• cichociemni@elitadywersji.org

Spór w rodzinie polonijnej (2) – fakty!

Spór w rodzinie polonijnej (2) – fakty!

Spór w rodzinie polonijnej (2) – Trzymajmy się faktów!

W wieloletnim sporze – pomiędzy dwiema zasłużonymi polonijnymi placówkami archiwalno – badawczymi w Londynie – ostatnio wydają się dominować emocje. Jeśli jednak ten spór ma zostać pomyślnie rozwiązany, warto chłodnym okiem spojrzeć na podstawowe fakty. Przede wszystkim zaś – zgodnie poszukać rozsądnego kompromisu…

 

SPP-Londyn_-192x250 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!

Siedziba SPP

30 września 2023 napisałem artykuł pt. Spór w rodzinie polonijnej. W pewnym sensie był reakcją na opublikowany kilka dni wcześniej (25 września 2023) „List otwarty” Studium Polski Podziemnej (SPP) w Londynie. List ów nie miał adresata, ale z jego z treści można zasadnie wywnioskować, że adresowany był do władz Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego (IPMS) w Londynie. Treść tego listu jednoznacznie wskazuje, że od wielu lat istnieje poważny konflikt pomiędzy Studium Polski Podziemnej w Londynie a Instytutem Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego, także w Londynie.

 

IPMS-233x250 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!

Siedziba IPMS

SPP oraz IPMS znajdują się po dwóch stronach przepływającej przez Londyn Tamizy, dzieli je odległość ok. 6,8 mil. Czas dojazdu samochodem, także metrem wynosi ok. 50 min.

Sądząc po treści „Listu otwartego”, odległość pomiędzy władzami obu polonijnych instytucji jest zdecydowanie większa, a czas ewentualnego rozwiązania sporu wydaje się być jeszcze bardziej odległy. Znalezienie kompromisu wymaga dobrej woli po obu stronach, co w świetle faktów wydaje się być niełatwe, zwłaszcza gdy jedna ze stron ma nierealne oczekiwania.

 

Okoliczności faktyczne sporu

Poznanie faktów dotyczących obecnej sytuacji SPP oraz IPMS – dla osób spoza środowiska obu instytucji – także nie jest łatwe, a niekiedy nawet niemożliwe. Usiłując ustalić te fakty, jeszcze przed napisaniem pierwszego artykułu, zwróciłem się z odpowiednią prośbą do SPP oraz do IPMS. Otrzymałem odpowiedź jedynie ze Studium, korespondencja rozwinęła się nawet do kilku dość treściwych maili.

ZAJAC-JOZEF-KOL_023_0321-3-300x248 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!

Pismo dot. mojego Dziadka

IPMS milczało, dopiero niedawno udało mi się nieoficjalnie pozyskać pewne informacje od władz Instytutu, a nawet porozmawiać telefonicznie (przez kilkadziesiąt minut) z jedną z siedmiu Osób, pełniących funkcję Dyrektora powiernika Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Pozwoliło mi to uzyskać bardziej obiektywne spojrzenie na istotę sporu pomiędzy SPP a IPMS.

Zanim wyjaśnię jakie są fakty, na początku osobiste zastrzeżenie. Mam wciąż dużą sympatię do SPP, bowiem w Studium Polski Podziemnej w Londynie przechowywane są m.in. dokumenty Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza oraz teczki personalne 316 Cichociemnych. Jest wśród nich teka z dokumentami personalnymi mojego Dziadka – por. cc Józefa Zająca ps. „Kolanko”. Mój Dziadek przez kilka lat (od 1 lipca 1945 do 1949) pracował właśnie w obecnym budynku SPP. Funkcjonowała tam bowiem Główna Komisja Weryfikacyjna Armii Krajowej Sztabu Głównego, do której został przydzielony rozkazem szefa Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza (zarządzenie L.1141/Pers.Pfn. z 30 maja 1945).

 

SPP-logo-300x132 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!W świetle pozyskanych nowych informacji, skomentuję jeszcze swoje wcześniejsze stanowisko, przedstawione w pierwszym artykule:

  • Oczywiście kluczową kwestią jest zachowanie dla przyszłych pokoleń bezcennych archiwaliów zgromadzonych w obu instytucjach, także ich otwarte udostępnianie wszystkim zainteresowanym, w tym głównie wszystkim Polakom.
  • Podtrzymuję pogląd, że władze Studium Polski Podziemnej na własne życzenie wpakowały się w kłopoty. Zdecydowały się bowiem połączyć z IPMS, pod którego adresem zgłaszają żądania np. „reformy systemowej” – czyli mają zastrzeżenia co do obecnego modelu działania Instytutu. Studium miało wcześniej własne problemy, teraz ma na głowie także cudze i chce je rozwiązać „listem otwartym” oraz chaotycznym spisem „10 postulatów”, które czyta się jak wezwanie do kapitulacji IPMS
  • Podtrzymuję swoje smutne spostrzeżenie, że Studium chce takiego „połączenia” z Instytutem – aby zachować swoją odrębność. SPP chce (mniejszościowo) współzarządzać IPMS oraz (większościowo) zarządzać SPP. Znacznie upraszczając – SPP chce wiele zmienić, aby w zarządzaniu Studium jak najwięcej pozostało „po staremu”. Po prostu – funkcjonować za pieniądze IPMS – ale zarządzać SPP możliwie samodzielnie, a nawet współzarządzać jeszcze IPMS

 

Przejdźmy do faktów. Moja wcześniejsza uwaga, iż pomysł połączenia obu instytucji jest mało rozsądny, także propozycja przyjęcia modelu rozwoju, wdrożonego przez Instytut Literacki, czyli słynną „paryską Kulturę” – w świetle faktów należy uznać za nieaktualne.

 

Trzymajmy się faktów!

IPMS-logo-250x250 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!W tym sporze najbardziej istotne są takie fakty:

  • W 1988 SPP połączyło się z IPMS i pod każdym względem – zwłaszcza prawnym – jest częścią Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Jak można zauważyć – pomimo tego połączenia – SPP zachowało znaczną autonomię. Na tyle sporą, że osoby związane z SPP założyły sobie odrębny podmiot prawny, który m.in. prowadzi… zbiórki na funkcjonowanie SPP. Na tyle sporą, że osoby związane z SPP chciałyby współzarządzać także IPMS. Na tyle sporą, że publicznie krytykują (np. w „Liście otwartym”) organizację, której są częścią – tj. IPMS, przyczyniając się do sporów w środowisku polonijnym.
  • SPP dążyło do połączenia z IPMS, bowiem nie było w stanie samodzielnie się utrzymać, wskutek błędnego modelu zarządzania. Od 1988 roku – czyli przez ok. 35 latInstytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie płaci wszystkie koszty utrzymania Studium Polski Podziemnej. Nie są one małe, np. ostatnio sięgały kwoty ok. 75 tys. funtów rocznie. Ok. dziesięciu lat temu na koszt IPMS przeprowadzono także spory remont budynku SPP, m.in. wymieniając okna.
  • IPMS jest brytyjską organizacją pozarządową (także charytatywną), zarejestrowaną jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, zarządzaną przez 80 członków rzeczywistych oraz 7 Dyrektorów powierników. IPMS od początku, dzięki swym założycielom, przyjął mądry model funkcjonowania – utrzymuje się nie tylko ze składek członkowskich, donacji, darowizn i zapisów testamentowych, ale przede wszystkim z wynajmowania posiadanych nieruchomości oraz zarządzania swoim portfelem inwestycyjnym. Dlatego sytuacja finansowa Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego (choć nie jest wolna od problemów) jest zdecydowanie lepsza niż kiedyś miało ją (samodzielne wówczas) SPP.
  • Władze IPMS nie chcą publicznie komentować wewnętrznych spraw Instytutu – a więc także sporu z SPP, który jest przecież częścią IPMS.

 

Działania osób związanych z SPP są dla mnie niezrozumiałe, wynikają raczej z emocji oraz z błędnej oceny sytuacji, niż z chęci „ratowania zbiorów”. Nie ma żadnych okoliczności mogących świadczyć o tym, że wieloletnie, realne działania IPMS rzekomo negatywnie wpłynęły na zbiory. Przeciwnie, to IPMS uratował SPP od katastrofy finansowej oraz od 35 lat utrzymuje Studium. Przeprowadził na swój koszt spory remont siedziby SPP, podczas którego m.in. wymieniono okna w budynku. Od lat płaci i czeka na to, aż wreszcie dojdzie do jakiegoś realnego porozumienia oraz unormowania sytuacji…

  • Jak wynika z „Listu otwartego”, nie tak dawno SPP – jak twierdzi, „z chęci naprawy stosunków” – chciało „uniezależnić się od Instytutu”. Czyli po skorzystaniu z wieloletniej, sporej pomocy finansowej – odejść i być znów podmiotem samodzielnym…
  • Nic nie wiadomo o tym, aby SPP uzyskało jakieś źródła finansowania, które pozwoliłyby na samodzielność. Obecnie nawet herbata wypijana w siedzibie SPP finansowana jest przez IPMS. Nic mi też nie wiadomo o tym, aby wśród osób związanych z SPP pojawił się jakiś nowy geniusz zarządzania, który nie doprowadzi znowu do katastrofy finansowej SPP. W mojej ocenie upadek SPP rozpocznie się natychmiast po wstrzymaniu finansowania przez IPMS
  • SPP zainicjowało rozmowy na temat autonomii SPP w ramach IPMS jako alternatywnego rozwiązania do separacji”. Z listy „10 postulatów” SPP wynika, iż ta rzekoma „autonomia” miałaby polegać na tym, że IPMS ma mieć nadal nieskrępowany obowiązek dalszego utrzymywania SPP. Natomiast Studium chciałoby mieć znaczące prawa i przywileje – ma być większościowo zarządzane przez osoby ze środowiska SPP. Ponadto osoby te chcą mieć „realną autonomię gromadzenia funduszy i zarządzania nimi.” W największym skrócie – IPMS ma płacić na utrzymanie SPP oraz zgodzić się na to, że Studium będzie zarządzało tymi pieniędzmi, a także odrębnie pozyskiwało pieniądze z innych źródeł. W skrócie SPP chce odrębnej gospodarki finansowej w ramach IPMS.
  • Oprócz tego, że SPP chce wybić się na niepodległość – finansowaną przez IPMS„członkowie, wolontariusze i przyjaciele SPP w Londynie” uważają, że powinni… współzarządzać IPMS. Domagają się bowiem dla siebie funkcji dwóch dyrektorów powierników IPMS. Proponowane przez  SPP rozwiązania organizacyjne w mojej ocenie prowadzą do sytuacji, w której  SPP będzie mógł latami paraliżować działania  IPMS, naturalnie wciąż domagając się większych pieniędzy i władzy dla siebie…

 

2023-12-06-odp-MKiDN-177x250 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!W swoim poprzednim artykule pt. Spór w rodzinie polonijnej poprosiłem  prof. dr hab.Piotra Glińskiego– ministra kultury i dziedzictwa narodowego o podjęcie stosownych działań. Nie raczył odpowiedzieć, więc prośbę ponowiłem, kierując ją do obecnej minister kultury, Pani Dominiki Chorosińskiej.

Otrzymałem właśnie odpowiedź od dr Jarosława Selina, wiceministra kultury. Pan Minister zapewnia, że „dobro zarówno Studium Polski Podziemnej jak również Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie jest dla Ministerstwa Kultury bardzo istotne (…) zbiory obu instytucji mają dla polskiego dziedzictwa za granicą wartość nieocenioną”.

Jednak „Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie może ingerować w sprawy dotyczące niezależnych i niepodległych polskiemu resortowi kultury podmiotów funkcjonujących na gruncie przepisów prawa brytyjskiego.” 

Pan Minister wyraził nadzieję, ktorą podzielam, iż spór zostanie rozwiązany „przy dobrej woli obydwu stron”.

 

Mój komentarz:

Ktoś to musi wyraźnie i jasno powiedzieć – postulaty Studium Polski Podziemnej są w zdecydowanej większości nierealne, a opowieści o „wprowadzeniu partnerskich zasad współpracy opartych na wzajemnym szacunku i kompetencjach”  są mydleniem oczu. 

Aktywiści SPP – dość osobliwie „dziękując” IPMS za uratowanie od finansowej katastrofy – chcą swoje metody zarządzania – które do tej katastrofy doprowadziły – wprowadzić na szeroką skalę do IPMS. Do przeforsowania swoich roszczeń SPP chce wykorzystać opinię publiczną. Czym to się może skończyć dla obu zasłużonych instytucji? Pytanie mocno retoryczne…   

 

SPP-czytelnia-217x250 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!

SPP – czytelnia

Moja sympatia (z powodów które przedstawiłem wcześniej) nadal jest jakby po stronie SPP, ale jest ona – co muszę podkreślić – bardzo wyraźnie mniejsza. Nie wiem kto co i komu obiecywał w długoletnim procesie „łączenia” obu instytucji. Ale obecnie liczą się fakty i sytuacja prawna. SPP nie ma pieniędzy pozwalających na samodzielną egzystencję. Skoro stało się częścią IPMS powinno dostosować swoje funkcjonowanie do wewnętrznych przepisów Instytutu. Jeśli chce jakichś zmian w swoim usytuowaniu wewnątrz IPMS, powinno do tego dążyć w drodze wewnętrznych mechanizmów dialogu. 

Każdy rozsądny i empatyczny człowiek chętnie stanie po stronie słabszego, który walczy z silniejszym. Tylko w sporze SPPIPMS role jakby się dziwacznie odwróciły. W skrócie wygląda to (bardzo przepraszam za niestosowne porównanie) jakby ogon chciał merdać psem…

Uważam za dość osobliwe, że osoby związane z SPP „Listem otwartym” (mają być też organizowane jeszcze jakieś inne publiczne akcje), usiłują wykorzystać presję opinii publicznej do nacisku na władze Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie – tego Instytutu, którego są częścią.

W mojej ocenie wewnętrzne spory powinno się rozwiązywać wewnątrz danej instytucji, z wykorzystaniem istniejących możliwości prawnych, statutowych, przede wszystkim dzięki dobrej woli. Angażowanie opinii publicznej w wewnętrzny spór, podsycanie emocji, doprowadzić może jedynie do zaostrzenia tego sporu oraz pogłębienia personalnych podziałów. Zwłaszcza gdy postulaty jednej ze stron są nadmiernie wygórowane, czyli po prostu – nie do przyjęcia przez drugą stronę.

Jeśli wzajemne animozje są na takim poziomie, że „pokojowe współistnienie” jest już niemożliwe – to należy się rozstać – ale sprawiedliwie rozliczając dotychczasowe koszty. Czyli SPP powinno zwrócić choćby część niebagatelnych kwot poniesionych na jego uratowanie przez IPMS. Aktywiści Studium żądający od Instytutu pieniędzy i władzy  powinni pamiętać o tym, że nie są w stanie samodzielnie się utrzymać – czyli po rozstaniu znów Studium Polski Podziemnej znajdzie się w katastrofalnej sytuacji finansowej. Delikatnie to ujmując, umiejętności zarządzania wykazane przez osoby ze Studium doprowadziły w 1988 roku prawie do katastrofy…

 

Gdybym miał odpowiedzieć w imieniu IPMS na „List otwarty” SPP, mógłbym napisać tak:

Wielce Szanowni Państwo,

Od bardzo wielu lat jesteśmy wspólnie odpowiedzialni za bezcenne archiwalia Polskiego Państwa Podziemnego, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Sztabu Naczelnego Wodza, w tym także jego Oddziału VI (Specjalnego), wspierającego walkę Armii Krajowej w okupowanej Polsce. Naszym głównym zadaniem jest dbałość o zachowanie unikalnych artefaktów historycznych oraz troska o edukację młodego pokolenia.

Od 1988 Studium Polski Podziemnej jest częścią Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego, powinniśmy zatem wspólnie dzielić ciężar tej ogromnej odpowiedzialności wobec Polski i Polaków. Także wspólnie należy wypracować, głównie w drodze wewnętrznej dyskusji (być może także mediacji), sprawny mechanizm funkcjonowania SPP w ramach Instytutu, gwarantujący respektowanie naszej wspólnej odpowiedzialności oraz podziału wspólnych obowiązków. Zapraszamy do rozmowy w celu osiągnięcia rozsądnego kompromisu, wypracowania zgody. 

 

IPMS-ekspozycja-300x206 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!

Fragment ekspozycji IPMS

Brutalne fakty są takie, że SPP zostało uratowane od katastrofy dzięki IPMS. Jakoś nie wierzę w ponoć nadmierną dominację IPMS w sytuacji, w której Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego pokornie już 35 lat płaci za utrzymanie SPP i jakoś nie egzekwuje swojej formalnej przecież (zgodnej z prawem) władzy. Czyżby IPMS miałby wobec SPP tylko prawo do ponoszenia kosztów? Można postawić pytanie – dlaczego mają nadal niemałymi kwotami utrzymywać SPP, które  „w zamian za to” odmawia faktycznego połączenia, wywołuje publiczne kontrowersje?

Głównym powodem są bezcenne zbiory archiwalne. Ale spór trwa już o wiele za długo – taki powód może kiedyś już nie wystarczyć, albo nawet stać się przyczyną podjęcia konkretnych działań. Według uzyskanych przeze mnie informacji, zbiory archiwalne są coraz bardziej zagrożone; są bowiem przechowywane od wielu lat w nieodpowiednich warunkach, bez wymaganej konserwacji. Z przykrością należy stwierdzić, że siedziba SPP nie nadaje się do przechowywania takich zbiorów, a Studium oczywiście nie posiada środków nawet na własne utrzymanie, nie wspominając o kosztach właściwej konserwacji.

 

Jak można rozwiązać ten spór?

Może być kilka wersji, od naiwnej do brutalnej:

zgoda-300x191 Spór w rodzinie polonijnej (2) - fakty!W wersji mocno naiwnej, władze IPMS – zapewne poruszone „Listem otwartym” oraz akcjami protestacyjnymi organizowanymi przez osoby związane z SPP – całkowicie skapitulują, nie tylko nadal będą utrzymywać SPP, ale też pozwolą mu „wybić się na niepodległość” a nawet przejąć (w jakiejś części) zarządzanie Instytutem.

W wersji brutalnej, władze IPMS wyślą do siedziby SPP (która jest ich własnością) np. agencję ochroniarską, zgodnie z prawem przejmą obiekt, przejmą także zbiory (nie tylko prawnie, ale też fizycznie) oraz przeniosą archiwa do siedziby IPMS. Budynek SPP zostanie sprzedany, sądząc po obecnych cenach nieruchomości w tym rejonie, za ok. 1,5 mln funtów. Pozwoli to zwrócić IPMS (być może w całości, albo choć w istotnej części) koszty poniesione dotąd na utrzymanie SPP.

Być może w wersji „romantycznej” – niemiłosiernie ciemiężone SPP wybije się na niepodległość od IPMS, a władze Instytutu zgodzą się na pokojowe „odejście” Studium. Pytanie podstawowe brzmi jednak – kto zwróci IPMS pokaźne kwoty wyłożone na uratowanie Studium i z czego Studium Polski Podziemnej będzie się – w pełni samodzielnie – utrzymywać obecnie, skoro już w 1988 roku miało z tym poważny problem? Przecież także obecnie nie ma racjonalnego pomysłu jak się utrzymać za własne pieniądze, skąd wziąć środki na niezbędne opłaty, pensje pracowników, podatki, ogromne koszty konserwacji archiwaliów itp. itd.? W mojej ocenie takie pytania są retoryczne, a romantyczna wersja rozwiązania sporu wygląda na bardzo utopijną, po prostu nierealną.

 

Istnieje też racjonalna wersja rozwiązania tego sporu. Zamiast angażowania opinii publicznej do wywarcia nacisku na którąkolwiek ze stron można np. zaangażować profesjonalnego mediatora oraz wynegocjować jakieś kompromisowe rozwiązanie sporu. Obie strony powinny ze sobą rozmawiać bezpośrednio, bez żadnych „Listów otwartych”. Powinny dojść do zgody. Jest oczywiste, że nawet kiepski kompromis jest zdecydowanie lepszy od otwartej wojny. Jest też oczywiste, że ogon nie może merdać psem…

 

Ryszard M. Zając
wnuk Cichociemnego por. cc Józefa Zająca ps. Kolanko

 

6 grudnia 2023

 

Opublikowano także na Facebooku

 

 

Ryszard M. Zając