• cichociemni@elitadywersji.org

Akcja Koppe

Akcja Koppe

 


41_cc-Tobie-Ojczyzno-grupa-250x139 Akcja KoppeSpis treści:


 

SS_Totenkopf-294x250 Akcja KoppeW słoneczny, wtorkowy poranek 11 lipca 1944, na ul. Powiśle, przy wjeździe na plac Juliusza Kossaka w Krakowie, żołnierze 1 kompanii kompanii Pegaz (przeciw gestapo) Armii Krajowej (później jako 1 kompania batalionu Parasol) przeprowadzili akcję likwidacyjną Wilhelma Koppe, SS-Obergruppenführer’a (odpowiednik generała), wyższego dowódcy SS i policji, sekretarza stanu w niemieckim „rządzie” Generalnego Gubernatorstwa, zastępcy Hansa Franka (nazywanego przez Niemców „królem Polski”).

koppe-300x215 Akcja Koppe

W jasnym płaszczu Hans Frank, obok Wilhelm Koppe

Wilhelm Koppe był odpowiedzialny za represje, masowe zbrodnie w tym eksterminację Polaków i Żydów. Niestety, wskutek zamachu ten zbrodniarz niemiecki został tylko ranny (położył się na podłodze opancerzonego samochodu), dzięki jego kierowcy (jechał szybko, zygzakiem) udało mu się uciec z miejsca akcji.  

„Akcja Koppe” (podobnie jak „Akcja Kutschera”) była jedną z wielu akcji likwidacyjnych dygnitarzy niemieckiego aparatu terroru, przeprowadzanych pod kryptonimem „Akcja Główki” (nawiązywał do symbolu Totenkopf) przez żołnierzy Armii Krajowej. Na liście „główek” przeznaczonych do likwidacji znajdowało się ok. stu nazwisk Niemców, głownie z gestapo, SS oraz innych struktur niemieckiego terroru – dygnitarzy skazanych za swoje zbrodnie przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego.

 

Cichociemny Adam Borys

Od czerwca 1943 organizatorem oraz dowódcą wydzielonego (utworzonego 1 sierpnia 1943) oddziału do walki z gestapo, działającego pod kryptonimem „Agat”, później „Pegaz”, następnie „Parasol” był Cichociemny kpt./ppłk Adam Borys ps. Pług.

Oddział sformowano z harcerzy Szarych Szeregów, w lipcu 1944 liczył 440 żołnierzy, sformowanych w trzy kompanie. Przeprowadził wiele akcji bojowych, oraz rozbrojeniowych, także zamachy na wysokich funkcjonariuszy SS, policji oraz gestapo. Jego dowódca uczestniczył we wszystkich akcjach, w większości planował je, zatwierdzał, a następnie jako obserwator na miejscu sprawdzał wykonanie planu akcji.

Adam Borys – dowódca „Parasola” – specjalnego oddziału „Kedywu” AK
w: Zeszyty Historyczne Stowarzyszenia Klub Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari, nr 4/2006

 

Przygotowania do akcji
Nuszkiewicz-Ryszard-KOL_023_0191-175x250 Akcja Koppe

mjr cc Ryszard Nuszkiewicz

Cichociemny por./mjr cc Ryszard Nuszkiewicz w swojej książce pt. „Uparci” relacjonuje, że pierwsze przygotowania do zamachu na niemieckiego zbrodniarza Wilhelma Koppe rozpoczęły się już w drugiej połowie listopada 1943. Wtedy otrzymał od szefa krakowskiego „Kedywu” mjr dr Stefana Tarnawskiego ps. Jarema rozkaz komendanta Okręgu Kraków AK, Cichociemnego ppłk/płk cc Józefa Spychalskiego ps. Luty, opracowania planu zamachu na generalnego gubernatora Hansa Franka lub na jego zastępcę, szefa SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie SS-Obergruppenführera Wilhelma Koppe.

Kręciliśmy się koło Wawelu, dyskutowaliśmy, aż wreszcie zrodziła się koncepcja, skromna ale realna do wykonania. Upatrzyliśmy narożny dom nr 12 przy zbiegu Bernardyńskiej i Smoczej. Wysoka wieżyczka, wznosząca się ponad mury Wawelu, wydawała się dobrym punktem do ostrzelania Franka czy Koppego, wychodzących ze swych apartamentów. Odległość 100 m nie powinna stanowić problemu dla dobrego snajpera. – Postaram się o sztucer z lornetką – zapalał się Staszek. Ja zaś byłem gotów strzelać. Oczywiście po małym treningu, aby nie spudłować. Tylko jak zorganizować odskok? Przydałby się na dole ktoś z motocyklem.

Jednak koszary SS na Bernardyńskiej, niedaleki parking wojskowy na dawnym boisku „Makkabi” [obecnie Nadwiślan] nie wróżyły nic dobrego, W rzeczywistości odskok wykonawcy zamachu przez księże ogrody na Stradom dawał większe szansę. Można by się przebrać za robotnika, albo braciszka zakonnego – kombinowałem. To była oczywiście tylko część zadania, Przedtem należało dorobić klucze do drzwi wejściowych na wieżę i przeprowadzić szczegółową obserwację, kiedy hitlerowcy zwykli wyjeżdżać z Wawelu. Roboty huk.

Taki plan przedłożyliśmy w konsekwencji „Jaremie”. Wkrótce szef poinformował mnie, że projekt nie przypadł dowództwu Okręgu do gustu jako „zbyt skromny”. Zresztą cały projekt odłożono na później, a to z uwagi na przejściowe nasilenie represji ze strony okupanta.
(Ryszard Nuszkiewicz, Uparci, IW Pax, Warszawa 1963, ISBN  83-211-0465-7, s. 181-182)

 

NSDAP-Gdansk-1938-39-300x170 Akcja Koppe

Manifestacja NSDAP, Gdańsk 1938/1939. Od lewej: Arthur Greiser, prezydent Senatu Wolnego Miasta Gdańska; gen. Erich von dem Bach-Zelewski, Wyższy Dowódca SS i Policji na Dolnym Śląsku i w niemieckiej części Górnego Śląska; Albert Forster, gauleiter NSDAP Wolnego Miasta Gdańska; SA-Brigadeführer Heinrich Hacker, dowódca gdańskiego SA; SS-Brigadeführer Wilhelm Koppe; plik NAC

Do organizacji akcji powrócono po przypadkowym aresztowaniu przez gestapo 24 marca 1944 komendanta Okręgu Kraków AK, Cichociemnego ppłk/płk cc Józefa Spychalskiego ps. Luty. Opracowano kilka planów uwolnienia, w tym m.in. porwanie przez żołnierzy AK – w celu wymiany – dowódcy policji i SS w Generalnej Guberni Wilhelma Koppe. Zrezygnowano z planu „snajperskiego” zamachu – niemieckie śledztwo, po ustaleniu kąta trafienia i obliczeniu toru pocisku, wskazałoby narożną kamienicę przy ul. Bernardyńskiej i Smoczej, co skutkowałoby niemiecką odwetową pacyfikacją cywilów. 

W kwietniu 1944 przeprowadzenie tego zamachu powierzono Kedywowi KG AK. Rozpoznanie przed akcją, na rozkaz Cichociemnego kpt./ppłk Adama Borysa ps. Pług, przeprowadził od maja do początku lipca 1944 Aleksander Kunicki ps. Rayski, szef wywiadu oddziału dyspozycyjnego Pegaz (wcześniej Osa – Kosa 30, Agat). Dzięki współpracy z „Wareckim”, pracownikiem  Kripo (Kriminalpolizei) w Krakowie, ustalił m.in. że niemiecki zbrodniarz używa do przejazdu kabrioletu „Mercedes”, z boczną, zewnętrzną, niklową rurą wydechową i zewnętrznymi trąbkami sygnałowymi.

W związku z przygotowywaną akcją odbicia ppłk „Lutego”, w nocy 7/8 maja 1944 w akcji „Luty”, Cichociemni: ppor. Bronisław Kamiński ps. Golf, ppor. Józef Wątróbski ps. Jelito, ppor. Włodzimierz Lech ps. Powiślak oraz żołnierze krakowskiego „Żelbetu”: Leszek Koryl ps. Chrystian, Henryk Walczak ps. Waligóra oraz Zygmunt Szewczyk ps. Tygrys, wyruszyli z transportem broni zrzutowej do magazynu w zabudowaniach Józefa Bobra w Łęgu pod Krakowem. Wskutek zdrady granatowego policjanta (tzw. Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa) zostali otoczeni przez oddział żandarmerii niemieckiej, 8 maja 1944 wszyscy polegli podczas próby uwolnienia się z zasadzki. Podczas tej akcji zginęły także 3 osoby cywilne.

Krakow-bernardynska-smocza-300x227 Akcja Koppe

Wieżyczka na kamienicy w Krakowie, obok Wawelu,
róg ulic: Bernardyńskiej i Smoczej

Przystąpiono do obserwacji niemieckiego zbrodniarza, aby ustalić wszelkie istotne okoliczności, w tym szczególnie trasy przejazdu z Wawelu do siedziby „niemieckiego rządu” Generalnego Gubernatorstwa Akademii Górniczej przy ul. Mickiewicza 30. Ustalono m.in., że Koppe porusza się szarozieloną (lub szarostalową) limuzyną „Mercedes”, zwykle o numerze rejestracyjnym SS 20-710 (numer dość często zmieniano).

4 czerwca 1944 rozpoczęto w godzinach porannych (od 6.30 do 9.30) obserwację stałą, przeprowadzaną przez wywiadowczynie z warszawskiego „Parasola”: „Kamę” oraz „Dewajtis” oraz z krakowskiego „Kedywu”: „Inę”, „Dzidzię” i „Adę”. Ulokowały się one na ul. Gertrudy naprzeciw Wawelu, przy placu Bernardyńskim, w ul. Grodzkiej i ul. Straszewskiego, na Powiślu, ul. Zwierzynieckiej oraz na al. Krasińskiego i Mickiewicza. Czterotygodniowa obserwacja pozwoliła ustalić, że Koppe wyjeżdża z Wawelu zazwyczaj około godziny dziewiątej, poruszając się czterema trasami. Obok trasy przejazdu znajdowały się m.in. siedziba dowództwa Wermachtu, dwie jednostki SS, garaże i jednostka Luftwaffe, a także koszary pułku piechoty SS. Samochód dygnitarza jechał zwykle w obstawie gestapo. W tym czasie w Krakowie, będącej „stolicą” Generalnego Gubernatorstwa, mieszkało na stałe ok. 40 tys. Niemców.

Niezależnie od działań rozpoznawczych, od kwietnia 1944 trwały przygotowania o charakterze operacyjnym; zajmowali się nimi: „Rafał”, „Mietek”, „Ziutek” i „Zeta”. Na potrzeby akcji przerzucono z Warszawy do Krakowa broń i inne akcesoria: 20 pistoletów, 8 tys. sztuk amunicji, 30 granatów „filipinek”, 60 opatrunków osobistych, ładownic, smycze do broni oraz mundur oficera SS. Przerzucono je w dwóch partiach, całkowicie „legalnie” – jako urzędowe przesyłki Ostbahnu, na podstawie niemieckich list przewozowych (Ostbahnfrachtbrief). W przesyłkach znajdowały się „nadziewane bronią” mufy kablowe, rozruszniki i liczniki siły (z ich obudów wyjęto właściwe urządzenia). Magazyny broni zlokalizowano przy ul. Grzegórzeckiej, ul. Starowiślnej 33, a także u kowala Jana Wodnickiego w Bronowicach Małych. Wydanie broni na akcję miało się odbyć przy ul. Radziwiłłowskiej (obecnie Mikołaja Reja) 21/23 oraz przy ul. Krowoderskiej 68.

koppe-3-300x191 Akcja Koppe20 czerwca 1944 z Warszawy do Krakowa wyjechały na fałszywych dokumentach samochody zarejestrowane na firmę Landwirtschaftliche Zentralstelle: dwa mercedesy (jeden diesel) oraz trzy chevrolety (dwa 0,75 t, jeden 4 t). Samochody przechowano w drewnianych garażach przy placu na Groblach 5 (obok garaży Luftwaffe) oraz przy ul. Szlak 33. Jeden z pojazdów zaparkował w warsztacie przy placu Nowym, z wjazdem od ul. Józefa.

Uczestnicy akcji w pięciu grupach wyjechali z Warszawy do Krakowa: 1 czerwca 1944 – „Rafał” i „Zeta”, 2 czerwca – „Mietek”, „Ziutek” i łączniczka „Żaba”, 26 czerwca – „Akszak” i „Orlik”, 28 czerwca –  „Zeus”, „Jacek”, „Tadeusz”, „Dietrich”, „Rek” i „Kruszynka” oraz 29 czerwca – „Jeremi”, „Warski” i „Korczak”. Wszyscy otrzymali fałszywe dokumenty, pieniądze oraz plany Krakowa (wcześniej musieli zdać egzamin ze znajomości miasta). Na polecenie Cichociemnego kpt./ppłk Adama Borysa ps. Pług, przy wsparciu płk dr Adama Szebesty i docenta UJ dr Stanisława Nowickiego, w majątku Poręba Dzierżna koło Wolbromia zorganizowano punkt operacyjny dla ewentualnych rannych podczas przeprowadzania akcji.

Wybrano najdogodniejszą dla przeprowadzenia akcji trasę przejazdu: z Wawelu na plac Bernardyński – ul. Podzamcze – ul. Powiśle – plac Kossaka – ul. Zwierzyniecka – aleje Krasińskiego i Mickiewicza. Jako miejsce akcji wybrano wylot ul. Powiśle na plac Kossaka. Alternatywnym miejscem akcji miał być narożnik ul. Gertrudy (Waryńskiego) i ul. Zielonej (Sarego). Jako trasę odskoku po akcji wybrano ulice: Retoryka – Garncarską – Dolnych Młynów – Michałowskiego (Rajską) – Batorego (Garbarską) – Łobzowską – Szlak – Długą – Śląską – Łokietka, do przejazdu kolejowego, następnie przez Bronowice do szosy katowickiej, potem przez Ojców – Skałę do Wolbrom, później ok. 10 km do wsi Udórz. Tam uczestnicy akcji mieli przejść do pobliskiej Woli Libertowskiej, a samochody miały być ukryte w szopach. Trasę odskoku mieli ubezpieczać żołnierze z miejscowych placówek AK, sygnalizując ewentualne niebezpieczeństwo.

 

 

Przebieg akcji

plan-akcji-294x250 Akcja KoppePlan akcji przewidywał udział czterech grup żołnierzy: dwóch szturmowych oraz dwóch ubezpieczających, ponadto m .in. sześciu łączniczek sygnalizujących nadjeżdżanie celu; także samochodu tarasującego Niemcowi ucieczkę oraz dwóch dodatkowych samochodów ewakuacyjnych.

Akcję miała rozpocząć ogniem z trzech pistoletów maszynowych II grupa szturmowa w samochodzie „Chevrolet” 0,75 t. Po minięciu jej przez samochód z celem, miała skoncentrować ogień na samochód ubezpieczający z gestapowcami. Równocześnie do samochodu osłony miała otworzyć ogień I grupa ubezpieczająca, następnie ubezpieczać przebieg akcji oraz odskok od Wawelu i placu Na Groblach.

I grupa szturmowa miała otworzyć ogień do samochodu Wilhelma Koppe; przy czym do głównego celu miał strzelać „Kruszynka”, natomiast „Rafał” do adiutanta Koppe’go, a „Mietek” do kierowcy. Aby uniemożliwić kierowcy zbrodniarza ucieczkę, w nieistniejącej obecnie uliczce objazdowej pomiędzy ul. Zwierzyniecką a ul. Powiśle zaparkowano samochód „Chevrolet” 4 t., jego kierowca „Otwocki” miał Niemcowi zajechać drogę lub staranować go.

II grupa ubezpieczająca miała oczekiwać w rejonie przystanku tramwajowego na placu Kossaka. Po rozpoczęciu akcji miała wesprzeć I grupę szturmową. strzelając do Koppe’go, następnie ubezpieczać akcję od strony ul. Zwierzynieckiej. Po akcji miała utrudnić ewentualny pościg, rozsypując na całej szerokości drogi kolce do przebijania opon.

 

plan-przebieg-akcji-300x232 Akcja KoppeAkcja miała zostać przeprowadzona w środę 5 lipca 1944, lecz tego dnia Koppe zmienił trasę przejazdu i pojechał ul. Straszewskiego. Drugą próbę przeprowadzenia akcji podjęto dwa dni później, w piątek 7 lipca, lecz tego dnia Koppe wcale nie wyjechał z Wawelu, gdyż trwały tam obrady „niemieckiego rządu” Generalnego Gubernatorstwa.

We wtorek 11 lipca 1944 o godz. 9.17 Wilhelm Koppe wyjechał z Wawelu; siedział obok kierowcy; na tylnym siedzeniu jechał jego adiutant. Dygnitarz wyruszył bez ochrony towarzyszącego mu zwykle samochodu z gestapowcami, gdyż tego dnia pojazd ochrony spóźnił się i przyjechał trzy minuty po jego wyjeździe z Wawelu. Niestety, spowodowało to podczas kluczowego fragmentu akcji trwające ułamek sekundy zawahanie kierowcy pojazdu tarasującego przejazd…

Zgodnie z planem, na pl. Bernardyńskim „Rayski” zdejmując czapkę przekazał umówiony sygnał dla łączniczki „Ina”, stojącej obok kościoła  św. Idziego. „Ina” poprawiając sobie włosy przekazuje sygnał o nadjeżdżającym celu „Adzie”, stojącej na rogu ul Podzamcze i Kanonicznej. Ta przekazuje sygnał „Dzidzi” czekającej przy ul. Podzamcze 14; ta klęcząc zapina but, przekazując w ten sposób sygnał „Kamie”. Po tym znaku, widząc nadjeżdżający samochód Koppe’go, „Kama” daje znak „Dewajtis”, przekładając biały płaszcz z prawej ręki na lewą. Gdy pojazd z niemieckim zbrodniarzem mija ul. Straszewskiego, „Kama” przechodzi przez jezdnię ul. Powiśle, sygnalizując w ten sposób że Koppe nadjeżdża właśnie tą ulicą. Po tych sygnałach „Dewajtis” schodzi schodkami z wału wiślanego, następnie także przechodzi przez jezdnię ul. Powiśle.

Wreszcie „Rafał” zdejmując czapkę z głowy daje sygnał rozpoczęcia właściwej akcji. Wszyscy uczestnicy rozpinają płaszcze i wyjmują broń. „Zeus” czekający w restauracji wyjmuje pistolet maszynowy z futerału na skrzypce i ostrzega personel i gości – „proszę pochować się pod stoły”. Na ulicy słychać już pierwsze strzały – strzela „Rafał” do Koppe’go; następnie strzelają „Mietek” i „Kruszynka”. Niestety, Chevrolet „Otwockiego” nieskutecznie tarasuje przejazd. Żołnierzy zmylił brak samochodu ochrony, ułamek sekundy zawahania wystarczył. Później „Bartek” i dr „Maks” relacjonują, że samochód Koppego szybko pojechał zygzakiem po trawniku, pośpiesznie uciekając z miejsca zamachu ul. Zwierzyniecką.  Do uciekającego strzelali: „Rafał”, „Mietek”, „Dietrich”, prawdopodobnie także: „Warski”, „Ziutek”, „Rek”. Z Chevroleta 0,75 t., prowadzonego przez „Pikusia”, do uciekającego Niemca strzelali także: „Ali”, „Akszak”, „Orlik”, „Kruszynka”. W wyniku akcji Koppe odnosi tylko rany, zastrzelony zostaje adiutant Koppego który wcześniej zdążył ranić w lewe ramię „Mietka”. 

 

Po akcji
tablica-Krakow-powisle-207x250 Akcja Koppe

Tablica upamiętniająca poległych w akcji, Kraków ul. Powiśle

„Rafał” gwizdkiem daje sygnał ewakuacji, na środek placu Kossaka wjeżdżają samochodami: „Bartek” (przodem), „Storch” (tyłem), „Otwocki” (łukiem). Pierwsze wycofują się: I grupa szturmowa oraz I grupa ubezpieczająca. Wkrótce dołączają pozostałe pojazdy, kolumna samochodów z kilkudziesięcioma żołnierzami AK rusza ustaloną trasą w stronę wsi Udórz. Bez przeszkód mija Wolbrom, największe miasto na trasie odskoku.

Wkrótce jednak, w rejonie Porębie Dzierżnej dochodzi do starcia z nadjeżdżającymi z przeciwnego kierunku niemieckimi żandarmami. W potyczce zastrzelono dwóch Niemców, raniono trzeciego. Niestety, Niemcy ranili w brzuch „Dietricha”. Pomimo zwycięstwa w tym starciu, odskakująca dalej kolumna została zaatakowana silnym ogniem broni maszynowej w rejonie wsi Udórz. Zaalarmowani pierwszą potyczką Niemcy nadjechali ciężarówkami z  Żarnowca i Pilicy. Po pierwszych strzałach ranni zostali: „Warski”, „Zeus”, „Rafał” oraz „Zeta”, która pozostała w jednym z samochodów. Wycofujący się żołnierze AK przeprawili się przez rzeczkę Ozerki; poległ tam „Orlik” chwilę później, pół kilometra przed zbawczym lasem poległ „Ali”.

Rannych: „Zetę”, „Storcha” i „Warskiego” Niemcy przewieźli najpierw do Pilicy, następnie do więzienia  Montelupich w Krakowie. Wszyscy poddani zostali okrutnym torturom w siedzibie krakowskiego gestapo przy ul. Pomorskiej. Pomimo bestialstwa Niemców nikt nikogo nie wydał. Ranni po torturach zostali zamordowani, 26 lipca Ich zwłoki przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej przy ul. Grzegórzeckiej 16 –  „Zetę” oznaczono nr 699, „Storcha” 700, a „Warskiego” 701. Pochowano Ich na cmentarzu Rakowickim. Dzięki  polskiej lekarce, dr Janinie Kowalczykowej, po wyzwoleniu Krakowa odszukano zwłoki Bohaterów, ekshumowano je oraz 4 stycznia 1946 przeniesiono na wspólny cmentarz żołnierzy „Parasola”, na warszawskich Powązkach.

Niemcy aresztowali także sześciu chłopów ze wsi Chylina: Jana Biesika, Piotra i Andrzeja Kucyperę, Wojciecha Słabonia, Piotra oraz Władysława Wydmańskiego, oskarżyli ich o udzielenie pomocy żołnierzom AK i zesłali do obozów koncentracyjnych. Po wojnie powróciło z nich tylko trzech: Wojciech Słaboń, Andrzej Kucypera i Władysław Wydmański…

 

Nuszkiewicz-Ryszard-KOL_023_0191-175x250 Akcja Koppe

mjr Ryszard Nuszkiewicz

Cichociemny por./ mjr cc Ryszard Nuszkiewicz w swojej książce pt. „Uparci” wspominał: Przygotowany dużym nakładem sił i środków, świetnie zorganizowany i brawurowo przeprowadzony zamach na gen. Wilhelma Koppego niestety nie powiódł się. Bolesne straty  oddziału „Parasol”, poniesione w czasie tragicznego odskoku, pogłębiały gorycz porażki. Koppego uratowało od śmierci błyskawiczne zsunięcie się na podłogę szoferki, pancerne płyty samochodu i refleks kierowcy. (… ) Tragiczny w rezultacie bilans zamachu na gen. Koppego wywoływał przygnębienie a zarazem budził chęć podjęcia powtórnej próby zamachu. Czy jednak dowództwo zgodzi się na powtórzenie akcji po przykrych i świeżych doświadczeniach kpt. „Świdy” i zespołu „Parasola”? Byłem przekonany, że uzyskać taką zgodę będzie bardzo trudno. Doświadczyłem już zresztą sam tego, że zatwierdzanie oddolnych inicjatyw było w warunkach konspiracji skomplikowane i długotrwałe. W maju 1944 r. złożyłem projekt zorganizowania przy Kedywie w Krakowie dwóch silnych oddziałów dyspozycyjnych w miejsce patroli dywersyjnych, mocno wykruszonych w skutek przejścia ich żołnierzy do partyzantki. Miały one działać w oparciu o terenowe ugrupowania AK i ściśle z nimi współpracować. Na moją propozycję nie otrzymałem żadnej odpowiedzi (…)

Chyba 22 lipca 1944 r. podjąłem sam decyzję. Zaważyło na tym spotkanie ze „Żninem” [Stanisław Maćkowski – przyp. RMZ].– Dlaczego wybrali oni plac Kossaka na miejsce zamachu? Przecież Koppe przejeżdża codziennie pod moimi oknami i można go ustrzelić jak kaczkę – argumentował „Żnin”.  – A gdzie pan mieszka? – zainteresowałem się. – Przy alei Mickiewicza 15, niemal naprzeciwko Akademii Górniczej.  – To mnie zaciekawia. Chętnie bym pana odwiedził i pogadał bardziej szczegółowo na ten temat. Umówiliśmy się następnego dnia w jego mieszkaniu. Okazało się, że „Żnin” zajmował wraz z bratem pokój i kuchnię z osobnym wejściem na pierwszym piętrze, a pracował obok przy ulicy Czystej w instytucji, która była znana z tego, że zapewniała pracownikom wyjątkowo silne papiery. Okno na ulicy Mickiewicza stanowiło rzeczywiście dobry punkt obserwacyjny. Uzgodniliśmy, że „Żnin” będzie codziennie zostawiał klucze w umówionym miejscu. Do współdziałania zostali jeszcze wciągnięci: „Ina” [Zofia Carnelli-Jasieńska – przyp. RMZ] i cichociemny „Dewajtis” [por./ kpt. Zbigniew Waruszyński – przyp. RMZ]. Już nazajutrz zjawiłem się tam z „Iną”. Spędziliśmy dwa przedpołudnia, niestety bezowocne. Zrzedły nam mocno miny. Czyżby Koppe zmienił trasę dojazdu do pracy lub godziny urzędowania? A może opuścił Kraków?

W międzyczasie głowiłem się nad planem akcji. Analizowałem wszystkie za i przeciw, budowałem różne koncepcje, konfrontując je z posiadanymi środkami i możliwościami wykonawczymi. Niewątpliwe utrudnienie stanowił fakt, że była to dzielnica niemiecka, naszpikowana urzędami okupacyjnymi i placówkami wojskowymi, penetrowana szczególnie wnikliwie przez organa tajnej policji oraz konfidentów z uwagi na pobliską siedzibę rządu GG. Wywołany jednak sytuacją wojenną popłoch oraz konieczność „łatania” frontu zmniejszały znacznie i to niebezpieczeństwo. Ale były też ułatwienia. Przede wszystkim odpadał cały wywiad wstępny. Posiadałem bowiem w każdej sytuacji do dyspozycji „Inę”, „Tomka”, „Adę” i „Dzidzię”, które brały udział w rozpoznaniu i zamachu, znały Koppego oraz jego samochody. Poza tym doświadczenia z akcji „Parasola” uczyły wiele i wskazywały, że zatarasowanie drogi samochodem wymaga zbyt dużo precyzji i z tego powodu jest zawodne. Na alei Mickiewicza istnieje jeszcze większa możliwość uniknięcia zasadzki, bo jezdnia jest dwukierunkowa, przedzielona pośrodku trawnikiem. Trzeba znaleźć skuteczny sposób na płyty pancerne wozu Koppego i należy bezwzględnie zmodyfikować odskok.

60-Waruszynski-Zbigniew-192x250 Akcja Koppe

kpt. Zbigniew Waruszyński

Mając własny pogląd na walkę w Krakowie oraz ograniczone środki zakładałem z góry wykonanie zamachu przez nieliczną grupę wykonawczą, bez użycia samochodów. Czy zaatakować z rogu ulicy Czystej, czy z okna mieszkania „Żnina”? Jak odskoczyć po akcji? Były to problemy, które rozsadzały mózg. Najmniej kłopotów miałem z doborem ludzi. Widziałem tylko trzech kandydatów: „Dewajtisa”, „Zawałę” [Kazimierz Lorys – przyp. RMZ] i siebie. Główne zadanie powierzyłem właśnie „Zawale”. Był on doświadczonym dywersantem, odważnym i zdecydowanym na wszystko. Do tego miał w dyspozycji i umiał się obchodzić ze zrzutowym angielskim granatem typu Gommon, który jakimś sposobem wyczarował dla Kedywu ppor. „Mars”. Ten przeciwpancerny granat, o natychmiastowym działaniu, stanowił jedyną skuteczną receptę na pancerz samochodu Koppego.

O ostatecznej koncepcji planu zdecydował problem odskoku. Jak się wycofać? Może do piwnic? Przecież z rozkazu niemieckich zarządzeń przeciwlotniczych wszystkie one są połączone przejściami z domu do domu. „Żnin” ma na pewno klucz do swojej piwnicy, a do wyjściowej trzeba go dorobić. Przy takim rozwiązaniu odskoku za najlepsze wyjście uznałem przeprowadzenie ataku sprzed domu nr 15 przy alei Mickiewicza. Punkt był o tyle dogodny, że wóz Koppego miał ograniczone pole widzenia wskutek zakrętu przy ulicy Krupniczej i musiał zwolnić przed skrzyżowaniem alei Mickiewicza z ulicą Czystą oraz wjazdem na parking przed Akademią Górniczą. Był to dla akcji poważny atut.

Zakładałem równoczesne działanie całej trójki. „Zawała” rzuci granat, ja ostrzelam z peemu samochód Koppego, a „Dewajtis” eskortę. Pierwszy wycofa się „Zawała”, za nim „Dewajtis”, ostatni ja. Stojący w korytarzu domu nr 15 „Żnin” zamknie na klucz masywną bramę wejściową, a później drzwi do piwnicy. Dalsze wycofanie nastąpi ustaloną trasą przez przejścia przeciwlotnicze. Niemcy po sforsowaniu bramy wtargną niewątpliwie do kamienicy i na podwórze, zanim odkryją prawdziwy kierunek naszego odwrotu. Ten zysk czasu dawał szansę ocalenia.

Dlaczego przewidywałem udział tylko czterech ludzi? Rozumowałem, że tylu właśnie wystarczy do wykonania zadania. Ewentualne straty, z którymi musiałem się liczyć, byłyby z pewnością większe przy dużej grupie wykonawczej. Najlogiczniejsze wydawało się zaangażowanie dwóch ludzi – rzucającego granat i zamykającego bramę. Obarczenie jednego zamachowca rolą prawie „żywej torpedy” wykraczało jednak poza normy konspiracyjnej walki. Taki był plan. Do jego realizacji było jeszcze daleko. Należało ustalić czas przejazdu Koppego, przeprowadzić próbę sygnalizacji na trasie, dopracować odskok i ściągnąć „Zawałę” z niezbędnym do akcji gommonem.” 
(Ryszard Nuszkiewicz, Uparci, IW Pax, Warszawa 1963, ISBN  83-211-0465-7, s. 221, 223-225)

Ostatecznie nie doszło do zorganizowania powtórnego zamachu na Koppego…

 

Uczestnicy, uzbrojenie, wyposażenie
I grupa szturmowa:
  • Stanisław Leopold ps. „Rafał” – dowódca, pistolet maszynowy „Błyskawica”, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 zapasowych w ładownicach,
  • Antoni Sakowski ps. „Mietek” – II zastępca dowódcy, pistolet maszynowy MP-40, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Zdzisław Poradzki ps. „Kruszynka” – kierowca Chevrolet 0,75 t., pistolet maszynowy MP-40, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach

 

II grupa szturmowa (ul. Powiśle):
  • Stanisław Huskowski ps.”Ali” – I zastępca dowódcy, pistolet maszynowy MP-40, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Przemysław Kardasiewicz ps. „Akszak”, pistolet maszynowy MP-40, pistolet Vis, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Wojciech Czerwiński ps. „Orlik”, pistolet maszynowy „Skoda”, pistolet Vis, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Stefan Dyż ps. „Pikuś” – kierowca Chevroleta 0,75 t., 2 pistolety, granaty

 

I grupa ubezpieczająca:
  • Tadeusz Ulankiewicz ps. „Warski” – III zastępca dowódcy, pistolet maszynowy Sten, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Józef Szczepański ps. „Ziutek”, pistolet maszynowy, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Jerzy Małow ps. „Rek”, pistolet maszynowy MP-40, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach

 

II grupa ubezpieczająca:
  • Wojciech Świątkowski ps. „Korczak” – dowódca (ubrany w mundur oficera SS), pistolet maszynowy MP-40, pistolet krótki Parabellum, granat „filipinka”, 4 magazynki do pm, 6 w ładownicach
  • Eugeniusz Schielberg ps. „Dietrich” – pistolet maszynowy Sten, pistolet, granaty, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach
  • Jerzy Kołodziejski ps.”Zeus” – pistolet maszynowy MP-40 (w futerale od skrzypiec), pistolet P-38, granat „filipinka”, 7 magazynków do pm, 6 w ładownicach

 

Kierowcy samochodów:
  • Mieczysław Janicki ps. „Otwocki” – (uliczka objazdowa w kierunku ul. Powiśle), kierowca Chevrolet 4 t, 2 pistolety, granaty.
  • Jan Bernatowicz ps. „Bartek” – (plac Kossaka, wylot Zwierzynieckiej) kierowca BMW, 2 pistolety, granaty.
  • Tadeusz Karczewski ps. „Wierzba” – kierowca Mercedes – diesel, 2 pistolety: Parabellum, Walther, granaty, samochód ewakuacyjny
  • Bogusław Niepokój ps. „Storch” – kierowca Mercedesa 170, samochód ewakuacyjny
 
Łączniczki (na trasie przejazdu):

 

Zapasowi (za przejazdem kolejowym na ul. Łokietka):
  • dr „Maks” – lekarz
  • Jacek Sperling ps. „Jacek”
  • Tadeusz Maria Fopp ps. „Tadeusz”
  • „Rysiek” – kierowca

 

Teodor Gąsiorowski – Specjalna operacja bojowa Koppe 11 lipca 1944 r.
w: Biuletyn informacyjny AK nr 8  (292) sierpień 2014, s. 42 – 49

 

 

 

Źródła:
  • informacje własne (archiwum portalu)
  • Zygmunt Niepokój – Akcja Koppe, Tygodnik Katolików WTK, lipiec-sierpień 1964
  • Piotr Stachiewicz – Akcja Koppe, MON, Warszawa 1975
  • Ryszard Nuszkiewicz – Uparci, IW Pax, Warszawa 1963, ISBN  83-211-0465-7
  • Michał Subocz – Prawda o potyczce grupy „Parasol”, w: Dynamit. Z dziejów Ruchu Oporu w Polsce Południowej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1964.
  • Wojciech Königsberg – AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków, 2017, Znak, ISBN 978-83-240-4232-6

 

Zobacz także: