Bogusław Ryszard Wolniak vel Bolesław Wnuk
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0090, Bojowy Znak Spadochronowy nr 2087
Od 1912 mieszkał z rodziną w Zawierciu, od 1916 uczył się w gimnazjum państwowym w Zawierciu, od 1922 w Korpusie Kadetów nr 2 w Modlinie, w 1926 zdał egzamin dojrzałości. Od czerwca 1926 w Szkole Podchorążych Saperów, po jej ukończeniu awansowany na stopień podporucznika ze starszeństwem od 15 sierpnia 1929. Od 1 października 1929 przydzielony do Pułku Radiotelegraficznego, m.in. dowódca kompanii 2 batalionu. Awansowany na stopień porucznika 1 stycznia 1932, na stopień kapitana 19 marca 1937. Od czerwca 1937 dowódca stacji namiarowo – podsłuchowej nr 3 w Krakowie. Od września 1938 przydzielony do Oddziału II (wywiad) Grupy Operacyjnej „Zaolzie” gen. dyw. Władysława Bortnowskiego.
Od listopada 1938 ponownie dowódca stacji namiarowo – podsłuchowej nr 3 w Krakowie. Od grudnia 1938 dowódca kompanii 1 batalionu radiotelegraficznego w Zegrzu, następnie adiutant Pułku Radiotelegraficznego w Warszawie, dowódca szkoły podoficerskiej. Od 25 sierpnia 1939 dowódca stacji radiotelegraficznej nr 5 w Starogardzie Gdańskim.
W kampanii wrześniowej 1939 w obsadzie stacji radiotelegraficznej nr 5, wraz z nią na szlaku: Starogard Gdański – Aleksandrów Kujawski – Warszawa – Siedlce – Brześć – Małoryta – Kowel – Łuck – Krzemieniec – Tarnopol – Horodenka – Kołomyja – Kosów. 19 września w Kutach przekroczył granicę z Rumunią, internowany do 39 listopada w Tulca, następnie w Casimcea. Po uzyskaniu paszportu w Bukareszcie, przez Ateny (Grecja) statkiem „Warszawa” dotarł do Marsylii (Francja).
Od 28 stycznia 1940 w Carpiagne, 2 lutego 1940 w Bessieres (Paryż) wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych pod dowództwem francuskim. Od 1 marca 1940 uczestnik kursu w Centrum Wyszkolenia Łączności w Wersalu, po jego ukończeniu 1 maja 1940 w grupie oficerów łączności w Lucon, przydzielony jako zastępca szefa łączności 4 Dywizji Piechoty w Parthenay.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Po upadku Francji ewakuowany 21 czerwca z St. Jean de Luz, 24 czerwca 1940 dotarł do Plymouth (Wielka Brytania). 1 lipca wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim, przydzielony jako zastępca szefa łączności 1 Brygady Strzelców w Crawford.
Wraz z ppłk. łączn. Wiktorem Bernackim w latach 1941 – 1942 współorganizator ośrodka, zastępca komendanta oraz dowódca kompani szkolnej, instruktor szkolenia Cichociemnych łącznościowców w ośrodku zlokalizowanym w rybackiej wiosce Anstruther nad zatoką Firth of Forth (hrabstwo Fife, Szkocja, Wielka Brytania), przy 1 Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Od 14 kwietnia 1942 w sztabie 1 Korpusu Polskiego, następnie w centrum radiowym Sztabu Naczelnego Wodza.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Zbigniew S. Siemaszko – Ośrodek Cichociemnych Łącznościowców
Anstruther – Auchtertool – Polmont
maszynopis w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji i łączności radiowej, zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 22 kwietnia 1942 w Londynie. Od 11 lipca 1942 jako współorganizator, zastępca komendanta oraz instruktor łączności Ośrodka Wyszkolenia Sekcji Dyspozycyjnej Oddziału Specjalnego Sztabu Naczelnego Wodza w Polmont. Od listopada 1943 do lipca 1944 dowódca ośrodka radiowego w STS 10 w Ostunii (Włochy). Awansowany na stopień majora, ze starszeństwem od 1 marca 1944.
Przerzucony do okupowanej Polski w nocy 25/26 lipca 1944 w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Wildhorn III” (Most 3, dowódca operacji: F/L Culliford S.G., ekipa Cichociemnych nr: LVII). Samolot Dakota KG-477 „V” (267 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/L Culliford S.G, pilot – F/O Kazimierz Szrajer – Esk. 1586 / nawigator – F/O Williams J.P. / radiotelegrafista – F/S Appleby J.) wystartował z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi, lądował o godz. 00.23 na lądowisku „Motyl” w okolicach miejscowości Wał Ruda (pow. brzeski) oraz Jadowniki Mokre, 18 km od Tarnowa. Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Razem z nim wylądowali: kpt. dypl. Kazimierz Bilski ps. Rum, por. Zdzisław Jeziorański ps. Zych, ppor. Leszek Starzyński ps. Malewa. Cichociemni przerzucili także czternaście walizek oraz pięć paczek (łącznie 970 funtów). Po pięciu minutach samolot był rozładowany i załadowany. Jednak przy starcie w drogę powrotną, koła samolotu ugrzęzły w podmokłej ziemi, dopiero przy czwartej próbie, po ok. 65 min. pilot poderwał „Dakotę” do lotu.
Jan Nowak – Jeziorański: „Rano o dziesiątej dostajemy komunikat meteorologiczny od Anglików, że wszystko jest OK. O dwunastej radiostacja lądowiska daje sygnał gotowości przyjęcia. Jeśli go powtórzy o siedemnastej, szykujecie się do drogi. O dwudziestej samolot idzie w górę z takim wyrachowaniem, by nad terytorium nieprzyjacielskim znaleźć się zaraz po zapadnięciu ciemności, a powrócić przed brzaskiem. Wysyłamy depeszę o waszym starcie, a BBC po dzienniku o godzinie dziewiętnastej potwierdza lot umówioną melodią. Po północy powinniście być na miejscu. Wtedy z kolei oni dają nam znać, że maszyna wystartowała, a my – w parę godzin później – że wróciła w porządku. Na tym kończy się cała historia. (…)
Mieliśmy lecieć nie Liberatorem czy Halifaxem jak skoczkowie, lecz dużo powolniejszą Dakotą, wybraną do tego celu, ponieważ samolot tego typu potrzebował bardzo krótkiego pasa do startu i lądowania. (…) Nasz samolot DC3 był zupełnie nie uzbrojony, miał bardzo małą szybkość. Obciążenie dodatkowymi zbiornikami z benzyną trzeba było zrekompensować nie tylko pozbyciem się uzbrojenia, ale zdjęciem nawet blach osłonowych. (…) wybrano Dakotę do tzw. „siadanych” operacji tylko ze względu na jej wyjątkowo krótki start. Wobec myśliwca była bezbronna jak dziecko. Każde spotkanie z nieprzyjacielem w powietrzu było dla niej śmiertelne. (…) Z dala przed nami zapala się wreszcie długi, nieforemny prostokąt. Obok niego wielka świetlna strzała, utworzona z palących się ognisk, wskazuje kierunek wiatru. Ze środka prostokąta słabe światełko wysyła w naszym kierunku alfabetem Morse’a literę „M”. Dakota odpowiada literą „K” światłami pozycyjnymi na obu skrzydłach. A więc to już nasze lądowisko. Zataczamy ogromne koło nad cała okolicą i podchodzimy do lądowania. Spod obu skrzydeł maszyny buchnęły snopy oślepiającego światła dwóch potężnych reflektorów. (…)
Podchodzimy do lądowania po raz drugi. Tym razem wszystko odbywa się szczęśliwie. Czujemy dosyć mocny wstrząs. Dakota sunie chwilę po ziemi. Do kabiny wpada polski pilot i wywala drzwi. Wyciągają się z dołu ręce po dwa ciężkie, podłużne worki. Dziewiętnaście ciężkich waliz ze sprzętem wyrzucamy z samolotu w ciągu kilkunastu sekund. Z zewnątrz dochodzi zgiełk, głosy komend i nawoływania ludzi krzyczących jeden przez drugiego. Samolot otaczają chłopi, niektórzy na bosaka, uzbrojeni w karabiny, rozpylacze, błyskawice, steny. (…) Każą nam biec przez łąkę pod las w kierunku dwóch czekających furmanek. (…) nasz woźnica z prawdziwie chłopską flegmą objaśnia sytuację. – Tam dalej – wskazał batem kierunek – stoją we wiosce szkopy. Przyśli wczoraj rano, to pewno pójdą dalej o świtaniu. Będzie z dziesięć czołgów i kupa samochodów (…)
Po chwili ktoś do nas przylatuje. Koła samolotu ugrzęzły w ziemi zbyt miękkiej po niedawnym deszczu. Załoga i chłopi podkładają deski. Może za drugim razem uda się ruszyć. Mija minuta za minutą. Ustał wprawdzie hałas motorów, ale głosy i nawoływania ludzkie niesie daleko po nocnej rosie. Jeśli Niemcy są tuż, to dlaczego się nie ruszają? Nasz woźnica wzrusza ramionami – Bo po nocy mają pietra. Albo to mogą wiedzieć, ilu nas tu jest? (…) Tymczasem Dakota zapuszcza znowu motory i próbuje ruszyć, wypuszczając spod skrzydeł dwa snopy światła, które przecinając ostro ciemności sięgają chyba aż po horyzont. Ryk niesamowity. Pilot usiłuje wystartować całą mocą silników. Słuchamy w napięciu. Ruszy wreszcie, czy nie? (…) Niestety po paru minutach motory stanęły znowu. Okazało się, że podłożenie desek nic nie pomogło: maszyna nie może ruszyć. (…) Mija znowu kilkanaście minut i nagle wszyscy odstępują od samolotu. Widocznie załoga będzie próbowała po raz trzeci. Istotnie motory zawarczały znowu i samolot wniósł się wreszcie w powietrze. (…) Z powodu opóźnienia część trasy będą musieli przelecieć nad Bałkanami już przy dziennym świetle (…)” Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, Res Publica, Znak, Warszawa – Kraków 1989, ISBN 8370460720, s. 300-308
Głównym celem operacji było przerzucenie na Zachód z okupowanej Polski zdobytych przez wywiad AK informacji oraz części rakiety V2 (A-4). Oficer wywiadu AK por. Jerzy Chmielewski, ps. Rafał zabrał ze sobą do Londynu siedem najważniejszych części rakiety oraz 30 stron Meldunku specjalnego 1/R nr 242. Pociski rakietowe. Meldunek zawierał: 18 stron maszynopisu tekstu podstawowego, 12 stron załączników, 65 fotografii z opisem, 12 rysunków – schematów urządzeń radiowych, sterowniczych, pompy, silnika itp., opis konstrukcji i działania rakiet, opis i mapy poligonu Blizna, opis wyposażenia wyrzutni, rejestr (wraz z datami i godzinami) 118 startów i upadków rakiet, listę fabryk produkujących części rakiety V-2, specyfikację techniczną, w tym lotów i skutków wybuchu, wykaz oznaczeń i napisów na elementach rakiet V-1 i V-2
Z Polski samolotem odlecieli: Tomasz Arciszewski ps. Stanisław, Józef Retinger, por. Jerzy Chmielewski ps. Rafał, por. Tadeusz Chciuk ps. Celt, ppor. Czesław Miciński. Samolot po starcie, wskutek uszkodzenia przewodów hydraulicznych, miał problem ze schowaniem podwozia (co zwiększało zużycie paliwa) oraz z automatycznym pilotem. Zbiornik hydrauliczny wypełniono więc herbatą z termosów oraz innymi płynami, co pozwoliło schować podwozie podczas przelotu nad Tatrami. Piloci lecieli bez automatycznego pilota, trzymając stery na zmianę. Samolot wylądował w Campo Casale szczęśliwie, choć bez hamulców, o godz. 05.43, po locie trwającym (wraz z postojem podczas lądowania) dziesięć godzin 15 minut. 28 lipca 1944 samolot z częściami rakiety wylądował na lotnisku RAF Hendon (obecnie siedziba muzeum RAF).
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„25.VII. Dziś, po w pełni zadowalającej wymianie bila [wymianie depesz operacyjnych] między bajorem MOTYL i Jutrzenką, wystartował 8079 [samolot łącznikowy dwustronny] (4 ludzi i 19 waliz). Poza tym – pięć polskich 2103 [transportów lotniczych ze zrzutami] na wszystkie zgłoszone plac. [placówki odbiorcze] za wyjątkiem zajętych przez Sowiety (jeden bast.) [bastion – placówka odbiorcza zdolna przyjąć jednej nocy zrzut z kilku samolotów].
26.VII. Lądował szczęśliwie 8079 – przyjęty i odprawiony przez MOTYLA. Przybyli – Retinger, kurier z MSWEWN., dwóch oficerów z AK oraz Arciszewski (…) Tego dnia odlecieli do Londynu, za wyjątkiem retingera, który został wstrzymany depeszą z SOE i 27.VII. odleciał na konferencję do Cairo – gdzie z Londynu wyleciał ppłk. Perkins. Z pięciu polskich 2103 wykonane tylko dwa. Dwa Liberatory nie otrzymały sygnałów z plac. – położonych nad Wisłą – gdzie Niemcy prawdopodobnie zajmowali linię obronną. (s. 302/307/325)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
W swoim pamiętniku mjr dypl. Jan Jaźwiński odnotował: „(…) list mój do płk Demela: Dn. 23 bm. rozkazem Tatara L.dz. 5856/O.Sp. (kopia w załączeniu) zostałem pozbawiony bezpośredniej łączności z Lawiną oraz z władzami brytyjskimi. Prawnie rozkaz ten pozostawia mnie możność świadomego kierownictwa przerzutem. (…) Faktycznie Hańcza [ppłk Marian Dorotycz – Malewicz] nie jest zdolny do prowadzenia akcji przerzutowej, ani też do rozmów z władzami brytyjskimi. Mogę więc czuwać nad realizacją planu przerzutu do AK. Wobec bardzo trudnej i ciężkiej obecnie sytuacji pozostanę w Bazie Jutrzenka dopóki NW [Naczelny Wódz] uzna to za celowe. (…) jutro wyślę drogą służbową depeszę do NW z prośbą o zwolnienie mnie ze stanowiska Dowódcy Bazy Jutrzenka i od wszelkich prac związanych z O.Sp. [Oddziałem Specjalnym] to znaczy z Tatarem [gen. Stanisławem Tatarem]. Jan Jaźwiński, 25 lipca 1944.”
„27 lipca, szef szyfrów przyniósł mnie kopię depeszy Lawiny [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] przysłanej przez O.Sp. do Hańczy L.dz. 1456/1135z 26 lipca 44 r. Sopja [mjr. dypl. Jan Jaźwiński] zgłosił odejście z Jutrzenki [Główna Baza Przerzutowa]. Ze względu na obecną naszą sytuację jest konieczne pozostawienie Sopji, aby podparł Rocha [ppłk Marian Dorotycz – Malewicz] który tej pracy nie zna. Lawina [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] L.dz. 1135. (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego, przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, tom II, s. 112, 120, ISBN 978-0-9868851-3-6)
Po skoku i aklimatyzacji przydzielony do Oddziału V (łączność) Komendy Głównej Armii Krajowej.
Kajetan Bieniecki – Wildhorn
w: Zeszyty Historyczne nr 188, s. 81 – 100, Instytut Literacki, Paryż 1989 r.
Stanisław Chojnowski – Operacje lotnicze – zrzuty cichociemnych
w Obwodzie „Mewa-Kamień” podczas drugiej wojny światowej
w: Rocznik Mińsko-Mazowiecki 2012, nr 20 s. 59-75
W Powstaniu jako oficer Dowództwa Wojsk Łączności Komendy Głównej AK (tzw. II rzut, Śródmieście). Za męstwo i osobistą odwagę w czasie Powstania Warszawskiego odznaczony przez dowódcę Armii Krajowej czterokrotnie Krzyżem Walecznych.
Po kapitulacji Powstania w niemieckiej niewoli, osadzony w oflagu VIIa w Woldenberg. Uwolniony 30 stycznia 1945 przez wojska sowieckie.
Zbigniew S. Siemaszko – Łączność radiowa Sztabu N.W. w przededniu Powstania Warszawskiego
w: Instytut Literacki Paryż, 1964 r., Zeszyty Historyczne nr. 6, s. 64 – 116
Pozostał w konspiracji, działał w Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj, od lutego do 23 czerwca 1945 szef łączności technicznej Komendy Głównej Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj w Warszawie. 23 czerwca 1945 aresztowany przez UB w Warszawie, więziony do 6 października, zwolniony wskutek amnestii.
Od listopada 1945 do grudnia 1946 radiotelegrafista Ambasady Wielkiej Brytanii w Polsce. Od stycznia 1947 w redakcji tygodnika „Głos Anglii”, wydawanego w Krakowie. Od maja 1949 technik budowlany i kosztorysowy w Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego w Bielsku. Od marca 1950 m.in. specjalista kosztorysowy w Przedsiębiorstwie Państwowym Chłodnie Kominowe w Gliwicach. Od 1972 na emeryturze. Zmarł 31 marca 1986 w Gliwicach, pochowany na Cmentarzu Lipowym – sektor F7, rząd 3, grób 13.
Zbigniew S. Siemaszko – Cichociemni Łącznościowcy
maszynopis w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu
Syn Wawrzyńca, elektrotechnika oraz Aleksandry z domu Radziszewskiej. W 1932 zawarł związek małżeński z Janiną z domu Kiecolt, od grudnia 1943 kierowniczka referatu 995 kontrwywiadu Komendy Głównej Armii Krajowej. Zadaniem referatu były sprawy personalne, finanse, łączność konspiracyjna oraz opieka nad rodzinami aresztowanych. Nie mieli dzieci.
W 1948 zawarł związek małżeński z Krystyną z domu Prewysz – Kwinto (ur. 1922). Mieli syna Krzysztofa (ur. 1948) oraz dwie córki: Barbarę (ur. 1950) i Joannę (ur. 1951).
26 października 2016 w Gliwicach, od strony ul. Dworcowej odsłonięto ponad dwumetrowy pomnik z granitu. Na tablicy umieszczono napis: „Gliwiccy cichociemni, spadochroniarze Armii Krajowej, elita Polski Walczącej” oraz imiona i nazwiska: Edwarda Kiwera ps. Biegaj, Bolesława Polończyka ps. Kryształ, Leszka Ratajskiego ps. Żal, Bogusława Wolniaka ps. Mięta, Antoniego Żychiewicza ps. Przerwa.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii
vel Leszek Jerzy Dominowski
Zwykły Znak Spadochronowy nr 3181, Bojowy Znak Spadochronowy nr 2070
Był jednym z dziesięciu Cichociemnych, wywodzących się z warstw najwyższych, nierzadko arystokratycznych. Byli to potomkowie: księżniczki katalońskiej i hiszpańskiego admirała, tureckiego emira, wojewody malborskiego, pomorskiego i kasztelana chełmińskiego, szambelana papieskiego, siostrzeńcy: premiera R.P. i generała; bratanek prezydenta Warszawy, także pochodzący z uznanych rodów szlacheckich, rodzin wielkich przedsiębiorców i naukowców: światowej sławy antropologa, córki Emila Wedla, wicedyrektora „Książnica-Atlas” S.A., posłów na Sejm R.P., itp.
Uczył się w Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie. W 1939 zdał maturę.
W kampanii wrześniowej 1939 nie zmobilizowany, ze względu na młody wiek. Jako ochotnik był gońcem motocyklowym swego ojca, przydzielonego do sztabu obrony Warszawy oraz jako szef Oddziału II (wywiad, kontrwywiad) Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na polecenie swego wujka Stefana Starzyńskiego, prezydenta Warszawy, zorganizował trzyosobową sekcję gońców motocyklowych, działającą do kapitulacji stolicy.
Od października 1939 w konspiracji. W kwietniu wyruszył przez Słowację, Węgry, Jugosławię, Włochy, dotarł 17 kwietnia do Francji. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, przydzielony do dywizjonu rozpoznawczego 3 Dywizji Piechoty. Ukończył kurs obsługi działek przeciwpancernych w Coetquidan. Po wejściu Niemców do Bretanii przedostał się do nieokupowanej części Francji.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Od 14 lipca 1940 w Wielkiej Brytanii. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim, przydzielony do Oddziału Rozpoznawczego 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Ukończył kurs kierowców samochodowych w Ladybank, do 31 lipca 1942 uczestnik kursu Szkoły Podchorążych Łączności w Centrum Wyszkolenia Łączności, następnie instruktor CWŁ.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Zbigniew S. Siemaszko – Ośrodek Cichociemnych Łącznościowców
Anstruther – Auchtertool – Polmont
maszynopis w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w łączności, od stycznia do 15 marca 1943 uczestnik kursu specjalnego łączności Oficerskiego Kursu Doskonalącego Administracji Wojskowej (polska szkoła wywiadu, zwana przez Cichociemnych „kursem gotowania na gazie”), następnie przeszkolony w radiotelegrafii. 19 marca przydzielony do Sekcji Dyspozycyjnej Sztabu Naczelnego Wodza, 21 kwietnia 1943, awansowany na stopień kaprala podchorążego, 10 października na stopień podporucznika. Zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 19 października 1943 na stacji wyczekiwania „Marta” STS 20 A Pollards Park House, Chalfont, St. Giles, Buckinghamshire.
Wg. opinii ppłk Wiktora Bernackiego: „Inteligencja bardzo duża, umysł bystry i krytyczny. Rozumowanie logicznie, orientacja szybka i trafna. Reakcja bardzo rozsądna i spokojna. Mimo młodego wieku charakter spokojny i bardzo zrównoważony. Rozważny, przedsiębiorczy i pracowity. Technicznie i wojskowo bardzo dobrze wyszkolony. Bardzo dobry instruktor, może samodzielnie pracować, posiada cechy oficerskie w stopniu zupełnie wystarczającym.”
Przerzucony do okupowanej Polski w nocy 25/26 lipca 1944 w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Wildhorn III” („Most 3”, dowódca operacji: F/L Culliford S.G., ekipa Cichociemnych nr: LVII). Samolot Dakota KG-477 „V” (267 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/L Culliford S.G, pilot – F/O Kazimierz Szrajer – Esk. 1586 / nawigator – F/O Williams J.P. / radiotelegrafista – F/S Appleby J.) wystartował z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi (Włochy), wylądował o godz. 00.23 na lądowisku „Motyl” w okolicach miejscowości Wał Ruda (pow. brzeski) oraz Jadowniki Mokre, 18 km od Tarnowa. Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Razem z nim wylądowali: kpt. dypl. Kazimierz Bilski ps. Rum, por. Zdzisław Jeziorański ps. Zych, mjr Bogusław Wolniak ps. Mięta. Cichociemni przerzucili także czternaście walizek oraz pięć paczek (łącznie 970 funtów). Po pięciu minutach samolot był rozładowany i załadowany. Jednak przy starcie w drogę powrotną, koła samolotu ugrzęzły w podmokłej ziemi, dopiero przy czwartej próbie, po ok. 65 min. pilot poderwał „Dakotę” do lotu.
Jan Nowak – Jeziorański: „Rano o dziesiątej dostajemy komunikat meteorologiczny od Anglików, że wszystko jest OK. O dwunastej radiostacja lądowiska daje sygnał gotowości przyjęcia. Jeśli go powtórzy o siedemnastej, szykujecie się do drogi. O dwudziestej samolot idzie w górę z takim wyrachowaniem, by nad terytorium nieprzyjacielskim znaleźć się zaraz po zapadnięciu ciemności, a powrócić przed brzaskiem. Wysyłamy depeszę o waszym starcie, a BBC po dzienniku o godzinie dziewiętnastej potwierdza lot umówioną melodią. Po północy powinniście być na miejscu. Wtedy z kolei oni dają nam znać, że maszyna wystartowała, a my – w parę godzin później – że wróciła w porządku. Na tym kończy się cała historia. (…)
Mieliśmy lecieć nie Liberatorem czy Halifaxem jak skoczkowie, lecz dużo powolniejszą Dakotą, wybraną do tego celu, ponieważ samolot tego typu potrzebował bardzo krótkiego pasa do startu i lądowania. (…) Nasz samolot DC3 był zupełnie nie uzbrojony, miał bardzo małą szybkość. Obciążenie dodatkowymi zbiornikami z benzyną trzeba było zrekompensować nie tylko pozbyciem się uzbrojenia, ale zdjęciem nawet blach osłonowych. (…) wybrano Dakotę do tzw. „siadanych” operacji tylko ze względu na jej wyjątkowo krótki start. Wobec myśliwca była bezbronna jak dziecko. Każde spotkanie z nieprzyjacielem w powietrzu było dla niej śmiertelne. (…) Z dala przed nami zapala się wreszcie długi, nieforemny prostokąt. Obok niego wielka świetlna strzała, utworzona z palących się ognisk, wskazuje kierunek wiatru. Ze środka prostokąta słabe światełko wysyła w naszym kierunku alfabetem Morse’a literę „M”. Dakota odpowiada literą „K” światłami pozycyjnymi na obu skrzydłach. A więc to już nasze lądowisko. Zataczamy ogromne koło nad cała okolicą i podchodzimy do lądowania. Spod obu skrzydeł maszyny buchnęły snopy oślepiającego światła dwóch potężnych reflektorów. (…)
Podchodzimy do lądowania po raz drugi. Tym razem wszystko odbywa się szczęśliwie. Czujemy dosyć mocny wstrząs. Dakota sunie chwilę po ziemi. Do kabiny wpada polski pilot i wywala drzwi. Wyciągają się z dołu ręce po dwa ciężkie, podłużne worki. Dziewiętnaście ciężkich waliz ze sprzętem wyrzucamy z samolotu w ciągu kilkunastu sekund. Z zewnątrz dochodzi zgiełk, głosy komend i nawoływania ludzi krzyczących jeden przez drugiego. Samolot otaczają chłopi, niektórzy na bosaka, uzbrojeni w karabiny, rozpylacze, błyskawice, steny. (…) Każą nam biec przez łąkę pod las w kierunku dwóch czekających furmanek. (…) nasz woźnica z prawdziwie chłopską flegmą objaśnia sytuację. – Tam dalej – wskazał batem kierunek – stoją we wiosce szkopy. Przyśli wczoraj rano, to pewno pójdą dalej o świtaniu. Będzie z dziesięć czołgów i kupa samochodów (…)
Po chwili ktoś do nas przylatuje. Koła samolotu ugrzęzły w ziemi zbyt miękkiej po niedawnym deszczu. Załoga i chłopi podkładają deski. Może za drugim razem uda się ruszyć. Mija minuta za minutą. Ustał wprawdzie hałas motorów, ale głosy i nawoływania ludzkie niesie daleko po nocnej rosie. Jeśli Niemcy są tuż, to dlaczego się nie ruszają? Nasz woźnica wzrusza ramionami – Bo po nocy mają pietra. Albo to mogą wiedzieć, ilu nas tu jest? (…) Tymczasem Dakota zapuszcza znowu motory i próbuje ruszyć, wypuszczając spod skrzydeł dwa snopy światła, które przecinając ostro ciemności sięgają chyba aż po horyzont. Ryk niesamowity. Pilot usiłuje wystartować całą mocą silników. Słuchamy w napięciu. Ruszy wreszcie, czy nie? (…) Niestety po paru minutach motory stanęły znowu. Okazało się, że podłożenie desek nic nie pomogło: maszyna nie może ruszyć. (…) Mija znowu kilkanaście minut i nagle wszyscy odstępują od samolotu. Widocznie załoga będzie próbowała po raz trzeci. Istotnie motory zawarczały znowu i samolot wniósł się wreszcie w powietrze. (…) Z powodu opóźnienia część trasy będą musieli przelecieć nad Bałkanami już przy dziennym świetle (…)”
Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, Res Publica, Znak, Warszawa – Kraków 1989, ISBN 8370460720, s. 300-308
Głównym celem operacji było przerzucenie na Zachód z okupowanej Polski zdobytych przez wywiad AK informacji oraz części rakiety V2 (A-4). Oficer wywiadu AK por. Jerzy Chmielewski, ps. Rafał zabrał ze sobą do Londynu siedem najważniejszych części rakiety oraz 30 stron „Meldunku specjalnego 1/R nr 242. Pociski rakietowe”. Meldunek zawierał: 18 stron maszynopisu tekstu podstawowego, 12 stron załączników, 65 fotografii z opisem, 12 rysunków – schematów urządzeń radiowych, sterowniczych, pompy, silnika itp., opis konstrukcji i działania rakiet, opis i mapy poligonu Blizna, opis wyposażenia wyrzutni, rejestr (wraz z datami i godzinami) 118 startów i upadków rakiet, listę fabryk produkujących części rakiety V-2, specyfikację techniczną, w tym lotów i skutków wybuchu, wykaz oznaczeń i napisów na elementach rakiet V-1 i V-2
Z Polski samolotem odlecieli: Tomasz Arciszewski ps. Stanisław, Józef Retinger ps. Salamander, por. Jerzy Chmielewski ps. Rafał, por. Tadeusz Chciuk ps. Celt, ppor. Czesław Miciński. Samolot po starcie, wskutek uszkodzenia przewodów hydraulicznych, miał problem ze schowaniem podwozia (co zwiększało zużycie paliwa) oraz z automatycznym pilotem. Zbiornik hydrauliczny wypełniono więc herbatą z termosów oraz innymi płynami, co pozwoliło schować podwozie podczas przelotu nad Tatrami. Piloci lecieli bez automatycznego pilota, trzymając stery na zmianę. Samolot wylądował w Campo Casale szczęśliwie, choć bez hamulców, o godz. 05.43, po locie trwającym (wraz z postojem podczas lądowania) dziesięć godzin 15 minut. 28 lipca 1944 samolot z częściami rakiety wylądował na lotnisku RAF Hendon (obecnie siedziba muzeum RAF).
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„25.VII. Dziś, po w pełni zadowalającej wymianie bila [wymianie depesz operacyjnych] między bajorem MOTYL i Jutrzenką, wystartował 8079 [samolot łącznikowy dwustronny] (4 ludzi i 19 waliz). Poza tym – pięć polskich 2103 [transportów lotniczych ze zrzutami] na wszystkie zgłoszone plac. [placówki odbiorcze] za wyjątkiem zajętych przez Sowiety (jeden bast.) [bastion – placówka odbiorcza zdolna przyjąć jednej nocy zrzut z kilku samolotów].
26.VII. Lądował szczęśliwie 8079 – przyjęty i odprawiony przez MOTYLA. Przybyli – Retinger, kurier z MSWEWN., dwóch oficerów z AK oraz Arciszewski (…) Tego dnia odlecieli do Londynu, za wyjątkiem retingera, który został wstrzymany depeszą z SOE i 27.VII. odleciał na konferencję do Cairo -0 gdzie z Londynu wyleciał ppłk. Perkins. Z pięciu polskich 2103 wykonane tylko dwa. Dwa Liberatory nie otrzymały sygnałów z plac. – położonych nad Wisłą – gdzie Niemcy prawdopodobnie zajmowali linię obronną. (s. 302/307/325)
W swoim pamiętniku mjr dypl. Jan Jaźwiński odnotował: „(…) list mój do płk Demela: Dn. 23 bm. rozkazem Tatara L.dz. 5856/O.Sp. (kopia w załączeniu) zostałem pozbawiony bezpośredniej łączności z Lawiną [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] oraz z władzami brytyjskimi [SOE]. Prawnie rozkaz ten pozostawia mnie możność świadomego kierownictwa przerzutem. (…) Faktycznie Hańcza [ppłk Marian Dorotycz – Malewicz] nie jest zdolny do prowadzenia akcji przerzutowej, ani też do rozmów z władzami brytyjskimi. Mogę więc czuwać nad realizacją planu przerzutu do AK. Wobec bardzo trudnej i ciężkiej obecnie sytuacji pozostanę w Bazie Jutrzenka dopoki NW [Naczelny Wódz] uzna to za celowe. (…) jutro wyślę drogą służbową depeszę do NW z prośbą o zwolnienie mnie ze stanowiska Dowódcy Bazy Jutrzenka i od wszelkich prac związanych z O.Sp. [Oddziałem Specjalnym] to znaczy z Tatarem [gen. Stanisławem Tatarem]. Jan Jaźwiński, 25 lipca 1944.”
„27 lipca, szef szyfrów przyniósł mnie kopię depeszy Lawiny [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] przysłanej przez O.Sp. do Hańczy L.dz. 1456/1135z 26 lipca 44 r. Sopja [mjr. dypl. Jan Jaźwiński] zgłosił odejście z Jutrzenki [Główna Baza Przerzutowa]. Ze względu na obecną naszą sytuację jest konieczne pozostawienie Sopji, aby podparł Rocha [ppłk Marian Dorotycz – Malewicz] który tej pracy nie zna. Lawina [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] L.dz. 1135.” (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego, przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, tom II, s. 112, 120, ISBN 978-0-9868851-3-6)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Kajetan Bieniecki – Wildhorn
w: Zeszyty Historyczne nr 188, s. 81 – 100, Instytut Literacki, Paryż 1989 r.
Po skoku aklimatyzacja do realiów okupacyjnych u tzw. ciotki ppor. dr Zofii Szwojnickiej ps. Zofia, w Warszawie przy ul. Wilczej 22. Początkowo w dyspozycji Komendy Głównej AK.
Leszek Starzyński: „Radiostacje krajowe prawie zawsze było źle słychać. Stacje foniczne starały się przekrzyczeć telegraf agencji prasowych, zakłócenia atmosferyczne, walczyły o lepsze z przeszkodami technicznymi, a wszystko to razem wzięte tworzyło niesamowity rozgardiasz, na dnie którego kryła się cieniutka pajęczynka ledwo dosłyszalnego pisku. Trzeba mieć niezłą wprawę, aby taki pisk w ogóle usłyszeć. A to jest właśnie tajna radiostacja krajowa.
Długo się uczyłem, zanim doszedłem do tego, by taką radiostację odróżnić od innych. Jak się to robi? Właściwie – nie wiem. A może tylko nie umiałbym wytłumaczyć. Trochę po sposobie nadawania, trochę po podchwyconych literkach sygnałów wywoławczych, ale to wszystko nie wystarcza. Trzeba wyczuć. To tak, jak w Londynie na ulicy: widzę jakiegoś człowieka w cywilnym ubraniu – nie znam go, ale wiem, że to Polak.
Więc kiedy już wiedziałem, że to mój „głos” kręciłem gałkami odbiornika tak, by go usłyszeć możliwie najgłośniej, a inne możliwie najciszej. Potem trzeba odbierać. To także nie jest łatwe. Trzeba całą siłę woli skoncentrować na tym jednym, przeważnie najsłabszym spośród innych, i spowodować, aby ręka trzymająca ołówek reagowała wyłącznie na ten jeden dźwięk. To tak, jakby obrać jeden punkt w polu widzenia i tak intensywnie weń się wpatrzeć, by niczego innego nie widzieć. Odebrać telegram…”
Leszek Starzyński, Po obu stronach eteru, w: Drogi Cichociemnych, Koło Cichociemnych Spadochroniarzy AK, Veritas Londyn 1961, s. 80-81
Stanisław Chojnowski – Operacje lotnicze – zrzuty cichociemnych
w Obwodzie „Mewa-Kamień” podczas drugiej wojny światowej
w: Rocznik Mińsko-Mazowiecki 2012, nr 20 s. 59-75
W Powstaniu Warszawskim od 3 sierpnia 1944 przydzielony do Zgrupowania „Radosław” na Woli. Od 5 sierpnia radiotelegrafista Komendy Obszaru Warszawskiego AK. Nadawał z radiostacji „Wanda” nr 13, z pl. Napoleona oraz w „Adrii”.
Walczył w Śródmieściu. Po kapitulacji Powstania w obozie jenieckim Sandbostel, następnie oflag X C Lubeka. Uwolniony przez żołnierzy brytyjskich 2 maja 1945.
Zbigniew S. Siemaszko – Łączność radiowa Sztabu N.W. w przededniu Powstania Warszawskiego
w: Instytut Literacki Paryż, 1964 r., Zeszyty Historyczne nr. 6, s. 64 – 116
Zbigniew S. Siemaszko – Cichociemni Łącznościowcy
maszynopis w zbiorach Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu
11 maja 1945 zameldował się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. 11 czerwca 1946 awansowany na stopień porucznika ze starszeństwem od 1 stycznia 1945.
Od połowy 1945 pracował jako radiotelegrafista w utworzonej na początku 1945 przez gen. Stanisława Tatara centrali „Hel”, mającej wspierać środowisko mikołajczykowskie (część PSL), PSL w kraju oraz łączność radiową i kurierską z Delegaturą Sił Zbrojnych na Kraj, kierowaną przez płk. dypl. Jana Rzepeckiego. Obsługiwał radiostację ulokowaną w Londynie, przy ul. 11 Corwall Gardens, niedaleko Gloucester Road Station. W centrali „Hel” pracował także jako referent ds. łączności kurierskiej Cichociemny mjr Kazimierz Bilski.
Centrala konspiracyjna „Hel” dysponowała kilkoma milionami dolarów, wydzielonych z budżetu likwidowanego Oddziału VI (Specjalnego) do odrębnego, oznaczonego kryptonimem Funduszu „Drawa”, którym zarządzał Komitet kierowany przez gen. Kopańskiego oraz gen. Tatara.
Zdemobilizowany 24 kwietnia 1947, następnie przez dwa lata, do 24 kwietnia 1949 w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia. Pozostał na emigracji w Wielkiej Brytanii, początkowo w Londynie. Od października 1946 podjął studia na Wydziale Ekonomii i Handlu Uniwersytetu Londyńskiego, w czerwcu 1950 zdał egzamin końcowy uzyskując tytuł Bachelor of Science (licencjat) z ekonomii i statystyki.
W 1951 uzyskał obywatelstwo Wielkiej Brytanii, pracował jako robotnik. W 1952 wyemigrował do Kanady, podjął prace jako ekonomista statystyk w Urzędzie Federalnym w Ottawie. Pracował następnie w Ontario, Montrealu, od 1977 w Genewie (Szwajcaria). W 1985 przeszedł na emeryturę, powrócił do Kanady. Zmarł 21 października 1990 w Kingston (Ontario, Kanada). Pochowany w Szreniawie (pow. miechowski).
Krzysztof Adam Tochman – Uzupełnienia do „Cichociemnych” J. Tucholskiego
w: Zeszyty Historyczne nr 99, s. 207 – 211, Instytut Literacki, Paryż 1992
Syn Mieczysława legionisty, podpułkownika dyplomowanego Wojska Polskiego (1891 – 1942) oraz Marii z domu Falkowskiej. Brat jego ojca Stefan Starzyński od 1934 aż do śmierci w grudniu 1939 był prezydentem Warszawy. Dwukrotnie żonaty, nie mieli dzieci.
Jego ojciec Mieczysław Starzyński był także w latach 1936 – 1939 zastępcą, następnie redaktorem naczelnym prosanacyjnej Gazety Polskiej.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii
ps.: „Rudy”, „Gangster”, „Goły”
vel Leon Ratomski, vel Ludwik Fedorowski
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0085
Do 1914 mieszkał w Stryju, tam uczył się w gimnazjum, w 1919 zdał egzamin dojrzałości. 6 sierpnia 1914 wstąpił do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, jako strzelec przydzielony do 13 kompanii 3 Pułku Piechoty Legionów 2 Brygady. 10 września awansowany na starszego strzelca, 7 listopada na stopień kaprala.
Od września do grudnia 1914 przydzielony do 2 Pułku Ułanów, w oddziale szpiegowsko – dywersyjnym na tyłach nieprzyjaciela. Od 6 grudnia 1914 w niewoli rosyjskiej, w grudniu 1915 zesłany do obozu pod Moskwą, do prac polowych w rejonie Jałty. Uciekł w lutym 1916, następnie w biurze wywiadu w Moskwie, potem w Taszkiencie. Od kwietnia 1917 komendant biura werbunkowego w Kijowie.
Służył w II Korpusie Polskim na Wschodzie, w lutym 1918 na rozkaz gen. Hallera wyjechał do Moskwy po grupę oficerów, byłych jeńców. Po powrocie w 6 Pułku Ułanów Kaniowskich, awansowany na stopień wachmistrza. 11 maja 1918 uczestniczył w bitwie pod Kaniowem, następnie wraz z gen. Hallerem w Bugusławcu.
Podczas podróży do Murmańska aresztowany przez bolszewików, przewieziony do Piotrogrodu. Uciekł po dwóch dniach do Moskwy, tam 30 czerwca 1918 ponownie aresztowany wraz z trzema oficerami, m.in. Bolesławem Wieniawą – Długoszowskim. Osadzony w moskiewskim więzieniu „Taganka”, uciekł po 4 tygodniach.
Po powrocie przydzielony do II szwadronu 14 Pułku Ułanów, 15 października 1918 mianowany podchorążym. Od 12 grudnia, wraz z oddziałem ppłk. M. Żymierskiego w niewoli u petlurowców w Odessie, 24 grudnia uciekł. Wstąpił w Chełmie do Wojska Polskiego, przydzielony jako dowódca plutonu, następnie kompanii 2 Pułku Piechoty Legionów. Awansowany na stopień podporucznika ze starszeństwem od 1 lipca 1919, na stopień porucznika od 1 kwietnia 1920.
Wyróżnił się w wielu akcjach bojowych, m.in. 3 sierpnia 1919 śmiałym kontrnatarciem dowodzonych przez siebie dwóch plutonów na atakujące dwa bataliony bolszewików, 8 sierpnia atakiem na bataliony bolszewików na linii Biały Ług – Ślepnia, 28 września atakiem swojej 1 kompanii na prawe skrzydło nacierających trzech batalionów bolszewickich w rejonie Ugły Prudiszcze. 26 lipca 1920 ciężko ranny podczas walk w rejonie Cichej Woli, do 17 listopada na leczeniu w Krakowie. Odznaczony Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych.
Od lutego 1921 adiutant, początkowo dowódcy 2 Dywizji Piechoty Legionów, następnie dowódcy 4 Brygady Piechoty, od listopada dowódcy kompanii 6 Pułku Strzelców Podhalańskich. Awansowany na stopień kapitana 2 kwietnia 1924, ze starszeństwem od 1 lipca 1923. Od 2 stycznia 1924 w Szkole Pilotów w Bydgoszczy, od lipca w Wyższej Szkole Pilotów (Oficerska Szkoła Lotnictwa) w Grudziądzu. Od 1 października 1924 dowódca eskadry myśliwskiej w 3 Pułku Lotniczym. Od kwietnia 1925 dowódca eskadry treningowej 6, następnie 1 Pułku Lotniczego.
Od maja 1927 dowódca 5 kompanii 8 Pułku Piechoty Legionów, od czerwca oficer taktyczny 11 Pułku Lotniczego oraz pełniący obowiązki komendanta parku 5 Pułku Lotniczego. Od kwietnia 1930 dowódca 141 Eskadry Myśliwskiej w 4 Pułku Lotniczym, następnie dowódca eskadry 5 Pułku Lotniczym, dowódca dywizjonu 5 Pułku Lotniczego. Awansowany na stopień majora, ze starszeństwem od 1 stycznia 1935. Od kwietnia 1936 dowódca Eskadry Towarzyszącej 4 Pułku Lotniczego, następnie dowódca dywizjonu 3 Pułku Lotniczego.
3 listopada 1937 ukończył I Kurs Wyższej Szkoły Lotniczej w Warszawie. Po kursie mianowany dowódcą, formowanego tajnym rozkazem WSWojsk. L.dz. 2676/tjn. z 10 listopada 1938 Wydzielonego Dywizjonu Towarzyszącego 4 Pułku Lotniczego (Toruń) w Bydgoszczy, w jego skład włączono m.in. dwie (46 oraz 49) eskadry towarzyszące. Dowódcą 49 eskadry został kpt. obs. Franciszek Rybicki. Zadaniem tego dywizjonu było głównie lotnicze wsparcie polskiego Korpusu Interwencyjnego w przypadku próby zajęcia Gdańska przez Niemców. Współpracownik Oddziału II (m.in. wywiad) Sztabu Głównego WP. Awansowany na stopień podpułkownika, ze starszeństwem od 1 stycznia 1939.
W kampanii wrześniowej 1939, po rozformowaniu dywizjonu pozostał w dyspozycji Dowódcy Lotnictwa, ewakuowany wraz z oddziałem na południowy wschód Polski.
Na rozkaz Dowódcy Lotnictwa przekroczył granicę z Rumunią. Przez Bukareszt, Modanę (Włochy) w październiku 1939 dotarł do Francji, wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim.
Od grudnia 1939 w Wielkiej Brytanii, w ośrodku szkoleniowym w Eastchurch. Od 24 lipca 1940 do 26 lipca 1941 dowódca 301 Dywizjonu Bombowego Ziemi Pomorskiej, stacjonującego na lotniskach w Bramcote (22-07-1940 – 25-08-1940), Swinderby (25-08-1940 – 18-07-1941), Hemswell (18-07-1941 – 07-04-1943).
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 4 września 1941 w Londynie przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), płk Józefa Smoleńskiego ps. Łukasz. Przydzielony jako referent lotniczy, następnie kierownik referatu łączności lotniczej ds. zrzutów w Wydziale Technicznym Inspektoratu PSP oraz do Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Od października 1941 także jako oficer łącznikowy Oddziału VI (Specjalnego) przy 138 Dywizjonie Specjalnym RAF (w jego skład włączono trzy polskie załogi). W czerwcu 1942 przeszkolony ze specjalnością do zadań w lotnictwie, m.in. STS 25a (Garramour), na kursie spadochronowym w STS 51 (Ringway), kursie sztabów lotniczych w Londynie, STS 34 (Bealieu), 1 lipca 1942 zwolniony z Polish Air Force, przeniesiony do armii.
Uczestniczył w składzie załogi w nocy 7/8 listopada 1941 w operacji lotniczej „Ruction” (dowódca operacji: F/O Stanisław Król, ekipa skoczków nr: I), przeprowadzonej z użyciem samolotu Halifax L-9612 (138 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/O Tadeusz Jasiński, pilot – Sgt. Franciszek Sobkowiak / nawigator – F/O Stanisław Król / radiotelegrafista – Sgt. Walenty Wasilewski / mechanik pokładowy – Sgt. Jerzy Sołtysiak / strzelec – Sgt. Rudolf Mol / oficer łącznikowy – WC Roman Rudkowski / despatcher – Sgt. Józef Chodyra). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start z lotniska RAF Linton-on-Ouse, na placówkę odbiorczą „Ugór” w okolicach miejscowości Czatolin, Łyszkowice, 20 km od Skierniewic skoczyli dwaj Cichociemni – kpt. Niemir Bidziński ps. Ziege Karol, por. Jan Piwnik ps. Ponury oraz kurier Delegatury Rządu na Kraj ppor. Napoleon Segieda ps. Wera.
Podczas drogi powrotnej, z powodu uszkodzenia podwozia oraz braku paliwa załoga Halifax’a L-9612 zmuszona była awaryjnie lądować w Szwecji, gdzie została na krótko internowana. Po kilku tygodniach pobytu w Szwecji powrócił do Londynu. Przeszkolony ze specjalnością w lotnictwie. Mianowany na stopień podpułkownika, ze starszeństwem od 25 stycznia 1943.
Jako jedyny Cichociemny dwukrotnie zrzucony do Polski. Po raz pierwszy skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 25/26 stycznia 1943 w sezonie operacyjnym „Intonacja”, w operacji lotniczej „Brace” (dowódca operacji: F/L Stanisław Król, ekipa skoczków nr: XVIII), z samolotu Halifax DT-727 „K” (138 Dywizjon RAF, załoga: pilot – W/O Stanisław Kłosowski / nawigator – F/L Stanisław Król / radiotelegrafista – P/O Walenty Wasilewski / i in.).
Start z lotniska RAF Tempsford, zrzut na placówkę odbiorczą „Chmiel” 103 (kryptonim polski, brytyjskie oznaczenie numerowe pinpoints), obok szosy Warszawa – Radom, 13 km od Białobrzegów. Razem z nim skoczyli: por. Ignacy Bator ps. Opór, por. Tadeusz Gaworski ps. Lawa oraz kurier Delegatury Rządu na Kraj kpr. Wiktor Czyżewski ps. Cap. Pomimo iż placówka odbiorcza nie odpowiadała, skoczkowie zdecydowali się skoczyć. Samolot powrócił szczęśliwie do bazy z 6 zasobnikami, po 13 godzinach lotu.
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, Szef Wydziału Specjalnego (S), organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„Wystartowały: – ekipa „SCREWDRIVER” – nawigator P/o. K. SMith – plac. odb. KRZAK (106) – godz. 17.40, – ekipa „SPOKSHAVE” – nawigator Cpt. Kuźnicki – plac. odb. KOŃ (102) – g. 18.45, – ekipa „BRACE” – nawigator Cpt. Król – plac. odb. CHMIEL (103) – g. 18 50, – ekipa „VICE” – nawigator S/Ldr. Boxter – plac. odb. SUM (104) – g. 20.30 . Każda ekipa po 4 ludzi, 6 containerów, 2 bagażniki.
Dnia 26.I. powróciły wszystkie samoloty z następującym wynikiem: – ekipa SCREWDRIVER – zrzut na rejon – tylko ludzie; 2568 [placówka odbiorcza] nie dała 1944 [sygnału świetlnego], – ekipa SPOKSHAVE – powróciła do Anglii; 2568 nie dała 1944, ekipa odmówiła skoku na rejon, – ekipa BRACE – zrzut na rejon – tylko ludzie, 2568 nie dała 1944, – VICE – powróciła do Anglii. Nad Polską nawalił jeden silnik – nawigator nie mógł ustalić swego położenia i zawrócił na trzech silnikach do bazy (…).” (s. 137)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po skoku aklimatyzacja do realiów okupacyjnych w Warszawie, w mieszkaniach przy ul. Moniuszki 4/4, Okocimskiej 18 (Plater) oraz pl. Narutowicza 5/12. Od lutego szef Wydziału Lotnictwa Oddziału III Komendy Głównej AK, używał wówczas nazwiska Ludwik Fedorowski.
Uczestniczył w nocy 29/30 maja 1944 w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Wildhorn II” („Most 2”, dowódca operacji: F/O Władysław Krywda, ekipa skoczków nr: LV). Samolot Douglas Dakota KG-477 „V” (1586 Eskadra PAF, załoga: pilot – F/L Michał Goszczyński, pilot – F/S Józef Bielicki / nawigator – F/O Władysław Krywda / radiotelegrafista – F/S Stanisław Karabanik / mechanik pokładowy – F/S Jerzy Neciuk / strzelec – W/O Zygmunt Skopiński, F/S Leon Basaj / despatcher – W/O Romuald Małachowski) lądował na polowym lądowisku „Motyl”, w okolicach wsi Wał – Ruda, 18 km od Tarnowa nad rzeczką Kisieliną (położenie: N50°08′ E20°47′)
Samolot został dodatkowo wyposażony w cztery zbiorniki paliwa, umożliwiające ok. 14 godzin lotu. Lot miał się odbyć najpierw 24, potem 27 maja, jednak w obu terminach go odwołano z powodu braku eskorty myśliwców, niezbędnej dla bezbronnej „Dakoty” przez ok. dwie godziny lotu, do zapadnięcia zmroku.
Po starcie o godz. 19.35, do zapadnięcia zmroku nieuzbrojoną „Dakotę” eskortowały dwa „Liberatory” z polskimi załogami. Nad Jugosławią samoloty ostrzelała niemiecka lekka artyleria przeciwlotnicza. „Dakota” uniknęła trafienia dzięki unikom i sprytowi pilota; wreszcie o godz. 00.07 wylądowała na łące porośniętej trawą do kolan. Samolotem przylecieli do Polski: gen. dyw. Tadeusz Kossakowski ps. Krystynek oraz ppłk. Romuald Bielski ps. Bej. Dostarczono także 964 funty (ok. 487 kg) zaopatrzenia dla Armii Krajowej.
Po trwającym 7 minut rozładunku samolotu, odleciał do Włoch z pasażerami: mjr Zbigniew Sujkowski ps. Leliwa, Wygoda, emisariusz Stronnictwa Ludowego Jan Domański ps. Bartnicki. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy o godz. 04.08, po locie trwającym osiem godzin 33 minuty. Od 20 sierpnia 1944 ponownie przyjęty do Polish Air Force. Po powrocie do Londynu, rozkazem Naczelnego Wodza z 1 września 1944 oraz Ministra Obrony Narodowej z 16 września 1944 otrzymał tytuł oficera dyplomowanego.
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„Sprawa lotu dwustronnego (Wildhorn). – L.dz. 2937/Sp. – SOE powiadamia, że Air Ministry zgodziło się na wykonanie operacji dwustronnej w październiku br. (10.IV.43) – L.dz. 3285/Sp. Kryptonimy dla operacji dwustronnej. – L.dz. 3734/Sp. pismo HBP/PD/4313 z dn. 5.VII.43 – wyznaczenie terminów operacji na bajor [lądowisko] MUCHA (3) i MRÓWKA (4). Depesza do kraju z dn. 26.VII.43 (w załączeniu originalne foto bajorów MUCHA i MRÓWKA). – L.dz. 4008/Sp. – Law.1228 z 23.VII. – Położenie bajorów WAŻKA i BIEDRONKA. – L.dz. 4164/Sp. – Law. 1375 z 13.VIII. Potwierdzić terminy operacji – jak L.3734/Sp. – L.dz. 4930/SP. – z 14 IX.43 – do O.SP. – HBP/PD/4706 – czy strona polska wyraża zgodę na przeprowadzenie operacji w październiku i czy potrzebne przygotowania są poczynione.
– z 16.IX. – do SOE – szczegółowa charakterystyka bajorów MUCHA, MRÓWKA, WAŻKA i BIEDRONKA – Nr. 3, 4, 5, 6. i system sygnalizacji na bajorach i dla uruchomienia bajorów – jak L.dz. 4974/Sp. – L.dz. 5231/Sp. – z dn. 28.IX. – HBP/PD/4762 – komentarz Air Min. [brytyjskiego ministerstwa lotnictwa] o przydatności bajorów Nr. 3, 4, 5, 6 – wszystkie nieprzydatne. Fantastyczne żądanie aby lądowisko prowizoryczne miało podejścia z 6-ciu kierunków i długość do lądowania ok. 1000 m. (…) L.dz. 5587/Sp. – z dn. 15.X. – do Law. odwołanie operacji na BIEDRONKA – jak L.5423 – na podstawie telefonicznego oświadczenia ppłk. Perkinsa [SOE]. – z dni. 18.X. (w pierwszy dzień operacji) – HBP/PD/4833/Sp. odwołanie operacji aż do wiosny 1944 r. Mętne i bez zobowiązania wywody. W ten sposób jeszcze jedno zobowiązanie brytyjskie zostało niedotrzymane. (…) Za dwa dni będzie decyzja co do Wildhorn. (…) .” (s. 254, 273)
W swoim „Pamiętniku” mjr dypl. Jaźwiński odnotował: „29/30 maja wykonany został lot dwustronny z lądowaniem na bajor Motyl, położony na płn. zach. od Tarnowa. Wymiana ekip i poczty trwała 15 min. Przybyło dwóch oficerów z AK i jeden kurier polityczny. Odesłani byli do Londynu staraniem SOE. 30 kwietnia byłem z ppłk. Trelfall w sztabie MAAF [Mediterranen Alied Air Force, Śródziemnomorskie Sojusznicze Siły Powietrzne] w Caserta, aby opracować wnioski dla marsz. Sleesora [minister lotnictwa] celem skrócenia przerwy letniej w lotach, w czerwcu i lipcu oraz nacisku na Air Ministry [Ministerstwo Lotnictwa] o załogi polskie”. (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego, przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki, tom II, s, 65, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, ISBN 978-0-9868851-3-6)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po raz drugi skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 16/17 października 1944 w sezonie operacyjnym „Odwet”, w operacji lotniczej „Poldek 1” (dowódca operacji: F/O Stanisław Kleybor, ekipa skoczków nr: LX), z samolotu Liberator KH-151 „S” (1586 Eskadra PAF, załoga: pilot – W/O Henryk Jastrzębski, pilot – F/S Ludwik Skoczylas / nawigator – F/O Stanisław Kleybor / radiotelegrafista – P/O Zygmunt Nowicki / mechanik pokładowy – F/S Emil Szczerba / strzelec – F/O Józef Bednarski / despatcher – F/S Antoni Imielski).
Start z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi (Włochy), zrzut na zapasową placówkę odbiorczą „Newa” 611 (kryptonim polski, brytyjskie oznaczenie numerowe pinpoints), w okolicach miejscowości Tomawa, Żerechowa – Kolonia, 19 km od Piotrkowa Trybunalskiego. Razem z nim skoczyli: mjr Jerzy Emir-Hassan ps. Turek 2, ppłk. Leopold Krizar ps. Czeremosz, kpr. Aleksander Makagonow ps. Wschód, por. Bruno Nadolczak ps. Piast, ppor. Stefan Przybylik ps. Gruch. Podczas skoku wskutek nieotwarcia spadochronu, w okolicy miejscowości Dziebałtów (gmina Końskie) zginął Leopold Krizar ps. Czeremosz, został tam pochowany.
Skoczkowie przerzucili 528 tys. dolarów w banknotach oraz 7,2 tys. dolarów w złocie na potrzeby AK. Zrzucono także 12 zasobników oraz 4 paczki. W tajemnicy przed innymi przerzucił pierwsze instrukcje oraz ok. 2 mln USD dla gen. Okulickiego na potrzeby tworzonej organizacji NIE. 2 stycznia 1945 spotkał się z uczestnikami brytyjskiej misji Freston, umożliwił im spotkanie z Komendantem Armii Krajowej, Cichociemnym gen. Leopoldem Okulickim ps. Niedźwiadek. Po rozwiązaniu Armii Krajowej jako likwidator Wydziału Lotnictwa KG AK.
Kazimierz Stępień – Cichociemni na Ziemi Piotrkowskiej
w: Biuletyn informacyjny AK nr 10 (198) październik 2006, s. 39 – 43
Krzysztof Adam Tochman – Uzupełnienia do „Cichociemnych” J. Tucholskiego
w: Zeszyty Historyczne nr 99, s. 207 – 211, Instytut Literacki, Paryż 1992 r.
13 marca 1945 w Łodzi aresztowany przez sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ, następnie przekazany do UB, więziony w Łodzi przy ul. Kopernika 29, potem osadzony w więzieniu w Warszawie na ul. Rakowieckiej. Oskarżony m.in. o udział w nielegalnym związku Armia Krajowa, mającym na celu obalenie demokratycznego Państwa Polskiego, a także o… brak rejestracji w R.K.U. 20 czerwca 1946 śledztwo umorzono, 10 lipca nakazano zwolnić z więzienia, zwolniony kilka tygodni później. Pracował w prywatnym zakładzie drzewnym „Strug” w Warszawie. Ponownie poszukiwany przez UB ukrywał się m.in. w Krynicy Górskiej, Szczecinie, Częstochowie, Puszczykowie k. Poznania.
W 1949 uciekł z Polski, przez Szwecję dotarł do Wielkiej Brytanii, zamieszkał w Londynie. Po wojnie podjął współpracę z zachodnimi służbami specjalnymi: brytyjskim SIS oraz amerykańską CIA, m.in. w operacji „Rollback”. Został przekonany do współpracy z CIA przez swojego znajomego Petera Kempa (członka brytyjskiej misji wojskowej „Freston”). Werbował polskich pilotów (m.in. ze Stowarzyszenia Lotników Polskich, prawdopodobnie Eugeniusza Arciuszkiewicza oraz Stanisława Króla) do wykonywania z bazy USAF w Wiesbaden lotów samolotami C-47 Skytrain (tzw. Dakota), C-47, C-54, w tajnych operacjach CIA. Operacje zrzutowe prowadzone były m.in. nad terytorium Albanii, Białorusi, Bułgarii, Grecji, Litwy, Łotwy, Mołdawii, Rumunii, Ukrainy, Węgier, ZSRR. Jeden (prawdopodobnie nie jedyny) zrzut do Polski wykonano 4/5 listopada 1952. W maju 1951 okazało się, że koordynator działań pomiędzy amerykańskim OPC i brytyjskim SIS Harold Adrian Russell „Kim” Philby jest sowieckim szpiegiem…
Prawdopodobnie zwerbował polskich pilotów: kpt. pil. Ludwika Martela, mjr pil. Józefa Jekę oraz mjr pil. Stefana Janusa, którzy w tajnej operacji CIA mieli zostać zrzuceni na teren PRL oraz porwać najnowszy wówczas radziecki odrzutowiec myśliwski MiG-15.
Zmarł 14 marca 1954 w Londynie. Pochowany na londyńskim cmentarzu North Sheen (zwany też Fulham New Cemetery) – ER 36. Dziękuję Marcinowi Kunickiemu – Polskie Miejsca w Wielkiej Brytanii za ustalenie lokalizacji grobu.
Franciszek Grabowski – Ostiary i nie tylko.
Lotnicy polscy w operacjach specjalnych SIS, OPC i CIA w latach 1949-1965,
w: Pamięć i Sprawiedliwość 2009, nr 8/1 (14), s. 305-341
Syn Augusta ślusarza oraz Marii z domu Hulak. Po raz pierwszy zawarł związek małżeński ze Stefanią z domu Wallówną. Następnie zawarł związek małżeński z Jadwigą z domu Ratomską (1901-1982) księgową. Mieli dwoje dzieci: Danutę (ur. 1931) oraz Zbigniewa Jerzego (ur. 1939). Jadwiga Rudkowska była więziona w Rosji (Turkmenia), m.in. za odmowę przyjęcia obywatelstwa sowieckiego, powróciła do Polski w 1948. W 1947 zawarł związek małżeński z Aliną z domu Głowińską, primo voto Dodacką. Mieli syna Wojciecha (ur. 1947) inżyniera mechanika.
Leon Bazała (1918-1920) | Jacek Bętkowski (1920) | Jan Biały (1918-1920) | Niemir Bidziński (1920) | Romuald Bielski (1919-1920) | Adolf Gałacki (1918-1920) | Stanisław Gilowski (1918-1920) | Jan Górski (1919-1920) | Antoni Iglewski (1915-1920) | Kazimierz Iranek-Osmecki (1913, 1916, 1920) | Wacław Kobyliński (1918-1920) | Bolesław Kontrym (1917-1918) | Franciszek Koprowski (1919-1920) | Tadeusz Kossakowski (1909-1920) | Julian Kozłowski (1918-1919) | Henryk Krajewski (1918-1920) | Leopold Krizar (1918-1920) | Stanisław Krzymowski (1914-1920) | Adolf Łojkiewicz (1918-1920) | Narcyz Łopianowski (1918-1920) | Zygmunt Milewicz (1918-1920) | Przemysław Nakoniecznikoff-Klukowski (1913-1921) | Leopold Okulicki (1914-1920) | Mieczysław Pękala-Górski (1918-1920) | Edward Piotrowski (1918-1920) | Jan Różycki (1917-1920) | Roman Rudkowski (1914-1920) | Tadeusz Runge (1917-1920) | Józef Spychalski (1916-1920) | Tadeusz Starzyński (1920) | Tadeusz Stocki (1920) | Aleksander Stpiczyński (1917-1920) | Witold Strumpf (1920) | Adam Szydłowski (1918-1920) | Wincenty Ściegienny (1918-1920) | Witold Uklański (1917-1921) | Józef Zabielski (1920) | Józef Zając (1920) | Wiktor Zarembiński (1920) | Bronisław Żelkowski (1920)
Projekt realizowany w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości oraz odbudowy polskiej państwowości
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii
vel Tadeusz Kowalski
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0160, Bojowy Znak Spadochronowy nr 1609
Był jednym z 26 spośród 316 Cichociemnych, urodzonych poza granicami II R.P. Do 1908 uczył się w Szkole Realnej w Chersoniu (Ukraina), następnie podjął studia na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Lwowskiej. W 1914 zdobył dyplom inżyniera. Od 1909 działał w Związku Walki Czynnej, następnie w Związku Strzeleckim, używał pseydonimu Kirgiz. Ukończył kurs oficerski „Strzelca”, został przez Józefa Piłsudskiego odznaczony Odznaką Oficerską Związków Strzeleckich tzw. „Parasolem”. Podczas przerw wakacyjnych w czasie studiów pracował w działach produkcyjnych Huty „Zaporoże – Kamieńskiego”, następnie jako praktykant i konstruktor w biurze technicznym Huty.
W 1914 wcielony jako szeregowy do Cesarskiej Armii Rosyjskiej. 1 maja 1915 skierowany do Wojskowej Szkoły Oficerskiej Piechoty w Czugujewie (Czuhujiw), 1 września 1915 mianowany chorążym, przydzielony do jednostki armii carskiej na Syberii, następnie na froncie północnym nad Dźwiną. Od lutego 1917 w batalionie saperów twierdzy morskiej w Rewalu.
We wrześniu 1917 przydzielony do 2 kompanii telegraficznej 1 Pułku Inżynieryjnego w Łapiczach k. Mińska Litewskiego, I Korpusu Polskiego. Po jego rozbrojeniu w maju 1918 dotarł w czerwcu do Kijowa (Ukraina), wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. Od sierpnia w byłym zaborze austriackim, kierownik Działu Technicznego firmy „Śliwiński – Udorski” w Oświęcimiu. Sformował kompanię z robotników, wraz z nimi rozbrajał przechodzące przez miasto transporty niemieckie oraz austriackie.
Od listopada 1918 w Warszawie, przydzielony jako dowódca kompanii do 1 Pułku Radiotelegraficznego. Początkowo w Okręgu Generalnym Łódź, od marca 1919 w składzie 2 Dywizji Piechoty Legionów, uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Od października 1920 dowódca 2 batalionu saperów 2 Dywizji Piechoty legionów, od grudnia 1921 dowódca batalionu elektrotechnicznego saperów w Nowym Dworze Mazowieckim. Zweryfikowany w stopniu podpułkownika w 1922, ze starszeństwem od 1 czerwca 1919.
W 1921 uczestnik kursu inżynierii wojskowej, w 1923 studia specjalistyczne we Francji, od 1924 dowódca 2 Pułku Saperów Kaniowskich w Puławach. Od grudnia 1925 zastępca, następnie od maja 1926 pełniący obowiązki szefa Głównych Zakładów Inżynierii i Saperów w Warszawie. Od 24 kwietnia 1927 zastępca szefa Departamentu Inżynierii Ministerstwa Spraw Wojskowych. Awansowany na stopień pułkownika ze starszeństwem od 1 stycznia 1928. Od 27 kwietnia 1929 szef Departamentu Zaopatrzenia Inżynierii Ministerstwa Spraw Wojskowych, od 23 września 1930 dowódca Broni Pancernych. Awansowany na stopień generała brygady, ze starszeństwem od 19 marca 1936.
Inicjator tworzenia polskiego przemysłu motoryzacyjnego, zwolennik rozwoju polskiej broni pancernej, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Państwowych Zakładów Inżynierii. Wspierał rozbudowę fabryki w Ursusie, budowę fabryki samochodów w Warszawie. Zorganizował Instytuty: Badań Broni Pancernej i Saperów, opracowano w nich prototypy m.in. pojazdy opancerzone TK-3 i TKS, czołg 7 TP. 26 marca 1936 ustąpił ze stanowiska, mianowany dowódcą Saperów w Ministerstwie Spraw Wojskowych
W dniach 3 – 7 września 1939 uczestniczył w przygotowaniach do obrony Warszawy. W nocy z 17 na 18 września ewakuowany wraz ze Sztabem Naczelnego Wodza, kadrą oraz zapasowymi oddziałami saperów i broni pancernej, przekroczył granicę z Rumunią, do marca 1940 internowany w obozie Herkulanum.
Uciekł z obozu internowania, dotarł do Francji, 10 marca 1940 wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, mianowany dowódcą saperów w Sztabie Naczelnego Wodza.
Po upadku Francji ewakuowany do Wielkiej Brytanii, od 1 lipca 1940 w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim. Do sierpnia w obozie Crawford (Szkocja), od października zastępca dowódcy ds. motoryzacji i szkolenia kadr 1 Brygady Strzelców, następnie dowódca saperów 1 Korpusu w Szkocji z zadaniem fortyfikacji wybrzeża.
Od września 1941 do czerwca 1942 zastępca dowódcy I Korpusu Polskiego, odpowiedzialny za motoryzację, szkolenie oraz organizację warsztatów. Pod jego dowództwem przeszkolono kilka tysięcy kierowców, kilkuset mechaników samochodowych oraz zorganizowano kilkanaście warsztatów polowych. Od czerwca 1942 zastępca dowódcy II Korpusu na Bliskim Wschodzie, od września dowódca Broni Pancernej, Motoryzacji i Służby Elektromechanicznej Armii Polskiej na Wschodzie. Pod jego dowództwem do sierpnia 1943 przeszkolono ok. 20 tys. kierowców, 3 tys. mechaników warsztatowych i samochodowych oraz kadrę oficerską.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
W czerwcu 1943 zgłosił gen. Władysławowi Sikorskiemu chęć służby w okupowanym Kraju. Od września 1943 zastępca dowódcy 2 Brygady Czołgów, następnie przerzucony na stację wyczekiwania Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi (Włochy). Od 17 grudnia 1943 w dyspozycji Sztabu Naczelnego Wodza. 4 stycznia 1944 podczas skoków spadochronowych złamał nogę, do marca w szpitalu.
Przerzucony do okupowanej Polski w nocy 29/30 maja 1944 w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Wildhorn II” („Most 2”, dowódca operacji: F/O Władysław Krywda, ekipa Cichociemnych nr: LV). Samolot Douglas Dakota KG-477 „V” (1586 Eskadra PAF, załoga: pilot – F/L Michał Goszczyński, pilot – F/S Józef Bielicki / nawigator – F/O Władysław Krywda / radiotelegrafista – F/S Stanisław Karabanik / mechanik pokładowy – F/S Jerzy Neciuk / strzelec – W/O Zygmunt Skopiński, F/S Leon Basaj / despatcher – W/O Romuald Małachowski) lądował na polowym lądowisku „Motyl”, w okolicach wsi Wał – Ruda, 18 km od Tarnowa, nad rzeczką Kisieliną (położenie: N50°08′ E20°47′). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka Razem z nim wylądował ppłk. Romuald Bielski ps. Bej.
Samolot został dodatkowo wyposażony w cztery zbiorniki paliwa, umożliwiające ok. 14 godzin lotu. Lot miał się odbyć najpierw 24, potem 27 maja, jednak w obu terminach go odwołano z powodu braku eskorty myśliwców, niezbędnej dla bezbronnej „Dakoty” przez ok. dwie godziny lotu, do zapadnięcia zmroku.
Po starcie o godz. 19.35, do zapadnięcia zmroku nieuzbrojoną „Dakotę” eskortowały dwa Liberatory z polskimi załogami. Nad Jugosławią samoloty ostrzelała niemiecka lekka artyleria przeciwlotnicza. Dakota uniknęła trafienia dzięki unikom i sprytowi pilota; wreszcie o godz. 00.07 wylądowała na łące porośniętej trawą do kolan. Samolotem dostarczono także 964 funty (ok. 487 kg) zaopatrzenia dla Armii Krajowej. Po trwającym 7 minut rozładunku samolotem odlecieli do Włoch: Cichociemny płk Roman Rudkowski ps. Rudy, mjr Zbigniew Sujkowski ps. Wyga, emisariusz Stronnictwa Ludowego Jan Domański ps. Bartnicki. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy o godz. 04.08, po locie trwającym osiem godzin 33 minuty.
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„Sprawa lotu dwustronnego (Wildhorn). – L.dz. 2937/Sp. – SOE powiadamia, że Air Ministry zgodziło się na wykonanie operacji dwustronnej w październiku br. (10.IV.43) – L.dz. 3285/Sp. Kryptonimy dla operacji dwustronnej. – L.dz. 3734/Sp. pismo HBP/PD/4313 z dn. 5.VII.43 – wyznaczenie terminów operacji na bajor [lądowisko] MUCHA (3) i MRÓWKA (4). Depesza do kraju z dn. 26.VII.43 (w załączeniu oryginalne foto bajorów MUCHA i MRÓWKA). – L.dz. 4008/Sp. – Law.1228 z 23.VII. – Położenie bajorów WAŻKA i BIEDRONKA. – L.dz. 4164/Sp. – Law. 1375 z 13.VIII. Potwierdzić terminy operacji – jak L.3734/Sp. – L.dz. 4930/SP. – z 14 IX.43 – do O.SP. – HBP/PD/4706 – czy strona polska wyraża zgodę na przeprowadzenie operacji w październiku i czy potrzebne przygotowania są poczynione.
– z 16.IX. – do SOE – szczegółowa charakterystyka bajorów MUCHA, MRÓWKA, WAŻKA i BIEDRONKA – Nr. 3, 4, 5, 6. i system sygnalizacji na bajorach i dla uruchomienia bajorów – jak L.dz. 4974/Sp. – L.dz. 5231/Sp. – z dn. 28.IX. – HBP/PD/4762 – komentarz Air Min. [brytyjskiego ministerstwa lotnictwa] o przydatności bajorów Nr. 3, 4, 5, 6 – wszystkie nieprzydatne. Fantastyczne żądanie aby lądowisko prowizoryczne miało podejścia z 6-ciu kierunków i długość do lądowania ok. 1000 m. (…) L.dz. 5587/Sp. – z dn. 15.X. – do Law. odwołanie operacji na BIEDRONKA – jak L.5423 – na podstawie telefonicznego oświadczenia ppłk. Perkinsa [SOE]. – z dni. 18.X. (w pierwszy dzień operacji) – HBP/PD/4833/Sp. odwołanie operacji aż do wiosny 1944 r. Mętne i bez zobowiązania wywody.W ten sposób jeszcze jedno zobowiązanie brytyjskie zostało niedotrzymane. (…) Za dwa dni będzie decyzja co do Wildhorn. (…) .” (s. 254, 273)
W swoim pamiętniku mjr dypl. Jaźwiński odnotował: „29/30 maja wykonany został lot dwustronny z lądowaniem na bajor Motyl, położony na płn. zach. od Tarnowa. Wymiana ekip i poczty trwała 15 min. Przybyło dwóch oficerów z AK i jeden kurier polityczny. Odesłani byli do Londynu staraniem SOE. 30 kwietnia byłem z ppłk. Threfall w sztabie MAAF [Mediterranen Alied Air Force, Śródziemnomorskie Sojusznicze Siły Powietrzne] w Caserta, aby opracować wnioski dla marsz. Sleesora [minister lotnictwa] celem skrócenia przerwy letniej w lotach, w czerwcu i lipcu oraz nacisku na Air Ministry [Ministerstwo Lotnictwa] o załogi polskie”.
(Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego (przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki), tom II, s, 65, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, ISBN 978-0-9868851-3-6)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Kajetan Bieniecki – Wildhorn
w: Zeszyty Historyczne nr 188, s. 81 – 100, Instytut Literacki, Paryż 1989 r.
Stanisław Chojnowski – Operacje lotnicze – zrzuty cichociemnych
w Obwodzie „Mewa-Kamień” podczas drugiej wojny światowej
w: Rocznik Mińsko-Mazowiecki 2012, nr 20 s. 59-75
W Powstaniu Warszawskim, początkowo 2 sierpnia 1944 budował wraz z innymi jako ochotnik barykadę na ul. Kruczej. Następnie do 15 sierpnia jako ochotnik w drużynie szturmowej, dowodzonej przez plut. pchor. „Bliznę”, w rejonie Śródmieścia Południowego, na odcinku rtm. Władysława Abramowicza ps. Litwin.
Rozpoznany przez przedwojennych techników, od 28 sierpnia wyznaczony do kierowania produkcją środków walki Komendy Podobwodu Śródmieście Południowe, następnie Komendy Okręgu Warszawa AK. Pod jego dowództwem pracowało ok. 800 osób, w warsztatach na ul. Wilczej, Kruczej, Kopernika, później ul. Chmielnej, pl. Napoleona, Mokotowskiej, Al. Ujazdowskich, Tamce, piwnicach Gebethnera i Wolfa, w zakładach Gerlacha. M.in. wyprodukowali ok. 35 tys. sztuk granatów, kilka dział szturmowych, miotacze płomieni, naprawiali karabiny, broń palną krótką i maszynową. Wśród jego współpracowników był m.in. Cichociemny kpt. Mirosław Kryszczukajtis ps. Szary. Od 8 września także dowódca Legii Oficerskiej.
Po kapitulacji Powstania wraz z grupą generałów w niemieckich oflagach i obozach: Ożarów, Kruglanken, Langwaser, od lutego 1945 Colditz, Koenigstein, Laufen, Tittmonning, Altenmarkt im Pongau. Uwolniony przez wojska amerykańskie 5 maja 1945.
Michał Mackiewicz – Konspiracyjne granaty
w: Biuletyn IPN Pamięć.pl nr 12/2013 s. 58 – 59
prof. dr hab. inż Jerzy Modrzewski – Służba uzbrojenia w konspiracji i w Powstaniu Warszawskim
w: Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia w Zielonce
Biuletyn Naukowy „Problemy Techniki Uzbrojenia” zeszyt 130 nr 2/2014, s. 7 – 24
17 maja 1945 zameldował się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Zadeklarował w ambasadzie „Polski Ludowej” gotowość powrotu, powrócił do kraju 17 grudnia 1945.
12 stycznia 1946 przyjęty przez dowódcę LWP gen. Michała Żymierskiego, skierowany do pracy w przemyśle zbrojeniowym, jako pełniący obowiązki dyrektora administracyjno – handlowego Centralnego Zarządu Przemysłu Zbrojeniowego. Po likwidacji CZPZ pod koniec 1947, dyrektor finansowo – administracyjny w Biurze Projektów i Budowy Fabryk w Warszawie. Od 1 stycznia 1950 w warszawskim oddziale „Biprochemu” Gliwice. Od 17 października 1950 do 31 grudnia 1951 kierownik Działu Wydawniczego w Państwowym Osrodku Korespondencyjnego Szkolenia Zawodowego przy Ministerstwie Budownictwa Miast i Osiedli, także jako pracownik w Biurze Konstrukcyjno – Technologicznym Maszyn Budowlanych. Od 1952 do 1954 bez pracy, następnie w tym Biurze jako projektant, od 1956 kierownik zespołu, później wicedyrektor. W 1957 przeszedł na emeryturę wojskową, szykanowany przez komunistów. Zmarł 24 listopada 1965 w Warszawie, pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera A 2 rz. 3 m. 13).
Syn Władysława, lekarza oraz Anny z domu Zacharenko. Zawarł związek małżeński z Olgą z domu Izakow, nie mieli dzieci.
Po raz drugi zawarł związek małżeński z Janiną z domu Levittoux. Mieli dwóch synów: Władysława (ur. 1919) ekonomistę oraz Andrzeja (ur. 1928) lekarza medycyny.
27 marca 2008 jedna z ulic dzielnicy Włostowice w Puławach otrzymała imię gen. dyw. Tadeusza Kossakowskiego.
W 2002 wydawnictwo Trio w Warszawie opublikowało książkę Artura Ossowskiego pt. „Tadeusz Kossakowski 1888-1965. Od piechura do czołgisty”.
Leon Bazała (1918-1920) | Jacek Bętkowski (1920) | Jan Biały (1918-1920) | Niemir Bidziński (1920) | Romuald Bielski (1919-1920) | Adolf Gałacki (1918-1920) | Stanisław Gilowski (1918-1920) | Jan Górski (1919-1920) | Antoni Iglewski (1915-1920) | Kazimierz Iranek-Osmecki (1913, 1916, 1920) | Wacław Kobyliński (1918-1920) | Bolesław Kontrym (1917-1918) | Franciszek Koprowski (1919-1920) | Tadeusz Kossakowski (1909-1920) | Julian Kozłowski (1918-1919) | Henryk Krajewski (1918-1920) | Leopold Krizar (1918-1920) | Stanisław Krzymowski (1914-1920) | Adolf Łojkiewicz (1918-1920) | Narcyz Łopianowski (1918-1920) | Zygmunt Milewicz (1918-1920) | Przemysław Nakoniecznikoff-Klukowski (1913-1921) | Leopold Okulicki (1914-1920) | Mieczysław Pękala-Górski (1918-1920) | Edward Piotrowski (1918-1920) | Jan Różycki (1917-1920) | Roman Rudkowski (1914-1920) | Tadeusz Runge (1917-1920) | Józef Spychalski (1916-1920) | Tadeusz Starzyński (1920) | Tadeusz Stocki (1920) | Aleksander Stpiczyński (1917-1920) | Witold Strumpf (1920) | Adam Szydłowski (1918-1920) | Wincenty Ściegienny (1918-1920) | Witold Uklański (1917-1921) | Józef Zabielski (1920) | Józef Zając (1920) | Wiktor Zarembiński (1920) | Bronisław Żelkowski (1920)
Projekt realizowany w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości oraz odbudowy polskiej państwowości
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii
ps.: „Janek”, „Zych”, „Jan Zych”, „Paulicz”
Zdzisław Antoni Jeziorański po wojnie Jan Nowak, Jan Zdzisław Nowak – Jeziorański
vel Jan Kwiatkowski, vel Adalbert Kozłowski, vel Jan Nowak, vel Jan Zych, vel Stanisław Zadrożny
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0256, Bojowy Znak Spadochronowy nr 1567
Był jednym z 26 spośród 316 Cichociemnych, urodzonych poza granicami II R.P. Uczył się w IV Gimnazjum Państwowym i Liceum im. Adama Mickiewicza w Warszawie, działał w 3 Warszawskiej Drużynie Harcerskiej. Od 1932 podjął studia na Wydziale Prawno – Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego. W 1936 (na trzecim roku studiów) został asystentem. Ukończył studia w 1938, obronił magisterium, od maja 1938 do 31 sierpnia 1939 asystent wolontariusz przy Seminarium Ekonomicznym w katedrze ekonomiki Uniwersytetu Poznańskiego
Od września 1936 do czerwca 1937 w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Jako podchorąży skierowany na praktykę w 2 Dywizjonie Artylerii Konnej w Łomży.
Zmobilizowany w sierpniu 1939, przydzielony do Ośrodka Zapasowego Artylerii nr 2, uczestniczył w obronie Włodzimierza Wołyńskiego. od 17 września w niewoli niemieckiej. Uciekł z niewoli w listopadzie 1939. W latach 1940 – 1941 jako reichsdeutsch (obywatel Rzeszy zamieszkały na jej terenie) zatrudniony w Komisarycznym Urzędzie Powierniczym, zajmował się mieniem pożydowskim.
Prawdopodobnie w kwietniu 1941 zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK w BIP, działał jako kolporter nielegalnej prasy antyniemieckiej, następnie inspektor sieci Wydziału Informacji Oddziału VI KG ZWZ/AK (BIP) oraz Podwydziału „N” (Niemcy). Awansowany na stopień podporucznika, ze starszeństwem od 10 sierpnia 1942. Od 11 kwietnia do 5 maja 1943 jako kurier akcji „N” do Sztokholmu (Szwecja), na początku czerwca dostarczył raport „Anna” dot. działalności propagandowej AK w jęz. niemieckim. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn trasa kurierska została „spalona”, wiele osób uczestniczących w jej utrzymaniu zostało aresztowanych i zamordowanych przez Niemców. Powrócił do Warszawy 1 lipca, miesiąc później odznaczony Krzyżem Walecznych.
15 października 1943 wyruszył jako emisariusz Komendanta Głównego AK do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie, popłynął statkiem z Gdyni do Malmo, tam aresztowany. Zwolniony po kilku dniach wskutek działań konsula R.P. 7 listopada dotarł do Sztokholmu, 16 grudnia samolotem przyleciał do Wielkiej Brytanii. Dostarczył do SNW raport o działalności Polskiego Państwa Podziemnego. 24 stycznia 1944 odznaczony przez gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego Orderem Virturi Militari. Pozostał w dyspozycji SNW, uczestniczył w rozmowach politycznych, spotykał się z Naczelnym Wodzem, premierem Stanisławem Mikołajczykiem, prezydentem Władysławem Raczkiewiczem, premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem, udzielał wywiadów, wystąpił w brytyjskiej Izbie Gmin. Awansowany na stopień porucznika 1 marca 1944.
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Na polecenie Naczelnego Wodza miał dostarczyć do KG AK rozkaz o niewszczynaniu Powstania Warszawskiego. Skierowany na szkolenie spadochronowe, złamał rękę co uniemożliwiało skok. 11 lipca 1944 z Londynu przez Gibraltar, Algier, Neapol przerzucony na stację wyczekiwania Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi. Przydzielony do Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Przed odlotem, 21 lipca 1944 spotkał się w Głównej Bazie Przerzutowej w Latiano nieopodal Brindisi z organizatorem przerzutu lotniczego dla AK, mjr dypl. Janem Jaźwińskim.
Jan Nowak – Jeziorański zrelacjonował mjr dypl. Janowi Jaźwińskiemu tragiczny stan Oddziału VI pod rządami gen. Tatara – „Personel O.Sp. [Oddziału Specjalnego – RMZ] zredukowany do kilku osób, sterroryzowanych przez Tatara. Nikt nie ma określonych zadań, brak jakiejkolwiek współpracy. Jedynie Pod, [kpt. dypl. Jan Podoski – RMZ] były zastępca pana w Wydziale „S”, widzi i zdaje sobie sprawę, że Tatar dąży jedynie do zniszczenia przerzutu do Kraju. Tatar kontroluje radiostację i zastrzegł sobie wyłącznie wymianę depesz z dowódcą AK. Treści tych depesz nikt tam nie zna. Nie ma też żadnej współpracy z SOE. Po prostu Tatar jest źródłem informacji dla dowódcy AK, NW i rządu RP.” (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego (przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki), Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, ISBN 978-0-9868851-3-6, tom II, s. 104)
Obydwaj spotkali się z mjr naw. Stanisławem Królem, b. dowódcą 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia – „Mjr Król naświetlił warunki techniczne wykonania lotów do Polski, strefy klimatyczne, zależność warunków meteorologicznych, widoczność i zreasumował przeciętną ilość dni dostatecznie pogodnych, aby można było wykonać zadanie. Mówił jasno unikając terminologii technicznej wskazując na zasadnicze trudności nawigacji. Porównał typy używanych samolotów, Halifaxów i Liberatorów, ich zasięg, szybkość operacyjną oraz nośność przerzutową. Przechodząc do załóg porównał możliwości pracy załóg polskich i brytyjskich, podkreślił ich zainteresowanie oraz znajomość terenów. Porównał załogi młode i doświadczone. Uzupełniłem tę charakterystykę procentowym wykonaniem zadań. Szczególnie uwagę poświęcił własnemu dyonowi polskiemu, sprawie uzupełnienia i wymiany załóg.
Podkreślił wymownie: Mamy zgodę dowództwa brytyjskiego, że etatowy stan Liberatorów, to znaczy 21 maszyn możemy otrzymać, jeśli nasze władze polskie przyślą etatową ilość załóg, 27 przeszkolonych na Liberatorach. W wyniku starań Inspektora, a szczególnie Sztabu NW – gen. Tatara, nie tylko nie przysłane jest uzupełnienie załóg, ale też załogi, które wylatały swe tury nie są zastąpione. W rezultacie stan dyonu polskiego wynosi obecnie 4 załogi i cztery Liberatory. Porównał możliwości wykonania zadań przez dyon etatowy i obecny. Naświetlił uporczywe starania o załogi, przyjmowane bez odpowiedzi i nazwał to po prostu sabotażem ze strony gen. Tatara. (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego (przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki), Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, ISBN 978-0-9868851-3-6, tom II, s. 106)
17 lipca 1944 dowódca Armii Krajowej, w związku z rozważaną decyzją o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego wysłał do mjr Jaźwińskiego, komendanta Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” (brytyjski kryptonim „Impudent”) w Latiano niedaleko Brindisi depeszę L.dz. 1333 – Sopja podajcie na jaki wysiłek Jutrzenki możemy liczyć w decydującej chwili podjęcia silnej akcji, co może nastąpić w początkach sierpnia.
W odpowiedzi mjr dypl. Jan Jaźwiński nadał do dowódcy AK depeszę L.Dz. 1061 o treści: Lawina do rąk własnych. Na Waszą 1333 melduję:
(Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego (przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki), Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, ISBN 978-0-9868851-3-6, tom II, s. 105, 107)
W reakcji na tę depeszę, tego samego dnia gen. Stanisław Tatar odebrał mjr dypl. Janowi Jaźwińskiemu realną możliwość kierowania przerzutem lotniczym do Polski, zabronił mu bowiem utrzymywania łączności operacyjnej z dowódcą AK oraz z Brytyjczykami z SOE, które użyczało Polakom samolotów do przerzutu…
Przerzucony do okupowanej Polski w nocy 25/26 lipca 1944 w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Wildhorn III” („Most 3”, dowódca operacji: F/L Culliford S.G., ekipa Cichociemnych nr: LVII). Samolot Dakota KG-477 „V” (267 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/L Culliford S.G, pilot – F/O Kazimierz Szrajer – Esk. 1586 / nawigator – F/O Williams J.P. / radiotelegrafista – F/S Appleby J.) wystartował z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi, po drugim podejściu wylądował o godz. 00.23 na lądowisku „Motyl” w okolicach miejscowości Wał Ruda (pow. brzeski) oraz Jadowniki Mokre, 18 km od Tarnowa. Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Razem z nim wylądowali: kpt. dypl. Kazimierz Bilski ps. Rum, ppor. Leszek Starzyński ps. Malewa, mjr Bogusław Wolniak ps. Mięta. Cichociemni przerzucili także czternaście walizek oraz pięć paczek (łącznie 970 funtów). Po pięciu minutach samolot był rozładowany i załadowany. Jednak przy starcie w drogę powrotną, koła samolotu ugrzęzły w podmokłej ziemi, dopiero przy czwartej próbie, po ok. 65 min. pilot poderwał „Dakotę” do lotu. Z Polski samolotem odlecieli: Tomasz Arciszewski ps. Stanisław, Józef Retinger ps. Salamander, por. Jerzy Chmielewski ps. Rafał, por. Tadeusz Chciuk ps. Celt, ppor. Czesław Miciński.
Jan Nowak – Jeziorański: „Rano o dziesiątej dostajemy komunikat meteorologiczny od Anglików, że wszystko jest OK. O dwunastej radiostacja lądowiska daje sygnał gotowości przyjęcia. Jeśli go powtórzy o siedemnastej, szykujecie się do drogi. O dwudziestej samolot idzie w górę z takim wyrachowaniem, by nad terytorium nieprzyjacielskim znaleźć się zaraz po zapadnięciu ciemności, a powrócić przed brzaskiem. Wysyłamy depeszę o waszym starcie, a BBC po dzienniku o godzinie dziewiętnastej potwierdza lot umówioną melodią. Po północy powinniście być na miejscu. Wtedy z kolei oni dają nam znać, że maszyna wystartowała, a my – w parę godzin później – że wróciła w porządku. Na tym kończy się cała historia. (…)
Mieliśmy lecieć nie Liberatorem czy Halifaxem jak skoczkowie, lecz dużo powolniejszą Dakotą, wybraną do tego celu, ponieważ samolot tego typu potrzebował bardzo krótkiego pasa do startu i lądowania. (…) Nasz samolot DC3 był zupełnie nie uzbrojony, miał bardzo małą szybkość. Obciążenie dodatkowymi zbiornikami z benzyną trzeba było zrekompensować nie tylko pozbyciem się uzbrojenia, ale zdjęciem nawet blach osłonowych. (…) wybrano Dakotę do tzw. „siadanych” operacji tylko ze względu na jej wyjątkowo krótki start. Wobec myśliwca była bezbronna jak dziecko. Każde spotkanie z nieprzyjacielem w powietrzu było dla niej śmiertelne. (…)
Z dala przed nami zapala się wreszcie długi, nieforemny prostokąt. Obok niego wielka świetlna strzała, utworzona z palących się ognisk, wskazuje kierunek wiatru. Ze środka prostokąta słabe światełko wysyła w naszym kierunku alfabetem Morse’a literę „M”. Dakota odpowiada literą „K” światłami pozycyjnymi na obu skrzydłach. A więc to już nasze lądowisko. Zataczamy ogromne koło nad cała okolicą i podchodzimy do lądowania. Spod obu skrzydeł maszyny buchnęły snopy oślepiającego światła dwóch potężnych reflektorów. (…)
Podchodzimy do lądowania po raz drugi. Tym razem wszystko odbywa się szczęśliwie. Czujemy dosyć mocny wstrząs. Dakota sunie chwilę po ziemi. Do kabiny wpada polski pilot i wywala drzwi. Wyciągają się z dołu ręce po dwa ciężkie, podłużne worki. Dziewiętnaście ciężkich waliz ze sprzętem wyrzucamy z samolotu w ciągu kilkunastu sekund. (…) Samolot otaczają chłopi, niektórzy na bosaka, uzbrojeni w karabiny, rozpylacze, błyskawice, steny. (…) Każą nam biec przez łąkę pod las w kierunku dwóch czekających furmanek. (…) nasz woźnica z prawdziwie chłopską flegmą objaśnia sytuację. – Tam dalej – wskazał batem kierunek – stoją we wiosce szkopy. Przyśli wczoraj rano, to pewno pójdą dalej o świtaniu. Będzie z dziesięć czołgów i kupa samochodów (…)
Po chwili ktoś do nas przylatuje. Koła samolotu ugrzęzły w ziemi zbyt miękkiej po niedawnym deszczu. Załoga i chłopi podkładają deski. Może za drugim razem uda się ruszyć. Mija minuta za minutą. Ustał wprawdzie hałas motorów, ale głosy i nawoływania ludzkie niesie daleko po nocnej rosie. Jeśli Niemcy są tuż, to dlaczego się nie ruszają? Nasz woźnica wzrusza ramionami – Bo po nocy mają pietra. Albo to mogą wiedzieć, ilu nas tu jest? (…) Tymczasem Dakota zapuszcza znowu motory i próbuje ruszyć, wypuszczając spod skrzydeł dwa snopy światła, które przecinając ostro ciemności sięgają chyba aż po horyzont. Ryk niesamowity. Pilot usiłuje wystartować całą mocą silników. Słuchamy w napięciu. Ruszy wreszcie, czy nie? (…) Niestety po paru minutach motory stanęły znowu. Okazało się, że podłożenie desek nic nie pomogło: maszyna nie może ruszyć. (…) Mija znowu kilkanaście minut i nagle wszyscy odstępują od samolotu. Widocznie załoga będzie próbowała po raz trzeci. Istotnie motory zawarczały znowu i samolot wniósł się wreszcie w powietrze. (…) Z powodu opóźnienia część trasy będą musieli przelecieć nad Bałkanami już przy dziennym świetle (…)”
Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, Res Publica, Znak, Warszawa – Kraków 1989, ISBN 8370460720, s. 300-308
Głównym celem operacji było przerzucenie na Zachód z okupowanej Polski zdobytych przez wywiad AK informacji oraz części rakiety V2 (A-4). Oficer wywiadu AK por. Jerzy Chmielewski, ps. Rafał zabrał ze sobą do Londynu siedem najważniejszych części rakiety oraz 30 stron Meldunku specjalnego 1/R nr 242. Pociski rakietowe. Meldunek zawierał: 18 stron maszynopisu tekstu podstawowego, 12 stron załączników, 65 fotografii z opisem, 12 rysunków – schematów urządzeń radiowych, sterowniczych, pompy, silnika itp., opis konstrukcji i działania rakiet, opis i mapy poligonu Blizna, opis wyposażenia wyrzutni, rejestr (wraz z datami i godzinami) 118 startów i upadków rakiet, listę fabryk produkujących części rakiety V-2, specyfikację techniczną, w tym lotów i skutków wybuchu, wykaz oznaczeń i napisów na elementach rakiet V-1 i V-2
Samolot po starcie, wskutek uszkodzenia przewodów hydraulicznych, miał problem ze schowaniem podwozia (co zwiększało zużycie paliwa) oraz z automatycznym pilotem. Zbiornik hydrauliczny wypełniono więc… herbatą z termosów oraz innymi płynami, co pozwoliło schować podwozie podczas przelotu nad Tatrami. Piloci lecieli bez automatycznego pilota, trzymając stery na zmianę. Samolot wylądował w Campo Casale szczęśliwie, choć bez hamulców, o godz. 05.43, po locie trwającym (wraz z postojem podczas lądowania) dziesięć godzin 15 minut. 28 lipca 1944 samolot z częściami rakiety wylądował na lotnisku RAF Hendon (obecnie siedziba muzeum RAF).
F/L (kpt.) Kazimierz Szrajer, pilot: „(…) Poszedłem do pasażerów sprawdzić, czy wszystko jest w porządku i zademonstrować założenie pasów i użycie spadochronów w wypadku gdyby zaszła tego potrzeba .(…) Z powrotem w kabinie, zastąpiłem pilota i przejąłem stery. Piękna gwiaździsta noc, spokój. Co za kontrast z tym, co przeżywaliśmy tylko dwie godziny temu. Za trzy godziny będziemy z powrotem w bazie powracając do normalnego życia dywizjonowego we względnie bezpiecznej atmosferze pomiędzy lotami. Za sobą zostawiliśmy grupę ludzi żyjących w stałym niebezpieczeństwie, walczących już prawie od pięciu lat z okupantem w Kraju, ludzi, którzy od miesięcy przygotowywali się do operacji „Trzeci Most”. Nasz odlot z częściami rakiety V-2 był dla nich kulminacją sukcesu. (…)”
Kazimierz Szrajer – w: „Trzeci Most”, jednodniówka, XV Zjazd (1984), s. 60
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„25.VII. Dziś, po w pełni zadowalającej wymianie bila [wymianie depesz operacyjnych] między bajorem MOTYL i Jutrzenką, wystartował 8079 [samolot łącznikowy dwustronny] (4 ludzi i 19 waliz). Poza tym – pięć polskich 2103 [transportów lotniczych ze zrzutami] na wszystkie zgłoszone plac. [placówki odbiorcze] za wyjątkiem zajętych przez Sowiety (jeden bast.) [bastion – placówka odbiorcza zdolna przyjąć jednej nocy zrzut z kilku samolotów].
26.VII. Lądował szczęśliwie 8079 – przyjęty i odprawiony przez MOTYLA. Przybyli – Retinger, kurier z MSWEWN., dwóch oficerów z AK oraz Arciszewski (…) Tego dnia odlecieli do Londynu, za wyjątkiem Retingera, który został wstrzymany depeszą z SOE i 27.VII. odleciał na konferencję do Cairo – gdzie z Londynu wyleciał ppłk. Perkins. Z pięciu polskich 2103 wykonane tylko dwa. Dwa Liberatory nie otrzymały sygnałów z plac. – położonych nad Wisłą – gdzie Niemcy prawdopodobnie zajmowali linię obronną... (s. 302/307/325)
W swoim pamiętniku mjr dypl. Jan Jaźwiński odnotował: „(…) list mój do płk Demela: Dn. 23 bm. rozkazem Tatara L.dz. 5856/O.Sp. (kopia w załączeniu) zostałem pozbawiony bezpośredniej łączności z Lawiną oraz z władzami brytyjskimi. Prawnie rozkaz ten pozostawia mnie możność świadomego kierownictwa przerzutem. (…) Faktycznie Hańcza [ppłk Marian Dorotycz-Malewicz] nie jest zdolny do prowadzenia akcji przerzutowej, ani też do rozmów z władzami brytyjskimi. Mogę więc czuwać nad realizacją planu przerzutu do AK. Wobec bardzo trudnej i ciężkiej obecnie sytuacji pozostanę w Bazie Jutrzenka dopóki NW [Naczelny Wódz] uzna to za celowe. (…) jutro wyślę drogą służbową depeszę do NW z prośbą o zwolnienie mnie ze stanowiska Dowódcy Bazy Jutrzenka i od wszelkich prac związanych z O.Sp. [Oddziałem Specjalnym] to znaczy z Tatarem [gen. Stanisławem Tatarem]. Jan Jaźwiński, 25 lipca 1944.”
„27 lipca, szef szyfrów przyniósł mnie kopię depeszy Lawiny [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] przysłanej przez O.Sp. do Hańczy L.dz. 1456/1135z 26 lipca 44 r. Sopja [mjr. dypl. Jan Jaźwiński] zgłosił odejście z Jutrzenki [Główna Baza Przerzutowa]. Ze względu na obecną naszą sytuację jest konieczne pozostawienie Sopji, aby podparł Rocha [ppłk Marian Dorotycz-Malewicz] który tej pracy nie zna. Lawina [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] L.dz. 1135.” (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego, przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, tom II, s. 112, 120, ISBN 978-0-9868851-3-6)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Kajetan Bieniecki – Wildhorn
w: Zeszyty Historyczne nr 188, s. 81 – 100, Instytut Literacki, Paryż 1989 r.
Stanisław Chojnowski – Operacje lotnicze – zrzuty cichociemnych
w Obwodzie „Mewa-Kamień” podczas drugiej wojny światowej
w: Rocznik Mińsko-Mazowiecki 2012, nr 20 s. 59-75
26 lipca 1944 dotarł do Warszawy, doręczył rozkaz Naczelnego Wodza o niewszczynaniu Powstania Warszawskiego gen. Tadeuszowi Komorowskiemu, przekazał także informację o braku możliwości znaczącego wsparcia Powstania drogą lotniczą.
W Powstaniu Warszawskim jako oficer Oddziału VI KG AK, radiostacja „Błyskawica”. Pracował dla BIP (Biura Informacji i Propagandy) Komendy Głównej AK, redagował depesze dla Londynu, nadawane otwartym tekstem, do 4 października był spikerem powstańczego radia „Błyskawica”, redagował audycje w jęz. angielskim (wygłaszał je przed mikrofonem pilot RAF John Ward). Audycje redagował zespół pracowników Polskiego Radia oraz Biura Propagandy i Informacji KG AK. Radio rozpoczęło nadawanie swych audycji 8 sierpnia 1944 o godz. 9.45. Miało siedzibę początkowo w budynku PKO przy ul. Jasnej 9, potem w kawiarni „Adria” przy Moniuszki 10, następnie w byłej ambasadzie sowieckiej przy Poznańskiej 15 oraz w Bibliotece Publicznej na ul. Koszykowej.
Po kapitulacji Powstania jako emisariusz Cichociemnego, gen. Leopolda Okulickiego ps. Niedźwiadek, 3 października 1944 wraz z żoną wyruszył do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie z dokumentami sztabowymi, zdjęciami oraz filmami z Powstania. Według relacji ppłk dypl. Mieczysława Lisiewicza wyruszył w drogę szlakiem przerzutowym wywiadu brytyjskiego, przez Bawarię i Szwajcarię; m.in dostarczył Amerykanom informacje z Rzeszy o stanie niemieckich prac nad bronią atomową….
Miał zostać przerzucony na Zachód w operacji „Wildhorn IV” (Most 4), jednak operację odwołano w trakcie lotu. Przez Częstochowę, Kraków, koleją przez Niemcy do Stuttgartu dotarł do granicy ze Szwajcarią. Po przekroczeniu granicy 26 grudnia 1944 aresztowany wraz z żoną. Po zwolnieniu dotarł do Lyonu, następnie samolotem 22 stycznia 1945 do Londynu. Awansowany na stopień kapitana, ze starszeństwem od 1 lutego 1944.
Tadeusz M. Płużański – Zdzisław Jeziorański (Jan Nowak)
Bohaterski kurier z Warszawy w: Biuletyn informacyjny AK nr 2 (214) luty 2018, s. 58 – 61
Pozostał na emigracji, 7 lipca 1945 przeniesiony z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza do Samodzielnego Wydziału do Spraw Niemieckich SNW.
Działał w Polskim Ruchu Wolnościowym „Niepodległość i Demokracja”, współpracował z brytyjskim SIS oraz amerykańską CIA. W latach 1948 – 1952 redaktor Polskiej Sekcji BBC. W latach 1952 – 1976 dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, finansowanej przez Kongres Stanów Zjednoczonych, kontrolowanej przez CIA. Zwolniony po ujawnieniu jego aktywności w administrowaniu mieniem pożydowskim w Polsce, w latach 1940 – 1941.
Od 1976 w USA, zamieszkał w Waszyngtonie. W latach 1979 – 1996 dyrektor krajowy Kongresu Polonii Amerykańskiej. Od 1977 do stycznia 1989 doradca ds. Europy Wschodniej w Departamencie Stanu USA w okresie prezydentury Jimmy Cartera oraz Ronalda Reagana.
Pierwszy raz po wojnie przyjechał do Polski w sierpniu 1989, 21 lipca 2002 powrócił na stałe, zamieszkał w Warszawie. Autor wielu publikacji, w tym wspomnień, odznaczony licznymi orderami i odznaczeniami, wyróżniony wieloma nagrodami. Doktor honoris causa wielu uniwersytetów, honorowy obywatel wielu miast. Zmarł 20 stycznia 2005 w Warszawie, pochowany 26 stycznia w rodzinnym grobie na cmentarzu Powązkowskim – kw. 7, rz. 4 gr. 30.
Syn Wacława Jeziorańskiego (1869-1918) handlowca oraz Elżbiety Anieli z domu Piotrowskiej (1880-1975). W 1944 zawarł związek małżeński z Jadwigą z d. Wolską (1917-1999), łączniczkę, pracownika tajnej drukarni oraz Podwydziału „N” przy Wydziale Propagandy BIP. Nie mieli dzieci.
Patron LXVII Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie, Gimnazjum nr 1 w Tarnowie, Gimnazjum nr 58 w Poznaniu, XXXVIII Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu, Szkoły Podstawowej nr 162 w Łodzi, Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych w Łodzi, Gimnazjum w Milejewie.
Jego imię nadano ulicom w Kielcach oraz w Warszawie, w Poznaniu jego imieniem nazwano rondo, w Gliwicach i Bytomiu droga krajowa nr 88 otrzymała nazwę „Aleja Jana Nowaka-Jeziorańskiego”.
21 stycznia 2005 jego imię nadano sali wykładowej w Muzeum Powstania Warszawskiego. W 2006 w Warszawie odsłonięto pomnik – Ławeczka Jana Nowaka Jeziorańskiego. 12 grudnia 2013 Senat RP ustanowił rok 2014 Rokiem Jana Nowaka – Jeziorańskiego.
Andrzej Bogusławski – Jeszcze o „Cichociemnych” J. Tucholskiego
w: Zeszyty Historyczne nr 101, s. 212 – 217, Instytut Literacki, Paryż 1992 r.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także
vel. Kubicki
Zwykły Znak Spadochronowy nr 1331, Bojowy Znak Spadochronowy nr 1553
Uczył się w szkole powszechnej, od 1923 w gimnazjum matematyczno-przyrodniczym w Skarżysku – Kamiennej. Od 1927 w Korpusie Kadetów nr 1 we Lwowie, w 1932 zdał egzamin dojrzałości.
Od 1 października 1935 podjął naukę w Szkole Podchorążych Inżynierii w Warszawie, po jej ukończeniu 15 października 1935 awansowany na stopień podporucznika, ze starszeństwem od 15 sierpnia 1934. Przydzielony jako dowódca plutonu do 4 Batalionu Saperów, od 1 marca 1937 instruktor kompanii szkolnej, następnie przydzielony do 4 Pułku Saperów. Awansowany na stopień porucznika 19 marca 1938, przydzielony jako dowódca 1 kompani saperów zmotoryzowanego batalionu saperów 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
W kampanii wrześniowej 1939 dowódca 1 zmotoryzowanej kompanii zaporowej 90 batalionu saperów 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Wraz z oddziałem na szlaku bojowym w rejonie Jordanowa, Myślenic, Wiśnicza, Radłowa, Radomyśla, Rzeszowa, Przeworska, Jarosławia, Lubaczowa, Jaworowa, Janowa, Żółkwi, Lwowa, Halicza, Stanisławowa, Tatarowa.
18 września 1939 wraz z brygadą przekroczył granicę w Węgrami; przez Jugosławię, Włochy 7 października 1939 dotarł do Francji. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim, przydzielony jako dowódca kompanii w Centrum Wyszkolenia Saperów w Thouars.
W styczniu 1940 wraz z grupą 16 oficerów (tzw. grupą „Chomików”) wyraził gotowość wstąpienia do polskich oddziałów spadochronowych. Szesnastu polskich oficerów zgłosiło się do wojsk powietrznodesantowych w sytuacji, gdy pierwsze jednostki spadochronowe tworzyły jedynie Niemcy i Związek Radziecki (Rosja). W Europie Zachodniej ich jeszcze nie było, pierwsza rozpoczęła ich tworzenie Polska. Należy więc docenić nowatorski charakter Ich inicjatywy, Ich patriotyzm oraz poświęcenie.
Bezpośrednio przed wojną, działania podjęte przez Sztab Główny Wojska Polskiego, w tym uruchomienie produkcji spadochronów Polski Irvin, otwarcie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy, testy sprzętu i wyposażenia, szczególnie zaś rozpoczęcie szkolenia spadochroniarzy – komandosów, nie miały wpływu na przebieg kampanii wrześniowej, jednak sytuowały Polskę w ścisłej światowej elicie państw tworzących wojska powietrznodesantowe. Więcej info – Prekursorzy Cichociemnych oraz Łączność z Krajem
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Po upadku Francji ewakuowany, dotarł do Wielkiej Brytanii, wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim. Od czerwca 1940 przydzielony jako dowódca 1 Samodzielnej Kompanii Saperów 1 Brygady Strzelców.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
14 lutego 1940 zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji. Od września 1942 uczestnik II Kursu Wojennego (rozkaz L.dz. 1340/Pers.43 SNW) Wyższej Szkoły Wojennej. Po jego ukończeniu, 8 marca 1943 zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK w Londynie przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), ppłk dypl. Michała Protasewicza ps. Rawa. Przydzielony do Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Awansowany na stopień kapitana 10 października 1943.
Przerzucony do okupowanej Polski, jako oficer Oddziału VI SNW ds. łączności z Krajem, w nocy 25/26 lipca 1944 w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Wildhorn III” (Most 3), dowódca operacji: F/L Culliford S.G., ekipa Cichociemnych nr: LVII). Samolot Dakota KG-477 „V” (267 Dywizjon RAF, załoga: pilot – F/L Culliford S.G., pilot – F/O Kazimierz Szrajer – Esk. 1586 / nawigator – F/O Williams J.P. / radiotelegrafista – F/S Appleby J.) wystartował z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi, lądował o godz. 00.23 na lądowisku „Motyl” w okolicach miejscowości Wał Ruda (pow. brzeski) oraz Jadowniki Mokre, 18 km od Tarnowa. Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Razem z nim wylądowali: por. Zdzisław Jeziorański ps. Zych, ppor. Leszek Starzyński ps. Malewa, mjr Bogusław Wolniak ps. Mięta. Cichociemni przerzucili także czternaście walizek oraz pięć paczek (łącznie 970 funtów). Po pięciu minutach samolot był rozładowany i załadowany. Jednak przy starcie w drogę powrotną, koła samolotu ugrzęzły w podmokłej ziemi, dopiero przy czwartej próbie, po ok. 65 min. pilot poderwał „Dakotę” do lotu.
Jan Nowak – Jeziorański: „Rano o dziesiątej dostajemy komunikat meteorologiczny od Anglików, że wszystko jest OK. O dwunastej radiostacja lądowiska daje sygnał gotowości przyjęcia. Jeśli go powtórzy o siedemnastej, szykujecie się do drogi. O dwudziestej samolot idzie w górę z takim wyrachowaniem, by nad terytorium nieprzyjacielskim znaleźć się zaraz po zapadnięciu ciemności, a powrócić przed brzaskiem. Wysyłamy depeszę o waszym starcie, a BBC po dzienniku o godzinie dziewiętnastej potwierdza lot umówioną melodią. Po północy powinniście być na miejscu. Wtedy z kolei oni dają nam znać, że maszyna wystartowała, a my – w parę godzin później – że wróciła w porządku. Na tym kończy się cała historia. (…)
Mieliśmy lecieć nie Liberatorem czy Halifaxem jak skoczkowie, lecz dużo powolniejszą Dakotą, wybraną do tego celu, ponieważ samolot tego typu potrzebował bardzo krótkiego pasa do startu i lądowania. (…) Nasz samolot DC3 był zupełnie nie uzbrojony, miał bardzo małą szybkość. Obciążenie dodatkowymi zbiornikami z benzyną trzeba było zrekompensować nie tylko pozbyciem się uzbrojenia, ale zdjęciem nawet blach osłonowych. (…) wybrano Dakotę do tzw. „siadanych” operacji tylko ze względu na jej wyjątkowo krótki start. Wobec myśliwca była bezbronna jak dziecko. Każde spotkanie z nieprzyjacielem w powietrzu było dla niej śmiertelne. (…) Z dala przed nami zapala się wreszcie długi, nieforemny prostokąt. Obok niego wielka świetlna strzała, utworzona z palących się ognisk, wskazuje kierunek wiatru. Ze środka prostokąta słabe światełko wysyła w naszym kierunku alfabetem Morse’a literę „M”. Dakota odpowiada literą „K” światłami pozycyjnymi na obu skrzydłach. A więc to już nasze lądowisko. Zataczamy ogromne koło nad cała okolicą i podchodzimy do lądowania. Spod obu skrzydeł maszyny buchnęły snopy oślepiającego światła dwóch potężnych reflektorów. (…)
Podchodzimy do lądowania po raz drugi. Tym razem wszystko odbywa się szczęśliwie. Czujemy dosyć mocny wstrząs. Dakota sunie chwilę po ziemi. Do kabiny wpada polski pilot i wywala drzwi. Wyciągają się z dołu ręce po dwa ciężkie, podłużne worki. Dziewiętnaście ciężkich waliz ze sprzętem wyrzucamy z samolotu w ciągu kilkunastu sekund. Z zewnątrz dochodzi zgiełk, głosy komend i nawoływania ludzi krzyczących jeden przez drugiego. Samolot otaczają chłopi, niektórzy na bosaka, uzbrojeni w karabiny, rozpylacze, błyskawice, steny. (…) Każą nam biec przez łąkę pod las w kierunku dwóch czekających furmanek. (…) nasz woźnica z prawdziwie chłopską flegmą objaśnia sytuację. – Tam dalej – wskazał batem kierunek – stoją we wiosce szkopy. Przyśli wczoraj rano, to pewno pójdą dalej o świtaniu. Będzie z dziesięć czołgów i kupa samochodów (…)
Po chwili ktoś do nas przylatuje. Koła samolotu ugrzęzły w ziemi zbyt miękkiej po niedawnym deszczu. Załoga i chłopi podkładają deski. Może za drugim razem uda się ruszyć. Mija minuta za minutą. Ustał wprawdzie hałas motorów, ale głosy i nawoływania ludzkie niesie daleko po nocnej rosie. Jeśli Niemcy są tuż, to dlaczego się nie ruszają? Nasz woźnica wzrusza ramionami – Bo po nocy mają pietra. Albo to mogą wiedzieć, ilu nas tu jest? (…) Tymczasem Dakota zapuszcza znowu motory i próbuje ruszyć, wypuszczając spod skrzydeł dwa snopy światła, które przecinając ostro ciemności sięgają chyba aż po horyzont. Ryk niesamowity. Pilot usiłuje wystartować całą mocą silników. Słuchamy w napięciu. Ruszy wreszcie, czy nie? (…) Niestety po paru minutach motory stanęły znowu. Okazało się, że podłożenie desek nic nie pomogło: maszyna nie może ruszyć. (…) Mija znowu kilkanaście minut i nagle wszyscy odstępują od samolotu. Widocznie załoga będzie próbowała po raz trzeci. Istotnie motory zawarczały znowu i samolot wniósł się wreszcie w powietrze. (…) Z powodu opóźnienia część trasy będą musieli przelecieć nad Bałkanami już przy dziennym świetle (…)”
Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, Res Publica, Znak, Warszawa – Kraków 1989, ISBN 8370460720, s. 300-308
Głównym celem operacji było przerzucenie na Zachód z okupowanej Polski zdobytych przez wywiad AK informacji oraz części rakiety V2 (A-4). Oficer wywiadu AK por. Jerzy Chmielewski, ps. Rafał zabrał ze sobą do Londynu siedem najważniejszych części rakiety oraz 30 stron Meldunku specjalnego 1/R nr 242. Pociski rakietowe. Meldunek zawierał: 18 stron maszynopisu tekstu podstawowego, 12 stron załączników, 65 fotografii z opisem, 12 rysunków – schematów urządzeń radiowych, sterowniczych, pompy, silnika itp., opis konstrukcji i działania rakiet, opis i mapy poligonu Blizna, opis wyposażenia wyrzutni, rejestr (wraz z datami i godzinami) 118 startów i upadków rakiet, listę fabryk produkujących części rakiety V-2, specyfikację techniczną, w tym lotów i skutków wybuchu, wykaz oznaczeń i napisów na elementach rakiet V-1 i V-2
Z Polski samolotem odlecieli: Tomasz Arciszewski ps. Stanisław, Józef Retinger ps. Salamander, por. Jerzy Chmielewski ps. Rafał, por. Tadeusz Chciuk ps. Celt, ppor. Czesław Miciński. Samolot po starcie, wskutek uszkodzenia przewodów hydraulicznych, miał problem ze schowaniem podwozia (co zwiększało zużycie paliwa) oraz z automatycznym pilotem. Zbiornik hydrauliczny wypełniono więc herbatą z termosów oraz innymi płynami, co pozwoliło schować podwozie podczas przelotu nad Tatrami. Piloci lecieli bez automatycznego pilota, trzymając stery na zmianę. Samolot wylądował w Campo Casale szczęśliwie, choć bez hamulców, o godz. 05.43, po locie trwającym (wraz z postojem podczas lądowania) dziesięć godzin 15 minut. 28 lipca 1944 samolot z częściami rakiety wylądował na lotnisku RAF Hendon (obecnie siedziba muzeum RAF).
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczego wsparcia Armii Krajowej (zrzutów do Polski) odnotował:
„25.VII. Dziś, po w pełni zadowalającej wymianie bila [wymianie depesz operacyjnych] między bajorem MOTYL i Jutrzenką, wystartował 8079 [samolot łącznikowy dwustronny] (4 ludzi i 19 waliz). Poza tym – pięć polskich 2103 [transportów lotniczych ze zrzutami] na wszystkie zgłoszone plac. [placówki odbiorcze] za wyjątkiem zajętych przez Sowiety (jeden bast.) [bastion – placówka odbiorcza zdolna przyjąć jednej nocy zrzut z kilku samolotów].
26.VII. Lądował szczęśliwie 8079 – przyjęty i odprawiony przez MOTYLA. Przybyli – Retinger, kurier z MSWEWN., dwóch oficerów z AK oraz Arciszewski (…) Tego dnia odlecieli do Londynu, za wyjątkiem retingera, który został wstrzymany depeszą z SOE i 27.VII. odleciał na konferencję do Cairo -0 gdzie z Londynu wyleciał ppłk. Perkins. Z pięciu polskich 2103 wykonane tylko dwa. Dwa Liberatory nie otrzymały sygnałów z plac. – położonych nad Wisłą – gdzie Niemcy prawdopodobnie zajmowali linię obronną. (s. 302/307/325)
W swoim pamiętniku mjr dypl. Jan Jaźwiński odnotował: „(…) list mój do płk Demela: Dn. 23 bm. rozkazem Tatara L.dz. 5856/O.Sp. (kopia w załączeniu) zostałem pozbawiony bezpośredniej łączności z Lawiną oraz z władzami brytyjskimi. Prawnie rozkaz ten pozostawia mnie możność świadomego kierownictwa przerzutem. (…) Faktycznie Hańcza [ppłk Marian Dorotycz – Malewicz] nie jest zdolny do prowadzenia akcji przerzutowej, ani też do rozmów z władzami brytyjskimi. Mogę więc czuwać nad realizacją planu przerzutu do AK. Wobec bardzo trudnej i ciężkiej obecnie sytuacji pozostanę w Bazie Jutrzenka dopoki NW [Naczelny Wódz] uzna to za celowe. (…) jutro wyślę drogą służbową depeszę do NW z prośbą o zwolnienie mnie ze stanowiska Dowódcy Bazy Jutrzenka i od wszelkich prac związanych z O.Sp. [Oddziałem Specjalnym] to znaczy z Tatarem [gen. Stanisławem Tatarem]. Jan Jaźwiński, 25 lipca 1944.”
„27 lipca, szef szyfrów przyniósł mnie kopię depeszy Lawiny [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] przysłanej przez O.Sp. do Hańczy L.dz. 1456/1135z 26 lipca 44 r. Sopja [mjr. dypl. Jan Jaźwiński] zgłosił odejście z Jutrzenki [Główna Baza Przerzutowa]. Ze względu na obecną naszą sytuację jest konieczne pozostawienie Sopji, aby podparł Rocha [ppłk Marian Dorotycz – Malewicz] który tej pracy nie zna. Lawina [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca AK] L.dz. 1135. (Jan Jaźwiński – Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego, przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, tom II, s. 112, 120, ISBN 978-0-9868851-3-6)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Kajetan Bieniecki – Wildhorn
w: Zeszyty Historyczne nr 188, s. 81 – 100, Instytut Literacki, Paryż 1989 r.
Stanisław Chojnowski – Operacje lotnicze – zrzuty cichociemnych
w Obwodzie „Mewa-Kamień” podczas drugiej wojny światowej
w: Rocznik Mińsko-Mazowiecki 2012, nr 20 s. 59-75
W Powstaniu Warszawskim w dyspozycji Komendy Obwodu Śródmieście Okręgu Warszawa AK, następnie jako oficer do zadań specjalnych mjr Stanisława Steczkowskiego ps. Zagończyk, komendanta 4 Rejonu Obwodu Śródmieście.
Od 12 sierpnia 1944 dowódca zorganizowanego przez siebie Batalionu Szturmowego „Rum”, objął dowództwo pododcinka północno – zachodniego: ul. Królewska – Zielna. W nocy 30/31 sierpnia dowódca lewego skrzydła natarcia podczas próby przebicia do Śródmieścia, w kierunku na Stare Miasto. Zdobył Szkołę Policji przy ul. Ciepłej oraz dotarł do Hal Mirowskich. Od 20 września 1944 batalion w składzie 15 Pułku Piechoty „Wilków” AK. 20 września 1944 odznaczony Krzyżem Walecznych po raz trzeci. Po kapitulacji Powstania od 2 października 1944 w niewoli niemieckiej. Osadzony w stalagu VIIIB Lamsdorf, następnie oflagu VIIA Murnau.
6 czerwca 1945 powrócił do Wielkiej Brytanii, zameldował się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza. Ponownie wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim. Awansowany na stopień majora ze starszeństwem od 1 stycznia 1945. Przydzielony do Szefostwa Saperów Sztabu Głównego PSZ.
Od połowy 1945 pracował jako referent ds. łączności kurierskiej w utworzonej na początku 1945 przez gen. Stanisława Tatara centrali „Hel”, mającej wspierać środowisko mikołajczykowskie (część PSL), PSL w kraju oraz łączność radiową i kurierską z Delegaturą Sił Zbrojnych na Kraj, kierowaną przez płk. dypl. Jana Rzepeckiego. W centrali „Hel” pracował także Cichociemny ppor. Leszek Starzyński, który obsługiwał radiostację ulokowaną w Londynie, przy ul. 11 Corwall Gardens, niedaleko Gloucester Road Station.
Centrala konspiracyjna „Hel” dysponowała kilkoma milionami dolarów, wydzielonych z budżetu likwidowanego Oddziału VI (Specjalnego) do odrębnego, oznaczonego kryptonimem Funduszu „Drawa”, którym zarządzał Komitet kierowany przez gen. Kopańskiego oraz gen. Tatara. Prawie wszyscy pracownicy „Helu” przebywający w Wielkiej Brytanii nie wstąpili do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, dzięki pozytywnej opinii brytyjskiego Foreign Office otrzymali status stałych mieszkańców Wielkiej Brytanii oraz polskie paszporty konsularne. Zobacz: Stanisław Tatar – generał zdrajca.
W 1947 zdemobilizowany. Pozostał na emigracji, członek Royal Society of Engineers, pracował jako inżynier, m.in. w Emiratach Arabskich, następnie w Londynie. Zmarł 12 stycznia 1979 w Woodmansterne pod Londynem (Wielka Brytania), pochowany na miejscowym cmentarzu.
Syn Romana, technika kolejowego oraz Heleny z domu Grzegorzewskiej. W 1944 zawarł związek małzeński z Margareth Audrey North. Mieli syna Andrzeja Jana Toma (wg. Tochmana – Tomasza) oraz córki: Karolinę oraz Małgorzatę.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”