społeczny projekt badawczo – edukacyjny
zobacz – Dlaczego tropimy?
Zobacz najnowszą wersję bazy danych nt. zrzutów:
BAZA ZRZUTÓW DLA ARMII KRAJOWEJ
Od lutego 2023 realizujemy społeczny projekt badawczo – edukacyjny “Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”. Informacje nt. Projektu, opinie wybitnych historyków, podstawowe informacje – są dostępne na tej stronie. Wciąż można się zgłaszać do uczestnictwa w Projekcie. Uzasadnienie naszych działań można przeczytać w artykule – Dlaczego tropimy?
Istotą Projektu jest aktualizacja oraz ustalenie precyzyjnych lokalizacji (współrzędnych GPS) kilkuset zrzutowisk Armii Krajowej, na których żołnierze podczas II wojny św. odbierali lotnicze zrzuty Cichociemnych, broni i zaopatrzenia dla AK.
Przy ustalaniu lokalizacji zrzutowisk bardzo ważna jest analiza dotychczasowych publikacji na ten temat oraz relacji uczestników odbioru zrzutów osobowych i materiałowych. Wciąż jest wiele do wytropienia, a ostatnie słowo wcale nie zostało powiedziane. Prezentujemy ustalenia dokonane w Projekcie oraz czekamy na kolejne, nowe odkrycia. Zachęcamy, aby zachować racjonalny krytycyzm wobec wszelkich źródeł informacji…
Placówka odbiorcza: PAPUGA 114, PAPUGA 226
GPS: N 50° 07′ 28″ E 21° 13′ 32″
(wg. Kajetana Bienieckiego – N 50° 07′ E 21° 12′)
Uwaga: wg. Panów: Waldemara Natońskiego oraz dr Andrzeja Borcza, w “Wykazie placówek” Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, w zakresie dotyczącym placówki odbiorczej “Papuga” jest błąd we wskazaniu długości geograficznej – “zamiast 110 od lewej powinno być 210. Szerokość 44 od dołu pasuje do centrum Jastrząbki St. (na kościół). Pierwsza czerwona linia od lewej to długość dla 110, druga czerwona to 210 i pasuje jak ulał na centrum Jastrząbki”.
W sezonie operacyjnym “Riposta”, w nocy 30/31 lipca 1944, placówka odbiorcza “Papuga 114”, położona ok. 20 km na północny wschód od stacji kolejowej Tarnów (w rejonie miejscowości: Jastrząbka Stara), woj. podkarpackie, powiat dębicki, gmina Czarna, przyjęła zrzut materiałowy:
Zrzut przyjęli żołnierze placówki AK Zassów – “Zapalnik”, Obwodu Dębica AK. Przed zrzutem rekonesans przeprowadził wachm. pchor. Alfred Łubieński ps. “Iwo” z Zassowa, proponując na teren zrzutu obszar Wielkich Łąk w Jastrząbce Starej. W zasobnikach i paczkach znajdowała się m.in. brytyjska broń: ręczne karabiny maszynowe Bren, pistolety maszynowe Sten, granatniki przeciwpancerne Piat wz. 43. Ponadto: radiostacja AP-5, amunicja, granaty ręczne, pistolety, materiały wybuchowe (plastyk), mundury. Do transportu zasobników i paczek zrzutowych z miejsca zrzutu do magazynów użyto kilkunastu furmanek parokonnych.
W niedzielę 30 lipca 1944 poleciało do okupowanej Polski 11 samolotów: pięć polskich oraz sześć brytyjskich.
W nocy 12/13 maja 1944, na placówkę “Papuga 226” leciały także ze zrzutami zaopatrzenia dla AK (materiałowymi):
W piątek 12 maja 1944, w godz. od 19.50 do 20.06, wystartowało do okupowanej Polski z lotniska Campo Casale 16 samolotów, w tym dziesięć polskich oraz sześć brytyjskich.
Wg. relacji Aleksandra Kabary ps. Grom – dotyczącej nieudanego zrzutu – “Najbardziej zawiedzeni byli żołnierze Placówki “ZAPALNIK”. Większość ze stanu 150 partyzantów ze wsi Jastrząbka Str. nie posiadało żadnego uzbrojenia. Niewielkie ilości produkowanych chałupniczo “samopałów” przez rusznikarzy w Przerytym Borze, Borowej i Czarnej były kroplą w morzu potrzeb.(…) Duże zasługi w “dozbrajaniu” pododdziału mieli bracia Smagaczowie z Jastrząbki Str., absolwenci Szkoły Mechanicznej w Dębicy. W latach 1941-44 pracowali w zakładach niemieckiej “Zbrojowni” przy ul. Rakowieckiej w Krakowie, skąd z narażeniem życia “przemycali” potrzebne części i materiały do produkcji broni oraz innego zbrojenia. Bolesław Smagacz ps.” Motyl” i Antoni Smagacz ps. “Laska” byli doskonałymi konstruktorami i “producentami” tak potrzebnej broni. Obaj byli strzelcami drużyny “Olszyny” Batalionów Chłopskich w Jastrząbce Str., wchodzącej w skład Placówki AK -“ZAPALNIK”.” (Zapalnik. Z walk AK i BCh na Płaskowyżu Tarnowskim w latach 1939-44)
Wg. relacji Aleksandra Kabary ps. Grom – Teren zrzutowy “Papuga 2” zajmował kilkunastu ha obszar pól i łąk, położony na zachodniej stronie pól Dolnego Końca Jastrząbki Starej. Z powodu ograniczonych sił obstawiono ruchomymi patrolami i wystawionymi czujkami oraz czatami newralgiczne punkty drogi i skrzyżowania dróg na pograniczu Jastrząbki Starej oraz wystawiono posterunki obserwacyjne na wieży kościelnej i szczycie Tarniej Góry. (…) Centralnym miejscem zrzutu były “Wielkie Łąki” w Soszynach – (przecięte kanałem melioracyjnym) – w środku dolnego końca Jastrząbki Starej Granice bezpośredniego obszaru zrzutowego obstawiono zamkniętym szpalerem partyzantów w sile 60 ludzi ustawionych w odstępach 50-100 m. (…) Noc była pogodna i bezchmurna, księżyc i gwiazdy świeciły pełnym blaskiem. Teren wybrany do zrzutu broni był idealnym miejscem zarówno pod względem topograficznym, hydrogeologicznym, obserwacyjnym, jak i taktycznym. Był doskonale widoczny z samolotu i z ziemi, co znacznie ułatwiało kierowanie akcją. Jedynym mankamentem były gęsto stojące mendle zbóż, przypominające podczas jasnej nocy pomniki cmentarne. Kpr. pchor. “Szyszka” ze swoją kilkunastoosobową grupą sygnalizacyjną trenował ustawianie “strzały świetlnej” skierowanej na zachód, gdyż od strony wschodniej wiał w tym czasie lekki wiatr. (…)
Setki oczu uporczywie wpatrywało się w gwiaździste niebo, gdy wreszcie od strony Podlesia usłyszeliśmy tak oczekiwany warkot silników. W chwilę później ogłuszył nas ryk silników samolotu zataczającego koło nad Żarówką i Przerytym Borem. Lotnik odpowiedział na światła strzały sygnałem białego światła z reflektora. Obniżając lot zatoczył kilka kręgów. Wykonał manewr nad Jastrząbką Starą, a następnie ustawił się w kierunku wiatru zgodnie z kierunkiem świecącej strzały. Po chwili z samolotu zaczęły spadać, dobrze widoczne w świetle księżyca, pojemniki, które na tle bezchmurnego, gwiaździstego nieba zaczęły rozkwitać jak białe lilie wodne na lustrze wody – były to białe czasze rozwijających się spadochronów. (…) Lotnik z wielką precyzją wykonał powierzone mu zadanie.. (Zapalnik. Z walk AK i BCh na Płaskowyżu Tarnowskim w latach 1939-44)
Interesujące jest współczesne wyjaśnienie istotnych okoliczności dotyczących zrzutu – Pan Stanisław Cichoń zauważa – “Wnikliwy czytelnik książki [Aleksandra Kabary – przyp. RMZ] może się zastanawiać, jak to możliwe, że kilka km od ruchliwej trasy Tarnów-Mielec mogła przebiegać spokojnie, wielogodzinna akcja przyjmowania zrzutu alianckiego. Obecnie taka sytuacja jest mało prawdopodobna, wtedy, jak pokazała historia, były to fakty częste w tamtym rejonie. (…)
Droga biegnąca przez wieś Żarówka, to wstęga białego piasku z głębokimi koleinami kół furmanek. Niektórzy gospodarze żartowali, że wracając z targu w Radomyślu, z chwilą zjazdu z szosy tarnowskiej, mogli spokojnie uciąć sobie drzemkę do momentu zatrzymania furmanki. To oznaczało, że koń doprowadził pojazd jak po szynach, do domu. Krótko mówiąc, był to teren bardzo trudny dla pojazdów mechanicznych. (…) tereny wiejskie pow. mieleckiego i dębickiego do lat 50-tych ubiegłego stulecia były obszarami nie dotkniętymi piętnem cywilizacji. Ludzie żyli w warunkach skrajnie prostych (…)”
A propos tego zrzutu warto zauważyć, że także w skali lokalnej istniało zjawisko “przejmowania (czytaj: kradzieży) broni” przez działaczy ludowych (patrz artykuł pt. Chytre chłopy z partii ludowej). Jak relacjonuje Aleksander Kabara ps. Grom – “Podczas zrzutu broni niektórzy żołnierze BCh [Batalionów Chłopskich – RMZ] próbowali nielegalnie pozyskać część broni zrzutowej dla swoich partyzantów “Ludowej Straży”. W składzie oddziału zbiorczego zrzutu broni znaleźli się członek “Trójki politycznej” strz. “Dąbal” (Paweł Derus), kpr. rez. “Rinaldo” (Franciszek Żmuda) – partyzanci BCh. Po przystąpieniu do zbierania oraz przenoszenia pojemników na punkt zbiorczy strz. “Dąbal” i strz. “Rinaldo” skrycie otworzyli jeden z nich i zabrali dwie skrzynki z bronią, które ukryli w snopkach kop żyta. Po całkowitym zakończeniu akcji zrzutowej zamierzali je zabrać, a broń przekazać swoim żołnierzom “Ludowej Straży”.
Ten oszukańczy manewr nie udał się, ponieważ ktoś zauważył to (…) Wachm. pchor. rez. “Iwo” podejrzanych (…) wezwał do siebie, oskarżając ich o dywersję i grożąc sądem polowym, a nawet rozstrzelaniem, jeśli obie zabrane skrzynki nie znajdą się na punkcie zbiorczym. Ten incydent załagodził uczestniczący w akcji sołtys Jastrząbki Starej strz. “Sokół” (Franciszek Baran) który nakazał natychmiast zwrócić skrzynki na punkt zbiorczy. Ostatecznie wachm. pchor. rez. “Iwo” uległ prośbom wstawiających się za sprawcami i oprócz reprymendy nie zastosował wobec nich żadnych sankcji karnych”. (Zapalnik. Z walk AK i BCh na Płaskowyżu Tarnowskim w latach 1939-44, s. 101-102)
Grzegorz Ostasz – Alianckie wsparcie lotnicze w podokręgu AK Rzeszów
w: Zeszyty Naukowe Politechniki Rzeszowskiej, Ekonomia i Nauki Humanistyczne
2005, nr 224, zeszyt 15, s. 113-131