• cichociemni@elitadywersji.org

Skazany za uczciwość…

Skazany za uczciwość…

 

Kozuchowski-Henryk-196x250 Skazany za uczciwość...

kpt. dypl. cc Henryk Kożuchowski
Fotografia z dokumentu urzędowego
edytowana cyfrowo, mojego autorstwa,
przekazana do domeny publicznej

© CC BY elitadywersji.org

Na przełomie czerwca i lipca 1943 Wojskowy Sąd Specjalny Państwa Podziemnego Okręgu Łódź AK skazał na śmierć Cichociemnego kpt. dypl. cc Henryka Kożuchowskiego ps. Hora. Skazano Go zaocznie za zdradę Narodu Polskiego. Zastrzelono na początku lipca 1943 w rejonie wsi Michałów k. Czarnocina (powiat Tomaszów Mazowiecki)…

 

Teczkę personalną Cichociemnego kpt dypl. cc Henryka Kożuchowskiego otwiera ręczny zapisek długopisem:

„zastrzelony z wyroku Wojsk. Sądu Specj. w 1943 w Łodzi (L.dz. 4719 z 6.9.43). Aresztowany przez Gestapo na jesieni 1942 załamał się i sypał, czym spowodował falę dużych aresztowań.”
Obok dopisano ołówkiem:  „Nieprawda. Zrehabilitowany 19 stycznia 1980”.

 

Lodz_ak-205x250 Skazany za uczciwość...Wstyd i skandal, to nie powinno się nigdy wydarzyć – odebrano życie niewinnemu człowiekowi. Na podstawie dostępnych dokumentów oraz relacji zrekonstruowałem tragedię kpt. dypl. Henryka Kożuchowskiego oraz Jego Rodziny. 

 

Wszechstronnie wyszkolony oficer (m.in. kursy: dywersyjno – strzelecki, walki konspiracyjnej, spadochronowy i in.) skoczył do okupowanej Polski w nocy 8/9 kwietnia 1942 w próbnym sezonie operacyjnym, w operacji lotniczej „Cravat”, na placówkę odbiorczą „Łąka”, w okolicach miejscowości Guźnia, Drzewicz, 10 km od Łowicza. Po skoku aklimatyzował się do realiów okupacyjnych w Warszawie, potem przydzielony jako szef  Oddziału III (operacyjno – szkoleniowego) Komendy Okręgu Łódź AK.

Według powojennej relacji Michała Stempkowskiego ps. Grzegorz, Barbara, wówczas Komendanta Okręgu Łódź AK, łódzkie środowisko konspiracji „nie przyjęło do swego grona „nowego” kpt. Hora, który wiedząc o pracy w terenie i dętych sprawozdaniach do wyższych instancji próbował te rzeczy prostować”. Środowiskowy ostracyzm wobec Cichociemnego Henryka Kożuchowskiego  był więc jedną z przyczyn wydania nań wyroku śmierci. Kolegom i koleżankom z konspiracji łódzkiej nie podobało się, że uczciwie raportował o pracy, nie pozwalając na „dęte sprawozdania”…

 

Relacja współwięźnia

5 grudnia 1942 aresztowany w Łodzi przez gestapo. Tak relacjonuje (list z 6 czerwca 1970) okoliczności pobytu w tym więzieniu współosadzony Hieronim Świderski:

W grudniu 1942 Gestapo łódzkie rozpoczęło aresztowania członków Z.W.Z. (…) Aresztowania nastąpiły na podstawie donosów agenta Gestapo i jego szajki. Nosił on nr V-Ib Pesi (…) Wszystkich członków, którzy nie zdążyli się ulotnić, umieszczono w więzieniu Gestapo w Łodzi przy ul. t.z. Robert Kochstrasse. Mnie zamknięto w celi, w której siedział już ś.p. Kożuchowski oraz około 25 więźniów. Przedstawił się jako kpt. 25 p.al. [Pułku Artylerii Lekkiej – przyp. RMZ]. Zawarliśmy ze sobą bliższą znajomość, ponieważ i ja służyłem w 66 p.p., a pułki te przynależały do 25 Dyw.Piech.

Po kilku dniach zabrano w nocy wszystkich więźniów z celi przeznaczonych do transportu prawdopodobnie do obozu konc. w Oświęcimiu, za wyjątkiem mnie i ś.p. Kożuchowskiego. Zaraz pierwszego dnia po wywiezieniu zebranych więźniów przedstawiłem ś.p.K. powody mojego aresztowania i sposób prowadzenia ze mną śledztwa (codzienna chłosta i groźby) ś.p.K. radził mi nie przyznawać się do stawianych zarzutów i stale odpowiadać: do żadnej organizacji nie należałem, nikt mnie do wstąpienia nie namawiał (…) Następnie ś.p.K. podał swoje powody aresztowania. Jako skoczek pod pseudonimem „Hora” lądował zdaje mi się w okolicy Białegostoku (…). Następnie wysłał (prawdopodobnie z Warszawy) do Łodzi pewną kobietę (może kurierkę)  z powierzonym jej materiałem (…) Owa kobieta nie poszła jednak zaraz pod wskazany jej adres, lecz wstąpiła po drodze do swoich znajomych wzgl. krewnych mieszkających przy ulicy, którą zabezpieczyła żandarmeria niemiecka i dokonywała rewizji mieszkań. Przy tej sposobności wpadła w ich ręce wspomniana kobieta z całym powierzonym jej materiałem. (…)

Lodz.-Anstadta-1949-wiezienie-gestapo-UB-140x250 Skazany za uczciwość...

Łódź, Andstata – więzienie gestapo i UB

Po ostatnim transporcie pozostało na górnym piętrze w celach po jednym, wzgl. trzech więźniów.  Policmajster, który po apelu wieczorem stwierdzał stany obecnych, rozkazał dyżurnemu strażnikowi umieścić nas razem wszystkich w jednej celi. Zebrało się nas około 13 więźniów starszych wiekiem (…)  Następnego dnia po pobudce i spożyciu chleba, wszedł do celi strażnik i spytał w języku niemieckim (…) kto z nas jest Schuster czyli szewc i kto jest Tischler czyli stolarz. Ja jego wypowiedź przetłumaczyłem i powiedziałem jemu, że szewcem jest plutonowy Otuszewski [lub Ostuszewski], a stolarzem ś.p.K. który spojrzał na mnie i ruchem głowy dał znać, że się zgadza (…). Zamknął cele i wszyscy ze strażnikiem udaliśmy się na parter, rzekomy szewc Otuszewski i rzekomy stolarz ś.p.K. poszli do celi rzemieślniczej, która była otwarta (…)

Dla utrzymania ciągłej łączności z ś.p.K. zgłosiłem się z jednym starszym więźniem do mycia podłóg na korytarzach. W jedną sobotę jesteśmy przy drzwiach celi rzemieślniczej (było tych rzekomych rzemieślników razem czterech). W tej chwili uchylił ś.p.K. drzwi i zwraca się do mnie przytłumionym głosem – Kolego Świderski żegnam się z wami po raz ostatni, grozi mi kara śmierci, jak mi na śledztwie oświadczono. Ja wszystko zaprzeczałem, a kobieta nie wytrzymała chłosty i wszystko zdradziła (…)

W następny dzień, a była to niedziela około południa, strażnicy biegając od celi do celi stwierdzają stany, przewracają ułożone w kostkę koce i płaszcze, nikt z nas nie może wysondować co się stało. W całym więzieniu poruszenie. Tajemnice wyjaśnili roznosiciele strawy (zupy obiadowej) – uciekł jeden więzień, w jaki sposób udała się ucieczka, nie wiadomo.

Po niedługim czasie przygotowano drugi transport do Oświęcimia. Załadowano nas do wagonów więźniarek z przedziałami zamkniętymi na trzy osoby. Ja siedziałem z (…) rzekomym szewcem plut. Otuszewskim (…) który naświetlił nam dopiero udaną ucieczkę ś.p. Kożuchowskiego. W ową niedzielę przyszedł do naszej celi strażnik i zabrał nas czterech rzekomych rzemieślników (nosiliśmy białe drelichowe bluzy na naszych marynarkach) i z rozkazu kwatermistrza zaprowadził nas na strych bloku frontowego, gdzie znajdowała się większa ilość nowych desek (stolarki i desek budowlanych na podłogi). Sortowaliśmy je na długość i wg przeznaczenia. Około południa kazał strażnik pracę przerwać i schodzimy do sieni wiodącej na podwórko. Ja, Otuszewski szedłem pierwszy, potem strażnik, a za nim pozostałych trzech. Okazało się jednak, że zeszło nas tylko trzech. Po chwili strażnik do nas mówi – wracamy na strych.

Nie zastaliśmy już ś.p. Kożuchowskiego. Ja tylko zauważyłem, że spod jednej luźnej deski podłogowej wystaje biały skrawek bluzy. W płaskim, z lekkim spadem pokrycia dachowego umieszczony był t.zw. świetlik z oszkloną ramą. Uciekinier ś.p. Kożuchowski zdjął najpierw ze siebie białą bluzę, umieścił ją pod podłogą, przystawił odpowiedniej długości deskę do świetlika, głową podniósł oszkloną ramę i przez otwór wydostał się na dach i na wolność (…)”  

 

Dokumenty i relacje

Dokumenty dot. rehabilitacji Cichociemnego Henryka Kożuchowskiego
w zbiorach Studium Polski Podziemnej w Londynie, sygn. Kol.023.0125

 

Po udanej ucieczce z więzienia gestapo, Cichociemny ś.p. Henryk Kożuchowski zgodnie z obowiązującymi procedurami w czerwcu 1943 zgłosił się na konspiracyjny punkt kontaktowy w Łodzi. Złożył pisemny meldunek o swojej ucieczce, miał zostać przerzucony do Komendy Okręgu Łódź A.K., czyli do Warszawy, aby mógł osobiście zdać szczegółową relację ze swej zuchwałej ucieczki. Na początku lipca 1943, podczas domniemanego przerzutu do Warszawy, został zastrzelony przez likwidatorów, w rejonie wsi Michałów k. Czarnocina (powiat Tomaszów Mazowiecki), w pobliżu przejścia do Generalnej Guberni. 

 

06_Kozuchowski-Henryk-KOL_023_0125-9-176x250 Skazany za uczciwość...Przez długi czas w Jego życiorysie widniał hańbiący zapis: W związku z podejrzeniami o sfingowanie ucieczki oskarżony o zdradę przez Wojskowy Sąd Specjalny Państwa Podziemnego w Łodzi, skazany na karę śmierci.”

Dopiero wiele lat po wojnie prawda wychodzi na jaw. W latach 1968-1969 odnalezieni dwaj współwięźniowie kpt. dypl. „Hory” nie tylko potwierdzają fakt zuchwałej ucieczki, ale podają nowe jej szczegóły. Okazuje się też, że dwaj niemieccy strażnicy więzienni za niedopełnienie swoich obowiązków zostali przez gestapo pobici na więziennym dziedzińcu, a następnie wysłani na front wschodni.

Ponadto wychodzi na jaw, że Wojskowy Sąd Specjalny Okręgu Łódź A.K. nie działał w tej sprawie zgodnie z przepisami. W postępowaniu przed podziemnym sądem żołnierz konspiracji powinien m.in. mieć obrońcę z urzędu. Sąd powinien także zapoznać się m.in. z raportem wywiadu w tej sprawie. Tych obowiązków nie dopełniono…

 

Cichociemny Bolesław Jabłoński ps. Kalia, który był w tym czasie szefem Oddziału II (wywiad) Okręgu Łódź A.K. w pisemnym oświadczeniu z 2 października 1979 stwierdza:

„(…) wiosną 1943 otrzymałem polecenie z K-dy Okręgu, aby naświetlić sposób i prawdopodobieństwo ucieczki z więzienia kpt. Hora – Henryka Kożuchowskiego. Ponieważ miałem możność to uczynić, wykazałem zgodnie z prawdą że ucieczka odbyła się w niedzielę przy robotach stolarskich na poddaszu i była całkowicie naturalna. Z całości opisu wynikało, że kpt. Hora wykazał ogromny hart fizyczny i inteligencję i że ucieczka była autentyczna.

Nie wiedziałem nic o tym, że w tym czasie toczył się proces przeciwko Horze i szukano dalszych argumentów przeciwko Niemu. W rozmowie z przewodniczącym Sądu po wojnie, gdy go indagowałem, dlaczego mnie nie wezwał na świadka i nie wziął pod uwagę mego opisu ucieczki, oświadczył mi że mego zaświadczenia wogóle sąd nie dostał, a o samym procesie bał się i wstydził się wogółe mówić. To był prawnik, ale alkoholik, por. żandarmerii Korwin – Piotrowski, już nie żyje. Zapytywany po wojnie w tej samej sprawie szef łączności Okręgu – Hanka, która znała sprawę dobrze – nie chciała mówić ale wynikało jasno, że to dawny antagonizm dwóch oficerów zawodowych – artylerzystów”.

 

Z tego oświadczenia jednoznacznie wynika, że bezpośrednią przyczyną niesłusznego skazania na śmierć Cichociemnego kpt. cc Henryka Kożuchowskiego – za rzekomą zdradę – były, łagodnie to ujmując, marne kwalifikacje moralne przewodniczącego Wojskowego Sądu Specjalnego Okręgu Łódź A.K., który wykorzystał wątpliwości co do autentyczności ucieczki z więzienia gestapo oraz panującą wówczas psychozę zdrady, a także środowiskowy ostracyzm wobec „nowego” Cichociemnego – w istocie do zabójstwa sądowego, morderstwa w majestacie konspiracyjnego prawa…

 

Do tych relacji należy dodać jeszcze jedno oświadczenie, z 4 października 1979, Cichociemnego mjr Adama Trybusa ps. Gaj, byłego szefa Kedywu oraz ostatniego inspektora okręgu Łódź A.K.:

„Po skoku w nocy w dn. 1/2 października 1942 r. i po okresie aklimatyzacji w Warszawie, otrzymałem wraz z Arturem Linowskim ps. Karp przydział do okręgu AK-ŁÓDŹ. Przed wyjazdem zostałem wezwany na punkt kontaktowy, gdzie otrzymałem rozkaz zorganizowania komórek sabotażowych i dywersyjnych na terenie rej. inspektoratu Piotrków-Tryb. Rozkaz ten przekazał mi kpt. Henryk Kożuchowski ps. Hora, szef III oddziału Sztabu Okr. Łódzkiego. Kpt. „Horę” spotkałem wtedy po raz pierwszy i – jak się okazało – ostatni.

Podał mi wówczas punkt kontaktowy w Piotrkowie Tryb., a mianowicie Państwowe Archiwum przy u;. Toruńska 3, którego Kierownikiem był wtedy dr Jan Warężak, działacz konspiracyjny. (…) Z lokalu konspiracyjnego z archiwum państwowego w Piotrkowie korzystałem nadal i coraz częściej w miarę postępów w montowaniu i prowadzeniu walki dywersyjnej i partyzanckiej przez oddziały i patrole Kedywu. Wynika z tego, że Kpt. „Hora” nie ujawnił w śledztwie punktu konspiracyjnego, jaki podał mi na odprawie w Warszawie. Dr Jan Warężak nie został aresztowany przez władze okupacyjne (…) co niewątpliwie nastąpiłoby, gdyby Kpt. „Hora” ujawnił w śledztwie tę tajemnicę organizacyjną.”

 

Postępowanie rehabilitacyjne

W październiku 1979 Michał Stempkowski, komendant okręgu Łódź AK wyraził zgodę na przeprowadzenie postępowania rehabilitacyjnego niesłusznie skazanego na śmierć Cichociemnego. W pisemnym oświadczeniu przyznał:

„(…) Zarówno sposób powołania Sadu, a głownie przeprowadzone dochodzenie zawierało wiele błędów, nieścisłości, nie uwzględniono informacji o sprawie własnego O.II. [wywiadu AK – przyp. RMZ] , co zostało stwierdzone dopiero po wojnie. Zarzut główny o zdradzie oskarżonego właściwie nigdy nie był udowodniony, a Sąd oparł się na poszlakach (…) .

Dokumenty sądowe zniknęły i nie ma po nich śladu. Ze względu na psychozę zdrady wśród szeregów AK w konspiracji w środowisku łódzkim zatwierdzenie wyroku stało się konieczne dla oczyszczenia atmosfery i możliwości spokojnej pracy dalej. (…)”

 

10_Kozuchowski-Henryk-KOL_023_0125-6-194x250 Skazany za uczciwość...Wkrótce Zespół Cichociemnych w Warszawie wystąpił do Zarządu Koła Cichociemnych w Londynie o rehabilitację śp. Henryka Kożuchowskiego ps. Hora – niesłusznie straconego za rzekomą zdradę Narodu Polskiego. W swym wniosku podkreślił:

„Główny argument do rehabilitacji daje właściwie sam Komendant Okręgu, który sąd powoływał i wyrok zatwierdził, stwierdzając jednoznacznie, że główny zarzut zdrady  nie miał w ogóle miejsca, a zarówno sąd jak i on sam uległ presji środowiska, które nie przyjęło do swego grona „nowego” kpt Hora, który wiedząc o pracy w terenie i dętych sprawozdaniach do wyższych instancji próbował te rzeczy prostować. Wkrótce potem został aresztowany, a po   a u t e n t y c z n e j   ucieczce z więzienia oskarżony, sądzony i stracony za rzekomą zdradę”
(Wniosek Zespołu Cichociemnych w Warszawie do Zarządu Koła Cichociemnych w Londynie, w zbiorach Studium Polski Podziemnej, sygn. KOL.023.0125.75)

 

19 stycznia 1980 Komisja Rehabilitacyjna w składzie: płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki (przewodniczący), ppłk Jacek Bętkowski, kpt. Adolf Pilch, kpt. Franciszek Rybka oraz por. Fabiola Paulińska po analizie dokumentów i zeznań świadków jednogłośnie uwolniła od wszystkich zarzutów i zrehabilitowała śp. kpt. dypl. Henryka Kożuchowskiego. 1 lutego 1980  orzeczenie Komisji zatwierdził gen. bryg. Tadeusz Pełczyński, były szef sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej.

 

 

Kpt. cc Henryk Stefan Jerzy Maciej Kożuchowski ps. „Hora”, „Ukrop”, vel Henryk Kosten, Zwykły Znak Spadochronowy nr 0063, ur. 14 stycznia 1911 w Warszawie, zm. w lipcu 1943 w rejonie Michałowa (powiat Tomaszów Mazowiecki), niesłusznie skazany na śmierć przez Wojskowy Sąd Specjalny Państwa Podziemnego Okręgu Łódź AK – kapitan dyplomowany, oficer Wojska Polskiego, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Armii Krajowej, szef Oddziału III Komendy Okręgu Łódź AK, uczestnik kampanii wrześniowej, francuskiej, cichociemny

Znajomość języków: angielski, francuski; szkolenia (kursy): m.in.  dywersyjno – strzelecki (SS 25, Inverlochy), prowadzenia pojazdów (samochód, motocykl),  oficerów sztabowych, spadochronowy (1 SBS), walki konspiracyjnej, odprawowy i in. W dniu wybuchu wojny miał 28 lat; w dacie skoku do Polski 31 lat. Pochodził z rodziny urzędnika

 

 

Źródła:

  • teczka personalna – Oddział Specjalny Sztabu Naczelnego Wodza (Studium Polski Podziemnej, Kol.023.0125)
  • Jędrzej Tucholski – Powracali nocą, Książka i Wiedza, Warszawa 1968, s. 124 – 127

 

Ryszard M. Zając