Kilka dni temu, w poniedziałek 25 września 2023, zespół pracowników, wolontariuszy i przyjaciół Studium Polski Podziemnej w Londynie wystosował „List Otwarty” będący „prośbą o wsparcie i ratunek dla jednego z najcenniejszych archiwów Armii Krajowej poza Polską”. Jak piszą jego Autorzy, list jest „kulminacją wieloletnich i nieskutecznych prób ze strony SPP unormowania i racjonalizacji stosunków z Instytutem Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie (IPMS).
Siedzibą Studium Polski Podziemnej jest dwukondygnacyjny dom przy 11 Leopold Road, London W5 3PB, w dzielnicy Ealing, w zachodnim Londynie. Dla mnie osobiście to instytucja bardzo znacząca, bowiem przechowywane są w niej m.in. dokumenty Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza oraz teczki personalne Cichociemnych – w tym mojego Dziadka. Por. cc Józef Zając w tym właśnie budynku pracował przez kilka lat (od 1 lipca 1945 do 1949), bowiem tutaj funkcjonowała Główna Komisja Weryfikacyjna Armii Krajowej Sztabu Głównego, do której mój Dziadek (po powrocie z obozu jenieckiego do Wielkiej Brytanii) został przydzielony po wojnie.
Na stronie SPP możemy przeczytać, że „SPP powstało w Londynie w roku 1947. Jest instytucją archiwalną i naukową, w posiadaniu której znajdują się materiały historyczne dotyczące Polskiego Państwa Podziemnego (Administracji Podziemnej i Armii Krajowej) z okresu II Wojny Światowej. Wśród prominentnych założycieli byli m.in.: Tadeusz Bór-Komorowski, Kazimierz Iranek-Osmecki, Antoni Monter – Chruściel, Andrzej Pomian, Tadeusz Żenczykowski, Tadeusz Pełczyński oraz wielu innych czołowych działaczy Polskiego Podziemia”.
Siedzibą Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie jest pięciokondygnacyjna kamienica przy Prince?s Gate 20 (kupiona ze składek społecznych w 1946), znajdująca się w prestiżowej lokalizacji na pograniczu londyńskich dzielnic South Kensington i Knightsbridge, w sąsiedztwie Hyde Parku i Royal Geographical Society. SPP oraz IPMS znajdują się po dwóch stronach przepływającej przez Londyn Tamizy, dzieli je odległość ok. 6,8 mil. Czas dojazdu samochodem, także metrem wynosi ok. 50 min.. Jadąc najlepszą trasą, m.in. przez Queen’s Gate, trzeba przejechać przez dzielnicę Battersea. Podczas wojny, w jej ruinach kandydaci na Cichociemnych szkolili się na jednym z wielu kursów – kursie walk ulicznych, czyli wg. współczesnej terminologii, w zakresie najtrudniejszej „taktyki czarnej” – walki w operacjach specjalnych na terenie wysoko zurbanizowanym.
Na stronie IPMS możemy przeczytać, że „Instytut zarejestrowano 15 listopada 1945 roku (…) pełni swoją rolę gromadząc, zabezpieczając i udostępniając zbiory archiwalne i eksponaty muzealne. (…) Głównym inicjatorem utworzenia Instytutu, poświęconego pamięci generała Władysława Sikorskiego, a tym samym historii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, był były szef Gabinetu Naczelnego Wodza ppłk dypl. Zygmunt Borkowski. (…).
Aby zapobiec możliwości wywierania nacisku na władze brytyjskie przez reżimowe władze w Polsce odnośnie przekazywania im zbiorów Instytutu, placówka została utworzona jako brytyjska organizacja pozarządowa i zarejestrowana jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością zarządzaną przez powierników. Dodatkowo w okresie późniejszym zarejestrowana została jako organizacja charytatywna i pozostaje nią po dziś dzień. (…) Placówka powstała jako organizacja powiernicza przy nieoficjalnym wsparciu legalnych władz i prezydenta RP Władysława Raczkiewicza.
„List Otwarty” SPP nie ma adresata, ale można domyślać się, że jest adresowany do władz IPMS – tak jak wyraźnie zaadresowane „10 postulatów”. Sądząc po treści obu dokumentów władze obu polskich instytucji dzieli znacznie więcej niż 6,8 mil, a stan taki trwa od kilku lat.
Z treści „Listu Otwartego” wynika że:
Z treści – w mojej ocenie dość chaotycznie zredagowanych – „10 postulatów” wynikają, najogólniej to ujmując, żądania SPP wobec IPMS, które ułożyłem wg. mojej hierarchii ważności:
Poprosiłem władze SPP oraz IPMS o przedstawienie swoich stanowisk w tym sporze, czekam na odpowiedzi. Zwróciłem się także do prof. dr hab. Piotra Glińskiego – ministra kultury i dziedzictwa narodowego o podjęcie stosownych działań w związku z zaistniałym sporem.
Niezależnie od tego czy negocjacje pomiędzy SPP a IPMS zostaną podjęte, a także jaki będzie ich ewentualny wynik – kluczową kwestią jest zachowanie dla przyszłych pokoleń bezcennych archiwaliów zgromadzonych w obu instytucjach, także ich otwarte udostępnienie wszystkim zainteresowanym, w tym głównie wszystkim Polakom.
Moja sympatia – z naturalnych powodów – jest po stronie SPP, ale w mojej ocenie władze Studium Polski Podziemnej na własne życzenie wpakowały się w kłopoty. Przede wszystkim uważam za mało rozsądny pomysł połączenia obu instytucji – nawet gdyby do niego doszło w przyszłości – przy zbędnie skomplikowanym mechanizmie zarządzania będzie to wciąż generowało kolejne problemy w przyszłości. Idealistyczne hasło – postulat „wprowadzenia partnerskich zasad współpracy opartych na wzajemnym szacunku i kompetencjach” można powiesić nad biurkiem, nawet na frontonach obu instytucji – tylko że zazwyczaj decydują nie ideały lecz interesy.
Nie wiem po co, w obliczu narastających własnych problemów, Studium Polski Podziemnej zdecydowało się połączyć z Instytutem Polskim i Muzeum im. gen Sikorskiego (które też nie jest wolne od problemów), na dodatek w sytuacji w której – jak wynika z żądań SPP, np. „reformy systemowej IPMS” – miało zasadnicze zastrzeżenia co do obecnego modelu działania Instytutu. Studium miało wcześniej własne problemy, teraz ma na głowie także cudze i chce je rozwiązać „listem otwartym” oraz chaotycznym spisem „postulatów”, które czyta się jak wezwanie do kapitulacji IPMS… Uprzejmie wątpię, aby coś z tego miało rozsądnego wyniknąć, jeśli nawet zawarty zostanie rozejm czy pokój, to w mojej ocenie będzie on miał charakter krótkotrwały.
Studium chce bowiem się połączyć z Instytutem – ale tak, aby zachować odrębność. Ma ona mieć taki charakter, że SPP chce (mniejszościowo) współzarządzać IPMS oraz (większościowo) zarządzać SPP. Zapewne „w zamian za to” Instytut ma wyłożyć pieniądze na utrzymanie SPP. Stanowisko Instytutu, wynikające z faktów jest natomiast takie, że odmawia SPP odrębności, nawet autonomii oraz chce (większościowo) zarządzać SPP. Znacznie upraszczając – SPP chce wiele zmienić, aby w zarządzaniu Studium jak najwięcej pozostało „po staremu”, natomiast IPMS chce SPP w pełni przejąć, choć na swojej stronie wspomina coś o „wewnętrznej autonomii pracy” SPP. Chciałbym się bardzo mylić, ale przy takim stanie „pozycji negocjacyjnych” nie widzę pola do kompromisu. Nawet gdy uda się wypracować jakieś skomplikowane, „kompromisowe” porozumienie – powstanie obszar kolejnych konfliktów. Nadmiernie skomplikowane struktury zarządzania nigdy jeszcze nie przyczyniły się do sukcesu jakiejkolwiek organizacji.
W mojej ocenie Studium Polski Podziemnej powinno przyjąć model rozwoju, który z sukcesem wdrożył w praktyce Instytut Literacki, czyli słynna „paryska Kultura”. Też kiedyś mocno borykała się z problemami finansowymi. Obecnie funkcjonuje jako stowarzyszenie oraz fundacja (z siedzibą w Krakowie). Oczywiście historyczny obiekt w podparyskim Maisons-Laffitte został zachowany.
Mam z nim pewne osobiste wspomnienia, bowiem w czasach „późnego prl-u” jako dziennikarz który otrzymał za podziemne pismo młodzieży solidarnej „Bajtel” Nagrodę im. „Po prostu” nielegalnego wówczas Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, przebywałem na stażu dziennikarskim we Francji. Oczywiście nie zmarnowałem okazji i byłem w siedzibie paryskiej „Kultury” a nawet miałem zaszczyt rozmawiać z „Księciem” – Jerzym Giedroyciem. Później nawet wymieniliśmy kilka listów…
Cenne zbiory „paryskiej Kultury” zostały zdigitalizowane oraz udostępnione dla wszystkich w internecie, inwentarz zbiorów został włączony do katalogu Biblioteki Narodowej. Środki finansowe zostały pozyskane z rozmaitych źródeł, w tym z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Kancelarii Premiera.
W mojej ocenie tak samo należy postąpić ze zbiorami Studium Polski Podziemnej oraz Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego – ich zbiory, przy wsparciu ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego powinny zostać całkowicie zdigitalizowane i udostępnione w internecie wszystkim on-line. Obie placówki powinny otrzymać środki na swoją działalność, ale też powinny zabiegać o nie, w tym także ze źródeł unijnych.
Niezależnie od tego, kto komu co przekazał i jakie były czyjeś intencje – rzeczywistym właścicielem cennych artefaktów przechowywanych w SPP oraz w IPMS jest Rzeczpospolita Polska – wszyscy Polacy, a nie tylko grupy polonijnych aktywistów. Jakiekolwiek struktury zarządzania gdziekolwiek należy upraszczać, a nie dodatkowo komplikować.
Mam nadzieję, że idąc w tym kierunku znajdzie się rozsądne rozwiązanie sporu pomiędzy SPP a IPMS. Mam także nadzieję, że prof. Piotr Gliński oraz jego podwładni zechcą zaangażować się w ten spór w charakterze co najmniej rozjemcy oraz wypracują mądry kompromis dla zachowania istotnych elementów polskiego dziedzictwa narodowego. O to właśnie publicznie proszę Pana Ministra, prof. Piotra Glińskiego…
Ryszard M. Zając
wnuk Cichociemnego por. cc Józefa Zająca ps. Kolanko
30 września 2023
Opublikowano także na Facebooku
vel Kazimierz Zator, vel Jan Chacki
Zwykły Znak Spadochronowy nr 3120, Bojowy Znak Spadochronowy nr 1574
skan własny, źródło: JW GROM
Uczył się w szkole powszechnej w Męcinie Małej, następnie od 1919 w Gimnazjum Państwowym im. M. Kromera w Gorlicach, w 1929 zdał egzamin dojrzałości. Od 17 sierpnia 1929 w Szkole Podchorążych Piechoty nr 5 w Krakowie, jako plutonowy odbył praktykę w 6 Pułku Strzelców Podhalańskich, następnie w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Po jej ukończeniu, 15 sierpnia 1931 awansowany na stopień podporucznika, przydzielony jako dowódca plutonu, następnie kompanii 16 Pułku Piechoty w Tarnowie. W 1934 awansowany na stopień porucznika.
W 1934 przeniesiony do Centralnej Szkoły Podoficerów Korpusu Ochrony Pogranicza w twierdzy Osowiec k. Grójca. W 1938 ukończył kurs dowódców kompanii w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie, 19 marca 1939 awansowany na stopień kapitana. Od 25 sierpnia 1939 jako dowódca kompanii przeciwpancernej 135 Pułku Piechoty 33 Rezerwowej Dywizji Piechoty. Kompanię utworzoną z żołnierzy Szkoły Podoficerskiej KOP włączono w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”.
W nocy z 2 na 3 września 1939 uczestniczył w udanym wypadzie na terytorium niemieckie w Prostken (Prusy Wschodnie). Następnie brał udział w ciężkich walkach z niemieckimi oddziałami XIX Korpusu Pancernego gen. Guderiana o utrzymanie przyczółka Grajewo. W nocy z 13 na 14 września skierowany koleją na wschód.
Jako dowódca plutonu przeciwpancernego bronił umocnień Polany – Bereźne. 19 września wraz z oddziałami Korpusu Ochrony Pogranicza skierowany do wzmocnienia Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”, dowodzonej przez gen. Franciszka Kleeberga.
skan własny, źródło: JW GROM
28 września uczestniczył w ciężkich walkach na zachodnim Polesiu, w rejonie miejscowości Szack i Mielniki, z sowiecką dywizją pancerno – motorową. Dowodzony przezeń pluton armat przeciwpancernych zniszczył kilkanaście sowieckich czołgów i samochodów pancernych, otwierając zgrupowaniu KOP drogę do przeprawy przez Bug w rejonie Grabowa, na południe od Włodawy. 1 października uczestniczył wraz z plutonem armat przeciwpancernych w walkach z Sowietami pod Wolą Wytyczną, wzięty do niewoli. Po trzech dniach zbiegł z kolumny jeńców prowadzonych na wschód. Dotarł do Warszawy 14 października.
dokumenty Kazimierza Szternala
skan własny, źródło: JW GROM
11 grudnia wraz z kolegą przekroczył granicę ze Słowacją, dotarł do Budapesztu (Węgry), następnie do Francji. Od 9 stycznia 1940 w obozie wojskowym Chateaubriant. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem francuskim. Od 10 marca jako dowódca kompanii broni towarzyszącej przydzielony do 2 półbrygady Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. Uczestniczył w kampanii norweskiej, walczył w bitwie o Narvik. Po ewakuacji brygady 13 czerwca do Brestu, 25 czerwca rozwiązał swoją kompanię w rejonie portu Vanne.
Przedostał się do strefy nieokupowanej, początkowo w Tuluzie, następnie w Camp de Carpiagne. Wspólnie z grupą żołnierzy kupił zniszczony jacht „Laribaut”, wyremontował go w porcie Cassis. W nocy z 10 na 11 października 1940 wypłynął jachtem z zatoczki Kalanki w drogę do Gibraltaru, wraz z grupą 23 żołnierzy, w tym późniejszymi Cichociemnymi – ppor. Jerzy Buyno oraz ppor. Kazimierzem Osuchowskim. Sztorm, uszkodzenie masztu oraz awaria motoru zmusiła ich do zawinięcia do portu Tossa de Mar nieopodal Barcelony. Aresztowani przez Hiszpanów, osadzeni w więzieniu w Fiwueras, od 18 listopada 1940 we frankistowskim obozie koncentracyjnym Miranda de Ebro, prowadzonym przy wsparciu gestapo i SS (jego komendantem był gestapowiec Paul Winzer).
Obóz otaczał dwumetrowy, kamienny mur z drutem kolczastym oraz budkami strażniczymi co 50 metrów. Wyżywienie było dramatycznie niewystarczające, zwykle składało się z wodnistej, rzadkiej zupy nazywanej przez więźniów pomyjami, oraz kawałka wyschniętej, starej ryby. Stale brakowało wody, w nieogrzewanych, brudnych i przeludnionych barakach roiło się od insektów. Szerzyły się choroby zakaźne, m.in. tyfus.
W obozie dla ok. 1,2 tys. osób osadzono na przełomie 1942/43 aż 3,5 tys. więźniów. Polacy byli jedną z najliczniejszych grup narodowościowych. Więźniów traktowano jak przestępców, najmniejszy sprzeciw karano sadystycznym biciem i osadzaniem w izolatce. Podobnie karano za drobne przewinienia, np. wychylenie się z kolejki po posiłek. Codzienne apele trwały tak długo, że więźniowie mdleli z wyczerpania. Bicie i chłosta były codziennością. Więźniowie pracowali m.in. przy noszeniu kamieni z kamieniołomu do rzeki. Zwolniony z obozu 23 stycznia 1943, dziesięć dni po zakończeniu kilkudniowego protestu głodowego – zorganizowanego oraz zainicjowanego przez Polaków – po którym wybuchł międzynarodowy skandal.
Dokumenty Rady Ministrów dot. osadzenia Polaków w obozie Miranda de Ebro
żródło: Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego, Archives Reference Nr PRM.81/3
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Przez Madryt i Gibraltar dotarł do Wielkiej Brytanii 17 lutego. Wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem brytyjskim. Przydzielony do 1, następnie 2 Batalionu Strzelców Podhalańskich 1 Brygady Strzelców.
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Uproszczony diagram rekrutacji i szkolenia Cichociemnych (CAW sygn. II.52.359.29) UWAGA – diagram nie obejmuje wszystkich kursów ani ośrodków
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji, 2 września 1943 zaprzysiężony na rotę ZWZ-AK w Chicheley przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), ppłk dypl. Michała Protasewicza ps. Rawa. Od 5 listopada 1943 przydzielony do Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Wg. opinii szefa Oddziału VI (Specjalnego) ppłk dypl. Michała Protasewicza – „Patriotyzm bardzo duży. Inteligentny, Pracowity i sumienny, Przedsiębiorczy. Wytrzymałość fizyczna bardzo duża. Zdolności dowódcze, organizacyjne i instruktorskie – duże. Zdolny do ciężkich wysiłków fizycznych. Zachowanie w służbie – bez zarzutu.” Awansowany na stopień majora, ze starszeństwem od 1 kwietnia 1944.
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 30 kwietnia / 1 maja 1944 roku w sezonie operacyjnym „Riposta”, w operacji lotniczej „Weller 16” (dowódca operacji: F/L Kazimierz Wünsche, ekipa skoczków nr: XLVIII), z samolotu Liberator BZ-965 „S” (1586 Eskadra PAF, załoga: pilot – F/L Zbigniew Szostak, pilot – P/O Jacek Błocki / nawigator – F/L Kazimierz Wünsche / radiotelegrafista – F/S Józef Witek / mechanik pokładowy – Sgt. Stanisław Wileniec / strzelec – F/S Stanisław Malczyk / despatcher – F/S Stanisław Jarecki). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
kartka do obozu jenieckiego, źródło: JW GROM
Start o godz. 19.25 z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi, zrzut na placówkę odbiorczą „Klosz”, w okolicach miejscowości Przybyszew, 23 km od Grójca. Razem z nim skoczyli: kpt. Franciszek Cieplik ps. Hatrak, por. Kazimierz Osuchowski ps. Rosomak, rtm. Jan Skrochowski ps. Ostroga. Był to drugi lot tej ekipy, w poprzednim (27/28 kwietnia) nie można było wykonać zadania. Skoczkowie przywieźli min. 270 tys. dolarów i 13 tys. dolarów w złocie na potrzeby AK. Zrzucono także dwanaście zasobników oraz sześć paczek. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy o godz. 5.25, po locie trwającym dziewięć godzin.
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczych przerzutów do Polski odnotował:
„Na zakończenie operacyj w kwietniu 1944.r. Lawina [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca Armii Krajowej] nadesłał do Sopja [mjr. dypl. Jaźwiński, komendant Głównej Bazy Przerzutowej w Latiano pod Brindisi] następującą dep. (L.dz.679/GBP, nr. stac. 4723-S): – Gratuluję Wam i załodze wykonania 8079 [lot dwustronny, operacja Most 1, 15/16-04-1944]. Stwierdzam pomyślny rozwój akcji 2103 [zrzutów lotniczych] pod Waszym kierownictwem. Wszystkim załogom, które przyczyniły się do zaopatrzenia nas w sprzęt, wyrażam podziękowanie. (…) Lawina 732.25.IV.44.
W depeszy 3114 (Spec-11-17.IV.44.r. (Nr. stac.616.S) podano: Naczelny Wódz i Szef Sztabu polecili przekazać Panu Majorowi [mjr. dypl. Jaźwińskiemu], Eskadrze [1586 Eskadrze Specjalnego Przeznaczenia] i Bazie [Główna Baza Przerzutowa w Latiano pod Brindisi] gratulacje”. (s. 290 (312)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Po aklimatyzacji do realiów okupacyjnych, od 18 maja przydzielony do Pułku „Baszta”, od 26 lipca jako oficer operacyjny oraz szef sztabu Pułku.
skan własny, źródło: JW GROM
W Powstaniu Warszawskim jako szef sztabu Pułku „Baszta”, w sile trzech batalionów oraz oddziałów pomocniczych, łącznie ok. 2,3 tys. żołnierzy. Od 25 września pełnił obowiązki dowódcy Pułku „Baszta”, od 26 września jako pełniący obowiązki komendanta Obwodu V Mokotów oraz dowódca 10 Dywizji Piechoty AK im. Macieja Rataja. Walczył na Mokotowie. Do kapitulacji 27 września 1944 44 oddziały Pułku walczyły na Górnym Mokotowie i Dolnym Mokotowie (Sielce, Czerniaków, Sadyba).
meldunek z Powstania, skan własny, źródło: JW GROM
Z mjr. Eugeniuszem Ladenbergerem ps. Burza, dowódcą batalionu „Bałtyk” uczestniczył 27 września 1944 w rozmowach nt. kapitulacji Mokotowa z dowódcą tzw. Korpsgruppe von dem Bach, niemieckim generałem SS i zbrodniarzem wojennym Erichem von dem Bach – Zelewskim. Pomimo niemieckich nacisków odmówił podjęcia się roli parlamentariusza, który miał przekonać Komendę Główną AK do zakończenia walk w Warszawie.
Od pierwszej dekady października do połowy grudnia 1944 osadzony wraz ze swymi żołnierzami w stalagu X B Sandbostel, od 29 kwietnia 1945 w oflagu VII A Murnau.
Zbigniew S. Siemaszko – Wileńsko-Nowogródzkie telegramy. Lato 1944
w: Zeszyty Historyczne, Instytut Literacki Paryż 1985, zeszyt 73, s. 109-147
[Teodor Cetys, Ludwik Fortuna, Maciej Kalenkiewicz, Adolf Pilch, Jan Piwnik, Stanisław Sędziak
Kazimierz Szternal, Adam Szydłowski, Aleksander Tarnawski, Stanisław Winter]
Henryk Świderski – Historie wojenne
w: Niepodległość i Pamięć 1995, t. 2 nr 3 (4), s. 221 – 244
skan własny, źródło: JW GROM
skan własny, źródło: JW GROM
22 czerwca 1945 dotarł do Wielkiej Brytanii, 25 czerwca zameldował się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie.
Przydzielony jako szef sztabu do 2 Półbrygady Strzelców w Crief (Szkocja), potem w sztabie 4 Dywizji Piechoty gen. Kazimierza Glabisza oraz w Biurze Historycznym Sztabu Głównego w Londynie. W 1946 ukończył ostatni, VI Kurs Wyższej Szkoły Wojennej.
W 1947 współzałożyciel Studium Polski Podziemnej w Londynie, jednej z najbardziej zasłużonych polskich placówek archiwalno – naukowych. Jej założycielami byli także m.in. gen. dyw. Tadeusz Komorowski ps. Bór, ppłk Stanisław Juszczakiewicz ps. Kornik, gen. bryg. Tadeusz Pełczyński. Do lutego 1951 pracował jako archiwista SPP.
skan własny, źródło: JW GROM
list do Kazimierza Szternala, przebywającego w obozie jenieckim, skan własny, źródło: JW GROM
W lutym 1951 wraz z żoną wyemigrował do USA. Do emerytury w 1973 pracował jako frezer w fabryce automatów w Chicago.
Aktywnie działał w środowisku amerykańskiej Polonii, od 1969 do 1972 delegat Wojska Polskiego na USA, wieloletni prezes Koła AK w USA, Koła AK w Chicago, prezes Koła Stowarzyszenia Polskich Kombatantów „Wierność Żołnierska”.
Generalny Sekretarz Komitetu Skarbu Narodowego na stan Illinois, członek Obwodu ZHP w Chicago, działacz Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz Stowarzyszenia Samopomocy Nowej Emigracji.
Wspierał finansowo wiele inicjatyw środowisk kombatanckich w Polsce, m.in. wykonanie sztandaru 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Fundator stałego stypendium dla najlepszego i najuboższego ucznia Liceum w Gorlicach. Zmarł 6 maja 1981 w Chicago. Symboliczny grób znajduje się na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach – kw. A26 rz. 10 gr. 21.
Syn Jana wysokokwalifikowanego wiertacza naftowego oraz Eleonory z domu Kukla. W 1936 zawarł związek małżeński z Janiną z domu Uszek, nauczycielką na tajnych kompletach. Mieli trzy córki: Elżbietę (ur. 1937), biznesmenkę, po mężu Zbyszewską, Marię (ur. 1939) absolwentkę politologii uniwersytetu Loyola w Chicago, po mężu Golubiew oraz Ewę (ur. 1948) po mężu Filipowicz.
jego brat ks. kpt. Michał Sternal (1905-1992) był kanonikiem diecezji przemyskiej, od 1940 zaprzysiężony w ZWZ-AK, ps. „Łęg”, na jego plebanii organizowano odprawy dowództwa Inspektoratu Rzeszów AK, szkolenia oraz tajne nauczanie. Po zakończeniu wojny działał w AK, Delegaturze Sił Zbrojnych oraz WiN.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także – biogram w Wikipedii