ps.: „Orczyk”, „Podwozie”, „Cord”, „Kord”
Jerzy Michał Erazm Iszkowski vel Jerzy Dybek, vel. Stanisław Urbański
Zwykły Znak Spadochronowy nr 0190
Ukończył szkołę powszechną oraz Gimnazjum im. Króla Bolesława Chrobrego w Nowym Sączu. Podczas nauki działał w ZHP, pasjonował się szybownictwem, uczestniczył w budowie amatorskiego szybowca CWJ. Prezes szkolnego koła Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, w 1932 ukończył kurs szybowcowy na Winnej Górze (kat. „A” oraz „B”).
Zdał egzamin dojrzałości, wstąpił we wrześniu 1933 do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie. W marciu 1934 przydzielony na staż do 1 Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu. Przeniesiony do rezerwy we wrześniu 1934.
W październiku 1935 wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie (II rok), po jej ukończeniu 1 października 1937 awansowany na stopień podporucznika pilota ze starszeństwem od 1 października 1937. Uczył się pilotażu na samolotach szkolnych RWD-8. Od maja do lipca 1937 uczestnik kursu pilotażu myśliwskiego w Wyższej Szkole Bombardowania i Strzelania w Grudziądzu. Przydzielony do 24 eskadry liniowej 2 pułku lotniczego w Krakowie jako szef pilotów w eskadrze treningowej, następnie dowódca kursu instruktorskiego, potem dowódca plutonu w eskadrze treningowej. Od sierpnia 1939 w 22 eskadrze liniowej 2 Pułku Lotnictwa, od 1 września w eskadrze treningowej, od 2 września w 6 Pułku Lotnictwa w Lwowie (lotnisko Skniłów).
Od 3 września 1939 przydzielony do dywizjonu szkolnego 2 Pułku Lotnictwa. 14 września mianowany dowódcą grupy pilotów ewakuowanej Szkoły Podchorążych Lotnictwa, wraz z nią 17 września przekroczył granicę z Rumunią. Od 22 września internowany w Frecatei, Slatinie, Efforii; uciekł 6 października.
Wyruszył przez Jugosławię i Grecję, 24 października statkiem s/s „Pułaski” dotarł do Marsylii (Francja). Wstąpił do Polskich Sił Powietrznych, instruktor pilotażu w Salon, następnie w dywizjonie bombowym (lotnisko Saint Jacques).
Po kapitulacji Francji 24 czerwca 1940 ewakuowany do Wielkiej Brytanii, przydzielony do 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej” (lotnisko RAF Bramcote). Latał na bombowcach Fairey Battle, od grudnia 1940 na Vickers Amstrong Wellington. W nocy z 21 na 22 kwietnia 1941 uczestniczył jako drugi pilot w pierwszym przeprowadzonym przez dywizjon bombardowaniu – zbiorników paliw w porcie Rotterdam. W składzie jego załogi leciał jako nawigator późniejszy cichociemny por. naw. Bronisław Lewkowicz.
Wykonywał loty bojowe RAF Bomber Command, bombardując niemieckie porty i miasta Brest, Hawr, Kolonię, Bremę, Essen, Rostock, Frankfurt, a także niemieckie jednostki na Morzu Północnym i Oceanie Atlantyckim. 2 sierpnia 1941, po nalocie na Hamburg pilotowany przezeń Wellington został tak mocno podziurawiony ostrzałem przeciwlotniczym, że podczas przymusowego lądowania na lotnisku Hemswell, samolot rozpadł się na dwie części. Dzięki mistrzowskiemu pilotażowi załodze nic się nie stało.
Wykonał 47 lotów bojowych, 4 września 1941 odznaczony Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Awansowany na stopień kapitana ze starszeństwem od 3 maja 1942. Od listopada 1941 do maja 1942 zastępca dowódcy oraz dowódca eskadry szkoleniowej.
Maciej Szczurowski – Geneza formowania Armii Polskiej we Francji 1939 – 1940
w: Piotrkowskie Zeszyty Historyczne, 2002, nr 4 s. 115 – 143
Monika Bielak – Ewakuacja żołnierzy polskich z Francji do Wielkiej Brytanii
i Afryki Północnej w latach 1940-1941
w: IPN, Polska 1918-1989 – Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Wielomiesięczny (nawet ponad roczny) proces szkolenia kandydatów na Cichociemnych składał się z czterech grup szkoleń, w każdej po kilka – kilkanaście kursów. Kandydatów szkolili w ok. 30 specjalnościach w większości polscy instruktorzy, w ok. 50 tajnych ośrodkach SOE oraz polskich. Oczywiście nie było Cichociemnego, który ukończyłby wszystkie możliwe kursy. Trzy największe grupy wyszkolonych i przerzuconych do Polski to Cichociemni ze specjalnością w dywersji (169), łączności (50) oraz wywiadzie (37). Przeszkolono i przerzucono także oficerów sztabowych (24), lotników (22), pancerniaków (11) oraz kilku specjalistów „legalizacji” (czyli fałszowania dokumentów).
Instruktor kursu odprawowego, późniejszy Cichociemny i szef wywiadu Armii Krajowej mjr / płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał – „Kraj żądał przeszkolonych instruktorów, obeznanych z nowoczesnym sprzętem, jaki miał być dostarczony z Zachodu. Ponadto mieli oni być przygotowani pod względem technicznym i taktycznym do wykonywania i kierowania akcją sabotażową, dywersyjną i partyzancką. Żądano też przysłania mechaników i instruktorów radiotelegrafii, jak również oficerów wywiadowczych ze znajomością różnych działów niemieckiego wojska, lotnictwa i marynarki wojennej, ponadto oficerów sztabowych na stanowiska dowódcze. Szkolenie spadochroniarzy musiało więc się odbywać w bardzo rozległym wachlarzu rzemiosła żołnierskiego.
Przystąpiono do werbowania ochotników i wszechstronnego ich szkolenia na najrozmaitszych kursach, zależnie od przeznaczenia kandydata do danej specjalności. Każdy z ochotników musiał oczywiście ukończyć kurs spadochronowy. Ostatecznym oszlifowaniem był tzw. kurs odprawowy. Zaznajamiano na nim z warunkami panującymi w kraju, rodzajami niemieckich służb bezpieczeństwa i zasadami życia konspiracyjnego. (…)” (Kazimierz Iranek-Osmecki, Emisariusz Antoni, Editions Spotkania, Paryż 1985, s. 159-160)
Zgłosił się do służby w Kraju. Przeszkolony ze specjalnością w dywersji oraz lotnictwie, m.in. w Special Training School (STS) w Garramour w Szkocji, STS w Ringway oraz w Bealieu, m.in. w pilotażu na samolotach niemieckich Heinkel 111, Junkers 88 i Messerschmitt Me-110. Zaprzysiężony na rotę ZWZ/AK 15 grudnia 1943 w Chicheley przez szefa Oddziału VI (Specjalnego), ppłk dypl. Michała Protasewicza ps. Rawa. Przetransportowany belgijskim statkiem „Leopoldville” z Glasgow do Włoch, dotarł do Laureto niedaleko Brindisi, następnie na stacji wyczekiwania Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi.
Wg. opinii Cichociemnego, ppłk. pil. Jana Białego – „Oficer o dużym nastawieniu ideowym, wykazujący wybitne wartości bojowe. Inteligentny, nie posiada wprawdzie dużo doświadczenia życiowego, reaguje jednak żywo i ze zrozumieniem na zagadnienia więcej skomplikowane i wymagające specyficznego podejścia. Entuzjasta lotnictwa i pracy bojowej w lotnictwie. W czasie trwania kursu zaobserwowałem, że przeżywał ciężką walkę wewnętrzną, że nie może brać chwilowo czynnego udziału w lotniczej akcji bojowej. Wytrwały, twardy, ambitny. Bardo dodatni typ oficera”.
Skoczył ze spadochronem do okupowanej Polski w nocy 27/28 kwietnia 1944 w operacji lotniczej „Weller 21” (Dowódca operacji: S/L Stanisław Król, ekipa skoczków: XLVII), z samolotu Liberator EV-978 „R” (1586 Eskadra PAF, załoga: pilot – W/O Stanisław Kłosowski, pilot – F/L Zygmunt Radecki / nawigator – S/L Stanisław Król / radiotelegrafista – W/O Henryk Ptasiewicz / mechanik pokładowy – Sgt. Stanisław Masłoń / strzelec – F/S Janusz Barcz / despatcher – W/O Józef Chodyra). Informacje (on-line) nt. personelu Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii (1940-1947) – zobacz: Lista Krzystka
Start z lotniska Campo Casale nieopodal Brindisi, zrzut na placówkę odbiorczą „Koza” 420 (kryptonim polski, brytyjskie oznaczenie numerowe pinpoints), w okolicach miejscowości Bychawka, Bystrzyca, 18 km od Lublina. Razem z nim skoczyli: płk. Jan Biały ps. Kadłub, mjr Bronisław Lewkowicz ps. Kurs, kpt. Edmund Marynowski ps. Sejm. Skoczkowie przerzucili m.in. 360 tys. dolarów oraz 10,8 tys. dolarów w złocie na potrzeby AK. Zrzucono także dwanaście zasobników oraz sześć paczek, wraz ze skoczkami w trzech nalotach na placówkę odbiorczą od godz. 01.15.
Dziesięć minut wcześniej z drugiego samolotu – Halifaxa JP-171 „P” – zrzucono dziewięć zasobników oraz dwanaście paczek w trzech nalotach na placówkę odbiorczą, w godz. 00.57 – 01.05. Oba samoloty szczęśliwie powróciły do bazy, po locie trwającym (odpowiednio) dziewięć godzin i 40 minut oraz 9 godzin i 45 minut. Zrzut przyjmował oddział partyzancki ppor. Aleksandra Sarkisowa ps. Szaruga oraz oddział Batalionów Chłopskich z placówki terenowej Bychawka.
Jerzy Iszkowski – „Po zdjęciu pokrywy [otworu zeskokowego], otworzyła się czarna otchłań nocy. Przemykały w dole niewyraźne plamy lasów i pól. Ukazały się sygnały ułożone z latarek elektrycznych w kształcie litery T. Krótka wymiana rozpoznawczych sygnałów i kilka zdań porozumiewawczych drogą radiofoniczną na aparatach S-fon, uzupełniły przygotowania do skoku. Przy drugim okrążeniu z Liberatora odpadło sześć kontenerów i na spadochronach pomknęło w dół. Na ziemię spadł sprzęt bojowy opakowany w koce i mundury. Jeden z członków załogi szybko przeglądnął spadochrony zaczepione już na plecach. Nasunął haki taśm wyciągowych [tzw. linek życia] do specjalnych uchwytów przy ścianie kadłuba. Po kolei sprawdziliśmy połączenie własnej taśmy spadochronowej z zaczepem kadłubowym, ażeby upewnić się, że włosek na którym za chwilę życie zawiśnie jest cały prawidłowo przytwierdzony. Zajęliśmy stanowiska na platformie otworu. (…)
Z otworu w kadłubie wiało zimne, ostre powietrze. Oświetlona księżycem szachownica pól, lasów i domów szybko przebiegała w dole poniżej 700 stóp. Czułem jak serce uderzało mocno, ale miarowo i spokojnie. Działałam mechanicznie i spokojnie, jednocześnie bacznie z niezwykłą ciekawością obserwując siebie jak ktoś, kto nie bierze w tym wszystkim żadnego udziału. (…) druga moja osobowość, bierna i niezależna od zdarzeń, mogła z nadzwyczajną dokładnością analizować i krytycznie oceniać czynności powiedzmy innego człowieka. Tego rodzaju stan psychiczny można by nazwać najdoskonalszą przytomnością umysłu. (…) Koziołkując w powietrzu zdążyłem jeszcze zauważyć, jak czarne, olbrzymie cielsko kadłuba samolotu przesunęło się nade mną.
Nastąpiło nagłe szarpnięcie. Tułów zdawał się odrywać od rozhuśtanych rąk i nóg. To taśma połączona z samolotem wysunęła z pokrowca czaszę spadochronu. Niezwykła cisza panowała wokoło. Ledwie dosłyszalny był pomruk oddalającego się samolotu. Opadałem na ziemię z trudną do rozeznania szybkością. Nie można było przewidzieć, w której sekundzie nastąpi moment gwałtownego zahamowania nieodczuwalnej szybkości spadania. (…) Instynktownie czując bliskość ziemi podkurczyłem nogi, aby jak najelastyczniej wykonać przewidziany podczas lądowania przerzut ciała przez plecy i kark. Uderzając o ziemię doznałem wstrząsu, który jakby poraził stos pacierzowy i podstawę czaszki. Z ust wyplułem grudę ziemi.”
Jerzy Iszkowski – w: Wacław Iszkowski, Mjr pilot Jerzy Iszkowski. Biografia Jerzego Iszkowskiego, tom 4, Powrót, Wacław Iszkowski, Warszawa, 2018 (wydanie pierwsze), ISBN 978-83-947963-5-8, s. 77-78
Tadeusz Wyrwa – Lotny Oddział AK „Szarugi” na Lubelszczyźnie
w: Zeszyty Literackie nr 113, s. 214-220, Instytut Literacki, Paryż, 1995
W „Dzienniku czynności” mjr dypl. Jan Jaźwiński oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, komendant Głównej Bazy Przerzutowej „Jutrzenka” w Latiano nieopodal Brindisi, organizator lotniczego wsparcia Armii Krajowej (zrzutów do Polski) odnotował:
„Na zakończenie operacyj w kwietniu 1944.r. Lawina [gen. Tadeusz Komorowski, dowódca Armii Krajowej] nadesłał do Sopja [mjr. dypl. Jaźwiński, komendant Głównej Bazy Przerzutowej w Latiano pod Brindisi] następującą dep. (L.dz.679/GBP, nr. stac. 4723-S): – Gratuluję Wam i załodze wykonania 8079 [lot dwustronny, operacjaMost1, 15/16-04-1944]. Stwierdzam pomyślny rozwój akcji 2103 [zrzutów lotniczych] pod Waszym kierownictwem. Wszystkim załogom, które przyczyniły się do zaopatrzenia nas w sprzęt, wyrażam podziękowanie. (…) Lawina 732.25.IV.44.
W depeszy 3114 (Spec-11-17.IV.44.r. (Nr. stac. 616.S) podano: Naczelny Wódz i Szef Sztabu polecili przekazać Panu Majorowi [mjr. dypl. Jaźwińskiemu], Eskadrze [1586 Eskadrze Specjalnego Przeznaczenia] i Bazie [Główna Baza Przerzutowa w Latiano nieopodal Brindisi] gratulacje”. (s. 290 (312)
Zobacz: Oddział VI (Specjalny) – Zawartość zasobników i paczek
Grzegorz Rutkowski – Udział Batalionów Chłopskich
w odbiorze zrzutów lotniczych z Zachodu na terenie okupowanej Polski
w: „Zimowa Szkoła Historii Najnowszej 2012. Referaty”, IPN, Warszawa 2012, s. 15 – 25
Podczas skoku doznał kontuzji nogi, przez 10 dni przebywał wraz z oddziałem w lesie. Aklimatyzacja do realiów okupacyjnych w Warszawie. Awansowany na stopień majora, ze starszeństwem od 28 kwietnia 1944. Od czerwca 1944 przydzielony jako zastępca szefa referatu lotnictwa Oddziału III Komendy Okręgu Lublin AK. Oficjalnie pracował jako inkasent opłat za prąd, konspiracyjnie organizował oraz wizytował komórki lotnicze w rejonie Dęblina, opracowywał plan mobilizacji sił lotniczych.
Od 12 lipca 1944 w Warszawie, 24 lipca wyruszył do Lublina. Po wykolejeniu pociągu w rejonie Wołomina, ranny w nogę przedzierał się przez okoliczne lasy, nawiązał kontakt z żołnierzami 32 Pułku Piechoty AK. Jako mjr Orczyk mianowany zastępcą dowódcy pułku, z zadaniem zdobycia i utrzymania miasta Tłuszcz. Po zdobyciu krótko komendant miasta, m.in. uczestnik walk z pociągiem pancernym usiłującym przejechać przez miasto. Po silnym kontrataku niemieckim wraz z oddziałem wycofał się do lasu.
Po wydanym 6 sierpnia 1944 rozkazie demobilizacji oddział rozproszył się. Ukrywał się, wraz z grupą miejscowej ludności, przez żołnierzy Wermachtu złapany i uwięziony w piwnicy, do której Niemcy zamierzali wrzucić granaty. Po przekupieniu zegarkami służącego w Wermachcie Ślązaka, udało mu się wykupić od śmierci gromadę ludzi oraz siebie. Przez tydzień ukrywał się w leśnej ziemiance w oczekiwaniu na przejście frontu sowiecko-niemieckiego.
22 września powrócił do Lublina, objął kierownictwo referatu lotnictwa w sztabie Okręgu Lublin AK, podjął próbę reorganizacji Komendy Okręgu oraz został jego dowódcą. W grudniu złożył rezygnację, miał objąć funkcję szefa Oddziału I sztabu Komendy Okręgu Lublin AK.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 1945 aresztowany przez NKWD, prawdopodobnie wskutek zeznań innego aresztowanego por. Zygmunta Wróbla ps. Ikar. W śledztwie NKWD złożył zeznania o służbie w Wielkiej Brytanii, szkoleniu cichociemnych, działalności w AK. Gen Iwan Sierow w meldunku do Stalina z 11 stycznia 1945 informował, że na przesłuchaniach „zachowuje się hardo”.
Oskarżony o „udział w nielegalnym związku Armia Krajowa mającym na celu obalenie demokratycznego ustroju” a także o kontakty „z działaczami nielegalnego związku AK„, m.in. Cichociemnymi: Bolesławem Polończykiem ps. Kryształ, Franciszkiem Żaakiem ps. Wir. Od połowy lutego 1945 osadzony na Zamku Lubelskim. 13 marca 1945 wraz z 3 innymi skazany na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Lublinie. 21 marca 1945 formalnie decyzją Bolesława Bieruta skazani zostali „ułaskawieni”, karę śmierci zamieniono na 10 lat więzienia. Według relacji Rodziny (dziękujemy za informację), o zwolnieniu zdecydowało zalecenie Roli-Żymierskiego, być może w uzgodnieniu z Bierutem. Władzom „Polski Ludowej” chodziło o to, aby żeby nie zniechęcać AK-owców do wstępowania do LWP, bo jeszcze byli potrzebni do walki z Niemcami.
Wskutek próśb: żony Eugenii do Stanisława Szwalbego (zastępcy prezydenta KRN) oraz prośby Jerzego Iszkowskiego do gen. M. Roli-Żymierskiego o warunkowe zawieszenie wykonania kary i przywrócenie do służby, Wojskowy Sąd Garnizonowy zmniejszył wyrok do 2 lat więzienia, zaliczając okres aresztowania. Podczas osadzenia w więzieniu, za zgodą władz, opracował podręcznik taktyczno-metodyczny naziemnego szkolenia załóg samolotów bombowych na urządzeniach treningowych pt. „Trener operacyjny Trop, przeznaczony dla pełnego szkolenia bojowego na ziemi załóg samolotów bombowych”. Podręcznik przekazano do Dowództwa Wojsk Lotniczych LWP, uzyskał pozytywną ocenę.
Zwolniony z więzienia we Wronkach 1 stycznia 1947, powrócił do Nowego Sącza. Podjął pracę jako instruktor – pilot w Szkole Szybowcowej w Tęgoborzu, k. Łososiny Dolnej. Jesienią 1948 zwolniony wskutek represji. W 1951 zdegradowany do stopnia szeregowca.
Od kwietnia 1949 jako referent finansowy w Wydziale Rolnictwa Starostwa Powiatowego w Limanowej, od wiosny 1950 pracownik Banku Rolnego w Nowym Sączu, zwolniony w październiku 1952. Od stycznia 1953 zaopatrzeniowiec, następnie główny mechanik w Nowosądeckich Zakładach Ceramicznych w Nowym Sączu.
Od 1948 w zainteresowaniu operacyjnym PUBP w Limanowej oraz WUBP w Krakowie. Od października 1951 rozpracowywany operacyjnie, z udziałem wielu informatorów, w sprawie „August”, podejrzewany o działalność wywiadowczą. Od kwietnia 1955 przez PU ds. BP w Nowym Sączu objęty sprawą agenturalnego sprawdzenia z udziałem trzech tajnych współpracowników, w tym cc Ignacego Konstanty.
Autor listu do Rady Państwa o zaprzestanie przeciwko niemu represji. W 1956 zrehabilitowany przez władze PRL, przywrócony do stopnia majora pilota.
Od 1957 instruktor pilotażu samolotowego i szybowcowego oraz wiceprezes i współorganizator Aeroklubu Podhalańskiego w Nowym Sączu. Uczestnik wielu zawodów lotniczych jako zawodnik, komisarz sportowy, przewodniczący komisji sędziowskiej. Inicjator utworzenia lotniska w Łososinie Dolnej. Zmarł 29 sierpnia 1963 w Nowym Sączu, pochowany na cmentarzu przy ul. T. Rejtana.
Krzysztof A. Tochman – Rozpracowanie cichociemnych przez komunistyczny aparat represji
w: Biuletyn informacyjny AK nr 11 (295) listopad 2014, s. 60 – 72
polskie stopnie wojskowe:
brytyjskie stopnie wojskowe:
Syn Erazma nauczyciela oraz Amalii z domu Beer. Miał starszą siostrę Zofię. Ojciec umarł, gdy miał 4,5 roku. Matka zawarła ponownie związek małżeński z Józefem Kostańskim, architektem. Dzieci pozostały przy nazwisku ojca.
3 września 1939 zawarł związek małżeński z Eugenią z domu Michajłow, urzędniczką. Nie mieli dzieci.
W 1989 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni” (scenariusz i reżyseria Marek Widarski).
15 maja 2005 odsłonięto na terenie jednostki specjalnej – Jednostki Wojskowej GROM w Warszawie pomnik poświęcony cichociemnym spadochroniarzom AK. Znaczna część ekspozycji Sali Tradycji jednostki GROM poświęcona jest Cichociemnym.
Od 4 sierpnia 1995 roku jednostka nosi nazwę – Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej
W 2008 roku powstał film dokumentalny „My cichociemni. Głos żyjących” (scenariusz i reżyseria Paweł Kędzierski).
7 października 2013 roku w Warszawie przy ul. Matejki, naprzeciwko Sejmu R.P. odsłonięto Pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.
W 2013 roku powstał film dokumentalny „Cichociemni. Wywalcz wolność lub zgiń” (scenariusz i reżyseria Dariusz Walusiak).
W 2016 roku Sejm R.P. ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. NBP wyemitował srebrną kolekcjonerską monetę o nominale 10 zł upamiętniającą 75. rocznicę pierwszego zrzutu Cichociemnych.
W 2017 roku PLL LOT umieścił znak spadochronowy oraz podpis upamiętniający Cichociemnych na kadłubie Boeinga 787 (SP-LRG).
Cichociemni są patronem wielu szczepów, drużyn oraz organizacji harcerskich. Opublikowano wiele książek i artykułów o Cichociemnych.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie znajdują się groby kilkudziesięciu Cichociemnych oraz poświęcony Im pomnik „TOBIE OJCZYZNO”
Zobacz także