy ul. Fortecznej), 3 marca 1940 nawiązała łączność z “Bolkiem”, trzy miesiące później także z “Romkiem”. Bezpośrednią łączność Sztabu Naczelnego Wodza z KG AK uruchomiono w grudniu 1940 dzięki radiostacji Marta w Stanmore pod Londynem.
W Stanmore, miejscowości na północny zachód od Londynu, zlokalizowano Polskie Wojskowe Warsztaty Radiowe (właśc. Polskie Wojskowe Warsztaty Radiotechniczne, Polish Wireless Research Unit) których zadaniem była produkcja specjalnego sprzętu radiokomunikacyjnego. Urządzenia łączności specjalnej projektował inż. Tadeusz Heftman (znak wywoławczy TPAX), pionier polskiego krótkofalarstwa, pierwszy Polak który nawiązał (z Sosnowca) łączność z zagranicą: 6 grudnia 1925 z Holandią, w kwietniu 1926 z USA. To On zaprojektował dla Sztabu Naczelnego Wodza radiostację, właściwie zespół 16 radiostacji nadawczo – odbiorczych, które służyły do łączności z radiostacjami Armii Krajowej oraz wspierały łączność pomiędzy okręgami AK w okupowanej Polsce. Wspomógł także złamanie kodu niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma.
Urodzony w Sosnowcu (absolwent IV LO im. Staszica) inż. Tadeusz Heftman, pionier krótkofalarstwa w Polsce, przed wojną pracował w warszawskiej Wytwórni Radiotechnicznej AVA, gdzie skonstruowano Lacidę, polską maszynę szyfrującą, odpowiednik niemieckiej Enigmy, która posłużyła do złamania jej kodu. Projektował też radiostacje, zwane pipsztokami dla Oddziału II Sztabu Głównego WP, czyli dla “dwójki” – polskiego wywiadu. Po kampanii wrześniowej 1939 inż. T. Heftman wraz z grupą polskich radiotechników przedostał się do Francji, następnie do Wielkiej Brytanii. Przywiózł także prototyp radiostacji AP-1 wraz z dokumentacją. Został głównym konstruktorem Polskich Wojskowych Warsztatów Radiowych w Stanmore.
Produkowano tam stacje nadawczo-odbiorcze, oznaczone A (AP) i B (BP). Miały zwartą konstrukcję, niewielkie rozmiary (280 x 210 x 100 mm) i wagę (6 kg), były solidnie wykonane oraz trudne do wykrycia podczas pracy. Zyskały opinię najlepszych tego typu urządzeń! Dlatego w 1942 PWWR uznano za placówkę wojskową, podporządkowano ją wspólnemu polsko-brytyjskiemu kierownictwu. Dzięki temu otrzymywała przydziały niezbędnych podzespołów.
W aluminiowej skrzynce z odchylaną pokrywą, znajdowały się wszystkie podzespoły i akcesoria oraz instrukcja obsługi. Klucz telegraficzny montowano zwykle na płycie czołowej. Zamiast wskaźników wychyłowych były wskaźniki świetlne: żarówki i neonówki. Radiostacja była zasilana z sieci prądu zmiennego o napięciu 120/220V, z baterii akumulatorów i przetwornicy wibratorowej, z ręcznego generatora. Stale ją doskonalono, za najlepszy uznaje się model AP-5 o maksymalnym zasięgu do 1,5 tys. km! W wersji dla Polaków radiostacja pracowała w zakresie 12-14 MHz, w wersji dla Brytyjczyków (mniejszy zasięg) wystarczał zakres do 8 MHz.
Do końca 1942 wyprodukowano ok. 200 radiostacji. Jeden z pierwszych egzemplarzy zabrał ze sobą gen. Władysław Anders w kwietniu 1942, w podróży z Londynu do Uzbekistanu. Posłużyła m.in. do łączności pomiędzy podlondyńskim Stanmore a Taszkientem. W 1943 wyprodukowano 543 radiostacje, w 1944 aż 1000 radiostacji różnych typów. Co najmniej 600 przekazano brytyjskiemu wywiadowi wojskowemu MI6 oraz SOE, trafiły także do francuskiego Resistance. Ok. 400 radiostacji zrzucono na potrzeby Armii Krajowej. Więcej informacji o AP-5 – Crypto Museum
W 1944 Polskie Wojskowe Warsztaty Radiowe rozpoczęły także produkcję małych odbiorników OP3 (początkowo oznaczonych 30/1), dla brytyjskich agentów SOE i polskich Cichociemnych. Pracowały one w zakresach 200 – 500 kHz, 2 – 5 MHz i 5 – 12 MHz, na baterii anodowej 60 V oraz żarzeniowej 1,4 V, były niezwykle małe (175 x 125 x 40 mm).
Do rozwoju tajnej łączności przyczynili się także zwłaszcza dwaj inni polscy inżynierowie. Stefan Manczarski opracował w 1929 zasadę kompensacji, w oparciu o nią dla Armii Krajowej specjalny typ anteny kompensacyjnej, całkowicie tłumiącej falę przyziemną, co uniemożliwiało wykrycie pracującej konspiracyjnej radiostacji przez goniometry. Konspiracyjna rozgłośnia lokalna Jego konstrukcji działała na Starym Mieście podczas Powstania Warszawskiego.
Stefan Lalewicz skonstruował aparat do szybkiej transmisji telegrafii, nadający znaki telegraficzne z użyciem papierowej taśmy oraz fotoelementów. Aparat produkowano w Wielkiej Brytanii i zrzucano do Polski w latach 1943 – 1944. Umożliwiał niezwykle szybkie nadanie radiowego komunikatu. Po wojnie udoskonalono taki system nadawania w tzw. radiostacjach numerycznych nadających do dzisiaj komunikaty dla agentów wywiadu (także polskich).
Zobacz – inż. Tadeusz Heftman oraz Cichociemni łącznościowcy
Andrzej Chmielarz – Organizacja łączności radiowej
w: Biuletyn informacyjny, marzec 2021, nr 03 (369), s. 1-9
Pierwszą propozycję w sprawie utworzenia polskich oddziałów desantowych 7 grudnia 1939 złożył do Dowódcy Lotnictwa gen. Józefa Zająca mjr dypl. Włodzimierz Mizgier-Chojnacki. W swoim meldunku zauważał, że “Na terenie Francji oraz w obozach w Rumunii i na Węgrzech znajduje się spora liczba naszych spadochroniarzy przeszkolonych przez LOPP i Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy. (…) W dzisiejszych warunkach walki, gdy otwierają się możliwości pionowego (sic!) otoczenia nieprzyjaciela, desanty powietrzne mogą stać się rzeczywistym i skutecznym środkiem walki.” Mjr dypl. Mizgier-Chojnacki postulował “utworzenie naszych oddziałów desantowych” proponując także 19 osób: siebie, szesnastu innych oficerów, dwóch instruktorów, jako kadrę przyszłego ośrodka szkolenia spadochronowego (lista na stronie Prekursorzy Cichociemnych).
Pierwszą propozycję w sprawie nawiązania łączności lotniczej z Krajem 30 grudnia 1939 złożył Dowódcy Lotnictwa gen. Józefowi Zającowi kpt. Jan Górski ps. Chomik. Przygotował opracowanie pt. Użycie lotnictwa dla łączności i transportów wojskowych drogą powietrzną do Kraju oraz dla wsparcia powstania. Stworzenie jednostek wojsk powietrznych.
Wobec braku reakcji ponowił raport 21 stycznia 1940 przedkładając go tym razem gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu. Wraz z kpt. Maciejem Kalenkiewiczem po raz trzeci złożył raport w tej sprawie 14 lutego 1940.
Podkreślał w nim – “Głównym zadaniem wojsk polskich we Francji jest jak najwydajniejsze i jak najbardziej bezpośrednie działanie na korzyść Kraju. Taką właśnie jego formą jest wsparcie powstania przez desanty oddziałów wojsk polskich tworzonych we Francji.”
Przedłożony raport był integralną częścią koncepcji, wyartykułowanej przez kpt. dypl. Jana Górskiego oraz kpt dypl. Macieja Kalenkiewicza, w dokumentach pt. “Plan wsparcia i osłony powstania w Kraju”, a także “Użycie lotnictwa dla łączności i transportów wojskowych drogą powietrzną do Kraju oraz dla wsparcia powstania. Stworzenie jednostek wojsk powietrznych”.
Wraz z raportem zgłosił też gotowość grupy 16 oficerów, absolwentów Wyższej Szkoły Wojennej (nazywanych “chomikami”), do desantowania się do Kraju. Istnieje zbieżność nazwy tej grupy z pseudonimem kpt. Jana Górskiego, jednak pseudonim „Chomik” obrał znacznie później, w połowie lipca 1941. Podczas wycieczki z kpt. Maciejem Kalenkiewiczem „gadali o wojnie, o desantach i o rodzinach, a obok kręcił się zapobiegliwy chomik, znosząc w pyszczku ziarno do swojej dziurki. Tak ich to miłe stworzonko ubawiło i wzruszyło, że Jan obrał go za swój pseudonim” (Jan Erdman, Droga do Ostrej Bramy, s. 152).
Szesnastu polskich oficerów zgłosiło się do wojsk powietrznodesantowych w sytuacji, gdy pierwsze jednostki spadochronowe tworzyły jedynie Niemcy i Związek Radziecki (Rosja). W Europie Zachodniej ich jeszcze nie było, pierwsza rozpoczęła ich tworzenie Polska. Należy więc docenić nowatorski charakter Ich inicjatywy, Ich patriotyzm oraz poświęcenie.
Należy także przypomnieć, że bezpośrednio przed wojną, działania podjęte przez Sztab Główny Wojska Polskiego, w tym uruchomienie produkcji spadochronów Polski Irvin, otwarcie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy, testy sprzętu i wyposażenia, szczególnie zaś rozpoczęcie szkolenia spadochroniarzy – komandosów, nie miały wpływu na przebieg kampanii wrześniowej, jednak sytuowały Polskę w ścisłej światowej elicie państw tworzących wojska powietrznodesantowe. Więcej info – Prekursorzy Cichociemnych
W grupie “szesnastu chomików” znalazło się 12 saperów (w tym 6 po cywilnych studiach politechnicznych), 2 oficerów piechoty, 1 lotnik, 1 artylerzysta. Siedmiu z Nich trwale związało się ze spadochroniarstwem oraz ideą Cichociemnych.
Oto sporządzona przez kpt. dypl. Jana Górskiego lista pierwszych kandydatów na Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej:
W maju 1940 obaj współtwórcy Cichociemnych zostali przeniesieni do “Biura gen. Sosnkowskiego”. Pod tą zakamuflowaną nazwą funkcjonowała Komenda Główna ZWZ (później przemianowanego na Armię Krajową). Pracowali tam nad planami wsparcia drogą lotniczą powstania powszechnego. Także w maju złożyli do Sztabu Naczelnego Wodza memorandum w tej sprawie. Przygotowali również Instrukcję dla pierwszych lotów łącznikowo – rozpoznawczych w sprawie zrzutów spadochronowych, lądowania lub wodowania samolotów oraz podejmowania poczty z ziemi.
29 czerwca 1940, po rozwiązaniu Komendy Głównej ZWZ na obczyźnie, z części jej składu utworzono w sztabie Naczelnego Wodza Samodzielny Wydział Krajowy, ze względów bezpieczeństwa nazywany Oddziałem VI, potem Oddziałem Specjalnym Sztabu NW. Jego podstawowym zadaniem było utrzymanie łączności radiowej i kurierskiej Naczelnego Wodza w Londynie z Komendantem Głównym Armii Krajowej w okupowanej Polsce. Siedziba Oddziału VI mieściła się w Londynie, początkowo w Sztabie Naczelnego Wodza, tj. w hotelu Rubens. Od początku sierpnia 1943 w budynku na rogu Upper Belgrave Street i Wilton Street, nieopodal hotelu Rubens, bedącego siedzibą Sztabu Naczelnego Wodza. Oddział traktowany był jako komórka Armii Krajowej, wszyscy pracownicy oddziału składali przysięgę na rotę AK.
Oddział VI (Specjalny) administrował całością funduszy przeznaczonych dla Armii Krajowej, współpracował z pozostałymi oddziałami Sztabu NW we wszystkich zagadnieniach dotyczących AK, a także z SOE. Podlegała mu cała wojskowa łączność z okupowaną Polską, w tym zrzuty sprzętu i pieniędzy oraz rekrutacja, szkolenie i zrzuty Cichociemnych dla Armii Krajowej. M.in. w sprawach szkolenia i zrzutów ściśle współpracował z polską sekcją brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE). Łączność (57 radiostacji) Armii Krajowej w okupowanej Polsce obsługiwało 50 Cichociemnych.
Oddział VI (Specjalny) miał także m.in. obowiązek wspierania czynników cywilnych w łączności z Delegaturą Rządu na Kraj, m.in. szkolił emisariuszy i kurierów politycznych oraz przerzucał ich do Kraju z materiałami propagandowymi i pieniędzmi z budżetu cywilnego. Pośredniczył pomiędzy Komendą Główną AK, a rozgłośnią BBC przy nadawaniu haseł radiowych dla komórek i oddziałów w terenie, w tym w obozach jenieckich.
Oddział VI dysponował: Główną Bazą Przerzutową w Latiano nieopodal Brindisi, którą dowodził mjr dypl. Jan Jaźwiński, stacjami wyczekiwania dla Cichociemnych przerzucanych do Kraju, kilkunastoma ośrodkami szkolenia kandydatów na Cichociemnych w Wielkiej Brytanii i we Włoszech, bazami i placówkami łączności radiowej, ponadto nadzorował ok. 640 placówek odbiorczych (zrzutowisk, tzw. koszy) w okupowanej Polsce.
Więcej info – Oddział VI (Specjalny)
Marian Utnik – Likwidacja Oddziału VI
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1982, zeszyt 62, s. 201-205
W sierpniu 1940 kpt. Maciej Kalenkiewicz przygotował, wspólnie z kpt. Janem Górskim, memoriał pt. “O zdobywczą postawę polskiej polityki”. W swoim pamiętniku zanotował: “Mój artykuł “O zdobywczą postawę polskiej polityki” – mocny i dobry. Co najtęższe myśli pochodzą w nim od Jana Górskiego”. Memoriał proponował przekształcenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim w Polski Korpus Desantowy oraz Lotnictwo Wsparcia Powstania. 20 września 1940 gen. Władysław Sikorski poprzez córkę Zofię Leśniowską zaprosił kpt. Kalenkiewicza na śniadanie, podczas którego koncepcja lotniczej łączności z Krajem została zreferowana Naczelnemu Wodzowi.
10 października 1940 Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz L.408/II w sprawie przygotowania Polskich Sił Zbrojnych do możliwości przerzucenia transportem lotniczym do kraju, do bezpośredniego wsparcia i osłony Powstania. Rozkazem z 23 września 1941 (formalnie wydanym 9 października) utworzył jednostkę powietrznodesantową – 1 Brygadę Spadochronową, jej dowództwo objął płk dypl. (później generał) Stanisław Sosabowski. W związku z powiększeniem Brygady o dodatkowe pododdziały – po upływie ok. roku, rozkazem z 20 października 1942 zmieniono nazwę na 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa. Wobec Brytyjczyków funkcjonowała nadal jako 4 Brygada Kadrowa Strzelców, dopiero w sierpniu 1942 przyjęli do wiadomości istnienie polskiej brygady spadochronowej.
W marcu 1941 kpt. Jan Górski oraz kpt. Maciej Kalenkiewicz przedłożyli w Sztabie Naczelnego Wodza studium strategiczne – Uderzenie powierzchniowe [uderzenie powietrznodesantowe – przyp. RMZ] jako nowa forma walki zaczepnej.
Utworzono go w październiku 1940 w Oddziale III Sztabu Naczelnego Wodza. Kierował nim ppłk. dypl. Wilhelm Heinrich z przedwojennej “dwójki” (wywiadu). Przydzielono pod jego komendę czterech oficerów: kpt. Jana Górskiego, kpt. Macieja Kalenkiewicza oraz lotników: ppłk Stefana Olszewskiego i kpt. naw. Lucjana Fijutha. Wydział planował użycie wojsk powietrznodesantowych w przygotowywanym powstaniu powszechnym w Polsce. Przygotował utworzenie 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Pierwszy, dwutygodniowy kurs spadochronowy zorganizowano już w październiku 1940 w brytyjskim ośrodku Ringway pod Manchesterem. Ukończyło go 12 żołnierzy. Rekrutacją kolejnych zajął się Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza, współpracujący z brytyjskim Special Operations Executive (SOE). Opracowano dostosowany do potrzeb Armii Krajowej program szkolenia.
Dzięki zaangażowaniu mjr/ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego teoria kpt. Jana Górskiego i kpt. Macieja Kalenkiewicza mogła zostać zrealizowana w praktyce – rozpoczęto wspieranie konspiracyjnej Armii Krajowej zrzutami 316 Cichociemnych oraz zaopatrzenia. W nocy z 15/16 lutego 1941, w operacji lotniczej Adolphus, w rejonie Skoczowa (okolice wsi Dębowiec) po raz pierwszy zrzucono Cichociemnych. Była to pierwsza operacja zrzutowa Oddziału VI oraz SOE w Europie, pierwszy zrzut żołnierzy alianckich na tereny okupowane przez Niemców. W okresie próbnym, który trwał do kwietnia 1942 zrzucono do Polski 48 skoczków (40 CC i 8 kurierów) oraz 2 tony zaopatrzenia, 1 541 450 dolarów, 119 400 dolarów w złocie, 1775 funtów brytyjskich, 885 000 marek niemieckich.
W kolejnym sezonie operacyjnym Intonacja, od sierpnia 1942 do kwietnia 1943, zrzucono do Kraju 119 skoczków (106 CC, 9 kurierów, 1 Węgra) oraz 49,5 ton zaopatrzenia, 13 022 000 dolarów, 5 158 000 marek, 10 000 peset oraz 700 000 “młynarek”. W sezonie operacyjnym Riposta, od sierpnia 1943 do lipca 1944, zrzucono do Polski 146 skoczków (133 CC i 10 kurierów) oraz 265 ton zaopatrzenia, 15 948 300 dolarów, 161 025 dolarów w złocie, 6 986 500 marek, 1644 funtów brytyjskich w złocie oraz 40 569 800 “młynarek”. W sezonie operacyjnym Odwet, od sierpnia do grudnia 1944, zrzucono do Kraju 38 skoczków (32 CC, 2 kurierów, 4 Anglików), 355 ton zaopatrzenia, 3 996 188 dolarów, 34 800 dolarów w złocie oraz 6 460 000 marek.
Ogółem w czterech sezonach operacyjnych od lutego 1941 do grudnia 1944 wysłano łącznie do Polski 316 Cichociemnych oraz 28 kurierów (jeden CC i jeden kurier skoczyli dwukrotnie), Węgra – radiotelegrafistę, także 4 Anglików (operacja Freston). Ponadto zrzucono 670 ton zaopatrzenia (odebrano 443 tony) oraz na potrzeby walki w Kraju 34 507 938 dolarów, 315 225 dolarów w złocie, 1775 funtów brytyjskich, 1644 funtów brytyjskich w złocie, 19 489 500 marek, 10 000 peset, 41 269 800 “młynarek” (okupacyjna waluta, emitowana na terenie Generalnego Gubernatorstwa).
Łączność z Krajem została nawiązana i sprawnie działała!
Niestety – wskutek postawy Wielkiej Brytanii – rezultaty lotniczego wsparcia Armii Krajowej były znacznie mniejsze niż to było możliwe. Według moich obliczeń cała pomoc zaopatrzeniowa SOE dla Armii Krajowej zmieściłaby się w jednym pociągu towarowym. Do Polski zrzucono ledwo 670 ton zaopatrzenia (4802 zasobniki, 2971 paczek, 58 bagażników), z czego odebrano 443 tony. W tym samym czasie SOE zdecydowało o zrzuceniu do Jugosławii ponad sto dziesięć razy więcej, tj. 76117 ton zaopatrzenia, do Francji 10485 ton, a do Grecji 5796 ton…
Całe wsparcie finansowe Brytyjczyków dla Polski stanowiło zaledwie ok. 2/3 wydatków Wielkiej Brytanii na wojnę, poniesionych (statystycznie) JEDNEGO dnia. Zrzucono 316 Cichociemnych, choć przeszkolono do zadań specjalnych 533 spadochroniarzy. Tak bardzo Brytyjczycy wspierali Polaków oraz pomagali Polsce…
Więcej info – Zrzuty dla Armii Krajowej
Źródła:
Tł.
ps.: “Ring”, “Rynna”, “Lopek”, “Żuk”, “Ptaszek”, “Ptak”
Tadeusz Józef Żelechowski
vel Tadeusz Nowak, vel Tadeusz Pasicki, vel Tadeusz Markowski
Zwykły Znak Spadochronowy nr 3182
po wojnie wg. Tochmana tajny współpracownik SB, TW Ptak
Do 1930 uczył się w szkole powszechnej w Samborze, od 1931 w Drohobyczu. W 1936 zdał egzamin dojrzałości w Gimnazjum i Liceum im. Króla Władysława Jagiełły. Działał w ZHP, jako zastępowy w 1 drużynie gimnazjalnej im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego.
Od września 1937 w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty przy 4 Pułku Piechoty Legionów w Kielcach. 10 maja 1938 awansowany na stopień starszego strzelca, 5 czerwca mianowany podchorążym. Do 16 września 1938 praktyka w 4 Pułku Piechoty Legionów w Kielcach, następnie przeniesiony do rezerwy. Pracował w rafinerii “Polmin” w Drohobyczu.
W kampanii wrześniowej 1939 nie zmobilizowany. Od 17 września 1939 w tajnej drużynie harcerskiej, jako tzw. biały kurier pomagał w przerzucie żołnierzy WP na Węgry. Od 2 stycznia 1940 szef wywiadu komórki Związku Walki Zbrojnej w Drohobyczu. zagrożony aresztowaniem wyjechał do Lwowa. 30 marca 1940 aresztowany przez NKWD, osadzony w więzieniu w Drohobyczu, od 23 czerwca w więzieniu NKWD w Kijowie. 13 kwietnia 1940 jego matkę oraz siostrę Krystynę sowieci zesłali do przysiółka Białopole, rejon Bodajbo w Jakucji (Rosja); powróciły do Polski dopiero po wojnie, w 1946.
16 maja 1941 skazany na 15 lat więzienia przez Sąd Wojenny Kijowskiego Okręgu Wojskowego, osadzony w więzieniu w Gorkim. Po układzie Sikorski – Majski 22 listopada 1941 zwolniony, 16 grudnia 1941 w Tatiszczewie wstąpił do Armii Polskiej gen. Andersa. Przydzielony jako dowódca drużyny 3 kompanii 1 Batalionu Piechoty 5 Dywizji Piechoty. We wrześniu 1942 ewakuowany wraz z armią z Krasnowodska do Pahlewi (Iran), następnie do Iraku. Po ewakuacji w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim.
Grzegorz Skrukwa – Armia Andersa – nadzieja dla Polaków w ZSRR
w: Zesłaniec, 2008, nr. 34, s. 29 – 40
Andrzej Wojtaszak – Armia Polska w ZSRR
w: Zesłaniec, 2007, nr 32, s. 89 – 106
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów “legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – “Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. W styczniu 1943 wyruszył statkiem “Aquitania” z Suezu, przez Durban, Kapsztad, Rio de Janeiro, Nowy Jork, wzdłuż Kanady, przez Atlantyk w maju 1943 dotarł do Wielkiej Brytanii. 1 stycznia 1943 awansowany na stopień kaprala podchorążego. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji, 5 listopada 1943 zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK w Chicheley przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), ppłk dypl. Michała Protasewicza ps. Rawa. Awansowany na stopień podporucznika, ze starszeństwem od 10 października 1943. W grudniu 1943 przerzucony na stację wyczekiwania Głównej Bazy Przerzutowej “Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi we Włoszech.
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 12/13 kwietnia 1944 w sezonie operacyjnym “Riposta”, w operacji lotniczej “Weller 14” (dowódca operacji: F/O Antoni Błażewski, ekipa skoczków nr: XLI), z samolotu Halifax JW-272 “D” (1586 Eskadra PAF, załoga: pilot – F/O Jan Dziedzic, pilot – F/S Henryk Gołębiowski / nawigator – F/O Antoni Błażewski / radiotelegrafista – F/S Jerzy Koper / mechanik pokładowy – Sgt. Józef Zubrzycki / strzelec – F/O Stefan Czekalski / despatcher – F/S Stefan Kułach). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi, zrzut na placówkę odbiorczą “Mysz” 242 (kryptonim polski, brytyjskie oznaczenie numerowe pinpoints), w okolicach miejscowości Bełżyce (13 km od Lublina). Razem z nim skoczyli: ppor. Adam Benrad ps. Drukarz, ppor. Zbigniew Mrazek ps. Aminius oraz kurier Delegatury Rządu na Kraj plt. Jan Ciaś ps. Kula. Skoczkowie przerzucili 171 tys. dolarów, 6 tys. dolarów w złocie, dwa pasy z pieniędzmi dla Delegatury Rządu. Zrzucono także dziewięć zasobników i sześć paczek, dwa zasobniki uszkodziły się, dwie paczki rozbiły wskutek nieotwarcia spadochronów. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy o godz. 06.15, po locie trwającym 10 godzin 55 minut. Zrzut przyjął oddział partyzancki AK dowodzony przez ppor. Aleksandra Sarkisowa ps. Szaruga. Oddział funkcjonował od września 1943 do lipca 1944, jego najwyższy stan osobowy to 120 żołnierzy.
W “Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej “Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
“Dn. 12/13.IV.44 startowała czwarta operacja. Przebieg jak dep. Sopja 582(79) – Lawina KKP/S [depesza szyfrowana do dowódcy AK gen. Tadeusza Komorowskiego]. Wczoraj załadowanych trzynaście. Zefir dwanaście. Wykonały trzy duety nasze [trzy samoloty z polskimi załogami] na 2568 [placówkę odbiorczą] – WIESZAK, MYSZ i LICHTARZ. Duety 4429 [samoloty z brytyjskimi załogami] na skutek chodzenia na wysokim pułapie i mgły przyziemnej nic nie znalazły i wróciły. Nasz Lila [Liberator] był nad MICHAŁ i WACŁAW, ale obie nie dały ani 1482 [sygnał świetlny nr 1] ani 1944 [sygnał świetlny placówki odbiorczej].
Uwaga: Na LICHTARZ 7689 [zrzut] bez 7219 [skoczków], gdyż w drugim i nast. nalotach nie dostał ani 1482 ani 1944. Jeden 7904 [zasobnik zrzutowy] AMPPANC nie odczepił się. Dziś ponawiam trzy 2103 [zrzuty] na WYDRA i BOGUSŁAW oraz po jednym LILA [Liberator] na POLANA i TOPAZ oraz po jednym Hala [Halifax] na MYŚLIWIEC i PANCERNIK. Wykaz pieniędzy w cz. II i mat. w cz. III. Cz. II dep. 572(79): Pieniądze i poczta: 1/ Na WIESZAK – 7219 [skoczek] Strwiąż, Mema, Maszop, Turkuć – osiem pasów z dol. pap. Nr. 03563-66, 04428, 09446, 18480, 20267 – ogółem cztery, pięć, sześć tys. Bag. DR-7 [Delegatury Rządu] – cztery paczki DR-110-20 Nr. 1, 111-21, 113 i 114-21. Bag. DR-8 – cztery paczki DR-103-20 Nr. 1, 110-20 Nr. 2, 112-21, 115-21.
Poczta: DR 91 do 93/19 – dwie paczki ozn. X-1 i X-2. 2/ Na Mysz – 7219 Aminius, Ring, Drukarz plus 1 kmieć [kurier DR] Kula – trzy pasy z dol. pap. 03575-76, 03578, ogółem jeden, siedem, jeden tys. trzysta, dwa pasy z dol. złot, Nr. 15545, 15559 – ogółem sześć tys. jeden pas ozn. SN-5 dla KG, dwa pasy DR-60/17 i 73/18. Bag. DR-9 – sześć paczek DR-103-20 Nr 2 i 3, 107-109-20 Nr 1, 110-20 Nr. 3 Bag. DR-10 – dwie walizy ozn. DR-100-20 i DR-102-20. Przesyłki służb.: DR-81 i 82/18. Poczta: 17/43 cyl. II plus zał. Nr. 2. Sopja 572(79) [podpis mjr. Jaźwińskiego i numer depeszy](s. 284 (288)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po aklimatyzacji do realiów okupacyjnych w Warszawie, pod opieką “ciotki” Michaliny Wieszeniewskiej ps. Antosia, od 24 maja na terenie Obszaru Lwów AK. Od 30 maja przydzielony jako dowódca plutonu 2, potem 4 kompanii 9 Pułku Piechoty AK oraz zastępca dowódcy Oddziału Leśnego AK, dowodzonego przez kpt. Józefa Bistronia ps. Godziembo. Od połowy czerwca w Obwodzie Lubaczów AK, od lata 1944 wraz z oddziałem w rejonie Chyżej i Podlesina, następnie Korkosze i Stara Huta. Uczestniczył w wielu walkach i akcjach przeciw Niemcom i UPA, m.in. w rejonie Łukawca, Korkoszy, Łozów oraz w obronie Majdanu.
W trakcie koncentracji związanej z akcją Burza wraz z oddziałem włączony w skład I batalionu dowodzonego przez kpt. Kazimierza Maciejewicza ps. Dar. Po koncentracji, od 20 lipca wraz z kompanią w drodze w kierunku Tomaszowa Lubelskiego, następnie m.in. do skrzyżowania dróg Józefów – Zamość – Bondyrz. 26 lipca 1944 otoczony przez wojska sowieckie batalion rozformowano, po przejęciu dowodzenia kompanią 30 lipca 1944 rozwiązał ją.
Od września 1944 w Cieszanowie, nawiązał kontakt z kpt. Józefem Bistroniem ps. Godziembo, następnie z ppłk. Franciszkiem Rekuckim ps. Topór, dowódcą Oddziałów Leśnych Zgrupowania “Warta” Obszaru Lwów AK. Rozpoczął organizowanie Obwodu Lubaczów AK.
19 października 1944 uniknął aresztowania przez NKWD, wyskakując przez okno z domu Stanisława Herbuta na Czereśniach. Po aresztowanym wówczas kpt. Bistroniu mianowany komendantem Obwodu Lubaczów AK, przyjął pseudonim “Ptaszek”. Przeprowadził śmiałe akcje, uwalniając w Przeworsku kpt. Bistronia, a w Lubaczowie Kazimierza Góreckiego. Zorganizował udane zamachy: na szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Mikołaja Haciuka (w noc sylwestrową 1944), na komendanta powiatowego MO Leona Bębna i jego doradcę mjra NKWD Bałyszewa (19 lutego 1945). Organizował obronę polskich wsi przed UPA.
Od kwietnia 1945 organizował Inspektorat (Przeworsk, Lubaczów, Sanok) Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj oraz szlaki przerzutowe za granicę. Prawdopodobnie w połowie lipca 1945 uczestniczył w napadzie na bank w Krakowie. Podczas akcji aresztowany przez NKWD, uciekł z aresztu śledczego. Współpracował m.in. z Cichociemnym Jerzym Niemczyckim ps. Janczar oraz Elżbietą Unger.
W połowie sierpnia 1945 wraz z Cichociemnym Jerzym Niemczyckim ps. Janczar udał się na teren Ziem Odzyskanych w Kłodzku. Podjął pracę w Zarządzie Miejskim, od listopada 1947 urzędnik w Państwowej Centrali Handlowej. 11 marca 1947 ujawnił się jako cichociemny w MUBP w Warszawie, podpisał zobowiązanie o współpracy, wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego, działał w ZHP. W czerwcu 1947 w Krakowie nawiązał kontakt z działaczem PSL, byłym kurierem Delegatury Rządu na Kraj Tadeuszem Chciukiem ps. Celt. W sierpniu 1948 ustalili plan ucieczki z Polski, m.in. w związku z obawą przed aresztowaniem z powodu uchylania się od współpracy z bezpieką.
28 września 1948 uciekł z Polski wraz z Cichociemnym Jerzym Niemczyckim ps. Janczar oraz Elżbietą Unger. Przez “zieloną granicę” do Czechosłowacji przeprowadził ich przewodnik Sonkiennik. W Bratysławie nawiązali kontakt z Tadeuszem Chciukiem oraz kurierem rządu emigracyjnego Wacławem Felczakiem z WiN. Zamieszkali w domku letniskowym nad Dunajem. Na początku października, dzięki pomocy przewodników, przez Wiedeń dotarli do Innsbrucku, następnie do Francji. Na prośbę Chciuka, po spotkaniu ze Stanisławem Mikołajczykiem zgodził się na powrót do Polski w celu przerzucenia za granicę grupy posłów PSL.
21 grudnia 1948 aresztowani przez Státní bezpečnost (czeska bezpieka), 16 lutego 1949 osadzony w Sosnowcu, od 19 lutego w areszcie śledczym w Warszawie na ul. Rakowieckiej. Skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na 8 lat więzienia. Do 17 stycznia 1951 osadzony w areszcie na Rakowieckiej, następnie w więzieniu we Wronkach, od lipca 1951 w więzieniu w Rawiczu. Zwolniony 14 czerwca 1954 z powodu złego stanu zdrowia. Zamieszkał w Zielonej Górze, dołączając do matki i siostry.
Od lutego 1955 do 30 kwietnia 1956 kontroler jakości towarów w Powszechnym Domu Towarowym “Centrum” w Zielonej Górze, następnie w referacie planowania Składnicy Wyrobów Wełnianych. Od listopada 1957 jako starszy towaroznawca ponownie w PDT “Centrum”. Od stycznia 1962 naczelnik Wydziału Administracyjno – Gospodarczego Zielonogórskiego Zjednoczenia Budownictwa, od lipca 1969 jako inspektor, następnie kierownik zaopatrzenia, potem specjalista ds. koordynacji dostaw w Zielonogórskim Przedsiębiorstwie Robót Inżynieryjnych.
Do 5 stycznia 1982 formalnie zarejestrowany jako tajny współpracownik SB ps. Ptak przez Wydział III KW MO Zielona Góra. 31 stycznia 1979 przeszedł na emeryturę. Zmarł 16 grudnia 1984 w Warszawie.
Filip Musiał – Trudna prawda
w: Biuletyn informacyjny AK nr 11 (295) listopad 2014, s. 54 – 59
Krzysztof A. Tochman – Rozpracowanie cichociemnych przez komunistyczny aparat represji
w: Biuletyn informacyjny AK nr 11 (295) listopad 2014, s. 60 – 72
Syn Jana (1886-1938) nauczyciela, uczestnika wojen polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej oraz Felicji z domu Kowal (1894-1958). Zawarł związek małżeński z Kazimierą Roszak (1920-1993). Mieli dwóch synów: Leszka (ur. 1957) oraz Andrzeja (ur. 1961).
W 1989 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny “My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik “TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii
vel Elisabeth Kubitza, vel Elise Riviere, vel Elizabeth Watson, vel Elżbieta Grochowska, vel Elżbieta Nowak, vel Elizabeth van Braunug
nie przydzielono Znaku Spadochronowego
(nie podała swoich danych osobowych oficerom Oddziału VI (Specjalnego)
zobacz – Kontrowersje: Elżbieta Zawacka – Cichociemna czy agent?
zobacz – Ogniska ignorancji oraz Lans na kłamstwach i po trupach…
Feministyczne kłamstwa
W latach 1915 – 1922 uczyła się w niemieckiej szkole wydziałowej, następnie w Miejskim Gimnazjum Żeńskim w Toruniu. W 1927 zdała egzamin dojrzałości, następnie na Wydziale Matematyczno – Przyrodniczym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W czerwcu 1935 zdobyła dyplom magistra filozofii w zakresie matematyki.
Od września 1931 nauczycielka matematyki, fizyki i ćwiczeń cielesnych w średniej szkole niemieckiej w Sompolnie k. Konina. Od września 1934 w szkole średniej sióstr Urszulanek w Otorowie (pow. Szamotuły). W latach 1935-1936 nauczycielka fizyki i gramatyki, opiekunka koła sportowego w Miejskim Gimnazjum Żeńskim w Toruniu. W latach 1936-1937 nauczycielka matematyki w Państwowym Gimnazjum Żeńskim i Liceum Raciborzanek w Tarnowskich Górach. Od 1930 społeczna instruktorka i komendantka Przysposobienia Wojskowego Kobiet, w powiatach: Koło, Szamotuły, Tarnowskie Góry. Od 1938 komendantka Rejonu Śląskiego PWK.
We wrześniu 1939 zmobilizowana jako instruktorka Przysposobienia Wojskowego Kobiet, 2 września wraz z drużyną instruktorek ewakuowana z Katowic. Pieszo, m.in. przez Olkusz, Racławice, Sandomierz, Kraśnik dotarła 8 września do Lublina. Przydzielona do Lwowa, początkowo jako komendantka Kobiecej Służby Przeciwlotniczej Komitetu Obywatelskiego Obrony Lwowa, następnie przy produkcji przeciwczołgowych butelek zapalających w drużynach ppanc. Lwowskiego Kobiecego Batalionu Pomocniczej Służby Wojskowej.
Po kapitulacji Lwowa, w październiku 1939 powróciła do Torunia. Pod koniec października dotarła do Warszawy, wstąpiła do Służby Zwycięstwu Polsce. Zaprzysiężona 2 listopada 1939, obrała pseudonim “Zelma”, przydzielona na Śląsk. Wraz z Organizacją Orła Białego współorganizatorka Zagłębiowskiego Podokręgu SZP-ZWZ, szef łączności w sztabie, następnie szef łączności Okręgu ZWZ Śląsk. Kurierka jego dowódcy, ppłk Henryka Kowalówki, ps. Oset, Topola. Współorganizowała tajne nauczanie w Zagłębiu Dąbrowskim.
Od grudnia 1940 w Dziale Łączności Zagranicznej Oddziału Łączności Konspiracyjnej Komendy Głównej ZWZ, pod pseudonimem “Zo”. Jako kurierka wyjeżdżała co jakiś czas do Berlina. Do kwietnia 1942 posługując się fałszywymi dokumentami przekroczyła granicę – wg. własnej relacji – ponad sto razy. W zdecydowanej większości była to granica Generalnego Gubernatorstwa pomiędzy Katowicami a Sosnowcem, którą przekraczała tramwajem. Podczas pobytów w Warszawie uczestniczyła w tajnym nauczaniu, w latach 1941 – 1942 studiowała pedagogikę społeczną na tajnych kompletach Wolnej Wszechnicy Polskiej. Od wiosny 1942 ponownie na Śląsku, objęła funkcję kierowniczki referatu WSK Okręgu Śląskiego Armii Krajowej. Pod ps. “Sulica” zorganizowała struktury obwodu WSK, rozpoczęła szkolenia.
Jako kurierka KG AK kontaktowała się z rezydentem polskiego wywiadu w Berlinie kpt. Alfonsem Jakubiańcem, ps. Kuba, ekspediującym przekazywaną pocztę przez Szwecję do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. 22 maja 1942 – wg. własnej, wewnętrznie sprzecznej relacji – ponoć śledzona przez agentów gestapo od Sosnowca wyskoczyła z pociągu w rejonie Żyrardowa. Poszukiwana listem gończym (Fahndungsbuch nr 237).
Od czerwca 1942 emisariuszka Komendanta Głównego AK, 20 grudnia wysłana do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie w celu “usprawnienia łączności kurierskiej” oraz unormowania sytuacji prawnej kobiet w AK. Zgodnie bowiem z ustawą z 1938 kobiety mogły służyć tylko w pomocniczej służbie wojskowej, nie mogły wydawać rozkazów ani być awansowane na stopnie wojskowe. Przez Berlin i Strasburg dotarła do Paryża, wobec “spalenia” trasy, w grudniu 1942 wróciła do Warszawy.
17 lutego 1943 wyruszyła ponownie z dwoma meldunkami KG AK dla Naczelnego Wodza. Dotarła do Paryża, następnie przez Vichy, Tuluzę, Foix i Tarascom do granicy z Andorą, następnie z Hiszpanią. 29 marca w konsulacie angielskim w Barcelonie nawiązała kontakt ze Sztabem NW w Londynie. Koleją dojechała do Bristolu, 4 maja 1943 zameldowała się w Oddziale VI Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Odmówiła podania danych personalnych, oficerowi Oddziału VI ewidentnie skłamała, że jest “żoną kapitana dyplomowanego służby stałej”…. Wbrew hagiograficznym wersjom biogramu Zawackiej, w rzeczywistości w najmniejszym stopniu nie zrealizowała zadania “usprawnienia łączności”, z wielu powodów. Głównym powodem była jej zarozumiałość, arogancja oraz ostry konflikt personalny pomiędzy nią a oficerami Oddziału VI (Specjalnego). W jego wyniku sformułowano nawet opinię o treści:
1. Mało inteligentna lecz bardzo sprytna; fantastyczny przerost ambicji osobistej. 2. Niczym nie skrępowana ciekawość i wścibskość. 3. Nielojalna i skłonna do nadużywania zaufania dla celów egoistycznych. 4. Nieprzytomna feministka i pionierka ruchu “wyzwolenia” i równouprawnienia kobiet. 5. Histeryczka. 6. Przyjechała i zameldowała się 3/4.V.1943. 7. Odmówiła złożenia pis.[emnego] meldunku i podania danych personalnych. 8. W pierwszej połowie maja przyjęta przez śp. N.W. [Naczelnego Wodza], na gros pytań odpowiadała “nie wiem” – wobec czego N.W. zrezygnował z rozmowy. 9. W końcu sierpnia przyjęta przez Szefa Sztabu – przedstawiła opracowany przez Bilskiego meldunek. 10. W pierwszych dniach września – u Min. O.N. Kukiela kilka razy przyszła ubrana w mundur z dystynkcjami of.[icera] – kapitana. 11. Zo 10/11 odleciała i wg. raportu lotnika wylądowała szczęśliwie.
Po wojnie, w oświadczeniu z 18 października 1976 przyznała, iż w/w opinia mogła zostać wywołana – “(…) moją – bynajmniej nie tajoną – a może zbyt ostro i emocjonalnie wyrażoną oceną efektywności pracy O.VI w zakresie łączności lądowej (…)” (Studium Polski Podziemnej w Londynie, sygn. Kol.023.0326.22). Hagiografka Zawackiej, Katarzyna Minczykowska w swej książce przyznaje jednym zdaniem (w… “Kalendarium życia Elżbiety Zawackiej”, sic!), że “skutkiem misji było nieznaczne usprawnienie łączności KG AK ze Sztabem Naczelnego Wodza w Londynie (…)” – jednak nie podaje, na czym ów rzekomy sukces “nieznacznego usprawnienia łączności” miał polegać. (Cichociemna. Elżbieta Zawacka. „Zelma”, „Sulica”, „Zo”, wyd. Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej, Toruń 2016, s.315)
Nie potrafiła się porozumieć z dwoma generałami pełniącymi funkcję Naczelnego Wodza. Szefowi Sztabu Naczelnego Wodza przedłożyła cudzy raport ws. łączności lądowej, opracowany przez mjr. dypl. Kazimierza Bilskiego. Według jej własnej relacji, podczas spotkania z gen. Władysławem Sikorskim, Naczelny Wódz “nie był zainteresowany jej raportem, a cały czas opowiadał jak to mu rzucają kłody pod nogi.” Według relacji oficerów Oddziału VI na wiele pytań Naczelnego Wodza odpowiadała “nie wiem”. Drugie spotkanie z Naczelnym Wodzem, którym po katastrofie w Gibraltarze został gen. Kazimierz Sosnkowski, również miało osobliwy przebieg. Według relacji oficerów Oddziału VI (Specjalnego) “audiencja u Naczelnego Wodza była właściwie jej monologiem, pełnym zarzutów, oskarżeń przeciw wszystkiemu i przeciw wszystkim”. Na audiencję u Naczelnego Wodza oraz spotkania z ministrem obrony narodowej Zawacka bezprawnie ubrała się w mundur kapitana, chociaż nie miała żadnego stopnia wojskowego (sic!). Według jej oświadczenia z 18 października 1976 – “(…) dystynkcje kapitana WP nie wydawały mi się przerostem ambicji (…)” (Studium Polski Podziemnej w Londynie, sygn. Kol.023.0326.22). Według jej własnej relacji miała otrzymać awans na stopień kapitana dopiero 2 października 1944, tj. ponad rok później…
Zawacka jak każdy kurier przybyły z kraju, udzielała informacji o aktualnych realiach okupacyjnych Polski w trakcie szkolenia Oficerskiego Kursu Doskonalącego Administracji Wojskowej (kamuflaż szkoły wywiadu) w Glasgow. Po katastrofie w Gibraltarze wezwana do Oddziału VI w celu identyfikacji (na fotografii) towarzyszącego gen. Sikorskiemu kuriera KG AK Jana Gralewskiego ps. Pankrac. Fakt ten stał się podstawą do nieprawdziwych opowieści feministek wyolbrzymiających jej rolę, jakoby Zawacka rzekomo “zaangażowała się w pierwsze śledztwa po katastrofie w Gibraltarze”.
Przecz cztery miesiące pobytu w Wielkiej Brytanii głównym motywem jej działania było przekonywanie do uznania kobiet za żołnierzy służby zasadniczej, odwiedzała także kobiece jednostki angielskie i belgijskie. Pomimo iż nie podała w Oddziale VI (Specjalnym) nawet własnych danych personalnych, nie została zrekrutowana przez Oddział Specjalny, który nie przydzielił jej żadnych zadań wojskowych – jej hagiografka Katarzyna Minczykowska w swojej książce niedorzecznie wywodzi, iż “9 września 1943” Elżbieta Zawacka “wstąpiła do Cichociemnych”. W rzeczywistości rekrutacją do grona Cichociemnych zajmowali się oficerowie Sztabu Naczelnego Wodza – głównie Oddziału VI (Specjalnego). Nie można było “wstąpić do Cichociemnych”, nie istniała taka procedura…
Podkreślić także należy, że zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym z 9 kwietnia 1938 kobiety w wojsku (także w Armii Krajowej) mogły służyć jedynie w pomocniczej służbie wojskowej, nie mogły wydawać rozkazów ani być awansowane na stopnie wojskowe. Opowieści, że Zawacka została rzekomo “cichociemną” podczas pobytu w Londynie są kompletną bzdurą także i z tego powodu, że zgodnie z ówczesnym prawem nie była nawet pełnoprawnym żołnierzem lecz służyła w formacji pomocniczej. Sytuację prawną kobiet unormował dopiero dekret Prezydenta R.P. z 27 października 1943 o ochotniczej służbie kobiet, dopuszczający je do pełnienia służby zasadniczej w Wojsku Polskim.
“Zo” Elżbieta Zawacka, IPN tv Bydgoszcz 2016 r.
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów “legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – “Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Elżbieta Zawacka nie była Cichociemną, lecz kurierką. Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza, który rekrutował, szkolił i ekspediował żołnierzy do służby specjalnej w Armii Krajowej nie mógł traktować jej jako „cichociemnej”, ponieważ jej nie zrekrutował, nie przeszkolił ani nie przydzielił żadnych zadań wojskowych. Co więcej – Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza nie znał nawet jej danych osobowych, bo… arogancko odmówiła ich podania, dodatkowo kłamiąc iż jest żoną oficera (kapitana).
Ponadto, zgodnie z prawem, Zawacka nie była nawet wówczas pełnoprawnym żołnierzem Armii Krajowej – lecz służyła w formacji pomocniczej. Sytuację prawną kobiet w wojsku unormował dopiero dekret Prezydenta R.P. z 27 października 1943 o ochotniczej służbie kobiet, dopuszczający je do pełnienia służby zasadniczej w Wojsku Polskim.
Uznawana jest grzecznościowo za Cichociemną, ponieważ po wojnie Cichociemni przyjęli Ją do swego grona. Ukończyła kurs spadochronowy. Wg. jej własnej relacji szkolenie spadochronowe “poszło jej dobrze”. W rzeczywistości to kłamstwo – “poszło” bowiem bardzo fatalnie – po pierwszym skoku ćwiczebnym skręciła obie kostki, bowiem skakała w nieodpowiednim (chybotliwym) obuwiu. Skręcenie obu kostek w normalnych warunkach spowodowałoby wyeliminowanie jej z kursu, ale w tym przypadku zakończyło się dla niej pomyślnie.
Oczekiwała na lot do Polski w ośrodku SOE w Pollards Park House, Chalfont, St. Giles, Buckinghamshire, gdzie znajdowały się: stacja wyczekiwania (na lot do Polski) “Marta” (STA XXA) oraz Specjalna Szkoła Treningowa (STS 20B), szkoląca m.in. w zakresie “czarnej propagandy”. Przez dziesięć dni mieszkała tam w jednym pokoju z Sue Ryder. Rzeczy osobiste (m.in. torebka, piżama, bielizna i in.) zdała do depozytu 14 grudnia 1943 w STS 46 (Chicheley) jako Elizabeth Watson. Przed odlotem jako “Zo” otrzymała odprawę pieniężną: zaliczkę na diety i koszty podróży – 20 złotych, 25 marek niemieckich, 40 dolarów USA oraz odprawę bezzwrotną – 50 dolarów USA w banknotach i 40 dolarów USA w złotych monetach. Na dokumencie odnotowano m.in. “(…) Ob. Zo jest na uposażeniu krajowym (…)” (Studium Polski Podziemnej w Londynie, sygn. Kol.023.0326.26).
Na skok do Polski ubrała się w sukienkę zakupioną w Wielkiej Brytanii, naturalnie z brytyjskimi potnikami, co mogło zdekonspirować ją podczas ewentualnego aresztowania i rewizji. Katarzyna Minczykowska – hagiografka Zawackiej – twierdzi w książce, nie podając racjonalnych podstaw tego wywodu, że nie były to brytyjskie potniki (wkładki pod pachami), lecz ponoć… brytyjska metka sukienki. Twierdzi także, że odpowiedzialna za to zagrożenie nie jest Zawacka, lecz… oficer który przed skokiem niewystarczająco dokładnie ją sprawdził. Jednym tchem hagiografka Zawackiej jednak przyznaje, że Zawacka nie chciała się ona poddać drobiazgowej rewizji przed skokiem… Podobnie winą za niewłaściwe obuwie podczas pierwszego, ćwiczebnego skoku spadochronowego (w konsekwencji za skręcenie obu kostek) obarczona została nie Zawacka, lecz… prowadzący szkolenie spadochronowe…
Jak zauważa Józef Borzyszkowski – “skorzystała z jedynej możliwości powrotu do kraju – zrzutu lotniczego razem z „cichociemnymi” po wcześniejszym przeszkoleniu spadochronowym. Stąd jako jedyna kobieta zaistniała w naszej powojennej świadomości historycznej jako „cichociemny w spódnicy”, choć niezgodnie z rzeczywistością…” (Elżbieta Zawacka (1909-2009), Acta Cassubiana 2009, nr 11, s.486-487)
Skoczyła ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 9/10 września 1943 w sezonie operacyjnym “Riposta”, w operacji lotniczej “Neon 4” (dowódca operacji: S/L Stanisław Król, ekipa skoczków nr: XXIX), z samolotu Halifax JD-171 “P” (138 Dywizjon RAF, załoga: pilot – W/O Stanisław Kłosowski, pilot – W/O Wincenty Mąka / nawigator – S/L Stanisław Król / radiotelegrafista – W/O Henryk Ptasiewicz / mechanik pokładowy – Sgt. Stanisław Masłoń / strzelec – F/S Janusz Barcz / despatcher – W/O Józef Chodyra). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start o godz. 18.15 z lotniska RAF Tempsford, zrzut na placówkę odbiorczą „Solnica” 107 (kryptonim polski, brytyjskie oznaczenie numerowe pinpoints), w okolicach miejscowości Osowiec, Podkowa Leśna, 7 km na południe od Grodziska Mazowieckiego. Razem z nią skoczyli: por. Bolesław Polończyk ps. Kryształ, ppor. Fryderyk Serafiński ps. Drabina. Skoczkowie przerzucili 252 tys. dolarów w banknotach oraz 100 tys. marek na potrzeby AK. Zrzucono także sześć zasobników i jedną paczkę. W drodze na zrzutowisko samolot został ostrzelany nad Danią przez niemiecką artylerie przeciwlotniczą, w drodze powrotnej zaatakowały go dwa niemieckie myśliwce – Messerschmitty. Podziurawiony Halifax, na resztkach paliwa, szczęśliwie powrócił jednak na tajne lotnisko RAF Tempsford.
Mechanik pokładowy Stanisław Masłoń: “Parę minut przed startem przyjechała limuzyna ze (…) skoczkami, w tym jedna kobieta, piękna blondynka. Cichociemni zajęli swoje miejsce i o godz. 18.15 nastąpił start (…) Mijaliśmy snem pogrążone wioski i miasteczka, aż dotarliśmy do miejsca placówki. Trzy światełka w trójkącie, wymiana sygnałów i przelot z zrzutami, najpierw skoczków, a za drugim zasobniki. Zadanie wykonane, ostry skręt na kurs do Anglii (…).
Trasa powrotna biegła przez Danię i tu rozpoczęły się kłopoty. Zostaliśmy zaatakowani przez dwa myśliwca (…) Strzelali jak do kaczki, pociski przeszywały kadłub i płaty skrzydeł, które miały dźwięk, jakby ktoś rzucał garściami grochu o ścianę. Lecieliśmy na resztkach paliwa i trzeba było przełączyć na zapasowe zbiorniki, by silniki nie przestały równo grać, co zrobiłem z dużym trudem, bo samolotem rzucało a zawory były umieszczone za tylnym wzmocnieniem skrzydeł. (…) Naszym ocaleniem były małe chmurki, umiejętność pilota i duża doza szczęścia. (…) Z trudnością dowlekliśmy się do bazy w Tempsford (…)”. Masłoń, “Królewska załoga”, Jednodniówka, XV Zjazd Lotników, 1984, w: Kajetan Bieniecki: Lotnicze wsparcie Armii Krajowej, Arcana, Kraków 1994, ISBN 83-86225-10-6, s. 86
Elżbieta Zawacka: “(…) Nad Danią nasz Halifax został ostrzelany przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą. Od wybrzeży szwedzkich zeszliśmy na wysokość około 300 metrów przelatując dawniejszą granicę Polski. Pod nami była wstęga Wisły, która miała nas doprowadzić do miejsca zrzutu. Wkrótce samolot zatoczył łuk, szukając świateł na polanie. Było nas troje “ptaszków”. Jako jedyna kobieta miałam skakać pierwsza. Otworzono klapę w podłodze, nad którą usiadłam oczekując rozkazu. Równocześnie z okrzykiem sierżanta: Go! zsunęłam się w ciemność. Po kilku sekundach, silne szarpnięcie i ujrzałam nad sobą olbrzymią czaszę spadochronu. Opadałam powoli w dół i wkrótce dotknęłam stopami polskiej ziemi. W ciemności słychać było głosy biegnących żołnierzy placówki AK. Dowódca (przyjętym zwyczajem) chwytał w objęcia ludzi stamtąd. Ściskając mnie odskoczył nagle z okrzykiem – Kobieta!” Kopf, “Zo”, Kobieta i życie 1981 nr 31, w: Kajetan Bieniecki: Lotnicze wsparcie Armii Krajowej, Arcana, Kraków 1994, ISBN 83-86225-10-6, s. 86-87
zobacz – Kontrowersje: Elżbieta Zawacka – Cichociemna czy agent?
zobacz – Ogniska ignorancji oraz Lans na kłamstwach i po trupach…
Feministyczne kłamstwa
W “Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, Szef Wydziału Specjalnego (S), organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
“Dn. 9.IX. wszedł w życie Plan Startu – wariant 7 lotów – to zn. na wszystkie placówki przyjęte przez Air Min. na dzień 9.IX.43. Plan ten jest następujący: – op. Nr. 53/76, Neon 1 – (3-6-1), plac. odb. GARNEK lub SITO, nawig. kpt. ZBUCKI, op. Nr. 54/77, Neon 4 – (3-6-1), plac. odb. Solnica lub Latarnia II, nawig. mjr KRÓL, – op. Nr. 58/78, FLAT 1 – (0-6-6), plac. odb. KILIM lub SERWETKA, nawig. por. FREYER, – op. Nr. 59/79, FLAT 2 – (0-6-6), plac. odb. Lichtarz lub Łuczywo, nawig. por. KRYWDA. – op. Nr. 60/80, FLAT 6 – (0-6-6), plac. odb. Bast. RYGIEL lub Klamka, nawig. kpt. KUŹMICKI, – op. Nr. 61/81, FLAT 7 – (0-6-6), plac. odb. Bast. RYGIEL lub Klamka, nawig. por. MALINOWSKI, – op. Nr. 62/82, FLAT 8 – (0-6-6), plac. odb. POKRYWA lub OBRAZ, nawig. kpt. Gębik.
W czasie od godz. 18.05 do godz. 18.43 wystartowały wszystkie loty, za wyjątkiem lotu Nr. 61/81 – nawalili mechanicy bryt. – za późno przygotowali samolot. W ten sposób zostal niewykorzystany Bast. RYGIEL.
Dn. 10.IX. Wynik operacji: – wykonano loty Nr. 54/76, 58/78, 59/79 i 62/92. – na plac. odb. zasadn. SOLNICA, KILIM, LICHTARZ i POKRYWA. – zawrócił z drogi lot Nr. 60
/80 – rozbity zbiornik z benzyną – z konwoju na Baltyk o lot Nr. 53/76 – nawigator skalkulował, że braknie mu czasu na powrót w nocy. (…)
W ekipie Neon 1 przerzuceni zostali skoczkowie: Kryształ, Drabina i Zofja (1-sza kobieta – skoczek). Pieniądze – dol. am. 252000, rmk. 100000. .” (s. 191)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po skoku ponownie przydzielona do działu łączności Komendy Głównej AK. W marcu 1944 utworzona przez nią siatka uległa kompletnej dezorganizacji wskutek aresztowania przez gestapo jednej osoby, następnie aż ok. stu siedemdziesięciu osób (sic!). Jak można przypuszczać, sieć zorganizowana była z naruszeniem podstawowych zasad konspiracji oraz sygnalizacji, skoro aresztowanie zaledwie jednej osoby doprowadziło do tak gigantycznej fali aresztowań i paraliżu sieci. Zagrożona aresztowaniem ukryła się w klasztorze sióstr Niepokalanek w Szymanowie k. Sochaczewa. Od lipca 1944 ponownie w Warszawie, jako referentka w sztabie Wojskowej Służby Kobiet Komendy Głównej AK.
Aleksandra Pietrowicz – Legendarna “Zo”
w: Biuletyn informacyjny AK nr 11 (295) listopad 2014, s. 18 – 28
Elżbieta Skerska – Operacja “Neon 4”
w: Biuletyn Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej 2017 (nr 67), s. 86 – 91
W Powstaniu Warszawskim nadal jako referentka w sztabie Wojskowej Służby Kobiet KG AK (II rzut). Najpierw oczekiwała na jakikolwiek przydział bojowy, potem – także według własnej relacji – “kontrolowała kuchnie i punkty sanitarne”. Nie ma żadnej racjonalnej informacji gdzie i po co przeprowadzała te domniemane “kontrole”, ile ich było oraz co z nich miało wyniknąć. Według jej własnej relacji, udział Zawackiej w Powstaniu miał charakter “incydentalny”. Obecnie rozpowszechniane są rażąco nieprawdziwe opowieści, jakoby Elżbieta Zawacka rzekomo “odegrała wiodącą rolę w Powstaniu Warszawskim oraz wyzwoleniu Polski”… Fundacja gen. Zawackiej nie raczy prostować tych niedorzecznych enuncjacji… Zobacz artykuł – Lans na kłamstwach i po trupach.
Według jej własnej relacji awansowana na stopień kapitana 2 października 1944, tego dnia wyruszyła z Warszawy do Krakowa, aby odtworzyć łączność KG AK. W grudniu 1944 zorganizowała przerzut do Szwajcarii emisariusza “Zycha”, czyli Zdzisława Jeziorańskiego vel Jana Nowaka oraz jego żony “Grety” (Jadwiga Wolska vel Zaleska). Wytyczyła szlak kurierski przez południowe Niemcy i Austrię do Szwajcarii. Miała zorganizować pomocnicze placówki kurierskie w Katowicach, Sosnowcu i Wiedniu.
W ostatniej trasie kurierskiej w styczniu 1945, przewiozła pocztę Komendanta Głównego AK gen. Leopolda Okulickiego ps. Niedźwiadek do bazy w Kappel k. Freiburga. Powróciła z kurierką Wacławą Zastocką ps. Baśka, przez Wiedeń do Sosnowca, następnie do Częstochowy i Krakowa. Tam zdemobilizowana.
zobacz publikację IPN – Generał brygady Elżbieta Zawacka (1909 – 2009):
Zbigniew S. Siemaszko – Cichociemni Łącznościowcy
maszynopis w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu
W lutym 1945 powróciła do Torunia, następnie wyjechała do Warszawy. Nawiązała kontakt z mjr Zofią Franio ps. Doktor, szefową łączności i kolportażu Obszaru Centralnego Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Mianowana szefem łączności i kolportażu Obszaru Zachodniego DSZ, od marca 1945 w Poznaniu, zorganizowała komórkę DSZ, kolportaż prasy podziemia niepodległościowego m.in. w Ostrowie, Lesznie, Gnieźnie, Środzie, Wrześni, Łodzi, Gdyni, Toruniu, Bydgoszczy i Szczecinie. Na przełomie sierpnia i września 1945 podjęła nieudaną próbę wyjazdu do polskich środowisk kobiecych na Zachodzie. Do czerwca 1946 kolportowała niepodległościową prasę WIN.
Pod koniec 1946 podjęła studia z pedagogiki społecznej na Uniwersytecie Łódzkim. Od czerwca 1946 referentka szkolenia w Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Gdańsku i Warszawie. Od 1947 komendantka Centrum Wyszkolenia Instruktorek. Od stycznia 1948 nauczycielka matematyki w szkołach dla dorosłych w Łodzi, Toruniu oraz w liceum w Olsztynie. W latach 1948 – 1951 podjęła studia doktoranckie.
Elżbieta Zawacka – “Przejście” (fragmenty wspomnień, Toruń czerwiec 2007 r.)
w: Biuletyn IPN nr 1 – 2 (96-97) styczeń – luty 2009, s. 176 – 183
Wojciech Markert – Służba kurierska Elżbiety Zawackiej ps. “Zo”
w: Biuletyn informacyjny AK nr 1 (321) styczeń 2017, s. 20 – 25
5 września 1951 aresztowana przez funkcjonariuszy UB w Olsztynie, po roku śledztwa oskarżona o kontakt z Cichociemnym mjr Andrzejem Czaykowskim ps. Garda, jako “jedna z agentek siatki szpiegowskiej Czaykowskiego”. Oskarżona także o… przechowywanie “banknotu 10-cio dolarowego”. 23 stycznia 1952 wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie skazana na pięć lat więzienia. Po rewizji Naczelnego Prokuratora Wojskowego oraz ponownym rozpatrzeniu sprawy 26 sierpnia skazana na 7 lat więzienia. Po skardze rewizyjnej obrońcy (na korzyść) oraz Naczelnej Prokuratury Wojskowej (na niekorzyść), 23 października ponownie uchylono wyrok.
Po rozpoznaniu sprawy po raz trzeci, wyrokiem z 28 listopada przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazana na dziesięć lat więzienia. Osadzona początkowo w więzieniu w Fordonie, następnie w Grudziądzu i Bojanowie. Po amnestii zwolniona 24 lutego 1955.
Do 1965 nauczycielka, min. w szkołach w Toruniu. W 1995 obroniła stopień doktora nauk humanistycznych, wykładowca, adiunkt w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku (późniejszy Uniwersytet Gdański). Do 1975 obroniła habilitację oraz zdobyła docenturę. Do sierpnia 1978 docent na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, Mianowana profesorem nauk humanistycznych w 1996. Represjonowana przez funkcjonariuszy bezpieki.
Od 1 września 1978 na emeryturze, zaangażowana w dokumentowanie wojennej historii konspiracji pomorskiej, głównie działań kobiet na frontach II wojny światowej. Od 1981 wiceprzewodnicząca Rady Kombatantów przy NSZZ “S” w Gdańsku, szefowa Komisji Historycznej. W stanie wojennym represjonowana.
W 1986 inicjatorka Klubu Historycznego AK, pod koniec 1988 współzałożycielka Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej, późniejszego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. W 1989 założycielka fundacji “Archiwum Pomorskie Armii Krajowej”, od 2002 pod nazwą Fundacja “Archiwum i Muzeum Pomorskie AK oraz Wojskowej Służby Polek”, od marca 2002 Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej. Archiwum i Muzeum Pomorskie AK oraz Wojskowej Służby Polek. Dożyła prawie stu lat, po śmierci pochowana na cmentarzu św. Jerzego w Toruniu.
Uwaga – biografia Elżbiety Zawackiej (właściwie bardziej adekwatnym sformułowaniem byłoby: “hagiografia”) została napisana przez Katarzynę Minczykowską, jej podwładną w Fundacji Generał Zawackiej, w większości na podstawie (często wewnętrznie sprzecznych) niespójnych relacji ustnych Elżbiety Zawackiej oraz sfinansowana m.in. przez fundację imienia Zawackiej. Książka ta nie respektuje podstawowych zasad krytycznej analizy źródeł historycznych.
Również biogram Elżbiety Zawackiej w Wikipedii został napisany… przez wolontariusza Fundacji Generał Zawackiej, na podstawie tej samej książki K. Minczykowskiej (czyli na podstawie bezkrytycznego powtórzenia wewnętrznie sprzecznych opowieści Zawackiej). Reasumując – oba kluczowe biogramy powstały w znacznej mierze na podstawie niespójnych opowieści (nawet kłamstw) Elżbiety Zawackiej o niej samej.
Gdy relacje te są wzajemnie sprzeczne, zarówno Fundacja jak i Zawacka “wybierały” najbardziej korzystną dla niej wersję. Zawacka niejednokrotnie relacjonowała zupełnie odmiennie – sprzecznie ze sobą – różne wydarzenia ze swego życia lub też pomijała niekorzystne dla siebie wątki; w jej biografii nie zawsze to odnotowano.
Przez wiele lat podczas wojny oraz po wojnie Elżbieta Zawacka uważała samą siebie za “kogoś lepszego niż cichociemny”, gdy jednak opinia publiczna wyżej oceniała cichociemnych od kurierów, zaczęła uważać się za “cichociemną”…
Reasumując, biografia Elżbiety Zawackiej w sporej mierze jest efektem różnych zabiegów “koloryzacyjnych”, podkreślających jej domniemane zasługi. Nie odmawiając Zawackiej zasług należy podkreślić, że niestety, jej biografia nie jest napisana rzetelnie, a zasługi te są w dużym stopniu znacznie wyolbrzymione…
prof. zw. dr hab. Józef Półturzycki – Spór o Elżbietę Zawacką – żołnierza i pedagoga
[recenzja książki: Katarzyna Minczykowska, Cichociemna generał Elżbieta Zawacka Zo, OW Rytm, 2014]
w: Rocznik andragogiczny nr 21, Uniwersytet Warszawski, s. 317-331
Generał Elżbieta Zawacka
W styczniu 1993 Rada Miejska Torunia nadała Jej tytuł Honorowego Obywatela Miasta.
W 2002 otrzymała od prezesa IPN nagrodę “Kustosz Pamięci Narodowej”.
9 marca 2002 Fundacja “Archiwum i Muzeum Pomorskie AK oraz Wojskowej Służby Polek”. przyjęła nazwę Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej. “Archiwum i Muzeum Pomorskie AK oraz Wojskowej Służby Polek”.
W 2005 powstał film dokumentalny pt. “Elżbieta Zawacka. Miałam szczęśliwe życie” (zobacz film na You Tube) Fundacji Filmowej Armii Krajowej dla Muzeum Powstania Warszawskiego.
W 2008 została Honorowym Obywatelem Piastowa.
W 2009 imię gen. bryg. prof. Elżbiety Zawackiej przyjęły: Biblioteka Pedagogiczna w Toruniu (4 listopada), Szkoła Podoficerska Wojsk Lądowych w Zegrzu (8 listopada); 19 marca 2010 Gimnazjum nr 2 w Toruniu oraz Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 1 i Technikum nr 1 w Zespole Szkół Ekonomicznych w Toruniu.
W 2013 Jej imię otrzymał Region Wsparcia Teleinformatycznego w Bydgoszczy (11 czerwca) oraz nowy most drogowy w Toruniu (24 października).
23 września 2014 odsłonięto w Toruniu pomnik Elżbiety Zawackiej ps. Zo. W tym samym roku Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej oraz Oficyna Wydawnicza “Rytm” opublikowała hagiograficzną “biografię” gen. Elżbiety Zawackiej, autorstwa jej podwładnej oraz wieloletniej współpracowniczki Katarzyny Minczykowskiej, w książce pt. Cichociemna. Generał Elżbieta Zawacka 1909-2009. Publikacja otrzymała nagrodę Klio I stopnia w kategorii autorskiej.
W 2014 w Toruniu odsłonięto pamiątkową tablicę na budynku przy ul. Gagarina 132-138, w którym mieszkała gen. prof. Elżbieta Zawacka.
We wrześniu 2016 IPN Bydgoszcz opublikował film pt. “Zo” Elżbieta Zawacka (zobacz na You Tube)
W grudniu 2016 Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych dla uczczenia pamięci 316 Cichociemnych wyprodukowała w limitowanej serii stu egzemplarzy paszport testowy “Cichociemni”.
W marcu 2018 Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej wyprodukowała poświęcony gen. Elżbiecie Zawackiej teaser pt. “Emisariuszka“, obecnie przygotowuje pełnometrażowy film fabularny (zobacz stronę Fundacji).
4 października 2018 Regionalne Centrum Informatyki Bydgoszcz przyjęło imię gen. Elżbiety Zawackiej ps. “Zo” jako patrona.
1 marca 2019 imię Generał Elżbiety Zawackiej nadano 8 Kujawsko – Pomorskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej.
Córka Władysława, urzędnika Sądu Powiatowego oraz Marii z domu Nowak. Rodziny nie założyła.
Miałam szczęśliwe życie
W 1989 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny “My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik “TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii
ps.: “Kosa”, “Pocisk”, “Michał”
Ludwik Bonifacy Witkowski vel Ludwik Wiertek vel Jan Konstanty Kobudziński vel Michał Gładysz
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0114, Bojowy Znak Spadochronowy nr 1573
Od 1919 w Warszawie, w 1927 ukończył tam szkołę powszechną. W związku ze śmiercią ojca (1926), po ukończeniu szkoły wyjechał do stryja do Sosnowca, w 1934 uzyskał tam świadectwo dojrzałości.
Od września 1934 do marca 1935 na kursie unitarnym Szkoły Podchorążych Piechoty w Różanie nad Narwią, od kwietnia 1935 przydzielony do 31 Pułku Artylerii Lekkiej. Od 16 lipca w Szkole Podchorążych Artylerii w Toruniu. Po jej ukończeniu 11 listopada 1937 awansowany na stopień podporucznika, ze starszeństwem od 1 października 1937. Przydzielony jako dowódca plutonu, później baterii do 10 Pułku Artylerii Ciężkiej w Przemyślu.
W kampanii wrześniowej 1939 do 21 września jako oficer zwiadowczy XXIV Dywizjonu Artylerii Ciężkiej 24 Dywizji Piechoty (Armia Karpaty). Wraz z dywizjonem dotarł do Lasów Janowskich oraz Żydaczewa pod Lwowem, następnie powrócił do Przemyśla. Dwukrotnie zatrzymywany i aresztowany przy próbach przekroczenia granicy z Węgrami.
28 października 1939 przekroczył granicę z Węgrami, następnie w koszarach wojskowych w Miszkolcu. Po otrzymaniu w połowie grudnia paszportu w ambasadzie polskiej w Budapeszcie, przez Jugosławię i Węgry dotarł do Francji 18 grudnia 1939. W Besieres (Paryż), 5 stycznia 1940 wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, przydzielony m.in. jako instruktor w Szkole Podoficerskiej do Camp de Coëtquidan.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Po upadku Francji wraz z oddziałem ewakuowany z La Rochelle węglowcem brytyjskim, 25 czerwca 1940 dotarł do Liverpoolu (Wielka Brytania).
1 lipca 1940 wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim, przydzielony do 1 dywizjonu 1 Pułku Artylerii Ciężkiej w Dundee.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów “legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – “Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji, zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 29 listopada 1942 w Audley End przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), ppłk dypl. Michała Protasewicza ps. Rawa. Awansowany na stopień porucznika, ze starszeństwem od 20 marca 1941.
Tak wspominał okres szkolenia strzeleckiego – Kogóż nie bawi strzelanie. Zużyliśmy tam amunicji – na całą wojnę by chyba starczyło. Każdy dostawał amunicji ile chciał, każdy dostawał stena, dwa magazynki i był taki wąwóz. W tym wąwozie co jakiś czas pokazywały się tarcze. Więc to było coś w rodzaju skoków – dwa, trzy kroki padnij! W międzyczasie strzelanie. Gdzieś tam w środku magazynek się wyczerpał trzeba było zmienić. Wpuszczano nas do ciemnej chatki i tylko po szmerze podnoszonych figur orientowaliśmy się gdzie jest cel, no i wtedy w ciemno, po hałasie, trzeba było strzelać.
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 20/21 lutego 1943 w sezonie operacyjnym “Intonacja”, w operacji lotniczej “File” (dowódca operacji: F/O Karol Gębik, ekipa skoczków nr: XXIII), z samolotu Halifax DT-726 “H” (138 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/O Jan Miszewski, pilot – F/O Stanisław Machej / nawigator – F/O Karol Gębik / i in.). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start z lotniska RAF Tempsford, zrzut na placówkę odbiorczą “Słoń” w okolicach miejscowości Kotlice (20 km. od Chęcin) oraz Borszowice (12 km od Pińczowa). Skakał razem z radiostacją, został mocno poturbowany podczas lądowania, ciągnięty przez spadochron. Razem z nim skoczyli: por. Walery Krokay ps. Siwy, por. Ryszard Nuszkiewicz ps. Powolny, ppor. Witold Pic ps. Cholewa. Skoczkowie przerzucili 192 tys. dolarów w banknotach na potrzeby AK (tylko tyle miał kwatermistrz VI Oddziału w kasie, a mjr Perkins nie mógł wypłacić większej gotówki z banku w sobotę). Zrzucono także sześć zasobników oraz dwa bagażniki. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy po locie trwającym 12 godzin 37 minut.
Ludwik Witkowski: “Samolot zaczął schodzić w dół. Sierżant odsunął klapę nakrywającą otwór w podłodze samolotu. Orzeźwił nas wdzierający się do wnętrza silny, zimny strumień powietrza. Siedzimy już gotowi do skoku i z naprężoną ciekawością wpatrujemy się w szybko i coraz bardziej przesuwającą się pod nami ziemię. Czy są światła sygnalizacyjne?… Czy czekają na nas?… Na razie nic nie widać. Samolot zatacza koło szykując się do podejścia pod wiatr. Są, są światła! Wyraźnie widzę migające w dole światełka ustawione w trójkąt. Sierżant dotknął mojego ramienia. Spojrzałem na niego… – Niech was Bóg prowadzi i pozdrówcie od nas Polskę! – krzyknął mi do ucha.
Skinąłem ręką na podziękowanie i pożegnanie i już w następnej sekundzie spadałem w dół wyprostowany jak świeca. Rzuciło mną potężnie… – Silny wiatr – pomyślałem (…) W tej chwili poczułem szarpnięcie. Dobra jest, otworzył się! – pomyślałem z radością (…) już rzuciło mną o ziemię (…) Wleczony przez pędzony wiatrem spadochron pruję jak pług przez bruzdy. Zginam ręce na tyle, na ile pozwalają blokujące je szelki i łokciami staram się znaleźć jakieś oparcie. (…) Rozglądam się dokoła starając się odnaleźć wzrokiem kolegów. Z dala widzę jakieś sylwetki biegnące w mym kierunku. Sięgam po “Colta” i zdrętwiałymi palcami odciągam kurek, ale jednocześnie słyszę nawoływania “Janek, Janek!”. To było nasze hasło, więc odkrzykuję (…) po chwili podbiega do mnie trzech młodych chłopaków. Porywają mnie w ramiona i niemal duszą w uściskach. Czekali na nas już trzecią noc, dwa razy odwoływano pogotowie i gdy już niemal zwątpili w nasz przylot, właśnie tej ostatniej trzeciej nocy zjawiliśmy się na placówce.”
Ludwik Witkowski – Kedywiacy, IW PAX Warszawa 1973, s. 163-165
W “Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, Szef Wydziału Specjalnego (S), organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
“O godz. 11.oo zarządzono pogotowie do wykonania czterech naszych operacyj: RIVET, FILE, BRICK i WINDOW. O godz. 11.30 wezwano Szefa Wydziału “S” do Naczelnego Wodza – N.W. zapytał: “Jak Pan uważa – czy ja powinienem przybyć na start ekip?” Szef Wydz. “S” odpowiedział: “Jedno jest niewątpliwe, że obecność Pana generała utwierdzi ministrów brytyjskich w przekonaniu, że Pan generał żywo interesuje się operacjami do Kraju – to wpłynie b. pozytywnie na dalsze szybsze rozwiązanie zagadnienia przerzutu. (…)”.
20.II. doszły do skutku następujące operacje: – lot 28/39, ekipa RIVET, nawig. por. Walczak (ostatni jego lot w obecnej turze operacyjnej), plac. odb. zasadn. OKOŃ, zapas. GĘŚ, start godz. 18.40 – 4 skoczków, 2 bag. A., 6-7904 i 398000 dol., – lot 31/40, ekipa FILE, nawigator por. Gębik, plac. odb. zasadn. SŁOŃ, zapas. KALINA, start godz. 18.52 – 4 skoczków, 2 bag. A., 6-7904 i 192000 dol.
21.II. Wynik lotów, w/g meldunków nawigatorów – wprost na plac. odb. zasadn. – OKOŃ i SŁOŃ.” (s. 154)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po skoku aklimatyzacja do realiów okupacyjnych, od marca 1943 przydzielony do Kedywu Okręgu Śląsk AK, jednak przydział nie został zrealizowany. Po wyleczeniu z obrażeń podczas skoku oraz z choroby (czerwonka) przydzielony do Kedywu Okręgu Warszawa AK, od lipca 1943 jako dowódca oddziału dyspozycyjnego tzw. Batalionu Saperów Praskich kpt. Józefa Pszennego ps. Chwacki.
Od 1 sierpnia 1943 dowódca oddziału dyspozycyjnego “Kosy”. Oddział wchodził w skład Kedywu Okręgu Warszawa AK, wywodził się z dyspozycyjnego patrolu minerskiego, wydzielonego w połowie 1942 z Batalionu Saperów Praskich. W połowie listopada 1943 wydzielono zeń cztery sekcje, które stały się fundamentem oddziału dyspozycyjnego “Kosy”, od maja 1944 pod nazwą Oddział Dyspozycyjny “B”. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego Oddział liczył 2 oficerów, 6 podchorążych, 13 podoficerów oraz 33 szeregowców, a także pięć osób patrolu sanitarnego i czterech gońców. Łącznie 63 żołnierzy. Podstawowym zadaniem Oddziału była ochrona komendanta Okręgu Warszawa AK płk. Antoniego Chruściela ps. Monter.
Współdziałał z oddziałem “Skryty” Cichociemnego por. Józefa Czumy ps. Skryty. Od listopada także jako zastępca komendanta Kedywu Okręgu Warszawa AK. Jego zastępcą oraz dowódcą patrolu w oddziale dyspozycyjnym był od lutego 1943 jego starszy brat, Henryk Witkowski ps. Boruta.
Do 31 lipca 1944 przeprowadził wraz z oddziałem kilkadziesiąt brawurowych akcji bojowych, m.in. podjął próbę opanowania stacji kolejowej Skruda (11/12 września 1943), zdobył amunicję z pociągu transportowego; opanował stację Dębe Wielkie zatrzymując pociąg towarowy (4/5 października 1943); zaatakował niemiecki samochód policyjny przeprowadzający tzw. łapankę uliczną na ul Świętokrzyskiej w Warszawie oraz 4 samochody z żandarmami, zorganizował akcję na niemieckie samochody pelengacyjne (kwiecień 1944), przeprowadzał akcje likwidacyjne. Od 26 lipca 1944 dowódca Oddziału Osłony Kwatery Głównej Komendy Okręgu Warszawa AK.
W 80. rocznicę utworzenia Oddziału Dyspozycyjnego “B”
oprac. red. na podst.: Hanna Rybicka, Oddział Dyspozycyjny “B” Warszawskiego Kedywu. Dokumenty z lat 1942-1944,
Przemysław Jaskółowski, “W 80. rocznicę utworzenia Oddziału Dyspozycyjnego “B”
w: Biuletyn informacyjny AK nr 05 (397) maj 2023, s. 45-50
W Powstaniu Warszawskim nadal jako dowódca swojego oddziału, przekształconego w Oddział Osłony Kwatery Głównej Komendy Okręgu Warszawa AK. 26 lipca 1944, wykonując rozkaz koncentracji, zgrupował dowodzone przez siebie plutony w budynkach przy ul. Jasnej 20, Szpitalnej 12 oraz narożnym budynku u zbiegu ulic Sienkiewicza i Marszałkowskiej (obecnie siedziba oddziału PKO BP).
1 sierpnia 1944, pół godziny przed godz. 17 jeden z plutonów zaatakował hotel “Victoria” (ul. Jasna 22), który został zdobyty po ciężkiej walce. W ataku na hotel “Victoria” wzięli też udział żołnierze Cichociemnego mjr Bolesława Kontryma ps. Żmudzin. W zdobytym budynku ulokował się sztab Okręgu AK z płk. Antonim Chruścielem ps. Monter. Później sztab przeniesiono do gmachu PKO oraz kina “Palladium”.
8 i 20 sierpnia 1944 uczestnik ataku na gmach PAST-y (ul. Zielna), komendę policji oraz kościół św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, a także ataku na Hale Mirowskie. 15 września 1944 odznaczony Krzyżem Walecznych po raz pierwszy, dwa dni później awansowany na stopień kapitana. Walczył w Śródmieściu. Po kapitulacji Powstania w niewoli niemieckiej, w obozie w Lamsdorf i Oflagu VII A Murnau (nr jeniecki 102403). 29 kwietnia 1945 uwolniony przez wojska amerykańskie.
29 czerwca 1945 zameldował się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. W lipcu 1946 ukończył VI kurs Wyższej Szkoły Wojennej, mianowany oficerem dyplomowanym. Do września 1946 w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie; od 16 września do października 1948 w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia.
Pod koniec 1948 powrócił do Polski. Od lutego 1949 do lipca 1952 kierownik referatu Departamentu Zagranicznego NBP. Od grudnia 1952 do marca 1957 naczelnik Wydziału Importu Centralnego Zarządu Zaopatrzenia Przemysłu Ciężkiego. Prześladowany przez PRL-owską bezpiekę.
Od 1957 aż do przejścia na emeryturę w lipcu 1978 ponownie w NBP jako starszy kontroler rachunkowy w Departamencie Zagranicznym, następnie naczelnik wydziału Departamentu Informatyki. Zmarł 23 lutego (wg. K.A. Tochmana – stycznia) 2004 w Warszawie.
Ludwik Witkowski wraz z bratem Henrykiem napisał książkę “Kedywiacy”, wydaną przez Instytut Wydawniczy Pax w 1973.
W 1989 roku wystąpił w filmie dokumentalnym “Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski) wraz z cichociemnymi: Stefan Bałuk ps. Starba, Bronisław Czepczak – Górecki ps. Zwijak, Stefan Ignaszak ps. Nordyk, Stanisław Jankowski ps. Agaton, Wacław Kopisto ps. Kra, Tomasz Kostuch ps. Bryła, Józef Nowacki ps. Horyń.
Spadkobiercą tradycji Oddziału Dyspozycyjnego ,,B” – Kedywu Okręgu Warszawa AK, zwanego również (niepoprawnie) Kolegium “B” jest Służba Ochrony Państwa.
Na początku 2016, wystąpiłem (niestety, bezskutecznie) do prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego (PO) o uhonorowanie Ludwika Witkowskiego poprzez nadanie imienia tego wybitnego Sosnowiczanina jednej z ulic w mieście.
14 lutego 2019, w rocznicę powołania Armii Krajowej, ponownie wystąpiłem (bezskutecznie) z wnioskiem o godne uhonorowanie Ludwika Witkowskiego do Rady Miejskiej w Sosnowcu.
Syn Ludwika, urzędnika pocztowego oraz Anny Naszydłowskiej. W 1952 zawarł związek małżeński z Krystyną z Kruszewskich (ur. 1924). urzędniczką bankową, mającą dwójkę dzieci: córkę Joannę (ur. 1954), pracownicę banku oraz syna Michała (ur. 1956), technika elektronika. Zmarł 23 stycznia 2004 w Warszawie, pochowany na cmentarzu w Marysinie Wawerskim.
Jego starszy brat Henryk Witkowski (1912 – 1982) był także żołnierzem AK, m.in. dowódcą jednego z plutonów w Jego oddziale, następnie zastępcą dowódcy kompanii Osłony Kwatery Głównej Komendy Okręgu AK Warszawa. Po upadku Powstania razem z bratem dostał się do niemieckiej niewoli; po wojnie wstąpił do oddziału komandosów Korpusu gen. Andersa.
W 1989 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny “My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik “TOBIE OJCZYZNO”
zobacz: biogram w Wikipedii
Lech Teodor Walerian Rydzewski vel Marek Klimczak
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0080
po wojnie wg. Tochmana tajny współpracownik SB, TW Kret
Uczył się w Gimnazjum im Króla Stefana Batorego we Lwowie, w 1928 zdał egzamin dojrzałości. Podjął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej. Działał w Towarzystwie Gimnastycznym “Sokół” oraz w klubie piłki nożnej.
Podjął pracę jako laborant w Instytucie Gazowym “Gazolina” we Lwowie, od 15 września 1938 jako referent bhp w Warsztatach Przetwórczych Wspólnoty Interesów w Chorzowie.
W kampanii wrześniowej 1939 nie zmobilizowany, wraz z pracownikami od 3 września w Tarnopolu, przygotowywał warsztaty do produkcji zbrojeniowej. 19 września pod Czerniowcami przekroczył granicę z Rumunią, internowany w obozie dla cywilów Curtea de Arges. Uciekł, w ambasadzie R.P. w Bukareszcie otrzymał paszport, przez Jugosławię i Włochy dotarł 14 listopada do Modane (Francja).
Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, od 16 listopada 1939 skierowany do Szkoły Podchorążych Piechoty w Camp de Coëtquidan.
Po jej ukończeniu 15 kwietnia 1940 awansowany na stopień kaprala podchorążego, przydzielony jako instruktor 7 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty. Uczestnik walk nad Loarą.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Po upadku Francji ewakuowany z wyspy Ile de Yeu, 24 czerwca 1940 dotarł do Plymouth (Wielka Brytania). Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim, do 27 kwietnia 1942 przydzielony do 3 batalionu 1 Brygady Strzelców.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów “legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – “Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji oraz łączności, zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 24 sierpnia 1942 w Audley End przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), ppłk dypl. Michała Protasewicza ps. Rawa. Awansowany na stopień podporucznika 20 lutego 1943.
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 20/21 lutego 1943 w sezonie operacyjnym “Intonacja”, w operacji lotniczej “Rivet” (dowódca operacji: F/O Radomir Walczak, ekipa skoczków nr: XXIII), z samolotu Halifax DT-620 “T” (138 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/S/ Karol Twardawa, pilot – F/S Tadeusz Żabicki / nawigator – F/O Radomir Walczak / i in.). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start z lotniska RAF Tempsford, zrzut na placówkę “Okoń”, w okolicach miejscowości Okoń, Nakło, 11 km od Koniecpola. Razem z nim skoczyli: por. Marian Garczyński ps. Skała, ppor. Henryk Jachciński ps. Kret, por. Kazimierz Rzepka ps. Ognik. Był to drugi lot tej ekipy, w poprzednim (17/18 lutego) zadanie nie mogło być wykonane. Skoczkowie przerzucili 398 tys. dolarów w banknotach na potrzeby AK. Zrzucono także sześć zasobników oraz dwa bagażniki. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy po locie trwającym 13 godzin 30 minut. Zrzut przyjął oddział por. Aleksandra Kuśnierskiego ps. Sęp.
W “Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, Szef Wydziału Specjalnego (S), organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
“O godz. 11.oo zarządzono pogotowie do wykonania czterech naszych operacyj: RIVET, FILE, BRICK i WINDOW. O godz. 11.30 wezwano Szefa Wydziału “S” do Naczelnego Wodza – N.W. zapytał: “Jak Pan uważa – czy ja powinienem przybyć na start ekip?” Szef Wydz. “S” odpowiedział: “Jedno jest niewątpliwe, że obecność Pana generała utwierdzi ministrów brytyjskich w przekonaniu, że Pan generał żywo interesuje się operacjami do Kraju – to wpłynie b. pozytywnie na dalsze szybsze rozwiązanie zagadnienia przerzutu. (…)”.
20.II. doszły do skutku następujące operacje: – lot 28/39, ekipa RIVET, nawig. por. Walczak (ostatni jego lot w obecnej turze operacyjnej), plac. odb. zasadn. OKOŃ, zapas. GĘŚ, start godz. 18.40 – 4 skoczków, 2 bag. A., 6-7904 i 398000 dol., – lot 31/40, ekipa FILE, nawigator por. Gębik, plac. odb. zasadn. SŁOŃ, zapas. KALINA, start godz. 18.52 – 4 skoczków, 2 bag. A., 6-7904 i 192000 dol.
21.II. Wynik lotów, w/g meldunków nawigatorów – wprost na plac. odb. zasadn. – OKOŃ i SŁOŃ.” (s. 154)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po skoku w majątku Cichociemnego por. Artura Linowskiego w Radkowie, następnie aklimatyzacja do realiów okupacyjnych w Warszawie. Mieszkał u Romana i Władysławy Jarzemskich przy ul. Niegolewskiego 6, po miesiącu u Haliny Krigier przy ul. Zamenhoffa, następnie u Stanisławy Świątkiewicz przy ul. Felińskiego.
Od czerwca 1943 przydzielony do Okręgu Nowogródek AK, Inspektorat Baranowicze. 7 czerwca wyruszył z Warszawy, po przybyciu do Baranowicz dowódca oddziału partyzanckiego AK w Puszczy Nalibockiej. Uczestnik bojowej akcji na konwój niemiecki na drodze pomiędzy Antonowem a Jeremiczami.
Od przełomu sierpnia i września 1943 dowódca 2 kompanii Zgrupowania Stołpeckiego AK. 1 grudnia 1943 w rejonie Derewna uprowadzony przez partyzantkę sowiecką gen. NKWD Dubowa – Sidoruka, wywieziony do Moskwy, osadzony w więzieniu NKWD na Łubiance.
Od 28 września 1944 w więzieniu sowieckiego kontrwywiadu wojskowego SMIERSZ, następnie od października zesłany do łagrów: początkowo w Riazaniu, następnie Czerepowca k. Wołogdy.
26 czerwca 1944 odznaczony Virtuti Militari za szczególne męstwo w akcjach bojowych. Po zwolnieniu z zesłania, powrócił z sowieckich łagrów do Polski 4 listopada 1947.
Od 1948 kierownik Działu Pracy i Płacy Zakładów Wyrobów Kutych w Sosnowcu, od 1952 główny technolog w Fabryce Kos w Wapiennicy. 25 lutego obronił dyplom inżyniera mechanika w zakresie kuźnictwa na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, w grudniu 1966 ukończył studia pedagogiczne dla nauczycieli szkół zawodowych.
Według danych IPN podjął współpracę z SB jako tajny współpracownik TW Kret. Od 1 marca 1962 zastępca głównego technologa, kierownik Działu Organizacji Zarządzania i Normowania oraz kierownik Ośrodka Informacji Technicznej Fabryki Nakryć Stołowych “Gerlach” w Drzewicy. Od 1 września 1967 nauczyciel przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Zawodowych przy tej fabryce. Od 1969 na rencie.
Członek PZPR, przewodniczący Zarządu Miejskiego PRON oraz ZBOWiD. 12 czerwca 1985 odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Autor wierszy, m.in. opublikowanych w “Paszport z jedwabiu”, Ossolineum, Drzewica 1970. Zmarł 9 sierpnia 1988 w Drzewicy, pochowany na miejscowym cmentarzu.
Syn Bolesława, inżyniera oraz Wacławy z domu Wójcickiej. Dwukrotnie zawarł związek małżeński: z Maria z domu Kulczycką oraz Heleną z domu Boruch (1918-1992). Mieli syna Lecha (ur. 1952)
W 1989 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny “My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny “Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik “TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii