Książka pt. Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika – to publikacja kompletna. Po tym dziele Wojciecha Königsberga bardzo trudno będzie komukolwiek napisać cokolwiek nowego o życiu Jana Piwnika. Od teraz jego książkę możemy uważać za kamień węgielny współczesnej legendy pułkownika „Ponurego”. Autorowi należą się słowa najwyższego uznania oraz podziękowania.
Wojciech Königsberg jest uznanym historykiem i publicystą, działa w Środowisku Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury” – „Nurt”, jest także autorem bloga Wokół „Ponurego” Zadebiutował w 2011 książką pt. Droga „Ponurego”. Rys biograficzny majora Jana Piwnika, za którą zdobył Nagrodę im. prof. Tomasza Strzembosza dla autora najlepszej debiutanckiej lub drugiej w karierze książki dot. najnowszej historii Polski. Dwukrotnie zdobył, w głosowaniu czytelników, Nagrodę im. Oskara Haleckiego w konkursie „Książka Historyczna Roku”. W 2018 za książkę pt. AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, w 2023 za napisaną wspólnie z dr Bartłomiejem Szyprowskim publikację pt. Zlikwidować! Agenci Gestapo i NKWD w szeregach polskiego podziemia.
Autor właśnie wydał swoją najnowszą książkę pt. Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika (wyd. Znak, Kraków 2024, ISBN 978-83-240-8740-2 EAN: 9788324087402). Książka waży 1,25 kg, ma 848 strony, 468 fotografii (o ile nie pomyliłem się w liczeniu), w tym sporo nigdy dotąd nie publikowanych. W bibliografii Autor wskazuje m.in.: archiwalia 51 archiwów (w tym własne), 504 źródła drukowane, 208 źródeł internetowych (w tym 77 mojego autorstwa). Te liczby świadczą o ogromie pracy, jaką musiał wykonać Wojciech Königsberg, aby napisać książkę. Jest też inna istotna cecha książki – za priorytetowe Autor słusznie uznał relacje osób, które osobiście znały naszego Bohatera.
Warto dodać, że książka jest, w pewnym sensie, „podsumowaniem” żmudnej pracy badawczej Autora, której jakby „etapami” były wcześniejsze publikacje:
Układ treści jest dosyć oczywisty, bo chronologiczny. tytuły rozdziałów i podrozdziałów nie zaskakują, bowiem są także oczywistym określeniem kolejnych etapów życia oraz kolejnych ról społecznych Jana Piwnika. Książkę otwiera frapujące wspomnienie Mieczysława Sokołowskiego, siostrzeńca Cichociemnego. O pułkowniku pisze m.in. tak:
Druga wojna światowa była dla niego, tak jak i dla milionów Polaków, twardą i brutalną szkołą, w której ostateczny egzamin z człowieczeństwa i obywatelskiej postawy kończył się często drewnianym krzyżem na cmentarnej mogile.” (s. 9).
Kolejne siedem rozdziałów wiedzie nas przez młodość Jana Piwnika, wojenną zawieruchę, pobyt w Wielkiej Brytanii, aż po skok do Polski, konspirację, Góry Świętokrzyskie, Nowogródczyznę oraz próbę podsumowania legendy i pamięci o jednym z najwybitniejszych Cichociemnych.
We wstępie Wojciech Königsberg trafnie zauważa: „Oczywiście miał wady, popełniał błędy, podejmował niesłuszne decyzje, jak każdy z nas. Dlatego tak ważne jest ukazanie jego losów w sposób komplementarny, położenie nacisku na przedstawienie wydarzeń z dzieciństwa i młodości oraz kolejnych etapów życia, które pozwoliły mu z „Jasia” stać się „Ponurym”.
Tytaniczna wręcz praca Autora pozwoliła mu – jak podkreśla – na „(…) ukazanie jeszcze wierniejszego obrazu syna, ucznia, żołnierza, policjanta, cichociemnego, konspiratora, partyzanta, dowódcy, bohatera.” (s.12) Wspomnieć należy, że pierwsza połowa 1940 w życiu Jana Piwnika została zrekonstruowana dzięki… osobistym zapiskom Bohatera, zwartym w kieszonkowym kalendarzyku, przekazanym Autorowi przez jego siostrzeńca.
Książka nie jest łatwa w lekturze, m.in. z uwagi na znaczną objętość oraz dużą drobiazgowość opisów (może nawet niekiedy zbyt dużą). Przyznać jednak trzeba, że Autor dołożył starań, aby styl narracji był żywy i naturalny, a jej treść ciekawa i wciągająca. Zachowano też logikę narracji, w myśl której wszelkie dygresje, opisy, relacje czy wspomnienia bezpośrednio wiążą się z danym fragmentem życiorysu i służą istotnemu pogłębieniu kontekstu prezentowanych faktów.
W książce można znaleźć wiele ciekawostek, m.in. informację, iż w kursie dla przyszłych oficerów Policji Państwowej wraz z Janem Piwnikiem uczestniczył także policjant i późniejszy Cichociemny Piotr Szewczyk. Także nieznaną (albo bardzo mało znaną) informację, iż bezpośrednim dowódcą „Ponurego” w Grupie Rezerwy Policyjnej był Eugeniusz Janczyszyn, późniejszy instruktor kursu odprawowego w Audley End, który pomagał kandydatom na Cichociemnych w układaniu ich „legend” (fikcyjnych życiorysów). Autor wskazuje także, że kandydatów na przyszłych Cichociemnych z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej wybierał osobiście gen. Stanisław Sosabowski. Nie udało się ustalić, ilu ich wybrał, ale udało mi się obliczyć, że spośród 316 Cichociemnych aż 61 było wcześniej żołnierzami 1 SBS.
Godna uwagi jest także informacja, że Jan Piwnik był uczestnikiem pierwszego kursu dla kandydatów na Cichociemnych w Inverlochy Castle, wraz z nim uczestnikami tego kursu byli też przyszli Cichociemni: ppor. / płk cc Adam Boryczka oraz ppor. / mjr cc Eugeniusz Kaszyński. Autor „wytropił” nawet szkocką sympatię Jana Piwnika o imieniu Kathleen. Niezwykła jest informacja, że pierwszą fotografią Jana Piwnika, która znalazła się w łapach gestapo było znane nam zdjęcie komendanta śpiącego z głową na plecaku, wykonane przez kpr. Feliksa Konderkę. Oczywiście foto dostarczył gestapowcom zdrajca „Motor”.
Dla mnie niezwykle interesująca była (przytoczona za Cezarym Chlebowskim) relacja ze spotkania Jana Piwnika z ówczesnym wicepremierem Stanisławem Mikołajczykiem. Ów kiepski polityk wyraził nadzieję, że „pan jako syn chłopa będzie służył w kraju sprawie naszego stronnictwa.” Cichociemny Jan Piwnik pokazał właściwą klasę – odciął się jasno i zdecydowanie od próby uwikłania Go w jakieś partyjne gierki – „(…) o tym, że jestem chłopskim synem nie zapomniałem nigdy. A teraz jestem wyłącznie oficerem armii polskiej i jadę do kraju walczyć. Dlatego też żadnych zleceń natury pozawojskowej przyjąć nie mogę.”
Muszę przyznać, że ochoczo rzuciłem się na to „co tygrysy lubią najbardziej” czyli właśnie te fragmenty książki które dotyczą szkolenia oraz skoku do Polski Cichociemnego Jana Piwnika. Przy okazji pragnę podziękować Autorowi za miłą rekomendację (w przypisie na str. 167) – „godną polecenia stronę internetową poświęcona cichociemnym prowadzi Ryszard Zając – wnuk cichociemnego por. cc Józefa Zająca ps. „Kolanko”: Cichociemni elitadywersji https://elitadywersji.org
Cieszę się także niezmiernie, że wbrew dotychczasowej narracji rozmaitych historyków i publicystów o rzekomo „skromnych doświadczeniach” spadochronowych Polski, Wojciech Königsberg trafnie i słusznie podkreśla, w kontekście dokonanej podczas II wojny św. rewolucji w zakresie taktyki wojennej, specjalizacji jednostek itp. – „Polska wypadła w tym aspekcie dość przyzwoicie” (s. 166). Autor przypomina początki polskiego spadochroniarstwa, pierwszy wojskowy kurs spadochronowy oraz – oczywiście – utworzenie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy, a także propozycje mjr dypl. Włodzimierza Mizgier Chojnackiego oraz kpt dypl. Macieja Kalenkiewicza oraz kpt. dypl. Jana Górskiego.
Autor niestety powtarza dość rozpowszechniony błąd, jakoby grupę szesnastu oficerów zgłoszonych do lotniczego przerzutu do Polski nazywano „chomikami” od pseudonimu Jana Górskiego; to nieprawdziwa wersja rozpowszechniana m.in. przez wnuka mjr dypl. cc Jana Górskiego. W rzeczywistości było odwrotnie, tj. najpierw (styczeń – luty 1940) grupę nazywano „chomikami”, a dopiero ok. półtora roku później (połowa lipca 1941) Jan Górski obrał taki pseudonim (Jan Erdman, Droga do Ostrej Bramy, s. 152). Z uznaniem należy odnotować, że Autor – wbrew dotychczasowej narracji np. IPN – nie przemilcza roli mjr / ppłk dypl. Jana Jaźwińskiego, późniejszego organizatora lotniczego wsparcia dla Armii Krajowej.
Prawdopodobnie z powodu nadmiaru różnych informacji, Autor powiela także powszechny błąd, jakoby „na szkolenia dla cichociemnych zgłosiło się 2413 kandydatów” (s. 179), choć faktycznie zgłosiło się 2385 (Wykaz „Zgłosiło się do pracy w Kraju”, zespół akt Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza w Centralnym Archiwum Wojskowym, sygn. CAW II.52.359, s. 27). Podawana dotąd liczba 2413 wynika z błędnego doliczenia 28 cywilnych kurierów politycznych, których przeznaczeniem nie była służba specjalna (wojskowa) w ZWZ/AK, którzy oczywiście nie zgłosili się na szkolenia dla CC.
Nieścisła jest informacja, iż „przerzucono do Polski 31 kurierów i emisariuszy MSW (…) nazywano ich „kociakami” (s.179). Wprawdzie wg. przywołanego przeze mnie wcześniej zestawienia sporządzonego przez Oddział VI (Specjalny), zgłosiło się 28 kurierów cywilnych, tj „kociaków”, ale nie w tym rzecz, bo rzeczywiście (wbrew informacji z wykazu) przerzucono do Polski 31 kurierów i emisariuszy. Warto jednak zwrócić uwagę, że był wśród nich Józef Retinger – który nie był wcale „kociakiem”. Był też bardziej emisariuszem brytyjskim niż polskim, w zasadzie sam siebie wysłał, realizując na zlecenie SOE misję „Denham”. Ówczesny premier Mikołajczyk zaakceptował zrzucenie Retingera do Polski w tajemnicy przed Prezydentem R.P. i Naczelnym Wodzem, z pomocą władz wojskowych innego, choć zaprzyjaźnionego państwa: Wielkiej Brytanii. Prawna kwalifikacja tego zdarzenia wyczerpuje znamiona czynu określanego jako „zdrada dyplomatyczna”. Z całą pewnością Retinger nie był więc „kociakiem”, choć to ludowcy chcący przypodobać się Brytyjczykom zaakceptowali wysłanie go do Polski.
Autor bardzo trafnie zauważa, że lotnicza pomoc dla Armii Krajowej, tj. zrzuty uzbrojenia i wyposażenia wojskowego, miały charakter „niemalże symboliczny” (s. 180). W mojej ocenie tę pomoc można śmiało nazwać „kroplówką zrzutową”. Należy odnotować z uznaniem, iż Autor prostuje dość powszechny błąd, obecny w publicznej narracji, jakoby 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa była „formacją cichociemnych”. Oczywiście nie była, choć z niej wywodziło się aż 61 CC. Wojciech Königsberg prawidłowo podkreśla, iż 1 SBS utworzono „w ramach przygotowań do powstania powszechnego w Polsce” (s. 185).
W bardzo ciekawych fragmentach książki dot. Wachlarza (s. 232 i nast.) zabrakło mi kluczowej informacji, iż utworzony on został na wyraźne życzenie brytyjskiego Special Operations Executive (operacja „Big Scheme”), który przekazał na ten cel 3 mln kredytu dla Armii Krajowej. Co prawda nie wspomina o tym także Cezary Chlebowski w swej monografii „Wachlarza”, ale od czasu jej wydania zyskaliśmy już dostęp do „Dziennika czynności” oraz do wydanych w 2012 pamiętników mjr / ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego – w których wielokrotnie i wyraźnie ujawniono ten istotny fakt.
Warto odnotować, że przy okazji opisu akcji na więzienie w Pińsku Wojciech Königsberg ustalił tożsamość dowódcy szóstej grupy bojowej uczestniczącej w akcji. Wcześniej podawano, że ps. Drucik używał Bronisław Posłuszny, faktycznie zaś był nim ppor./por. Witold Kalinowski. Autor wskazał, że informacji tej nie opublikował, choć była mu znana, zwykle dotąd rzetelny Cezary Chlebowski.
W książce Autor publikuje także nieznane dotąd okoliczności dotyczące akcji ekspropriacyjnych Cichociemnego Zbigniewa Piaseckiego ps. Orlik, wskazując jako źródło maszynopis dr Bartłomieja Szyprowskiego pt. Awanturnik, ale w dodatnim znaczeniu, przekazany do publikacji w „Glaukopisie„. Miałem sposobność zapoznać się wcześniej z tymi ustaleniami niestrudzonego dr Bartłomieja Szyprowskiego. Mogę jedynie napisać, że niecierpliwie czekam na publikację w „Glaukopisie”, która rzuci nowe, pozytywne światło na postać jednego z sosnowieckich Cichociemnych – por. cc Zbigniewa Piaseckiego ps. Orlik.
Autor bardzo rzetelnie, szczegółowo opisuje początek istnienia oraz późniejszy rozwój legendarnej formacji zwanej Zgrupowaniem Partyzanckim Armii Krajowej „Ponury”. Jak się okazuje, na decyzje dowódców lokalnych oddziałów najrozmaitszej proweniencji polityczno – wojskowej, które podporządkowały się „Ponuremu”, zasadniczy wpływ miała istniejąca już legenda Cichociemnego Jana Piwnika. Również rozdziały „Nowogródczyzna” oraz „Pamięć” zwierają wiele interesujących treści, w tym niezwykle użyteczne kalendarium.
Wojciech Königsberg nie zawiódł nas, skrupulatnie, z niemal chirurgiczną precyzją opisując i analizując fakty z życia Cichociemnego Jana Piwnika. Wydawca na okładce podkreśla, że „Historia bohatera z Pińska, Gór Świętokrzyskich i Nowogródczyzny wreszcie została domknięta dzięki dotarciu nie tylko do zachowanych archiwaliów, ale także wspomnień i relacji świadków. Dzieje i czyny „Ponurego” są gęsto zilustrowane niepublikowanymi wcześniej zdjęciami oraz dokumentami, co sprawia, że Pułkownik „Ponury” Biografia cichociemnego Jana Piwnika jest dziełem kompletnym.”
Nie sposób zaprzeczyć – książka pt. Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika – to publikacja kompletna. Po tym dziele Wojciecha Königsberga bardzo trudno będzie komukolwiek napisać cokolwiek nowego o życiu Jana Piwnika. Od teraz jego książkę możemy uważać za kamień węgielny współczesnej legendy pułkownika „Ponurego”. Autorowi należą się słowa najwyższego uznania oraz podziękowania.
Niewątpliwymi mankamentami książki są w mojej ocenie: raczej dość kiepski papier i wynikająca z tego niezbyt nadzwyczajna jakość publikowanych fotografii. Jakość papieru i fotografii można od biedy uznać za poprawne, jednak jak na publikację tej rangi, w mojej ocenie powinny być zdecydowanie lepsze. Jedna „wkładka” z kilkunastoma kolorowymi fotografiami nie może zmienić tej opinii.
Niezrozumiały jest dla mnie projekt okładki – spodziewałem się raczej nieznanej fotografii płk cc Jana Piwnika albo jakiejś śmiałej, awangardowej wizji Jego wizerunku. Biografia wyjątkowego Cichociemnego, w mojej ocenie powinna być zilustrowana na okładce jego wizerunkiem – rzeczywistym bądź symbolicznym. Tymczasem większą część okładki zajmują napisy (imię i nazwisko Autora oraz tytuł) oraz fotografia zbiorowa dwunastu osób. Dobrze że nasz Bohater znajduje się chociaż w centralnej części tej fotografii, choć mocno dziwi, że grafik nie zechciał go w jakiś zauważalny sposób wyeksponować.
W książce zabrakło mi także czegoś w rodzaju odautorskiego eseju Wojciecha Königsberga, podsumowującego całość zawiłych losów pułkownika „Ponurego”. Być może jednak to świadoma decyzja, wynikająca z faktu, iż Autor nie chciał nadmiernie wykroczyć poza przyjętą przez siebie rolę historyka – dokumentalisty. Niemniej bardzo ciekaw jestem tego rodzaju literacko – naukowej refleksji Wojciecha Königsberga nad życiem Cichociemnego Jana Piwnika. Któż bowiem lepiej niż On zgłębił jego losy?
Wojciech Königsberg, Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika, Znak Horyzont 2024, ISBN: 978-83-240-8740-2, EAN: 9788324087402, 848 stron, format 150×235.
PS.
Znakomitą, praktycznie bezbłędną książkę Wojciecha Königsberga wydało krakowskie wydawnictwo „Znak”, niechlubnie wsławione publikacją w 2012 oraz 2022 roku 246 błędów i nieścisłości na 417 stronach, w koszmarnie nierzetelnej książce Kacpra Śledzińskiego pt. „Cichociemni. Elita polskiej dywersji”. Drugie wydanie tego bubla udającego książkę „popularnonaukową” grafik Marcin Słociński zilustrował… ukradzioną z internetu fotografią hitlerowskiego skoczka spadochronowego w roli… „cichociemnego”.
Po tym skandalu ani autor Śledziński, ani grafik Słociński, ani wydawnictwo „Znak” nie zachowali się honorowo, więc nie tylko trafili na moją listę „Fałszerzy historii”, ale też przy każdej sposobności będę przypominał ich skandaliczne zachowanie. Chciwość nie może być ważniejsza od przyzwoitości – będę im o tym przypominał, dopóki sprawcy skandalu nie wesprą rzetelnych działań upamiętniających 316 Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej. Książką „Pułkownik „Ponury” wydawnictwo „Znak” zmywa z siebie tylko część swej hańby.
Zobacz:
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0013
Urodził się w sobotę 31 sierpnia 1912 o godz. 3.oo w drewnianej chacie, w niewielkiej wiosce Janowice na Kielecczyźnie, w rodzinie chłopskiej. Ojciec Jan prowadził gospodarstwo rolne, matka Zofia niewielki sklepik z podstawowymi artykułami. Mieli kilkoro dzieci: Mariannę (ur. 1906-1910), Agnieszkę (1909-1997), Zofię (1915-1916), Katarzynę (1917-2004), Józefa Wawrzyńca (1921-1999). Od najmłodszych lat Janek pomagał w gospodarstwie. Uczył się w Szkole Powszechnej w Janowicach, po ukończeniu w 1923 czwartej klasy, od 1924 uczeń Państwowego Gimnazjum Męskiego im. J. Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nauka nie szła mu za dobrze, ale w 1932 zdał egzamin dojrzałości. Podczas nauki w szkole działał w harcerstwie, był chłopcem wesołym, chętnie grał w piłkę nożną, ręczną, tańczył, pływał oraz jeździł na łyżwach. W grudniu 1931 pracował jako komisarz spisowy w drugim powszechnym spisie ludności Rzeczypospolitej Polskiej.
Od 11 sierpnia 1932 do 23 czerwca 1933 uczestnik VII kursu w Wołyńskiej Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, od 13 sierpnia przydzielony do 2 baterii szkolnej. Awansowany na stopień bombardiera, ze starszeństwem od 1 lutego 1933. Po ukończeniu kursu awansowany na stopień plutonowego podchorążego rezerwy artylerii, następnie praktyka podoficerska jako dowódca plutonu 7 baterii 10 Pułku Artylerii Ciężkiej w Przemyślu. 20 września przeniesiony do rezerwy, 21 września 1933 awansowany na stopień ogniomistrza. Awansowany na stopień podporucznika 1 stycznia 1935.
Zgłosił się do służby w Policji Państwowej, od 11 grudnia 1933 jako posterunkowy; od 2 stycznia do 2 czerwca 1934 uczestnik szkolenia w 1 kompanii szkolnej Normalnej Szkoły Fachowej dla Szeregowych Policji Państwowej w Mostach Wielkich (woj. lwowskie). Po jego ukończeniu pod koniec 1934 przeniesiony do służby w Urzędzie Śledczym w Warszawie oraz przydzielony do ochrony osobistej premiera Leona Kozłowskiego. Awansowany na stopień starszego posterunkowego 1 lutego 1935. Po dymisji rządu, od marca 1935 przydzielony do ochrony osobistej premiera Walerego Sławka.
Od 16 lipca 1935 przydzielony do komendy policji w Kowlu, 1 marca 1936 awansowany na stopień przodownika PP. Od 1 września 1936 komendant posterunku policji państwowej w Kisielinie (powiat horochowski). Od 3 lipca 1937 uczestnik Kursu Specjalnego Szeregowych Kandydatów na Oficerów Szkoły Oficerów Policji Państwowej. Jednym z uczestników kursu był późniejszy Cichociemny, przodownik policji Piotr Szewczyk. Po ukończeniu kursu 29 kwietnia 1938, awansowany 1 maja 1938 na stopień starszego przodownika PP.
Przydzielony do Grupy Rezerwy Policyjnej (jednostka prewencyjna) w Golędzinowie, od 30 maja 1938 dowódca 1 plutonu 1 kompanii GRP. Jego bezpośrednim przełożonym był Eugeniusz Janczyszyn, późniejszy instruktor kursu odprawowego kandydatów na Cichociemnych w Audley End. Od 27 lipca 1938 uczestnik czterotygodniowych ćwiczeń rezerwy w 2 Pułku Artylerii Ciężkiej w Chełmie. 28 września 1938 odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, 1 maja 1939 awansowany na pierwszy oficerski stopień – aspiranta Policji Państwowej. Od 19 maja 1939 dowódca 3 kompanii Grupy Rezerwy Policyjnej. Od 26 czerwca do 19 sierpnia 1939 uczestnik ośmiotygodniowego kursu oficerów zwiadu artylerii w Mazowieckiej Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii im. gen. Józefa Bema w Zambrowie.
Od 28 sierpnia 1939, decyzją premiera Sławoj – Składkowskiego Policję Państwową włączono w skład Sił Zbrojnych R.P. Podczas kampanii wrześniowej 1939 nadal jako dowódca 3 kompanii Grupy Rezerwy Policyjnej w ochronie mostów na Pilicy, na odcinku Nowe Miasto nad Pilicą – Białobrzegi. Od 5 września 1939 w obronie Nowego Miasta nad Pilicą. Wobec przeważających sił wroga skierował kompanię do Warszawy, wysadził most oraz powrócił do stolicy.
21 września wraz z kompanią przekroczył granicę z Węgrami w rejonie Jabłonnej, internowany w Felsopakony – puszta (filia obozu nr 1/16 w Inarcs), następnie komendant obozu w Laszlo Major. Wraz z grupą oficerów organizator ucieczek Polaków do Polskich Sił Zbrojnych powstających we Francji. Z tego powodu osadzony w cytadeli w Budapeszcie, następnie w obozie karnym w Jolsva, po symulowanym ostrym bólu brzucha przeniesiony do szpitala w Budapeszcie, stamtąd 2 lutego 1940 uciekł.
11 lutego 1940, po trzecim podejściu przekroczył granicę z Jugosławią, następnie pojechał pociągiem do Włoch, później przez Wenecję, Mediolan i Turyn dotarł do Francji. 19 lutego 1940 w Bessieres wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, od 11 listopada przydzielony do 4 Pułku Artylerii Lekkiej 4 Dywizji Piechoty.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Po upadku Francji, 19 czerwca 1940 ewakuowany z portu La Pallice w La Rochelle brytyjskim transportowcem ss „Alderpool”, 22 czerwca dotarł do Plymouth (Wielka Brytania).
Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim. Początkowo w Glasgow, od 27 czerwca 1940 w nieodległym Biggar, potem w Eliock. Przydzielony do 4 Dywizjonu Artylerii Lekkiej 4 Brygady Kadrowej Strzelców, 9 października 1941 przemianowanej na 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju w październiku 1940. Od stycznia 1941 uczestnik szkoleń dla cichociemnych. Awansowany na stopień porucznika 20 marca 1941. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji, 7 października 1941 przydzielony do Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Zamieszkał w Londynie przy ul. Sloane Street, w mieszkaniu p. Atkinson, trzy dni później zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 10 października 1941 przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), płk Józefa Smoleńskiego ps. Łukasz. 1 listopada 1941 przerzucony na stację wyczekiwania STS 17 w Brickendonbury Manor, Brickendon, Hertford (Hertfordshire).
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 7/8 listopada 1941 w próbnym sezonie operacyjnym, w operacji lotniczej „Ruction” (dowódca operacji: F/O Stanisław Król, ekipa skoczków nr: I), z samolotu Halifax L-9612 (138 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/O Tadeusz Jasiński, pilot – Sgt. Franciszek Sobkowiak / nawigator – F/O Stanisław Król / radiotelegrafista – Sgt. Walenty Wasilewski / mechanik pokładowy – Sgt. Jerzy Sołtysiak / strzelec – Sgt. Rudolf Mol / oficer łącznikowy – WC Roman Rudkowski / despatcher – Sgt. Józef Chodyra). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start o godz. 18.20 z lotniska RAF Linton-on-Ouse, zrzut ok. godz. 23 na placówkę odbiorczą „Ugór” w okolicach miejscowości Czatolin, Łyszkowice, 20 km od Skierniewic. Razem z nim skoczyli: por. Niemir Bidziński ps. Ziege Karol oraz kurier Delegatury Rządu na Kraj ppor. Napoleon Segieda ps. Wera. Skoczkowie przerzucili m.in. ok. 30 tys. dolarów, cztery radiostacje, dwa odbiorniki radiowe, zapasowe akumulatory, przywieźli m.in. korespondencję dla Komendy Głównej ZWZ, także instrukcję w sprawie harcerstwa.
Samolot podczas zrzutu skoczków wypuścił klapy, a nawet podwozie, aby ułatwić im skok, znacznie zmniejszając prędkość. Niestety, w drodze powrotnej, wskutek silnego oblodzenia, miał awarię systemu hydraulicznego, leciał nadal z wypuszczonym podwoziem, co zwiększało znacznie zużycie paliwa. Nad Danią samolot został ostrzelany przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą. Po obliczeniach ustalono, że powrót do Wielkiej Brytanii wymaga jeszcze trzech i pół godziny lotu, a paliwa pozostało jedynie na godzinę i piętnaście minut. Wobec braku paliwa zdecydowano o awaryjnym lądowaniu na polu w Szwecji, w rejonie miejscowości Tomelilla. Zgodnie z procedurami załoga spaliła samolot, nad ranem została internowana (potem uciekła z obozu internowania).
W „Dzienniku czynności” mjr Jan Jaźwiński, oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„Dnia 5.XI. godz. 09.00 ekipa skoczków wyruszyła z Londynu na pkt. wyczekiwania. (…) W dn. 5.XI. na lotnisku Liton przeprowadzona została próba dotycząca skoku z samolotu. W wyniku tej próby zakwestionowana została przez stronę polską waga obciążenia spadochronu spec. typu „A” zawierającego radiostację „S-Fon” [do łączności pomiędzy pilotem a ziemią – przyp RMZ]. Na konferencji polsko – brytyjskiej zadecydowano, że radiostacje „S-Fon” zrzucane będą na osobnym spadochronie – wraz z bagażem, a jeden ze skoczków dostanie spadochron normalny.
Lot został zdecydowany przez ppłk. Rudkowskiego, decyzja potwierdzona przez płk. Withley – dcę lotniska. (…) Przebieg lotu był następujący: – godz. 18.20 – start zupełnie dobry, – 01.30 – depesza odebrana przez Grupę Lotn., nadana przez samolot o 23.25 – „Zadanie wykonane. Podwozie opuszczone”. (Prawdopodobnie wypuścili podwozie dla zwolnienia lotu przy zrzucie i nie mogli go potem wciągnąć bo zamarzło). 06.30 – depesza odebrana przez Grupę Lotn., nadana przez samolot o godz. 03.45 – „Mamy benzyna na … godzin. Lądujemy w Szwecji”. (…) Lot powrotny trwał ok. 4 g. 30 min. Samolot wylądował w rej. Ystad w Szwecji. Dokładny czas lotu i szybkość nieznane.” (s. 15)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Wojciech Königsberg – Jan Piwnik „Ponury” (1912-1944)
w: Biuletyn informacyjny AK nr 6 (290) czerwiec 2014, s. 38 – 49
Edward M. Tomczak – Zrzuty lotnicze i ich odbiór
na terenie powiatu (obwodu ZWZ-AK) łowickiego (1941-1944)
w: Mazowieckie Studia Humanistyczne 2001, nr 7/2 s. 63-122
Po skoku początkowo na kwaterze w Dańku (u Józefa Kocemby), po trzech dniach w Kalenicach, u sierż Józefa Wilka ps. Topór. Następnie we wsi Kapera, odjechali (każdy ze skoczków osobno) do Warszawy ze stacji kolejowej Płyćwia, ubezpieczani przez trzech żołnierzy AK. Zasobniki zrzutowe ukryto początkowo w Czatolinie, następnie w gospodarstwie Kazimierskich w Bocheniu. Zrzut został zauważony przez Niemców, Główna Komendantura Polowa w Piasecznie powiadomiła o nim właściwą placówkę Abwehry.
Po skoku aklimatyzacja do realiów okupacyjnych, mieszkał w Warszawie przy ul. Złotej 2 lub 3. Od grudnia 1941 do 9 kwietnia 1942 szef odbioru zrzutów w Komórce Przerzutów Powietrznych „Syrena” Komendy Głównej AK. Organizował placówki odbiorcze, opracowywał zasady oraz plany czuwania placówek, nadzorował odbiór zrzutów. Podczas tej pracy poznał Emilię Malessę ps. Marcysia, 27 listopada 1943 w Warszawie zawarli związek małżeński. Przewidziany jako dowódca ochrony Delegata Rządu na Kraj Cyryla Ratajskiego ps. Górski.
Od 15 maja, na własną prośbę przydzielony jako dowódca II Odcinka organizacji dywersyjnej Wachlarz, utworzonej na wyraźne życzenie brytyjskiego Special Operations Executive (SOE). Odcinek obejmował swym zasięgiem województwo wołyńskie oraz kierunek wschodni (Równe – Zwiahel – Żytomierz – Kijów). W marcu 1943 podlegało mu 147 żołnierzy.
W sierpniu (dotychczas podawano że w lipcu) 1942 aresztowany przez żandarmerię niemiecką w Zwiahlu wraz ze swym zastępcą, Cichociemnym por. Janem Rogowskim ps. Czarka. Według różnych źródeł postawiono im zarzut przemytu lub włóczęgostwa. Uciekli po kilku tygodniach, skrajnie wyczerpani wskutek niedożywienia (dzienną rację stanowił litr zupy z liści i kawałek suchego chleba) oraz ciężkiej pracy. Według jednych relacji zostali brygadzistami w grupie pracującej w lesie, w innych przez kilkanaście godzin dziennie obierali ziemniaki w obozie. Według zgodnych informacji, uciekli po dwóch tygodniach, w końcu września dotarli do Warszawy. Tam zachorował na czerwonkę. Podczas jego nieobecności dowódcą II Odcinka mianowano Cichociemnego, por. Tadeusza Klimowskiego ps. Klon.
Po wyzdrowieniu powrócił do Warszawy. 31 grudnia mianowany przez gen Stefana Roweckiego ps. Grot dowódcą akcji uwolnienia z więzienia w Pińsku żołnierzy Wachlarza, m.in. Cichociemnego kpt. Alfreda Paczkowskiego ps. Wania. Brawurową akcję przeprowadzono 18 stycznia 1943 o godz. 17.oo, zakończyła się sukcesem, po 15 minutach uwolniono ok. 40 więźniów. Uczestniczyli w niej Cichociemni: Jan Rogowski ps. Czarka (jako zastępca dowódcy akcji), Michał Fijałka ps. Kawa oraz Wacław Kopisto ps. Kra. Za jej przeprowadzenie, wraz z Janem Rogowskim ps. Czarka, odznaczony Orderem Virtuti Militari, 13 lutego 1943 przez gen. Stefana Roweckiego ps. Grot, w mieszkaniu Danuty Chądzyńskiej w Warszawie, przy ul. Rakowieckiej 59A.
Wojciech Lewicki – Spisani na straty
w: Kombatant, biuletyn UdSKiOR, styczeń 2013 r. nr 1 (265) s. 20 – 22
Po rozwiązaniu Wachlarza przydzielony do Kedywu, m.in. jako instruktor w szkole dywersji o kryptonimie „Zagajnik”, zorganizowanej przez Cichociemnego ppłk. Henryka Krajewskiego ps. Trzaska. Szkoła funkcjonowała do lipca 1944, przeszkolono w niej ok. 1200 żołnierzy AK. Oprócz Niego instruktorami byli także m.in. Cichociemni: rtm Jerzy Sokołowski ps. Mira, por. Stanisław Kotorowicz ps. Crown, por. Zbigniew Bąkiewicz ps. Zabawka, kpt. Alfred Paczkowski ps. Wania, por. Jan Rogowski ps. Czarka, por. Jan Marek ps. Walka, por. Ewaryst Jakubowski ps. Brat, por. Zbigniew Piasecki ps. Orlik.
Halina Czermińska-Żelaźniewicz ps. Urszula – Ludzie z „Zagajnika” 1942-1944
w: Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej,
teczka 492/WSK: Czermińska-Żelaźniewicz Halina ps. Urszula, s. 11 – 40
Kujawsko – Pomorska Biblioteka Cyfrowa
(bardzo dziękujemy Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej za życzliwą zgodę na publikację):
Od 4 czerwca 1943 szef Kedywu Okręgu Kielce AK oraz dowódca „Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury” o największej liczebności ok. 350 żołnierzy. Uzbrojenie oddziałów w brytyjskie pistolety maszynowe „Sten” zapewniał inż. Kazimierz Czerniewski ps. Korebko, który uruchomił ich konspiracyjną produkcję w niemieckiej fabryce uzbrojenia „Tański i Spółka” w Suchedniowie.
Bazą wypadową Zgrupowania stał się początkowo kompleks leśny na wzgórzu Kamień Michniowski k. Michniowa, od połowy czerwca 1943 tradycyjna baza partyzancka, ok. 35 ha trudno dostępnego terenu na wzniesieniu 326 (tzw. Kropka) w Puszczy Świętokrzyskiej, w pobliżu uroczyska Wykus.
W skład Zgrupowań wchodziły:
Wojciech Borzobohaty – Zgrupowanie Partyzanckie „Ponury” „Nurt”
w: Biuletyn informacyjny AK nr 08 (328) sierpień 2017, s. 21 – 31
W nocy z 2 na 3 lipca 1943 żołnierze Zgrupowania przeprowadzili akcję dywersyjną pomiędzy stacjami Suchedniów i Łączna na dwa niemieckie pociągi pospieszne oraz jeden towarowy. 12 lipca 1943, w odwecie za przeprowadzoną akcję, Niemcy spacyfikowali wieś Michniów.
W odpowiedzi partyzanci zatrzymali w pobliżu Michniowa pociąg osobowy na trasie Skarżysko – Kielce oraz zabili prawie wszystkich jadących nim Niemców. Podczas tej akcji ciężko ranny został jego przyjaciel, por. Jan Rogowski ps. Czarka. W odwecie, 13 lipca 1943 Niemcy ponownie, jeszcze bardziej krwawo spacyfikowali Michniów – spalili wszystkie zabudowania oraz wymordowali aż 204 mieszkańców.
Waldemar Kowalski – Pacyfikacja Michniowa – symbol martyrologii wsi polskiej
w: Kombatant – biuletyn UdSKiOR, lipiec – sierpień 2018 r., nr 7-8 (331-332) s. 30 – 33
Nie powiodła się obława niemiecka na partyzantów, zorganizowana 19 lipca 1943. Wskutek polecenia Komendy Okręgu, na jego rozkaz żołnierze Zgrupowania rozdzielili się. „Ponury” przeniósł się w Lasy Starachowickie, następnie w Lasy Osieczyńskie. „Robot” wraz z żołnierzami udał się w Koneckie, „Nurt” w Lasy Siekierzyńskie, „Mariański” w Góry Świętokrzyskie.
Oddziały samodzielnie przeprowadzały akcje, m.in. 4 września Waldemar Szwiec ps. Robot przeprowadził akcję na stację kolejową Wólka Plebańska oraz zaatakował pociąg z Koluszek do Rozwadowa. W akcji poległ Cichociemny – ppor. Rafał Niedzielski ps. Rafał, siostrzeniec gen. dyw. Felicjana Sławoja-Składkowskiego.
Zarządził koncentrację oddziałów Zgrupowania na 16 września 1943, w celu wręczenia sztandaru. Niemcy zorganizowali obławę, zaatakowali tego dnia o świcie. Oddziały partyzanckie Zgrupowania przebiły się przez obławę, po trzech dniach przybyły na spotkanie na Łysicy w Górach Świętokrzyskich. 4 października ponownie rozdzielił Zgrupowanie.
7 października zaatakowany przez znaczne siły Niemców w młynie Władysława Cioka we wsi Rejów pod Skarżyskiem, gdzie zorganizowano odprawę z udziałem szefa Kedywu KG AK płk Emilem Fieldorfem ps. „Nil”. Uczestniczący w odprawie oficerowie dotarli do pobliskiego lasku, zginął kpr. Andrzej Pasek ps. Jędrek z drużyny osłonowej.
Tydzień później, 14 października 1943 w Wielkiej Wsi (powiat Końskie), podczas niemieckiej obławy poległ przebywający tam na leczeniu Waldemar Szwiec ps. Robot wraz z żołnierzami swojej ochrony.
28 października Niemcy przeprowadzili kolejną obławę na partyzantów Zgrupowania, z udziałem ok. 30 tys. żołnierzy Wermachtu, SS i „własowców”. Pozycje partyzanckie ostrzeliwała niemiecka artyleria, ponadto w obławie uczestniczyły trzy samoloty szturmowe i jeden zwiadowczy, krążąc na niskim pułapie, zrzucały wiązki granatów, bomby małego kalibru, ostrzeliwały partyzantów z broni pokładowej. Wskutek obławy poległo 27 partyzantów z oddziału por. Jana Kosińskiego ps. „Jacek” oraz 9 z oddziału Jana Piwnika ps. Ponury. Po wydostaniu się z okrążenia zarządził częściową demobilizację Zgrupowania.
Po tej klęsce wzmógł się trwający od dłuższego czasu konflikt z Komendą Okręgu AK, zarzucającą Janowi Piwnikowi narażanie ludności cywilnej na represje oraz skupienie się na dowodzeniu Zgrupowaniem i braku aktywności jako szef Kedywu Okręgu Radomsko – Kieleckiego. 7 października zrzekł się funkcji szefa Kedywu, 2 stycznia 1944 odwołany przez szefa Kedywu KG AK płk Emila Fieldorfa ps. „Nil” z funkcji dowódcy Zgrupowań. Funkcję dowódcy objął Cichociemny – por. Eugeniusz Kaszyński ps. Nurt.
4 stycznia 1944 na drodze pomiędzy Radomiem a Białobrzegami, w zasadzce na moście rzeki Pilicy pod Białobrzegami, podczas transportowania z Warszawy w kierunku Opatowa pięciu ton zaopatrzenia dla Zgrupowania: mundurów, odzieży, bielizny, butów, skóry, noży kieszonkowych, lin konopnych, plecaków itp. aresztowany został Cichociemny Jan Rogowski ps. Czarka. Torturowany, nikogo nie wydał, 16 lutego 1944 został rozstrzelany.
Według późniejszych ustaleń, za dwukrotną pacyfikację Michniowa, obławy na partyzantów Zgrupowania, atak na młyn we Wsi Wielkiej, śmierć Cichociemnych: Waldemara Szwieca ps. Robot oraz Jana Rogowskiego ps. Czarka,, wykrycie fabryki stenów w Suchedniowie oraz inne akcje Niemców odpowiedzialny jest zdrajca w szeregach AK.
Był nim łącznik Zgrupowania „Ponurego” z KG AK, uczestnik akcji w Pińsku, ppor. Jerzy Wojnowski ps. Motor, od 14 lutego 1943 współpracujący z gestapo pod pseudonimami „Mercedes”, „Garibaldi”.
28 stycznia 1944 na polecenie kontrwywiadu KG AK, agent gestapo Jerzy Wojnowski został przez Cichociemnego Eugeniusza Kaszyńskiego ps. Nurt na kwaterze w Milejowicach aresztowany i przesłuchany. Potem został wyprowadzony na drogę do Przełęczy Witosławskiej i tam zastrzelony przez jednego z najstarszych żołnierzy Zgrupowań chor. Tomasza Wagę ps. Szort. Ciało zdrajcy zakopano przy drodze twarzą do dołu…
kpt. Edward Paszkiel ps. „Pozew” – Ostatnie chwile „Motora”
Przydzielony do Inspektora Komendy Głównej AK, Cichociemnego mjr. Macieja Kalenkiewicza ps. Kotwicz, uprawnionego do uporządkowania sytuacji w Okręgu AK Nowogródek. Wraz z nim 20 lutego 1944 wyjechał z Warszawy na Nowogródczyznę. Uczestniczył 12 marca 1944 w składzie Wojskowego Sądu Specjalnego, w osądzeniu dotychczasowego dowódcy Zgrupowania „Nadniemeńskie” por. Józefa Świda ps. Lech.
Od 14 marca 1944 dowódca Ośrodka Szkolenia Strzeleckiego w Hołdowie, następnie komendant „Kedywu ośrodka Szczuczyn. Od 1 maja 1944 dowódca 7 batalionu 77 Pułku Piechoty okręgu Nowogródek AK, w sile ok. 700 żołnierzy. Batalion w składzie czterech kompanii, dowódcą 4 kompanii został Cichociemny por. Jan Woźniak ps. Kwaśny, zastępcą dowódcy 1 kompanii Cichociemny ppor. Gustaw Heczko ps. Skorpion. Ponadto w składzie batalionu Cichociemni: kpt. Mieczysław Szczepański ps. Dębina, por. Jerzy Buyno ps. Grzegżółka, ppor. Tadeusz Nowobilski ps. Dzwon oraz ppor. Aleksander Tarnawski ps. Upłaz (3 kompania).
Przeprowadził kilka akcji bojowych, m.in. dowodził 29 kwietnia nieudaną akcją przejęcia Szczuczyna, w maju zdobył niemieckie punkty obrony (Stützpunkt) w Wasiliszkach oraz Skrzybowicach, 8 czerwca rozbił niemieckie wsparcie z Nowego Dworu do Juchnowicz.
Poległ 16 czerwca 1944 ok. godz. 16.30, podczas udanego ataku na umocniony punkt obrony Niemców (Stützpunkt) w Bohdanach pod Jewłaszami. Trafiony serią z karabinu maszynowego w brzuch, w ostatnich słowach powiedział: Powiedz żonie i rodzicom, że ich bardzo kochałem i że umieram jak Polak. I pozdrówcie Góry Świętokrzyskie… Pochowany 18 czerwca 1944 w Wawiórce k. Lidy, w pogrzebie uczestniczyło kilka tysięcy osób. Pośmiertnie awansowany na stopień majora, odznaczony Virtuti Militari.
Po osiemnastu latach starań, 17 września 1987 Jego prochy sprowadzono z Nowogródczyzny, 12 czerwca 1988 zostały złożone w krypcie kościoła w opactwie OO. Cystersów w Wąchocku.
Zbigniew S. Siemaszko – Wileńsko-Nowogródzkie telegramy. Lato 1944
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1985, zeszyt 73, s. 109-147
[Teodor Cetys, Ludwik Fortuna, Maciej Kalenkiewicz, Adolf Pilch, Jan Piwnik, Stanisław Sędziak
Kazimierz Szternal, Adam Szydłowski, Aleksander Tarnawski, Stanisław Winter]
Marek Jedynak – Środowisko Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury” – „Nurt”
w: Biuletyn informacyjny AK nr 08 (328) sierpień 2017, s. 64 – 71
Syn Jana rolnika oraz Zofii Kłonica. Miał rodzeństwo, siostry: Mariannę (ur. 1906-1910), Agnieszkę (1909-1997), Zofię (1915-1916), Katarzynę (1917-2004) oraz brata Józefa Wawrzyńca (1921-1999).
27 listopada 1943 zawarł związek małżeński z Emilią z Izdebskich (1909-1949), primo voto Malessa, tertio voto Staniul, ps. Marcysia, kpt. AK, kierownikiem Wydziału Łączności Zagranicznej AK-WiN. Nie mieli dzieci.
Jego bratanicą jest sędzia Barbara Piwnik, b. minister sprawiedliwości (2001-2002).
Od 1969, corocznie w weekend przypadający najbliżej daty śmierci Jana Piwnika ps. Ponury, na Wykusie oraz w Wąchocku odbywają się uroczystości upamiętniające Cichociemnych: „Ponurego”, „Nurta” oraz Ich żołnierzy.
W 1984 na rynku w Wąchocku postawiono pomnik Jana Piwnika „Ponurego”.
Od 1991 Jan Piwnik jest patronem policji w garnizonie świętokrzyskim, w tym roku na elewacji Pałacu Mostowskich w Warszawie (obecnie siedziba Komendy Stołecznej Policji) odsłonięto tablicę ku czci Cichociemnych – oficerów i podoficerów Policji Państwowej.
Na tablicy upamiętniono: mjr cc Bolesława Kontryma ps. Żmudzin, mjr cc Zygmunta Milewicza ps. Róg, mjr. cc Jana Piwnika ps. Ponury, kpt. cc Franciszka Cieplika ps. Hatrak, kpt. cc Piotra Szewczyka ps. Czer, rtm. cc Józefa Zabielskiego ps. Żbik, por. cc Tadeusza Starzyńskiego ps. Ślepowron, ppor. cc Tadeusza Kobylińskiego ps. Hiena, plut. cc Michała Paradę ps. Mapa.
Cichociemny Zygmunt Milewicz nie był oficerem Policji Państwowej, ale w kampanii wrześniowej 1939 został przydzielony do Wojewódzkiej Komendy Policji Państwowej w Krakowie.
Ponadto czterech Cichociemnych wywodziło się z rodzin policyjnych: kpt. cc Marian Leśkiewicz, syn starszego przodownika policji, kpt. cc Michal Nowakowski, syn komisarza Policji Państwowej, kpt cc Stanisław Skowroński ps. Widelec, syn komendanta posterunku Policji oraz kpt. cc Henryk Zachmost ps. Zorza, syn policjanta.
W grudniu 2016 Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych dla uczczenia pamięci 316 Cichociemnych wyprodukowała w limitowanej serii stu egzemplarzy paszport testowy „Cichociemni”.
W listopadzie 2021 w Bodzentynie, przy rondzie Żołnierzy „Ponurego” i „Nurta” upamiętniono Cichociemnych: Jana Piwnika ps. Ponury oraz Eugeniusza Kaszyńskiego ps. Nurt, umieszczając tam głaz z pamiątkową tablicą.
W czerwcu 2024 Wojciech Königsberg opublikował książkę pt. Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika, Znak Horyzont 2024, ISBN: 978-83-240-8740-2, EAN: 9788324087402, 848 stron, format 150×235.
Zobacz recenzję – Pułkownik „Ponury” – anatomia legendy
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także
Posłuchaj relacji z archiwum Radia Wolna Europa (cykl Walki i prace Armii Krajowej):
ps. „Bóbr”, „Kotwica”, „Kotwicz”, „Maciej”, „M.K.”
herbu Kotwicz
vel Jan Kaczmarek, vel Jan Kotwicz, vel Franciszek Tomaszewicz, vel Maciej Kotwicz
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0006
Był jednym z co najmniej osiemnastu Cichociemnych, wywodzących się z warstw najwyższych, nierzadko arystokratycznych. Byli to potomkowie: księżniczki katalońskiej i hiszpańskiego admirała, tureckiego emira, wojewody malborskiego, pomorskiego i kasztelana chełmińskiego, szambelana papieskiego, siostrzeńcy: premiera R.P. i generała; bratanek prezydenta Warszawy, także pochodzący z uznanych rodów szlacheckich, rodzin wielkich przedsiębiorców i naukowców: światowej sławy antropologa, córki Emila Wedla, wicedyrektora „Książnica-Atlas” S.A., posłów na Sejm R.P., itp.
Dzieciństwo spędził w majątku rodziców na Wileńszczyźnie. Do 1918 uczył się w domu, zdając egzaminy roczne w Gimnazjum Nauczycieli i Wychowawców w Wilnie, (późniejsze Gimnazjum Państwowe im. Zygmunta Augusta), podjął naukę w tym gimnazjum od klasy trzeciej. W 1920 podjął naukę w klasie piątej założonego w 1918 Korpusu Kadetów nr 2 w Modlinie. W jego roczniku uczyła się w korpusie setka chłopców podzielonych na trzy plutony (klasy). W Korpusie Kadetów zaprzyjaźnił się z późniejszym współinicjatorem systemu łączności z Krajem, Cichociemnym Janem Górskim. Obaj kolegowali się także z późniejszym organizatorem wsparcia lotniczego dla Armii Krajowej, w tym zrzutów Cichociemnych – Janem Jaźwińskim. Podczas nauki działał w harcerstwie, należał do „Błękitnej Jedynki Żeglarskiej” – 1 Wileńskiej Drużyny Harcerzy im. Romualda Traugutta. Uprawiał jazdę konną, strzelanie, narciarstwo, pływanie, wioślarstwo, boks, szermierkę i kajakarstwo. W czerwcu 1924 zdał egzamin dojrzałości z najlepszym wynikiem – pierwszą lokatą.
Od 1 sierpnia 1924, także wraz z późniejszym Cichociemnym Janem Górskim, w trzyletniej Oficerskiej Szkole Inżynierii w Warszawie. W związku ze studiami przeniósł się z Modlina do Warszawy, wraz z rodziną Górskich wynajęli domek na Mokotowie, przy ul. Różanej 65 – Górscy na parterze, Kalenkiewiczowie na piętrze.
Podczas przewrotu majowego 1926, wbrew rozkazowi przełożonych, jako podchorąży po stronie wojsk wiernych rządowi. 15 sierpnia 1926 awansowany na stopień podporucznika, ukończył szkołę w 1927 jako prymus, najlepszy spośród 450 oficerów, pisał pracę dyplomową nt. technologii betonu. Od 17 października 1927 dowódca plutonu w 1 Pułku Saperów Legionów im. Tadeusza Kościuszki. Awansowany na stopień porucznika 15 sierpnia 1928.
Od września 1928 instruktor w Szkole Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie, od 23 sierpnia 1929 w Centrum Wyszkolenia Saperów. Od października 1930 podjął studia na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. W marcu 1935 obronił dyplom inżyniera urządzeń i komunikacji miejskich (praca dyplomowa pt. Wyniki prób laboratoryjnych dozowania składników betonu według metody prof. W. Paszkowskiego). Autor wierszy i noweli publikowanych w tygodniku ilustrowanym „Świat” (1932) oraz „Kurierze Warszawskim”.
Od 1934 przydzielony do Centrum Wyszkolenia Saperów, 19 marca 1936 awansowany na stopień kapitana, przydzielony jako dowódca kompanii w Szkole Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. W styczniu 1938 przyjęty do Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie, z najlepszym wynikiem egzaminu wstępnego spośród ok. 800 zgłoszeń na 65 miejsc. Od listopada do 1 lipca 1939 ukończył pierwszy rok studiów.
Według relacji niektórych jego kolegów, miał zostać przyjęty do tajnej organizacji katolickiej skupiającej wojskowych – Rycerski Zakon Krzyża i Miecza (m.in. Jan Erdman, Droga do Ostrej Bramy, s. 105).
Krzysztof A. Tochman – Maciej Kalenkiewicz 1906-1944
Instytut Pamięci Narodowej, Szczecin 2019
Pod koniec sierpnia 1939 zmobilizowany, przydzielony do sztabu 14 Dywizji Piechoty w Poznaniu, Suwalskiej Brygady Kawalerii, w składzie Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”. Uczestniczył w budowie umocnień w rejonie Augustow, Kanału Augustowskiego oraz Biebrzy. Od 15 września 1939 adiutant taktyczny 110 Pułku Ułanów, w grupie gen. Wacława Przeździeckiego. Od 28 września szef sztabu, od 3 października zastępca dowódcy oddziału mjr Henryka Dobrzańskiego ps. Hubal. Uczestniczył wraz z oddziałem w walkach z Niemcami w rejonie Gór Świętokrzyskich, w Lasach Starachowickich i Suchedniowskich.
Od 2 grudnia 1939 przez Kielce, Kraków, Tarnów, Grybów, Przełęcz Tylicką, Koszyce dotarł 9 grudnia 1939 do Budapesztu, następnie przez Zagrzeb, Mediolan, Turyn, Modane dotarł 24 grudnia 1939 do Paryża. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, od 1 stycznia 1940 słuchacz oficerskiego kursu aplikacyjnego saperów w Wersalu (Francja), od 15 marca instruktor tego kursu w Centrum Wyszkolenia Saperów.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Twórca wraz z kpt. Janem Górskim systemu łączności lotniczej z Krajem. Wraz z nim 14 lutego 1940 złożył (trzeci) raport w sprawie koncepcji wykorzystania Cichociemnych do łączności z Krajem. Zgłosił także gotowość grupy 16 oficerów, absolwentów Wyższej Szkoły Wojennej, (nazwanych „chomikami”) do udziału w desancie do Kraju.
Szesnastu polskich oficerów zgłosiło się do wojsk powietrznodesantowych w sytuacji, gdy pierwsze jednostki spadochronowe tworzyły jedynie Niemcy i Związek Radziecki (Rosja). W Europie Zachodniej ich jeszcze nie było, pierwsza rozpoczęła ich tworzenie Polska. Należy więc docenić nowatorski charakter Ich inicjatywy, Ich patriotyzm oraz poświęcenie. Bezpośrednio przed wojną, działania podjęte przez Sztab Główny Wojska Polskiego, w tym uruchomienie produkcji spadochronów Polski Irvin, otwarcie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy, testy sprzętu i wyposażenia, szczególnie zaś rozpoczęcie szkolenia spadochroniarzy – komandosów, nie miały wpływu na przebieg kampanii wrześniowej, jednak sytuowały Polskę w ścisłej światowej elicie państw tworzących wojska powietrznodesantowe. Więcej info – Prekursorzy Cichociemnych oraz Łączność z Krajem
Od maja 1940 wraz z kpt. Janem Górskim w biurze Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej gen. Kazimierza Sosnkowskiego w Paryżu. Pracowali nad planami wsparcia drogą lotniczą powstania powszechnego. Także w maju złożyli do Sztabu Naczelnego Wodza memorandum w tej sprawie.
Przygotowali również Instrukcję dla pierwszych lotów łącznikowo – rozpoznawczych w sprawie zrzutów spadochronowych, lądowania lub wodowania samolotów oraz podejmowania poczty z ziemi. 12 maja 1940 przeniesiony do Angers, zaprzysiężony na rotę ZWZ (ZWZ-AK).
Po upadku Francji, 25 czerwca 1940 ewakuowany z St. Jean de Luz na statku „Arandora Star” do Crawford (Wielka Brytania). Wg. jego relacji (w pamiętniku) ewakuowany 22 czerwca wraz z Janem Górskim oraz Janem Jaźwińskim, na pokładzie brytyjskiego okrętu ewakuacyjnego Royal Scotsman. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim, przydzielony jako dowódca kompani saperów 1 Brygady Strzelców w rejonie Biggar.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
W sierpniu 1940 kpt. Maciej Kalenkiewicz przygotował, wspólnie z kpt. Janem Górskim, memoriał pt. „O zdobywczą postawę polskiej polityki”. W swoim pamiętniku zanotował: „Mój artykuł „O zdobywczą postawę polskiej polityki” – mocny i dobry. Co najtęższe myśli pochodzą w nim od Jana Górskiego”. Memoriał proponował przekształcenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim w Polski Korpus Desantowy oraz Lotnictwo Wsparcia Powstania. 20 września 1940 gen. Władysław Sikorski poprzez córkę Zofię Leśniowską zaprosił kpt. Kalenkiewicza na śniadanie, podczas którego koncepcja lotniczej łączności z Krajem została zreferowana Naczelnemu Wodzowi.
10 października 1940 Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz L.408/II w sprawie przygotowania Polskich Sił Zbrojnych do możliwości przerzucenia transportem lotniczym do kraju, do bezpośredniego wsparcia i osłony Powstania. Rozkazem z 23 września 1941 (formalnie wydanym 9 października) utworzył jednostkę powietrznodesantową – 1 Brygadę Spadochronową, jej dowództwo objął płk dypl. (później generał) Stanisław Sosabowski. W związku z powiększeniem Brygady o dodatkowe pododdziały, rok później, rozkazem z 20 października 1942 zmieniono nazwę na 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa. Wobec Brytyjczyków funkcjonowała nadal jako 4 Brygada Kadrowa Strzelców, dopiero w sierpniu 1942 przyjęli do wiadomości istnienie polskiej brygady spadochronowej.
W marcu 1941 kpt. Jan Górski oraz kpt. Maciej Kalenkiewicz przedłożyli w Sztabie Naczelnego Wodza studium strategiczne – Uderzenie powierzchniowe jako nowa forma walki zaczepnej.
UDERZENIE POWIERZCHNIOWE [POWIETRZNODESANTOWE – przyp. RMZ]
JAKO NOWA FORMA WALKI ZACZEPNEJ (studium)
Uzyskanie swobody w działaniach wojennych, dającej możliwość przejścia do rozstrzygającego okresu ofensywy jest następstwem nieustępliwego wprowadzania w czyn koncepcji wojny, niezależnie od przeszkód, jakie stwarzają działania nieprzyjacielskie. Możność zaś tego działania wbrew nieprzyjacielowi zapewnia ścisłe dopasowanie do powziętej koncepcji całego aparatu wojennego strony walczącej, w szczególności zaś zaprojektowania sił zbrojnych jako pochodnej tej koncepcji, jako funkcji przewidywanych zadań.
Siły narodu niemieckiego, a zwłaszcza jego siły zbrojne, zostały konsekwentnie ukształtowane w instrument podboju. Tu leży źródło dotychczasowych niemieckich sukcesów.
Aparat wojenny sprzymierzonych winien być rozwinięciem idei wolnościowych. (…)
Z punktu widzenia wojskowego, panowanie Niemców na olbrzymich obszarach Europy jest nierozerwalnie związane z podziałem sił, wydłużeniem komunikacji, trudnościami dowodzenia, łączności i zaopatrywania. (…)
Samodzielne działania lotnictwa, głębokie zagony broni pancernej i jednostek zmotoryzowanych, desanty morskie i powietrzne, wreszcie akcja piątej kolumny zarysowały już w dotychczasowym okresie wojny nową formę walki, przenosząc jej ogniska na głębokie tyły npla. Przeciwnik zostaje zaskoczony powstającymi w nieoczekiwanych punktach nowymi ośrodkami walki, inicjowanymi we wrażliwych miejscach jego organizmu. (…)
Pojęciu frontu – płytkiej strefy rozgraniczającej przeciwników – zaczyna odpowiadać powierzchnia, obszar objęty walką. Odpowiednikiem miejsca i kierunku działania będzie rejon uderzenia. (…) Kilka rejonów uderzenia składa się na nadrzędne pojęcie obszaru uderzenia – (szkic 5) – będącego pojęciem operacyjnym, równorzędnym z obszarem działania wyższego związku operacyjnego. (…)
Uderzenie powierzchniowe stanowi jeden gwałtowny akt zbrojny, w którym uderzenie miejscowych, dowodzonych centralnie, dobrze zorganizowanych i uzbrojonych powstańców sparaliżuje nieprzyjacielski system dowodzenia i łączności, oczyści teren z małych garnizonów i posterunków oraz opanuje podstawy działania dla wojsk desantowych. Wojska wsparcia powstania mają jako główne zadanie walkę z nieprzyjacielskim lotnictwem i bronią pancerną oraz uderzenie na większe zgrupowania sił nieprzyjacielskich wespół z zorganizowanymi, dzięki poważnym transportom materiału wojennego, oddziałami powstańczymi. Rzeczą pierwszorzędnego znaczenia jest zapewnienie, zarówno wojskom desantowym jak i powstańczym, stałego zaopatrywania drogą morską, powietrzną lub lądową. (….)
Powstanie współczesne bez wsparcia z zewnątrz nie ma żadnych szans powodzenia…
kpt. cc Jan Górski, kpt cc Maciej Kalenkiewicz
(fragmenty studium pt. „Uderzenie powierzchniowe jako nowa forma walki zaczepnej” w: Jędrzej Tucholski, Spadochroniarze, IW PAX, Warszawa 1991, ISBN 83-211-1057-6, s. 262-280).
Jan Górski, Maciej Kalenkiewicz – Uderzenie powierzchniowe jako nowa forma walki zaczepnej (studium)
Archiwum Akt Nowych, Warszawa 2022
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Od października 1940 referent Wydziału Studiów i Szkolenia Spadochronowego w Oddziale III Sztabu Naczelnego Wodza, następnie instruktor kursów w Ringway. Od grudnia 1940 na stacji wyczekiwania STS 17 w Hartford. Zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK w Angers. W związku z zaplanowanym skokiem do Polski, ówczesny minister spraw wewnętrznych (potem kiepski premier) Stanisław Mikołajczyk interweniował w SOE, aby odwołać z lotu do Polski dwóch (jak to określił) „agentów antyrządowych” – kpt. Tadeusza Runge i mjr Macieja Kalenkiewicza. Była to haniebna, polityczna ingerencja ludowców w wewnętrzne sprawy wojska oraz element partyjnej, antypolskiej gry władz partii ludowej przeciwko zrzutom dla Armii Krajowej oraz w celu przejęcia kontroli nad Oddziałem VI (Specjalnym). W rozmowie z mjr dypl. Janem Jaźwińskim płk Józef Spychalski oceniając postępowanie Mikołajczyka powiedział – Hańbą jest, aby minister rządu RP używał pomocy obcego państwa przeciw własnej Ojczyźnie („Dramat dowódcy”, t. I, s. 345-346). O działaniach polityków „ludowych” czytaj – Chytre chłopy z partii ludowej oraz Zasobnik pełen złota.
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 27/28 grudnia 1941, w próbnym sezonie operacyjnym, w operacji lotniczej „Jacket” (dowódca operacji: F/O Mariusz Wodzicki, ekipa skoczków nr: II), z samolotu Halifax L-9618 „W” (załoga: pilot – Sgt. Julian Pieniążek, pilot – Sgt. Stanisław Kłosowski / nawigator – F/O Mariusz Wodzicki / radiotelegrafista – P/O Ignacy Bator / mechanik pokładowy – F/O Henryk Busen-Schmitz, Sgt. Czesław Kozłowski / strzelec – Sgt. Zdzisław Nowiński, F/O Michał Tajchman / despatcher – Sgt. Bronisław Karbowski). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start o godz. 21.20 z lotniska RAF Lakenheath, zrzut o godz. 4.10 „na dziko”, wskutek błędu w nawigacji, poza planowaną placówkę odbiorczą, w okolicach miejscowości Brzozów Stary, na las Paulinka – Załusków, przy drodze Sochaczew – Gąbin (22 km od Łowicza), ok. 22 km. od granicy z Generalną Gubernią. Razem z nim skoczyli: rtm. Marian Jurecki ps. Orawa, kpt. Alfred Paczkowski ps. Wania, kpt. Andrzej Świątkowski ps. Amurat oraz kurierzy Delegatury Rządu na Kraj: ppor. Tadeusz Chciuk ps. Celt i kpr. Wiktor Strzelecki ps. Buka. Samolot szczęśliwie powrócił na lotnisko Stradishall o godz. 9.10, po locie trwającym 11 godzin 50 minut.
Błędy w tej operacji zrzutowej były po stronie głównie brytyjskiej, ale także polskiej. Dla brytyjskiej załogi był to pierwszy lot operacyjny, tuż po ukończeniu przeszkolenia; nie wykonano wcześniejszego lotu na „próbną” placówkę odbiorczą na terenie Wielkiej Brytanii. Szef Oddziału VI ppłk Tadeusz Rudnicki wyraził zgodę na lot do Polski, pomimo iż placówka odbiorcza miała czuwać dopiero od 28 grudnia. Ekipa skoczków zgodziła się skakać „na dziko” (Jan Jaźwiński, Dramat dowódcy: pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego. Tom I i II Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, 2012, ISBN 978-09-868-8513-6, s. 329)
Edward M. Tomczak – Zrzuty lotnicze i ich odbiór
na terenie powiatu (obwodu ZWZ-AK) łowickiego (1941-1944)
w: Mazowieckie Studia Humanistyczne 2001, nr 7/2 s. 63-122
Por. Marian Jurecki ps. Orawa oraz kpt. Andrzej Świątkowski ps. Amurat pozostali na miejscu zrzutu, aby ukryć spadochrony skoczków z ekipy. Pozostali ruszyli w drogę, zostali zatrzymani w polu przez patrol Grenzschutzu i doprowadzeni na posterunek we Wszeliwach. Przy próbie rewizji otworzyli ogień, zabijając 4 Niemców. Ciężko ranny w lewe ramię.
Po tej walce, wskutek zarządzonej przez Niemców obławy, pozostali na miejscu zrzutu dwaj Cichociemni zostali okrążeni. Por. Marian Jurecki ps. Orawa poległ w rejonie Brzozowa Starego, pochowany na tamtejszym cmentarzu. Był pierwszym Cichociemnym który poległ w Polsce. Kpt. Andrzej Świątkowski ps. Amurat (wg. Krzysztofa Tochmana) poległ w rejonie Aleksandrowa k. Kiermozi, pochowany w rejonie miejscowości Polesie – Chmielnik.
„Działo się to w grudniu 1941 r. Wówczas nikt z mieszkańców wsi nie wiedział, kim byli dwaj nieznajomi, którzy zjawili się niespodziewanie w Brzozowie i zwrócili na siebie uwagę mężczyzn odwalających śnieg. Przybyli od strony Wszeliw. (…) Przeszli spokojnie całą wieś, minęli budynek plebanii, gdzie mieścił się posterunek straży granicznej (nie było na zewnątrz w danej chwilki wartownika). Doszli do budynku, gdzie strażnicy mieli swoją sypialnię i jadalnię. Wewnątrz kilku spało, a paru szykowało się do zmiany warty na granicy, która biegła wzdłuż szosy Wszeliwy – Sochaczew. I tu się zaczęło.
Od parku szedł jeden z celników. Był bez broni, bo szykował się na urlop. Już ich minął, lecz nagle odwrócił się i chyba zażądał dokumentów, bo jeden z zatrzymanych sięgnął do wewnętrznej kieszeni palta. W tym momencie padły strzały. Niemiec upadł. Na odgłos strzałów wszyscy strażnicy w sypialni poderwali się, chwycili za broń i z okrzykiem „Polnische banditen” wybiegli do parku. Z plebanii również wybiegli celnicy i ruszyli w pościg za uciekającymi w stronę czworaków Polakami. Gdy Ci ostatni dobiegli do kapliczki, natknęli się na dwóch strażników, którzy wypadli z pobliskiej chaty. Zaczęła się strzelanina. Nieznani przybysze skryli się za murem budynku i strzelali zza węgła. Niemcy byli w lepszej sytuacji, bo mieli karabiny i zasłaniał ich cementowy krąg studni.
Jeden z celników zaszedł Polaków z boku i oddał celny strzał. Ten wysoki (jeśli tak było – to Świątkowski) upadł. Ten drugi (a więc Jurecki) wiedząc że kolega nie żyje zaczął biec w kierunku dworskiej obory. Ostrzeliwali go strażnicy ukryci w parku. W tym momencie z dworskiej obory wyjechał wóz z mlekiem. Koń spłoszony strzałami zboczył w pole. Przerażony woźnica – Wł. Jelonek uciekł z wozu, na który wskoczył teraz Polak. Kule trafiły jednak w konia. Szansa ucieczki przepadła. Kula dosięgła również Jureckiego. Ranny spadł z wozu. Zrozumiał, że nie ma już dla niego żadnego ratunku i odebrał sobie życie. Strażnicy ostrożnie podeszli i dla pewności kilka razy strzelili do martwego. Obu poległych zawleczono do chlewa, rozebrano do naga, a nocą na rozkaz Niemców zbezczeszczone zwłoki zawlókł końmi do Wszeliw Kazimierz Chaber. Pochowano je w polu za wsią, w bezimiennym grobie zacierając wszelkie ślady.”
Rok Cichociemnych. Wydanie specjalne biuletynu informacyjnego „Iłów – Nasza Gmina”, 2016, s. 6-7
Rok Cichociemnych. Wydanie specjalne biuletynu informacyjnego „Iłów – Nasza mina”, 2016
W „Dzienniku czynności” mjr Jan Jaźwiński, oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„3.I.42 r. (…) O godz 12.05 odszyfrowana została depesza Kaliny [gen. Stefan Rowecki, wówczas Komendant Główny ZWZ – przyp. RMZ] – 474 (…) treści następującej: „(…) zrzut 27/28 nastąpił w Reichu na las, odbyto walkę z post. [posterunkiem] gran. [granicznym] zabijając 4 Niemców. Wania i ranny Kotwicz przybyli do nas. O reszcie ludzi, poczcie i pieniądzach brak na razie wiadomości. Część spadochronów wpadła. Rejon w dalekim promieniu Niemcy ściśle obstawili. Plac. [placówka odbiorcza] Łąka i Struga nieczynne, punkty kontaktowe zagrożone, dalsze zrzuty w tym rejonie niemożliwe (…). Kalina 474″. (s.32)
[Depesza] od Kaliny L.14 z 14.I.42 r. – „Orawy i Amurata szukamy, prawdopodobnie zginęłi, reszta przybyła. Podajcie jaką pocztę miał Orawa. Pieniądze wydobywamy. Plac. [Placówka] „Kocioł” spalona z powodu zakwaterowania 6/7.I. koło niej wojska niem. [niemieckiego]. Zrzut był o godz. 4.oo i za nisko, skoczkowie potłuczeni, zasobniki wpadły, pieniędzy szukamy, silna reakcja okupanta, rejon na dłuższy czas przepadł.” (s.33)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Dowódca Armii Krajowej gen. Stefan Rowecki w swoim meldunku nr 133/42 z 1 lipca 1942 odnotował: „(…) Lot Orawy z 27/28 XII 41. Niezrozumiałe są dla nas względy techniczne, dla których zarządzono lot poza placówkę, dzień przed okresem czuwania. Załoga samolotu przypuszczalnie wzięła Łowicz za Skierniewice. Zrzut nastąpił na północ od Łowicza, 22 za granicą G.G. [Generalnej Guberni – przyp. RMZ] na las wysokopienny; skoczkowie zawiśli na drzewach. Odejście skoczków z miejsca zrzutu nastąpiło w dwóch grupach:
1/ Kotwicz, Wania i politycy zostali zatrzymani przez straż graniczną, wynikła walka, w której padło 4 Niemców, a Kotwicz został ranny. Skoczkowie tej grupy, dzięki dzielnemu i roztropnemu działaniu, uszli pościgowi bez zgubienia pieniędzy.
2/ Komendant Orawa (z pocztą) i Amurat pozostali pewien czas na miejscu zrzutu dla ukrycia spadochronów. Natrafiła na nich obława zarządzona przez Niemców po walce z grupą Kotwicza – zostali zaskoczeni i zastrzeleni (…) Komendant ekipy skoczków, szczególnie gdy wiezie pocztę, nie powinien zostawać najdłużej na miejscu zrzutu. Orawa miał zapiski adresów konspiracyjnych, które wpadły i z tego powodu szereg osób aresztowano. Musieliśmy unieważnić wszystkie adresy w pełni sezonu, a na zorganizowanie nowych trzeba wiele czasu (…).”
Kazimierz Krajewski – Podpułkownik dypl. Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz” – współtwórca idei cichociemnych
w: Biuletyn informacyjny AK nr 11 (295) listopad 2014, s. 11 – 17
Po skoku aklimatyzacja do realiów okupacyjnych w Warszawie, mieszkał przy Natolińskiej 4, Służewskiej 5/13 (u Janiny Kozłowskiej) oraz Słowackiego 6/16. Od stycznia 1942 przydzielony jako kierownik referatu operacyjnego Oddziału III Komendy Głównej ZWZ. 19 marca 1942 odznaczony Virturi Militari V klasy. 10 września 1942 awansowany na stopień majora, ze starszeństwem od 27 grudnia 1941.
Współautor drugiego planu powstania powszechnego W-154 (raport operacyjny dowódcy Armii Krajowej nr 154/III z 8 września 1942). Autor lub współautor większości instrukcji bojowych, współpracownik Biura Badań Technicznych Wydziału Saperów Komendy Głównej AK. Współinicjator wydawnictwa „Załoga”, współredaktor pisma lotniczego „Wzlot”.
3 listopada 1942 wraz z Cichociemnymi: por Janem Markiem ps. Walka oraz ppor. Mieczysławem Eckhardtem ps. Bocian w składzie pocztu sztandarowego podczas poświęcenia sztandaru dla 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej w Kościele Panien Kanoniczek w Warszawie przy ul. Bielańskiej.
W sierpniu 1943 dowodził akcjami bojowymi zdobywania niemieckich strażnic granicznych na granicy Rzeszy oraz Generalnej Guberni. Od lutego 1944 inspektor KG AK, uprawniony do uporządkowania sytuacji w Okręgu AK Nowogródek. Od 20 lutego na Nowogródczyźnie wraz z Cichociemnym por. Janem Piwnikiem ps. Ponury. Po osądzeniu przez Wojskowy Sąd Specjalny dotychczasowego dowódcy 14 marca 1944 przejął zgrupowanie „Nadniemeńskie” (I oraz IV batalion, następnie VIII).
15 kwietnia 1944 uzgodnił z ppłk Aleksandrem Krzyżanowskim ps. Wilk, dowódcą Okręgu AK Wilno, wykonanie swojego planu „Serce”, „Ostra Brama”, zakładającego zdobycie Wilna siłami okręgów AK: Nowogródek i Wilno, przed wkroczeniem Sowietów. 23 czerwca 1944 wraz z 600 żołnierzami wyruszył w rejon Iwieńca, w celu połączenia ze Zgrupowaniem „Stołpce” Cichociemnego por Adolfa Pilcha ps. Góra. 23 czerwca w starciu z Niemcami ciężko ranny w prawe ramię. 26 czerwca uczestniczył w zasadzce na transport niemiecki w rejonie Subotnika. 29 czerwca, wobec postępującej gangreny w szpitalu w Antoniszkach poddany amputacji ręki. Wskutek ran nie uczestniczył w zdobyciu Wilna, w ramach operacji Ostra Brama.
Piotr Szubarczyk – Pułkownik „Kotwicz” – kresowy diament
w: Kwartalnik Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej
Warszawa, styczeń – luty – marzec 2013, nr 1 (66), s. 69 – 73
17 lipca 1944 z oddziałem w Puszczy Rudnickiej, od 23 lipca w Puszczy Ruskiej (Lewkiszki), po wkroczeniu Sowietów do Wilna oraz aresztowaniu dowódców i żołnierzy AK na odprawach w Wilnie i Boguszach. Od 5 sierpnia przejął dowództwo Podokręgu Nowogródek AK od Cichociemnego kpt. Stanisława Sędziaka ps. Warta. 18 sierpnia 1944 awansowany przez gen. Tadeusza Komorowskiego ps. Bór na stopień podpułkownika.
Wraz z oddziałem ok. 40 żołnierzy zatrzymał się w rejonie leśniczówki Surkonty, w okolicach wsi Pelasy (gmina Raduń). Tam napadnięty przez kompanię sowiecką w sile ok. 120 żołnierzy. Po kilkugodzinnej walce sowieci odnieśli duże straty i wycofali się. Po ok. dwóch godzinach przerwy w walce przybył im na odsiecz 3 batalion 32 zmotoryzowanego pułku Wojsk Wewnętrznych NKWD 3 Frontu Białoruskiego i funkcjonariusze Rejonowego Oddziału NKWD w Raduniu. Sowieci użyli moździerzy, granatników oraz lotnictwa.
Poległ 21 sierpnia 1944 w tym starciu, trafiony w głowę. Podczas pięciogodzinnej bitwy poległo 36 żołnierzy AK, w tym 6 oficerów (wg. kłamliwych doniesień sowieckich zabito 54 żołnierzy AK, 6 wzięto do niewoli). Polegli także Cichociemni: rtm Jan Kanty-Skrochowski oraz kpt. Franciszek Cieplik. Po bitwie Sowieci zamordowali 17 rannych, uratował się tylko jeden, który leżał wśród poległych. W trakcie tej bitwy zginęło aż 132 żołnierzy NKWD…
W sierpniu 2022 władze Białorusi barbarzyńsko zdewastowały groby poległych żołnierzy Armii Krajowej oraz zrównały je z ziemią…
Zbigniew S. Siemaszko – Wileńsko-Nowogródzkie telegramy. Lato 1944
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1985, zeszyt 73, s. 109-147
[Teodor Cetys, Ludwik Fortuna, Maciej Kalenkiewicz, Adolf Pilch, Jan Piwnik, Stanisław Sędziak
Kazimierz Szternal, Adam Szydłowski, Aleksander Tarnawski, Stanisław Winter]
Andrzej Bogusławski – Jeszcze o „Cichociemnych” J. Tucholskiego
w: Zeszyty Historyczne nr 101, s. 212 – 217, Instytut Literacki, Paryż 1992
Syn Jana, ziemianina herbu Kotwicz, właściciela majątku Trokienniki, posła do Sejmu RP (1922-1927) oraz Heleny z domu Zawadzka. Miał troje rodzeństwa: siostrę Annę oraz braci Macieja i Wojciecha.
W 1934 zawarł związek małżeński z Ireną z domu Erdman (ur. 1908), polonistką. Mieli dwie córki: Marię Danutę (ur. 1935), archeologa po mężu Wolągiewicz oraz Agnieszkę (ur. 1939) chemika, po mężu Mironowicz.
W lewej nawie kościoła św. Jacka przy ul. Freta w Warszawie odsłonięto w 1980 roku tablicę Pamięci żołnierzy Armii Krajowej, cichociemnych spadochroniarzy, poległych za niepodległość Polski.
W Sali Tradycji Jednostki Wojskowej GROM znajduje się tablica upamiętniająca Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, którzy oddali życie za Ojczyznę.
W 1986 nielegalna Kresowa Oficyna Podziemna wydała serię / bloczek znaczków o nominale 4 x 1 zł pt. Spadochroniarzom Armii Krajowej poległym w walce z Sowietami.
Znaczki upamiętniają ppłk Macieja Kalenkiewicza ps. Kotwicz, kpt. Franciszka Cieplika ps. Hatrak, rtm. Jana Skrochowskiego ps. Ostroga, ppor. Adama Krasińskiego ps. Szczur oraz gen. bryg. Leopolda Okulickiego ps. Niedźwiadek.
We wrześniu 1991 w Surkontach poświęcono Jemu oraz żołnierzom AK pomnik i cmentarz w miejscu bitwy.
W 1993 Szkoła Podstawowa nr 5 w Kętrzynie otrzymała imię ppłk dypl. Macieja Kalenkiewicza.
W kilku miastach Polski: Elblągu, Modlinie, Krakowie oraz Warszawie są ulice upamiętniające ppłk Macieja Kalenkiewicza.
W grudniu 2016 Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych dla uczczenia pamięci 316 Cichociemnych wyprodukowała w limitowanej serii stu egzemplarzy paszport testowy „Cichociemni”.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także