Po prostu brak słów – to najczęstszy komentarz do okładki tej książki. „Cichociemni. Elita polskiej dywersji” – to wspólne, najnowsze „dzieło” krakowskiego wydawnictwa „Znak” oraz autora, którym jest uważający się za znakomitego historyka Kacper Śledziński. W książce jest też niemało dziwnych, ahistorycznych treści, jakby z osobliwej antologii czarnego humoru zeszytów szkolnych…
Nie jest mi do śmiechu. Brak słów, ale przecież pomimo dotkliwego bólu należy publicznie zabrać głos w tej bulwersującej sprawie. To bardzo trudne, ale muszę. Jestem wnukiem jednego z 316 Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej. Czuję się jakby ktoś publicznie, z wielkim impetem splunął mi w twarz, podeptał moją godność, dotkliwie ugodził w mój osobisty kult pamięci po zmarłym Dziadku Cichociemnym. Splunął w twarz wszystkim Rodzinom Cichociemnych, wszystkim Polakom dla których Cichociemni wciąż słusznie stanowią wzór bohaterstwa i patriotyzmu.
W mojej ocenie ta książka – szczególnie jej okładka – jest skandalicznym szyderstwem z pamięci o Bohaterach, elicie Armii Krajowej – Cichociemnych spadochroniarzach AK. Co gorsza, autor, projektant okładki oraz wydawnictwo już od kilku tygodni wiedzą, jak straszny popełnili błąd (napisało do nich w tej sprawie co najmniej kilka osób). I co? – i… nic. Chcą skandal przemilczeć?! Czy obłuda, ignorancja oraz chciwość mają zwyciężyć? Czy dla nich liczą się tylko zyski ze sprzedaży, a nie jakaś tam prawda historyczna…? Mam nadzieję, że to nie są pytania retoryczne i jakąś odpowiedź jednak usłyszymy.
Wzburzenie i rozpacz nie pozwalają mi pisać. Sądziłem dotąd, że po skandalicznej książce Krzysztofa Tochmana, wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej (sic!), w której aż roiło się od merytorycznych błędów już nic gorszego stać się nie może. A jednak stało się – autor Kacper Śledziński, projektant okładki Marcin Słociński oraz zasłużone (dotąd) wydawnictwo „Znak” publicznie zadrwili sobie z Cichociemnych, podeptali wciąż żywą (jeszcze?) pamięć o Nich…
Zacznijmy od początku – okładka. Jak czytamy w tzw. metryce wydawniczej książki, autorem okładki jest Marcin Słociński. Po wiadomości ode mnie już usunął ze swojej strony internetowej (oraz z Instagrama) własny projekt tej okładki – może zrozumiał, że nie ma się czym chwalić. W metryce książki znajduje się także – fałszywie uwiarygadniająca skandaliczną okładkę – informacja: „Fotografie wykorzystane na okładce i w książce pochodzą z archiwum generała Stefana Starby Bałuka i zostały pozyskane za pośrednictwem Narodowego Archiwum Cyfrowego lub bezpośrednio od właściciela”.
Dla każdego, kto ma choćby odrobinę wiedzy o spadochroniarstwie – a zwłaszcza o Cichociemnych – jest jasne, że okładkowe zdjęcie tej książki nie ma i nie może mieć nic wspólnego z polskimi spadochroniarzami, a zwłaszcza z Cichociemnymi.
Po pierwsze: typ spadochronu – ewidentnie nie jest to spadochron plecowy typu Irwin QD, z którym skakali Cichociemni. Po drugie: umundurowanie nie przypomina ani trochę kombinezonu w którym skakali Cichociemni. Wreszcie po trzecie: Cichociemni nie skakali przez drzwi samolotu lecz przez „dziurę” w jego podłodze. Jedynym wyjątkiem był skok dwóch Cichociemnych z samolotu Armstrong Whitworth Whitley.
Stało się coś skandalicznie odrażającego, szyderczego i strasznego – symbolem Cichociemnych uczyniono hitlerowskiego strzelca spadochronowego, zbrodniczego fanatyka Adolfa Hitlera…
Napisałem do autora okładki:
„Zmuszony jestem poinformować, że jako wnuk Cichociemnego jestem głęboko dotknięty Waszym projektem okładki do książki: Kacper Śledziński. Elita polskiej dywersji, Znak 2022. W szczególności nie uważam za prawdziwy opis, jakoby zdjęcie okładkowe miało zostać pozyskane „z archiwum generała Stefana Starby Bałuka” a nawet „za pośrednictwem Narodowego Archiwum Cyfrowego”. Nie przedstawia ono bowiem żadnego z polskich skoczków, a zwłaszcza żadnego Cichociemnego.
W mojej ocenie naruszono moje dobra osobiste, tj. kult pamięci zmarłej osoby – mojego Dziadka Cichociemnego – poprzez skandalicznie szyderczą treść w/w okładki.
Proszę o wskazanie rzeczywistego źródła zdjęcia skoczka spadochronowego z okładki oraz udzielenie stosownych wyjaśnień. Brak reakcji na niniejszy mail może spowodować wystąpienie przeze mnie do sądu z pozwem o ochronę dóbr osobistych.
Informuję, że z podobnej treści wezwaniem zwróciłem się także do Wydawnictwa Znak oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego. Znany jest mi zbiór zdjęć Stefana Bałuka, jednak nie zauważyłem w nim przedstawionej na okładce książki fotografii skoczka. Oczekuję niezwłocznej odpowiedzi.”
Projektant okładki Marcin Słociński. odpowiedział: „Przykro nam że poczuła się Pan urażony [tak w oryginale – RMZ] wspomnianym projektem. Nie było naszym założeniem by szydzić z kogokolwiek/czegokolwiek.
Nie do końca jednak rozumiemy w którym miejscu niniejsza okładka jest skandalicznie szydercza. Jej zamierzenie nie było dosłowne przedstawienie któregokolwiek z Cichociemnych tylko raczej spadochroniarza jako symbolu tej formacji funkcjonującego w świadomości społecznej.
Okładka powstała na zamówienie wydawnictwa i na podstawie wytycznych które otrzymaliśmy. Była konsultowana z autorem.” Projektant okładki nie ujawnił źródła pozyskania fotografii użytej do zmajstrowania fałszywego „symbolu Cichociemnych”. Poza tą jedną odpowiedzią nie było żadnych wyjaśnień – ani przeprosin.
Kilka lat temu, prawie na początku realizacji Projektu Cichociemni w swojej pracy nad upamiętnianiem Cichociemnych, do Narodowego Archiwum Cyfrowego zwróciłem się z prośbą o pomoc. Dzięki życzliwości ówczesnego dyrektora NAC życzliwie udostępniono mi setki cyfrowych artefaktów dotyczących głównie Cichociemnych oraz 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, a także wyrażono zgodę na ich udostępnienie w portalu elitadywersji.org – kompendium wiedzy o 316 Cichociemnych spadochroniarzach Armii Krajowej.
Od lat uważam NAC za najbardziej nowoczesne i otwarte dla społeczeństwa polskie archiwum państwowe (stosujący cenzurę dyrektor WBH ma się od kogo uczyć). Narodowe Archiwum Cyfrowe świetnie realizuje swoją misję publiczną, choć ma wciąż za skromny budżet.
W bulwersującej sprawie szyderczej okładki poprosiłem obecnego dyrektora Narodowego Archiwum Cyfrowego o pomoc w identyfikacji – w mojej ocenie skandalicznego – „okładkowego zdjęcia”. Bardzo dziękuję Panu Dyrektorowi Piotrowi Zawilskiemu – niezwłocznie otrzymałem rzeczową odpowiedź:
„(…) fotografia zamieszczona na okładce książki Kacpra Śledzińskiego „Cichociemni. Elita polskiej dywersji” (wydanie z roku 2022) nie pochodzi z zasobu Narodowego Archiwum Cyfrowego, w szczególności z zespołu archiwalnego Archiwum Fotograficzne Stefana Bałuka z lat 1939-1945″
Nadal szukałem więc źródła pozyskania przez współtwórców książki skandalicznego „okładkowego zdjęcia”. Na szczęście istnieje mechanizm wyszukiwania w Google za pomocą obrazu, przy czym można również wyszukiwać za pomocą zdjęcia dodanego z dysku własnego komputera. W ten sposób dotarłem do zdjęcia, umieszczonego w rosyjskiej domenie, ale z prawidłowym opisem, na prywatnym koncie James Simko (pinterest.ru).
Ostatecznie potwierdziły się najstraszniejsze przypuszczenia – „historyk” Kacper Śledziński, projektant okładki Marcin Słociński oraz wydawnictwo „Znak” utożsamili hitlerowskiego strzelca spadochronowego (Fallschirmjäger) z Cichociemnym spadochroniarzem Armii Krajowej! Jako symbol bohaterskich Cichociemnych wykreowano zbrodniarza, fanatycznego hitlerowca…!!! Szok i niedowierzanie…
Dalsze wyszukiwania w internecie doprowadziły mnie do przypuszczalnego źródła zdjęcia. W mojej ocenie zdjęcie prawdopodobnie zostało pierwotnie opublikowane w książce Bruce’a Quarriego pt. Fallschirmjäger. Spadochroniarz niemiecki 1935-1945.
Wybitnych „ekspertów” wydawnictwa Znak i „historyka” Kacpra Śledzińskiego zapraszam zatem do… księgarni wydawnictwa „Znak”, gdzie można kupić książkę Quarriego. Kupiłem ją gdzie indziej (czekam właśnie na dostawę), aby ponad wszelką wątpliwość ustalić źródło pochodzenia zdjęcia, wykorzystanego na okładce skandalicznej książki. Już teraz jest wysoce prawdopodobne, że ten bulwersujący przypadek historycznej ignorancji może mieć także inny wymiar, związany z cudzą własnością intelektualną. Tak czy inaczej, zapewnienie z metryki książki, jakoby zdjęcie spadochroniarza na okładce pochodziło rzekomo „ze zbiorów NAC”, albo „bezpośrednio od właściciela” wydaje się być kłamstwem.
Zapraszam także współtwórców skandalicznej okładki, aby spojrzeli w mordę hitlerowskiego zbrodniarza, z którego uczynili „symbol Cichociemnego”. To jego zdjęcie en face pochodzi właśnie z książki Bruce’a Quarriego i jest dostępne także w internecie.
Okładka jest graficzną emanacją książki – ma zachęcać do jej lektury oraz informować o treści. Według projektanta skandalicznej okładki fanatyczny nazista w hitlerowskim mundurze jest… symbolem Cichociemnych, „funkcjonującym w świadomości społecznej”. Co za bezczelność! Dla wszystkich, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o II wojnie światowej, zwłaszcza o wojskach spadochronowych – gigantyczna skala żenującej kompromitacji „Znaku” i Śledzińskiego jest oczywista. Dla każdego interesującego się tematem II wojny światowej jest oczywiste, że Niemcy w mundurach popełniali niewiarygodne, najbardziej odrażające zbrodnie. Niemieccy strzelcy spadochronowi Fallschirmjäger byli elitą Niemiec, elitą zbrodniczej armii Hitlera. Byli hitlerowskimi fanatykami, zaciekle walczącymi dla swojego parszywego führera.
Według Kacpra Śledzińskiego i Wydawnictwa „Znak” ci hitlerowscy fanatycy byli… (jak wynika z treści okładki) „Elitą polskiej dywersji”, a ich maksymą rzekomo było „Wywalcz Polsce wolność lub zgiń”… Wydawnictwo Znak oraz Kacper Śledziński publicznie splunęli w twarz wszystkim Cichociemnym, wszystkim Rodzinom Cichociemnych, wszystkim Polakom dla których Cichociemni wciąż słusznie stanowią wzór bohaterstwa i patriotyzmu. Odtąd wydawnictwo powinno raczej nosić nazwę „Znak Szyderstwa oraz Ignorancji”…
Tak oto dokonała się osobliwa, odrażająca inkorporacja niemieckich zbrodni oraz nazistowskiej symboliki do polskiego dziedzictwa narodowego… To już nie tylko „polskie obozy koncentracyjne” – to my, Polacy, według „Znaku” i Śledzińskiego, wywołaliśmy II wojnę światową, mordowaliśmy niewinnych ludzi, gwałciliśmy kobiety i dzieci, uruchamialiśmy fabryki śmierci, chciwie okradaliśmy wszystkich, nawet trupy, popełnialiśmy najokrutniejsze i najstraszliwsze zbrodnie w imię nazistowskiego fanatyzmu. To Cichociemni przecież, elita Armii Krajowej – według Śledzińskiego i „Znaku” – byli hitlerowskimi zbrodniarzami…
Można by napisać taką to oto lewacką opowieść: „Znak” oraz Śledziński są krytykami przestarzałej, ewidentnie anachronicznej historycznej formy, która zbyt nadmierną wagę przywiązuje do faktów, dowodów, relacji, w ogóle do obiektywnej prawdy. „Znak” oraz Śledziński wypowiadają wojnę tradycyjnie pojmowanej spuściźnie historycznej oraz pamięci narodowej. Ich ekstrapolacyjna rozprawa z formą skupia się na skruszeniu fundamentalnych dotąd podwalin historycznego dziedzictwa – wierności faktom, relacjom, artefaktom. Świadectwo historii lepiej zastąpić świadectwem właściwie uświadomionego historyka. Deptanie imponderabiliów ma niezwykle ożywczy intelektualnie efekt, musi też wzbudzać skrajne emocje. W tych działaniach chodzi przecież o to, aby skompromitować tradycję, zrównać kata z ofiarą, doprowadzić do emancypacji rozumu w zderzeniu ze zbędnym konserwatyzmem. To pozwala na budowanie Nowego Społeczeństwa, wolnego od historycznych uprzedzeń…”.
Ufff, zauważcie proszę, że to lewackie gadanie powyżej jest tylko moją próbą ukazania możliwej narracji „postępowych” w „obronie” straszliwego, publicznego szyderstwa, jakiego dopuścili się (świadomie lub nieświadomie) „Znak” oraz Śledziński. Oczywiście nie sposób tego szyderstwa obronić, to jest przecież dewastacja historii, kompromitacja wydawnictwa i autora, wreszcie – sponiewieranie godności oraz rozumu. Gdyby głupota umiała fruwać, wydawnictwo i autor dawno już byliby na odległych bezkresach przynajmniej naszej galaktyki…
W obecnych realiach publicznego dyskursu nie ma, niestety, większego znaczenia, czy znak równości pomiędzy nazistowskimi zbrodniarzami – a bohaterskimi Cichociemnymi, wydawnictwo „Znak” oraz Śledziński postawili świadomie, np. z chciwości (może to wredna prowokacja mająca zwiększyć sprzedaż?), czy „tylko” z bezdennej głupoty połączonej z ignorancją. Faktem jest, że zamiast popularyzować – dezinformują; faktem jest, że publicznie podeptali pamięć elity Armii Krajowej, zbrukali Bohaterów, napluli na Ich groby.
Utożsamienie najeźdźców z obrońcami Ojczyzny dotyka do żywego – odwieczne role kata i ofiary są bowiem najstarszymi (i najstraszniejszymi) więziami relacyjnymi ludzkości. Utożsamianie kata z ofiarą, czy trafniej – narzucenie ofierze wizerunku (twarzy) okrutnego kata jest drastycznym zakłóceniem podstawowego porządku świata, w którym dobro jest dobrem – a zło nazywane jest złem. To nie żaden „syndrom sztokholmski” – to gwałt na rozumie, gwałt na istocie człowieczeństwa.
Projektant okładki ujawnił – „Okładka powstała na zamówienie wydawnictwa i na podstawie wytycznych które otrzymaliśmy. Była konsultowana z autorem.” Chciałbym poznać treść tego „zamówienia wydawnictwa”, owe „wytyczne”, a także wyniki „konsultacji z autorem” – wzywam do ich ujawnienia! Dopiero wówczas będzie można z większą pewnością ustalić rzeczywiste podłoże i kontekst tego skandalicznego szyderstwa. Jeśli nawet to „tylko” ignorancja – Putin (oraz inni destruktorzy społecznej świadomości) zapewne ucieszyłby się z tak pożytecznych idiotów…
Nie można wykluczyć intrygi czy prowokacji, ale możliwe jest też, że wydawnictwo i autor padli ofiarą własnej głupoty oraz historycznej ignorancji. Mogą o tym świadczyć nader liczne merytoryczne błędy i nieścisłości, obecne w tej skandalicznie nierzetelnej publikacji. Ale widać też pewną złowieszczą logikę tych historycznych fałszerstw, więc może to jednak działanie z premedytacją? Przede wszystkim rzuca się w oczy rażąca nierzetelność oraz brak wystarczającej precyzji autora.
Zacznijmy znów od okładki – „zacytowana” tam rzekoma maksyma Cichociemnych faktycznie ma nieco inną treść – „Wywalcz Jej wolność lub zgiń” – a nie: „Wywalcz Polsce wolność lub zgiń”. Powie ktoś, że o to przecież chodziło – „wywalcz Jej”, czyli Wywalcz Polsce. Owszem, ale jakim prawem wydawnictwo „Znak” oraz Kacper Śledziński „przerabiają” maksymę autorstwa Cichociemnego Floriana Adriana? Amerykański pisarz, dziennikarz i felietonista Jeffrey Zaslow trafnie podkreśla – „Rzetelność to cecha osób, które robią to, co należy, nawet wtedy, gdy nie jest im to na rękę” (Jeffrey Zaslow, Sully. W poszukiwaniu tego, co naprawdę ma znaczenie, nota bene – wydawnictwo „Znak”). Właśnie z rzetelności podjąłem się tej krytyki – gdy wszyscy milczą…
Jeśli publikuje się książkę mającą uchodzić za historyczną, zaś jej autor jest (ponoć) historykiem – zasadnie można oczekiwać, że treści w książce przekazywane są możliwie precyzyjnie, że są zgodne z obiektywną prawdą, że są rzetelne. Niestety, „Znak” oraz Śledziński wydają się dokonywać osobliwej, komercyjnej „prywatyzacji historii”, zapewne z chęci zysku depcząc obiektywną prawdę, nierzetelnie przytaczając fakty, relacje, wypowiedzi, wreszcie dopuszczając się zdumiewających wolt stylistycznych, zawierających ćwierć- oraz półprawdy. Ale półprawda zawsze jest całym kłamstwem…
Na okładce czytamy: „Było ich 300. Najlepiej wyszkoleni sabotażyści w historii! Gotowi poświęcić wszystko dla idei „Wywalcz Polsce wolność lub zgiń”. (…) Zrzuceni na spadochronach do okupowanej Polski podejmowali samobójcze misje. Nieliczni z nich, którzy przeżyli, trafili po wojnie do piekła komunistycznych więzień” (…)
Każde zdanie nieścisłe lub kłamliwe, wymagające wielu wyjaśnień – takich zdań jest zbyt wiele w tej książce!
Po pierwsze, było 316 Cichociemnych – a nie 300. Po drugie przytoczono nierzetelnie słowa maksymy (wyjaśniłem to wcześniej). Po trzecie, kłamstwem jest wywód, że 300 Cichociemnych było „sabotażystami”; w ogóle spłycanie Cichociemnych do roli sabotażystów jest nierzetelnym wymysłem autora. Proponuję sprawdzić znaczenie słowa sabotaż. Cichociemni byli szkoleni w ok. 30 specjalnościach: dywersja i partyzantka (169), łączność (50), wywiad (37), oficerowie sztabowi (24), służby lotnicze (22), pancerniacy (11), legalizacja (3). Wśród trzystu szesnastu Cichociemnych zaledwie kilku było faktycznie sabotażystami. Po czwarte, nie wszyscy byli „zrzucani na spadochronach” (nota bene – wg. mnie sami skakali) – ośmiu przerzucono do Polski w operacjach lotniczych „Most” z lądowaniem na polowym lotnisku w okupowanej Polsce. Po piąte, pisanie z emfazą iż Cichociemni rzekomo „podejmowali samobójcze misje” nie ma nic wspólnego z historyczną rzetelnością – czyni z Bohaterów nieobliczalnych szaleńców…
Po szóste, bezczelnym kłamstwem jest stwierdzenie: „nieliczni z nich, którzy przeżyli, trafili po wojnie do (…) komunistycznych więzień”. Z trzystu szesnastu Cichociemnych wojnę przeżyło 214; spośród nich część przebywała na Zachodzie, 59 musiało tam uciekać z okupowanej przez komunistów Polski. Organy represji „Polski Ludowej” represjonowały aż 103 Cichociemnych, w komunistycznych więzieniach osadzono aż 56 Cichociemnych. Organy represji ZSRR robiły to samo – pod koniec wojny oraz po wojnie – w sowieckich łagrach osadzono aż 35 Cichociemnych. Ogółem do łagrów zesłano aż 83 Cichociemnych, w tym siedmiu dwukrotnie!
Łącznie w komunistycznych więzieniach osadzono 91 Cichociemnych, prawie połowę z tych którzy przeżyli; jeśli odliczyć Tych, którzy pozostali na Zachodzie lub tam uciekli – w więzieniach i łagrach osadzono zdecydowaną większość Cichociemnych. Ostatni Cichociemny wyszedł z łagru w 1956. Wydawnictwo „Znak” i autor Kacper Śledziński bezczelnie kłamią, że do komunistycznych więzień trafili „nieliczni”. Prawie połowa lub większość – to są „nieliczni”? Łagier to nie jest więzienie? Jakim prawem „Znak” oraz Śledziński wybielają komunistycznych zbrodniarzy? Co to ma wspólnego z popularyzacją historii?
Być może Śledziński ma żenujące problemy ze składaniem wyrazów w zdania i nie odróżnia podmiotu od orzeczenia. Być może w zdaniu: Nieliczni z nich, którzy przeżyli, trafili po wojnie do piekła komunistycznych więzień” chodziło mu „tylko” o to, że „nieliczni Cichociemni” przeżyli. Nawet gdyby przyjąć taką interpretację – przeczy jej jednak składnia tego zdania – także jest rażąco fałszywa, bo z 316 Cichociemnych przeżyło wojnę 214 – nie sposób uznać, że ponad 2/3 to są „nieliczni”…
Z treścią książki również nie jest najlepiej. Już na początku (str. 6) mamy nierzetelny cytat. Śledziński „cytuje” fragment z książki Cichociemnego Alfreda Paczkowskiego (Ankieta Cichociemnego, 1984) – „(…) wszyscy byliśmy przygotowani do podróży przez Wschód i Bałkany”. Faktycznie końcowy fragment tego cytatu brzmi „(…) przez Wschód: Turcję i Bałkany”. Różnica znaczeń kolosalna…
Później, na str. 15 taki oto kwiatek, już autorstwa Śledzińskiego – „Szkolenie prowadzone zgodnie z najwyższymi standardami Special Operations Executive i brytyjskich oddziałów commando (…)” Wreszcie odnalazł się autor bredni o „standardach SOE”. Kolejny „ekspert od Cichociemnych”, który nie zna do dzisiaj kilku podstawowych kwestii:
Nota bene, wcześniej inny „specjalista od Cichociemnych” dr Krzysztof Tochman z IPN wywodził (w „Słowniku Biograficznym Cichociemnych”), że szkolenia Cichociemnych były rzekomo „konspiracyjne” – choć zarówno Wielka Brytania (nigdy) jak i Włochy (podczas tych szkoleń) nie były pod okupacją. Chodziło mu o to, że szkolono Cichociemnych do pracy w konspiracji...
A propos „standardów SOE” warto zauważyć, co napisała Lynne Olson w ciekawej i rzetelnej książce pod znaczącym tytułem ?Wyspa ostatniej nadziei. Anglicy, Polacy i inni?:
?od samego początku nowa agencja [SOE ? przyp. RMZ] miała do czynienia z przytłaczającą liczbą problemów i nie najmniej istotny z nich był fakt, że większość organizujących ją oficjeli nie miała najmniejszego pojęcia co robią? (s. 186).
?Collin Gubbins [szef SOE – przyp. RMZ] posłużył się Polską jako wzorcem w kwestii rodzaju i zakresu działań ruchu oporu, jaki chciałby wywołać w Europie. Jak się jednak wkrótce przekonał, Polska była jednak jedyna w swoim rodzaju w swojej woli do stawiania oporu i buntowania się. Krótko po wojnie Gubbins oświadczył słuchaczom, że o ile w Europie Zachodniej szok, jakim była niemiecka okupacja, oszołomił ludzi, o tyle 'duch Polaków, zahartowanych przez wieki ucisku, pozostał niezłomny'” (?Wyspa ostatniej nadziei?, s. 189).
Dalej w tej książce z hitlerowcem na okładce też jest „po Znakowemu i Śledzińskiemu” – czytamy że to szkolenie Cichociemnych „skończyło sześciuset sześciu elewów”. W odniesieniu do Cichociemnych autor używa sformułowania „elew„ także na str. 48, 53, itd. Łaska pańska, że nie nazwał Cichociemnych np. kadetami, choć nie wiadomo, czemu nie zasłużyli na tytuł podchorążego, skoro byli przecież w większości oficerami. Każdy kto ma minimalne pojęcie o wojsku, wie kim jest elew, jakie było i jest znaczenie tego słowa.
Na str. 21 mamy kolejny nierzetelny cytat, podobno z książki Cichociemnego Ryszarda Nuszkiewicza (Uparci, 1983, s.13) – „Czyż mogło budzić zaufanie wojsko obwieszone bidonami, pod ustawicznym rauszem i wiecznie rozdyskutowane”. Faktycznie zaś wypowiedź Ryszarda Nuszkiewicza ma w przeinaczonym fragmencie taką treść: „obwieszone bidonami, pod ustawicznym rauszem, okręcone szalami, rozchełstane, z rękami w kieszeniach i wiecznie rozdyskutowane”… Abecadło rzetelności nakazuje zaznaczyć wszelkie ingerencje w cytowaną treść…
Na str. 31 Kacper Śledziński – który wraz z wydawnictwem „Znak” bezczelnie kłamali na okładce książki, że rzekomo do komunistycznych więzień „trafili nieliczni” Cichociemni – wyraża zapewne swoje osobiste poglądy wywodem: „Rząd JKM nie mógł i nie chciał narażać swoich obywateli na konsekwencje wmieszania Wielkiej Brytanii w spór o polskie Kresy Wschodnie” (s. 31) To zdanie, według Śledzińskiego, doskonale wyjaśnia – nawet usprawiedliwia – ówczesną postawę Wielkiej Brytanii, tj. dlaczego była bezczynna po agresji Sowietów 17 września 1939 na Polskę.
W mojej ocenie świadczy też wymownie o osobliwie pojmowanym „patriotyzmie” autora. Według Kacpra Śledzińskiego agresja ZSRR na Polskę, czyli zagarnięcie przez Sowietów siłą około połowy (42,1 proc.) ówczesnego terytorium naszej Ojczyzny (II Rzeczpospolitej) oraz pozbawienie wolności 13,7 mln polskich obywateli to tylko… „spór o polskie Kresy Wschodnie”. No cóż, każdy ma prawo do własnej opinii, nawet bezdennie głupiej… Ale niech nie udaje wtedy obiektywnego historyka – skrajnie prosowieckie sympatie są zbyt dobrze widoczne…
Czy dzisiaj Śledziński odważyłby się powiedzieć publicznie, że polski rząd „wmieszał Polskę w spór pomiędzy Rosją a Ukrainą o obwody ługański i doniecki”? Zapewne tak, skoro takie pojmowanie historii uważa za właściwe – choć nieobiektywne, skrajnie prosowieckie. Analogia wydaje się oczywista. Jednak ani Polska, ani USA, ani inne cywilizowane europejskie kraje – w odróżnieniu od Wielkiej Brytanii w 1939 – nie miały przed 24 lutego 2022 żadnych formalnych zobowiązań do obrony Ukrainy przed rosyjską agresją. A zatem – „wmieszały się w spór”…
Na str. 34 Śledziński wywodzi, że „Latem 1940 roku Górski i Kalenkiewicz zasypali sztab projektami budowy „ośrodków wyszkolenia desantowego dla grupy oficerów łączności z Krajem (…)” W rzeczywistości memorandum (a nie „projekty zasypujące sztab”) dotyczyło: 1/ Zorganizowania eskadry łączności z Krajem, 2/ Stworzenia ośrodków wyszkolenia desantowego dla: grupy oficerów łączności z Krajem, grupy dywersyjnej, oddziałów spadochronowych, dowódców oddziałów transportowych drogą lotniczą do Kraju (np. Erdman, Droga do Ostrej Bramy, s. 113). Kolejny dowód wątpliwej rzetelności autora.
Na str. 41 możemy poczytać kiepskie, infantylne opowieści dziwnej treści o współpracy SOE z Polakami:
„Przede wszystkim Brytyjczycy nie wtrącali się do planowania i wykonywania akcji, choć czasem proponowali zadania wynikające ze strategii aliantów. Niemniej decyzje zapadały zwykle w KG ZWZ, a szczegóły wykonania pozostawiano oficerom bezpośrednio odpowiedzialnym za wynik akcji. Ta niezależność operacyjna wymagała samodzielnej sieci radiowej, szyfrów i decydowania o charakterze i liczbie zrzutów, co udało się uzyskać. Tak więc polskiej sekcji SOE pozostało zadanie pomocnicze, lecz niezwykle ważne: organizacja wszelkiego rodzaju szkoleń dla polskich agentów i dostarczanie sprzętu.” Dalej, na str. 51 pisze o Cichociemnych – „elementarną cechą agenta SOE (…)”
Pomieszanie z poplątaniem, brednie do kwadratu. Śledziński usiłuje tworzyć wrażenie, jakby był historykiem światowego (albo chociaż europejskiego) formatu, w rzeczywistości formułując zdania jak mały Jaś w szkolnym wypracowaniu: „żołnierz był uzbrojony po pas”. Mógłby to być humor zeszytów, ale to wcale nie jest śmieszne.
Przede wszystkim należałoby spytać o jakie „akcje” chodzi? Inni, podobni „znawcy” bredzą również o „misjach Cichociemnych” a nawet „kierowaniu operacjami alianckimi”. Zadaniem Cichociemnych nie było przeprowadzanie „akcji” czy „misji”, nie podlegali też „aliantom” (czyli komu? Churchillowi, Rooseveltowi, Stalinowi? 26 państwom z Deklaracji Narodów Zjednoczonych?).
Podstawowym zadaniem Cichociemnych było wsparcie Armii Krajowej w konspiracyjnej walce w okupowanej Polsce, także przygotowywanie powstania powszechnego, które planowano rozpocząć w ostatniej fazie wojny w Polsce oraz odtworzenie Sił Zbrojnych R.P. po wojnie ? także w Polsce. Owszem, byli organizatorami oraz uczestnikami śmiałych akcji bojowych w Polsce, ale nie planowano ich w alianckich (czy tylko brytyjskich) sztabach. Nie jest też tak, jak dziecinnie bajdurzy Śledziński, że „szczegóły wykonania pozostawiano oficerom bezpośrednio odpowiedzialnym za wynik akcji”. Akcje starannie planowano, a „szczegóły wykonania” – jak to jest w każdym wojsku – musiały być zaakceptowane przez dowódcę odpowiedniego szczebla. O zasadach oraz praktyce współpracy pomiędzy polskim Oddziałem VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza oraz brytyjskim SOE można poczytać np. tutaj – Oddział VI (Specjalny)
Nie nadają się do rzeczowego skomentowania infantylne wywody autora, że „decyzje zapadały zwykle w KG ZWZ, a szczegóły wykonania pozostawiano oficerom bezpośrednio odpowiedzialnym za wynik akcji” czy też że „niezależność operacyjna wymagała samodzielnej sieci radiowej”, albo że SOE organizowało „szkolenia dla polskich agentów”, czy wreszcie że Cichociemni byli rzekomo „agentami SOE”. Zbyt wiele elementarnych kwestii trzeba by było wyjaśniać, a objętość tego tekstu już jest spora. Podkreślę tylko jedno – pojęcia „agent” i „żołnierz” nie są tożsame. Cichociemni byli żołnierzami Armii Krajowej – a nie czyimiś „agentami”. Podlegali wyłącznie Komendzie Głównej Armii Krajowej – a nie brytyjskiej SOE czy „aliantom”.
Im dłużej się czyta książkę „Znaku” i Śledzińskiego, tym więcej dostrzec można różnych pokrętnych, ahistorycznych opowieści, niewiele mających wspólnego z obiektywną prawdą historyczną. Na str. 41 autor np. wywodzi, że komenda główna ZWZ „rozkazem z 30 czerwca została przeniesiona do okupowanego kraju”.
Krzysztof Tochman (historyk z IPN) niedawno wywodził, że KG AK „przeniosła się do Wielkiej Brytanii”, a potem tłumaczył, że „KG ZWZ na terenie Wielkiej Brytanii nie została definitywnie rozwiązana, a przekształcona?. Obaj plotą co im ślina na język przyniesie.
Wystarczy zajrzeć do sześciotomowej publikacji Studium Polski Podziemnej – „Armia Polska w dokumentach”. Czytamy w treści tego rozkazu Naczelnego Wodza z 29 czerwca 1940 (który wysłano do Polski radiodepeszą z 30 czerwca – stąd błędna data Śledzińskiego):
(…) Naczelny Wódz zdecydował utworzyć Komendę ZWZ w Kraju (…) sztab dotychczasowej Kmdy Gł. ZWZ zostaje z dniem. 29.VI.1940 rozwiązany, a w jego miejsce zostaje utworzony przy Sztabie Gł. Naczelnego Wodza „Samodzielny Wydział Krajowy” (…) (Armia Krajowa w dokumentach 1939 – 1945, wyd. Studium Polski Podziemnej, Gryf Printers, wyd. II, Londyn 1984,tom I: wrzesień 1939 – czerwiec 1941, s. 261)
Na str. 42 czytamy o kolejnym odkryciu Śledzińskiego „(…) współpracę między SOE a Sztabem Naczelnego Wodza nawiązano dopiero w grudniu 1940”. Brednie – współpracę nawiązano zaraz po powstaniu SOE w lipcu, a już w październiku 1940 rozpoczęły się pierwsze szkolenia. Czyżby bez „nawiązania współpracy”? Special Operations Executive (pol. Kierownictwo Operacji Specjalnych) ? brytyjską, ściśle tajną agencję rządową utworzono decyzją Winstona Churchilla z 19 lipca 1940 (niektóre źródła podają inne lipcowe daty). Współpracę z SOE nawiązano niezwłocznie, już w lipcu 1940, jeszcze w fazie organizacji SOE…
Mjr dypl. Jan Jaźwiński, organizator wsparcia lotniczego dla Armii Krajowej, szczegółowo opisuje początki tej współpracy: ?począwszy od 1 lipca 1940 roku usiłuję nawiązać kontakt z władzami brytyjskimi, jakie mogą być zainteresowane istnieniem ZWZ (przyszłej AK) Idzie to bardzo trudno i opornie ze strony naszych władz. Nasz attache wojskowy przy ambasadzie polskiej w Londynie, któremu przedstawiłem swój projekt łączności lotniczej z Krajem odpowiedział: Panie kapitanie, pański projekt jest nierealny. Nie nadaje się nawet do dyskusji w władzami brytyjskimi. (…) 21 sierpnia zadzwonił do mnie kpt. Perkins z 4-tej Misji brytyjskiej [późniejszy szef sekcji polskiej Special Operations Executive, SOE – przyp. RMZ] (…) 25 sierpnia Perkins powiadomił mnie, że komendant 4-tej Misji wojskowej dał mu polecenie, aby podjąć doświadczenia związane z pionierskim lotem do Polski. Powiedziałem – musimy to zrobić tak dokładnie, aby lot był sukcesem. Perkins: tak, słyszałem już kilka opinii, że dla posiadanych obecnie samolotów lot taki jest nierealny. (…) W naszej pierwszej fazie pracy trzeba przekonać, że ZWZ istnieje w Polsce, że wsparcie ZWZ jest celowe z punktu widzenia planowania dalszej wojny oraz, że loty z W. Brytanii do Polski są realną operacją. Mamy przed sobą trudną, stopniową pracę. (…) [Jaźwiński:] W październiku pierwszych dziesięciu kandydatów na skoczków do Kraju rozpoczęło kurs przygotowawczy do odlotu do Kraju. Dla nich opracowałem szczegółowy program kursu (?).” (Jan Jaźwiński ? Dramat dowódcy. Pamiętnik oficera sztabu oddziału wywiadowczego i specjalnego, przygotowanie do druku: Piotr Hodyra i Kajetan Bieniecki, tom I i II, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie, Montreal 2012, ISBN 978-0-9868851-3-6 s. 254-257)
Podkreślić należy, że współpracę z SOE nawiązano (za zgodą szefa Oddziału VI (Specjalnego) ppłk dypl. Jana Smoleńskiego) bezpośrednio po utworzeniu Oddziału Specjalnego (zwanego także Samodzielnym Wydziałem Krajowym) w Sztabie Naczelnego Wodza, nota bene jeszcze przed podpisaniem 31 lipca 1940 polsko ? brytyjskiej umowy w sprawie utworzenia Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii oraz sformowania Sztabu Naczelnego Wodza. Ale Śledziński wywodzi, że „dopiero w grudniu”…
W kontekście kłamstwa Śledzińskiego nt. współpracy Polaków z SOE warto też przytoczyć opinię prof dr hab. Jacka Tebinki oraz dr hab. Anny Zapalec: ?Polsko-brytyjska współpraca w czasie drugiej wojny światowej obejmowała cały wachlarz spraw, począwszy od kontaktów politycznych poprzez prowadzone działania zbrojne i wywiadowcze, jak również sabotaż i dywersję. (?) Polski ruch oporu zaczął kształtować się pod koniec września 1939 r. jako jeden z pierwszych w Europie. Od początku miał unikalny charakter na tle podziemia w innych krajach podbijanych przez państwa Osi. Polacy i Brytyjczycy współpracowali ze sobą jeszcze zanim powstało SOE, mające zajmować się wojną nieregularną oraz organizacjami podziemnymi w Europie. (?) Gdy powstało SOE było niemal rzeczą naturalną, że relacje Brytyjczyków z Polakami w zakresie działań konspiracyjnych będą kontynuowane (?)? (Polska w brytyjskiej strategii wspierania ruchu oporu. Historia Sekcji Polskiej Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE), Neriton, Warszawa 2021, ISBN 978-83-66018-94-5 (druk), ISBN 978-83-66018-95-2 (e-book), str.9-10) Zobacz recenzję tej książki
Na str. 43 mamy kolejną rewelację „(…) koncepcja wojsk spadochronowych wśród aliantów była praktycznie nieznana. Kursy w Legionowie czy Wojskowy Ośrodek Spadochronowy otwarty w Bydgoszczy w maju 1939 roku były tylko skromnymi próbami i zginęły w huku wybuchów wojny polskiej”. Cóż za wyjątkowo haniebny przykład publicznego deptania szczytnych polskich osiągnięć!
Wbrew temu co wypisuje Kacper Śledziński oraz wielu innych, Polska była w ścisłej światowej czołówce państw tworzących przed II wojną św. wojska powietrznodesantowe ? oprócz nas robili to wówczas jedynie Niemcy i Rosja. Byliśmy przykładem dla Europy i świata – nasz dorobek spadochronowy był pionierski, na tyle, że zastępcą pierwszego komendanta brytyjskiego ośrodka szkolenia spadochroniarzy w Ringway (komendantem sekcji polskiej) mianowano por. pilota Jerzego Góreckiego, właśnie z Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy. Jego zastępcą i szefem wyszkolenia spadochronowego został ppor. Julian Gębołyś (także z WOS). Znaczną część instruktorów w Ringway stanowili Polacy z WOS. Brytyjczycy chcieli nawet utworzyć brytyjsko ? polską dywizję spadochronową i powierzyć jej dowództwo Stanisławowi Sosabowskiemu (dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej). Zapewne dlatego – jak kłamliwie twierdzi autor – że polskie doświadczenia „były tylko skromnymi próbami i zginęły w huku wybuchów wojny polskiej”. Zastanawia mnie też ta „wojna polska” Śledzińskiego, nowe określenie quasi historyczne, mające „definiować” wojnę obronną Polski 1939. Dziwne, że nie ma w tej definicji Niemców, że to była „wojna polska” – a nie wojna Niemców z Polską…
W Lundin Links (choć wg. książki w Largo House, fot. 1 po str. 192) Polacy wybudowali pierwszą w Wielkiej Brytanii wieżę spadochronową. W Polsce przed wojną wybudowano 16 wież spadochronowych W 1937 wykonano w Polsce łącznie aż 31.440 skoków. Polscy skoczkowie do 1938 wykonali ok. 25 mniejszych oraz 4 większych (40-60 skoczków) desantów. Zorganizowali ponadto także pokazy spadochronowe w Holandii, Luksemburgu, na Łotwie, na Węgrzech? Jeśli według Śledzińskiego utworzenie WOS, rozpoczęcie formowania specjalnego wydzielonego dywizjonu (jego dowódcą był późniejszy Cichociemny Roman Rudkowski) oraz szkolenia pierwszych spadochroniarzy do zadań specjalnych to były zaledwie „skromne próby” – to kto oprócz Niemców i Rosjan miał większe doświadczenie od Polaków? Nota bene, już w maju 1940 kpt. Lucjan Fijuth proponował utworzenie Brygady Lotniczo ? Desantowej, natomiast współtwórca Cichociemnych kpt. Maciej Kalenkiewicz (obaj ze Sztabu Naczelnego Wodza) postulował przekształcenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w ?Polski Korpus Desantowy i Lotnictwo Wsparcia Powstania?
Z nieco ponad czterystu stron treści nowego wydania tej książki przeczytałem dość uważnie ledwo 53 strony (potem zajmę się resztą). Jestem porażony skalą kłamstw, nieścisłości i przeinaczeń. Przede wszystkim zdumiewająco istotną rangą błędów merytorycznych, których dopuściło się wydawnictwo „Znak” oraz autor Kacper Śledziński. To nie są drobne nieścisłości, podobnie jak w przypadku okładki książki – to są błędy fundamentalne!
Wydawnictwo „Znak” oraz autor Kacper Śledziński wspólnie i w porozumieniu stawiają znak równości pomiędzy hitlerowskimi zbrodniarzami a polskimi Bohaterami. Wybielają zbrodniarzy komunistycznych. Wywodzą że Cichociemnych było 300 – a nie 316. Kłamią, że Cichociemni byli agentami SOE, zadaniowanymi przez Brytyjczyków. Usprawiedliwiają zaniechania Brytyjczyków. Przyjmują sowiecką optykę. Fałszują fakty, manipulują cytatami, stawiają zdumiewająco ahistoryczne tezy. Kolokwialnie rzecz ujmując – „robią ludziom wodę z mózgu”…
Wzywam wydawnictwo „Znak”, aby przestało być znakiem szyderstwa oraz ignorancji – a stało się znakiem pokoju. Zgodnie z normami kodeksu cywilnego, krzywda wymaga przeprosin oraz zadośćuczynienia. Zadośćuczynić kłamstwu może tylko prawda. Wydawnictwo powinno natychmiast przeprosić, wycofać książkę z publikacji do czasu poprawienia błędów, także wydatnie wesprzeć upowszechnianie prawdy o Cichociemnych spadochroniarzach Armii Krajowej.
Cichociemni spadochroniarze Armii Krajowej nie mają własnego muzeum, nie mają ani jednego archiwum z dotyczącymi Ich artefaktami, ani jednej placówki badawczej. Instytut Pamięci Narodowej – niestety – pamięci o Cichociemnych bardziej szkodzi niż pomaga.
W Polsce funkcjonują obecnie dwa główne ośrodki rzeczywiście upamiętniające Cichociemnych – Fundacja im. Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej oraz „jednoosobowa placówka edukacyjno – badawcza”, czyli mój portal. Jest też Stowarzyszenie Rodzin Cichociemnych, które nie jest jednak jakoś zauważalnie aktywne na niwie edukacyjno – popularyzatorskiej, zapewne z braku wystarczających środków. W mojej ocenie, w ramach przeprosin i stosownego zadośćuczynienia, wydawnictwo „Znak” powinno wydatnie wesprzeć rzetelne działania upamiętniające Cichociemnych. Zapraszam do ugody – chcę ufać, że nie musimy się spotykać w sądzie.
Ryszard M. Zając
cichociemni (at) elitadywersji.org
PS.
Nie mam pewności, czy sprawcy zachowają się honorowo. Dlatego proszę dobrego prawnika, który chciałby poprowadzić sprawę pro bono o kontakt ze mną.
25 lipca 2022 otrzymałem maila z wydawnictwa „Znak” o treści:
„Przeprosiny. Przepraszamy za zaistniałą sytuację. Naszym celem nie było propagowanie nazizmu lub szkalowanie pamięci Cichociemnych, lecz zaprezentowanie okładki, która zainteresowałaby czytelnika. Książka jest wznowieniem – obowiązują inne procedury weryfikacji merytorycznej i doszło do ludzkiego błędu. Zdanie ze strony redakcyjnej wskazujące źródło fotografii a dotyczące okładki I wydania wskutek przeoczenia nie zostało skorygowane. Nowe wydanie będzie miało już inną okładkę. Jeszcze raz przepraszamy za zaistniałą sytuację.
W dniu dzisiejszym zamieścimy też wyjaśnienie na naszej stronie internetowej www.wydawnictwoznak.pl
Z poważaniem, Magdalena Reputakowska-Madej
Dyrektor Wydawnicza/Publishing Director
Obawiam się, że nie zrozumiała Pani mojego tekstu pt. „Skandaliczne szyderstwo”
Próba udawania, że chodzi tylko o okładkę, w tym ograniczenie się do tych niby „przeprosin” to w mojej ocenie tylko żałosna próba uniknięcia odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych, a także za ewidentne, rozpowszechniane publicznie, wasze ahistoryczne kłamstwa 🙁
Właśnie pracuję nad dokończeniem recenzji tego waszego „dzieła” które nazywacie „popularnonaukowym”. Obawiam się, że aby dojść do prawdy należy sprawdzić wszystkie fakty także w innych waszych tego rodzaju „popularnonaukowych dziełach” p. Śledzińskiego (i może nie tyko w tych).
Obawiam się że wasze rzekome „procedury weryfikacji merytorycznej” to, kolokwialnie rzecz ujmując, zwykła ściema, podobna do treści tych „przeprosin”. (…) W mojej ocenie, przynajmniej w jakiejś części produkujecie wysoce szkodliwą dla pamięci narodowej nierzetelną tandetę pseudohistoryczną. Mam nadzieję, że gniota tej treści nie będziecie już wznawiać nigdy… (…)
Sądziłem, że jakieś polubowne rozwiązanie jest możliwe. Przykro mi, że nadal chcecie być „znakiem ignorancji” a może nawet „znakiem kłamstwa” 🙁
Niestety, po wysłaniu tego maila otrzymałem automatyczną odpowiedź:
„W dniach 25 lipca do 7 sierpnia jestem na urlopie. W ważnych sprawach proszę o kontakt z [tu imiona, nazwiska i maile]. Po przesłaniu odpowiedzi pod te adresy mailowe otrzymałem automatyczną odpowiedź: „w dniach 18 ? 31 lipca przebywam poza redakcją.”
Na Facebooku post w tej sprawie dotarł do ponad 97 tys. osób. Wydawnictwo „Znak” wciąż uchyla się od dostrzeżenia, że Kacper Śledziński jest nierzetelnym pseudohistorykiem, który rozpowszechnia półprawdy lub całe kłamstwa na temat Cichociemnych. Wydawnictwo wciąż też nie zamierza sprostować publikowanych przez siebie nierzetelności i kłamstw oraz udaje, że w tej sprawie spór dotyczy tylko kłamliwej okładki. Autor półprawd i kłamstw nabrał wody w usta. W związku z tym niezbędne będą kolejne działania, uświadamiające temu rażąco nierzetelnemu wydawnictwu, że nie ma społecznej akceptacji dla handlarzy pseudohistoryczną tandetą 🙁
(najważniejsze informacje – ostatnia aktualizacja: 02 grudnia 2024)
Foto: digitalizacja archiwaliów Cichociemnych w JW GROM
Od 8 stycznia 2016 (ok. dziewięć lat) realizuję projekt „CICHOCIEMNI” którego celem jest budowa internetowego kompendium wiedzy oraz upamiętnienie 316 Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. 🙂
Przedstawiam skondensowaną, skróconą informację – co dotąd zrobiłem:
1/ Za zgodą Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych R.P. oraz na podstawie „Porozumienia”, podpisanego z Dowódcą Jednostki Wojskowej GROM, wraz z dwoma wolontariuszami przeprowadziłem digitalizację archiwaliów dot. Cichociemnych, znajdujących się w Sali Tradycji JW GROM. Dzięki temu, po półtora roku pracy, uzyskaliśmy ok. 4,5 tys. plików o łącznej objętości ok. 700 GB. Są to dokumenty, zdjęcia oraz inne artefakty, dotąd nigdzie nie publikowane oraz niedostępne dla wszystkich (znajdowały się w tajnej jednostce wojskowej). Prawie wszystkie pliki zostały udostępnione na stronach portalu elitadywersji.org Więcej info o digitalizacji – digitalizacja w JW GROM
2/ Od stycznia 2016 buduję portal elitadywersji.org – kompendium wiedzy o 316 Cichociemnych spadochroniarzach, żołnierzach Armii Krajowej w służbie specjalnej. Obecnie zawartość portalu to zaplanowane 570 stron, w tym 546 wypełnionych treścią: ponad pół tysiąca artykułów napisanych i zredagowanych przeze mnie – zwłaszcza biogramy 316 Cichociemnych (stale aktualizowane) oraz dotyczące Ich artefakty. Spis treści portalu – SPIS TREŚCI. Ponadto zebrałem dane i sporządziłem 36 baz danych, niektóre o charakterze unikalnym, nigdzie indziej nie publikowane. Zawartość portalu to także 20 recenzji książek i artykułów, recenzja gry edukacyjnej „CICHOCIEMNI”, również 79 artykułów – wpisów, w tym wiele o fundamentalnym znaczeniu (m.in. Historia Cichociemnych na slajdach, Bajki o SOE, Współpraca Polaków z SOE, Cichociemni, IRA, chińska mafia, Cichociemni w operacjach specjalnych SIS/CIA, Kultywowanie pamięci Cichociemnych, Okradanie Cichociemnych, Z Polską w sercu, Elżbieta Zawacka – cichociemna czy agent? i in.). W ubiegłym roku (2023) portal odwiedziło prawie dwieście tysięcy osób (ok. 540 – 2 tys. osób dziennie) z kilkudziesięciu krajów świata.
3/ Od 14 lipca 2016 prowadzę na Facebooku fanpage Cichociemni Spadochroniarze Armii Krajowej oraz grupę „Tobie Ojczyzno” na których codziennie publikowane są istotne treści upamiętniające Cichociemnych o charakterze edukacyjnym. Dzięki Waszemu zainteresowaniu fanpage ma obecnie ponad 6,1 tys. obserwujących, do grupy zgłosiło się ponad 1,5 tys. osób. Stronę na Facebooku obserwują głównie Polacy, głownie z Warszawy, ale również (kolejność wg. liczebności fanów) z Krakowa, Łodzi, Wrocławia, Lublina, Poznania, Szczecina, Gdańska, Sosnowca oraz Rzeszowa. Fanpage jest także obserwowany przez ponad 300 osób z Wielkiej Brytanii, ponad 100 osób z USA oraz (kolejność wg. liczebności fanów) po kilkadziesiąt osób z Niemiec, Norwegii, Holandii, Francji, Belgii, Irlandii oraz Australii. Największy zasięg strony na Facebooku – ponad 202 tys. odbiorców 🙂
4/ Opracowałem wykaz znaczących publikacji nt. Cichociemnych, obecnie zawiera ok. 748 pozycji i stale rośnie… (prawie wszystkie zakupiłem, są przydatne m.in. do kwerend przy tworzeniu autorskich publikacji, w tym rekordów baz danych)
5/ W oparciu o kwerendę z różnych źródeł opracowałem unikalny wykaz zrzutów Cichociemnych
6/ W oparciu o kwerendę z różnych źródeł opracowałem unikalny wykaz Cichociemnych uczestniczących w Powstaniu Warszawskim. Ustaliłem, że w Powstaniu Warszawskim uczestniczyło 95 Cichociemnych – a nie 91, jak podawał do niedawna IPN. Miło mi odnotować, iż ostatnio IPN skorygował swoje informacje, podając liczbę 95 CC w Powstaniu Warszawskim. Również Muzeum Powstania Warszawskiego uzupełniło swoją bazę uczestników Powstania.
7/ W oparciu o kwerendę z rożnych źródeł opracowałem unikalną bazę danych: wykaz Cichociemnych aresztowanych przez gestapo, Abwehrę, SD i in. osadzonych w obozach koncentracyjnych, niemieckich więzieniach, obozach jenieckich. Ustaliłem, że w niemieckich obozach koncentracyjnych więziono 31 Cichociemnych – dotąd podawano, że „od 17 do 24” CC
8/ W oparciu o kwerendę z różnych źródeł opracowałem unikalną bazę danych: wykaz Cichociemnych zesłanych do sowieckich łagrów oraz więzień, aresztowanych przez Sowietów, NKWD. Ustaliłem (dotąd podawano różne liczby) że do sowieckich łagrów zesłano 83 Cichociemnych, w tym 10 dwukrotnie. Udało mi się także ustalić, m.in. w oparciu o kwerendę z różnych źródeł oraz indeks represjonowanych także miejsca zsyłki niektórych Cichociemnych.
9/ Ustaliłem skalę represji wobec Cichociemnych – w oparciu o kwerendę z różnych źródeł ustaliłem dane nt. CC represjonowanych przez Niemców, CC represjonowanych przez Sowietów oraz CC represjonowanych w „Polsce Ludowej” Zebrane przeze mnie dane zostały opublikowane m.in. w Wikipedii.
10/ Fundacja im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej podała, że o niepodległość Polski w latach 1918 – 1921 walczyło 38 CC – w oparciu o kwerendę z różnych źródeł ustaliłem że o niepodległość Polski walczyło 40 Cichociemnych
11/ W oparciu o kwerendę z różnych źródeł ustaliłem że co najmniej 63 Cichociemnych było harcerzami
12/ Dotąd podawano, że najmłodszy CC miał 19 lat – ustaliłem że najmłodszy Cichociemny miał 18 lat, był nim CC Kazimierz Śliwa, w chwili wybuchu wojny miał zaledwie 13 lat i 9 miesięcy. Starszy od niego o kilka dni był CC Rafał Niedzielski, który zawyżył swój wiek, aby zostać Cichociemnym.
13/ W oparciu o kwerendę z różnych źródeł sporządziłem wykaz lokali konspiracyjnych Cichociemnych (głównie w Warszawie)
14/ Ustaliłem nieznane dotąd dane dot. inżyniera Tadeusza Heftmana, wybitnego konstruktora m.in. radiostacji typu AP. Dzięki uprzejmości Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymałem (i udostępniłem w portalu) fotografie radiostacji AP-4 oraz odbiornika OSB). Dzięki uprzejmości prof. dr hab. inż Krzysztofa Zaremby, Rektora Politechniki Warszawskiej uzyskałem dokumenty z akt osobowych, ustaliłem nieznaną dotąd datę Jego urodzenia. Dzięki uprzejmości Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu zeskanowałem (i udostępniłem w portalu) unikalną instrukcję radiostacji AP-5 – na stronie z biogramem. Niedawno, na początku 2024 udało mi się ustalić nieznaną dotąd lokalizację siedziby Polskich Wojskowych Warsztatów Radiowych (Radiotechnicznych), gdzie produkowano konspiracyjne radiostacje dla Armii Krajowej, na których pracowali Cichociemni ze specjalnością w łączności.
15/ Dzięki uprzejmości Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu zdigitalizowałem oraz udostępniłem w portalu unikalne, dotąd nigdzie nie publikowane, maszynopisy Zbigniewa S. Siemaszko dot. Cichociemnych łącznościowców
16/ Dzięki uprzejmości wielu Osób oraz instytucji, m.in. Pana Michała Górskiego, wnuka współtwórcy Cichociemnych oraz dzięki władzom Narodowego Archiwum Cyfrowego, Muzeum Powstania Warszawskiego, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej, Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila”, Muzeum Gross-Rosen, Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i in. pozyskałem i udostępniłem w portalu rozmaite artefakty oraz publikacje dotyczące Cichociemnych
17/ Jako redaktor Wikipedii podjąłem także zadanie naprawy haseł Wikipedii dot. Cichociemnych oraz Polskiego Państwa Podziemnego, bo treść niektórych z nich zawierała zasadnicze błędy. Dzięki pracy również innych Wikipedystów, w tym dr Wacława Iszkowskiego, naprawiliśmy główne hasło Cichociemni. W licznych przypadkach dodałem hasła których dotąd nie było (sic!!!). Oto niektóre z moich edycji:
poprawiłem i uzupełniłem inne hasła m.in.:
Obecnie pracuję głównie nad poprawieniem oraz uaktualnieniem haseł Wikipedii zawierających biogramy 316 Cichociemnych. Łącznie mam już za sobą ponad tysiąc czterysta edycji (także nowych) haseł w Wikipedii, w zdecydowanej większości dotyczących Cichociemnych, Polskiego Państwa Podziemnego i tematów pokrewnych.
18/ Codziennie przez wiele godzin (od kilku do kilkunastu) pracuję nad Projektem: uzupełniam i aktualizuję treści na portalu, poszukuję nowych, nieznanych informacji, publikuję posty dotyczące Cichociemnych na stronie Fb – Cichociemni Spadochroniarze Armii Krajowej
19/ Podjąłem się – także dzięki nawiązaniu życzliwej współpracy z Panem Piotrem Hodyra, realizującym fundamentalny projekt Lista Krzystka – kompleksowego pozyskania na potrzeby Projektu informacji oraz artefaktów dotyczących personelu Polskich Sił Powietrznych, zaangażowanego w loty specjalne SOE ze zrzutami Cichociemnych oraz zaopatrzenia dla Armii Krajowej. M.in. zredagowałem podstronę w portalu oraz dodałem hasło w Wikipedii dot. niezwykle zasłużonego dla Polski oficera Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza – mjr dypl. Jana Jaźwińskiego, zredagowałem podstawowe informacje nt. zasłużonego dla Polski, dla AK oraz dla Cichociemnych pilota – Stanisława Kłosowskiego.
20/ Opracowałem i sporządziłem nowe bazy danych: wykaz operacji lotniczych (zrzuty osobowe i materiałowe), wykaz zrzutów dla Powstania Warszawskiego, wykaz załóg samolotów uczestniczących w operacjach zrzutu Cichociemnych. Pracuję nad wykazem załóg samolotów we wszystkich operacjach lotniczych do Polski. Opracowałem wykaz placówek odbiorczych zrzutów dla Armii Krajowej.
21/ Udało mi się ustalić prawdopodobną siedzibę szkoły szpiegów w Glasgow, tj. polskiej szkoły wywiadu, w której Cichociemni byli szkoleni w specjalności wywiadowczej podczas kursu o kamuflażowej nazwie Oficerskiego Kursu Doskonalącego Administracji Wojskowej. Wiadomo było, że początkowo funkcjonowała w tajnym lokalu przy Kensington Park Road W.11, w dzielnicy Bayswater w Londynie, a następnie w Glasgow. Ustaliłem, że prawdopodobnie w budynku przy ul. 1 Horselethill Street (patrz zdjęcie). Udało mi się także pozyskać i udostępnić na portalu rozmaite dokumenty „szkoły szpiegów”. Ustaliłem także adres siedziby Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie.
22/ Dzięki życzliwości prof. dr hab. Michała Jerzego Zasady, Rektora Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie pozyskałem skany źródłowych dokumentów Cichociemnych: kpt. cc Wiesława Ipohorskiego – Lenkiewicza ps. Zagroda, por. cc Janusza Messinga ps. Bekas, kpt. cc Wacława Zaorskiego ps. Ryba. Dzięki życzliwości prof. dr. hab. inż. kpt. ż.w. Adama Weintrit Rektora Uniwersytetu Morskiego w Gdyni pozyskałem skany źródłowych dokumentów Cichociemnych: por. cc Norberta Gołuńskiego ps. Bombram, kpt. cc Bogusława Żórawskiego ps. Mistral. Dzięki życzliwości prof. dr hab. inż. Jerzego Lisa Rektora Akademii Górniczo – Hutniczej, pozyskałem skany źródłowych dokumentów Cichociemnych: kpt. cc Bronisława Gruna ps. Szyb, mjr cc Wacława Pijanowskiego ps. Dym. Dzięki życzliwości prof. dr hab. Macieja Żukowskiego, Rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu pozyskałem skany źródłowych dokumentów Cichociemnego kpt. cc Henryka Januszkiewicza ps. Spokojny.
23/ Dzięki życzliwości prof. dr hab. Jacka Popiela, Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz prof. dr hab. Krzysztofa Ożoga, dyrektora Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, wykonałem zdjęcia z rejestrów uczelni oraz dwóch świadectw dojrzałości Cichociemnych – studentów UJ: Władysława Godzika, Henryka Jachcińskiego, Ignacego Konstanty, Walerego Krokay, Zbigniewa Mrazka, Piotra Szewczyka, Adama Szydłowskiego, Zbigniewa Waruszyńskiego, Stanisława Wintera
24/ Podjąłem prace (m.in. kwerendy) dotyczące początków spadochroniarstwa polskiego, prekursorów Cichociemnych z Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy oraz 16 oficerów zgłoszonych przez kpt. dypl. Jana Górskiego oraz kpt dypl. Macieja Kalenkiewicza zgłaszających gotowość desantowania się do okupowanej Polski. Dotychczasowe ustalenia oraz źródłowe publikacje udostępniłem na stronach: Łączność z Krajem oraz Prekursorzy Cichociemnych.
25/ Dzięki życzliwej uprzejmości dr Marcina Krupy, prezydenta Katowic oraz Zofii Kusztal, kierownika Archiwum Urzędu Miasta Katowice udało mi się pozyskać zdigitalizowaną dokumentację wieży spadochronowej w Katowicach. Dokumentację wraz z opisem opublikowałem na stronie Wieża spadochronowa Katowice.
26/ Coraz częściej udzielam rozmaitych informacji, jestem konsultantem Osób przygotowujących własne projekty związane z historią Cichociemnych, w tym doktorantów piszących swoje prace doktorskie, niekiedy także Osób związanych z JW GROM. Staram się ponadto interweniować i prostować rozmaite nieścisłości w publikacjach (zwłaszcza internetowych) dotyczących Cichociemnych (tylko w ostatnim miesiącu wysłałem sześć maili w tej sprawie). Interweniowałem także w bulwersującej sprawie publicznego przekłamania historii CC przez dr Arkadego Rzegockiego, ambasadora R.P. w Wielkiej Brytanii (sprawa została przez władze zignorowana).
27/ W reakcji na nierzetelną publikację Instytutu Pamięci Narodowej – dr Krzysztofa A. Tochmana, pt. Cichociemni 1941 – 1945. W 80 rocznicę pierwszego skoku bojowego do Polski (plik pdf), IPN Oddział w Rzeszowie, 2021 zmuszony byłem sporządzić Erratę do tej publikacji (plik pdf) oraz skierować List otwarty / Petycję w sprawie tej nierzetelnej publikacji do prezesa IPN oraz prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu – zobacz Rocznica pełna błędów.
W jej treści podniosłem także problem niewłaściwej polityki historycznej, w tym pomijanie od lat ludzi najbardziej zasłużonych dla sprawy Cichociemnych – patrz treść petycji.
Czekam na rozwiązanie problemu. Są pierwsze pozytywne efekty:
28/ W reakcji na artykuły: dr Andrzeja Chmielarza pt. „Prawdziwa historia Cichociemnych” (pdf) oraz dr hab. Jacka Sawickiego pt. „Cichociemni – nowa jakość na polu walki” (pdf), opublikowane w „Biuletynie Informacyjnym nr 02 (368), luty 2021, zmuszony byłem sporządzić sprostowania / erraty do tych tekstów:
Więcej informacji w publikacji pt. „Historie prawdziwe i nieprawdziwe…”
29/ Zredagowałem nowe treści na portalu, m.in. dot. Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, dzięki dotarciu do źródłowej pracy (w Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego) nt. Centrali Zaopatrzenia Terenu pracuję nad podstroną – Zaopatrzenie Armii Krajowej. Wciąż walczę z bajkami o SOE oraz prezentuję fakty nt. współpracy Polaków ze Special Operations Executive. Opracowałem kolejną bazę danych – ekipy skoczków. Kończę opracowywać wykaz ok. tysiąca miejscowości (w Polsce i na świecie) związanych z historią Cichociemnych. Uporządkowałem strukturę portalu, w tym menu główne, dodałem spisy treści do dłuższych artykułów, obecnie dodaję je do biogramów 316 Cichociemnych. Redaguję treści nt. ważniejszych akcji, m.in. zamachu na Kutscherę, akcji „Góral”, pod Baranowską Górą, skoku na kasę w Hrubieszowie i in. Uzupełniłem hasło Armia Krajowa w Wikipedii o treści: status prawny AK, wywiad Armii Krajowej, Finanse AK, Łączność Armii Krajowej, Zaopatrzenie AK w środki walki i in.
30/ 25 sierpnia 2021 wystąpiłem do Pana Andrzeja Dudy, Prezydenta R.P. listem otwartym / petycją o godne upamiętnienie ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego, oficera wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza, organizatora przerzutu lotniczego Cichociemnych oraz zaopatrzenia dla Armii Krajowej. W petycji podkreślono, że pomimo swych ogromnych zasług ppłk dypl. Jan Jaźwiński jest obecnie prawie całkowicie zapomniany, a Jego zasługi przypisywane są… brytyjskiej agendzie rządowej Special Operations Executive (SOE). 8 września 2021 Pan Roman Kroner, dyrektor Biura Odznaczeń i Nominacji Kancelarii Prezydenta R.P. pismem BON.0600.497.2021 był uprzejmy poinformować, iż zainteresował tą sprawą Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
19 stycznia 2023 odbyła się uroczystość przekazania Rodzinie ppłk dypl. Jana Jaźwińskiego Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, nadanego pośmiertnie 7 lipca 2022, przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Pana Andrzeja Dudę, za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (M.P.2022.931). Dziękujemy Panie Prezydencie
31/ 10 lutego 2021 zwróciłem się do Rady Miejskiej Sosnowca z petycją w sprawie upamiętnienia Stanisława Kłosowskiego – wybitnego pilota lotnictwa bombowego i transportowego oraz lotnictwa specjalnego przeznaczenia w operacjach lotniczych Special Operations Executive (SOE), wykonującego m.in. zrzuty Cichociemnych oraz zaopatrzenia dla Armii Krajowej. 28 października 2021 Rada Miejska Sosnowca jednogłośnie podjęła uchwałę o nadaniu imienia Stanisława Kłosowskiego skwerowi u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Wygoda – w rodzinnej dzielnicy Niwka, niedaleko kościoła, w którym wybitny pilot z Sosnowca został ochrzczony. Wszyscy obecni radni głosowali za uchwałą, ponad podziałami politycznymi. Bardzo dziękuję🙂
8 listopada 2021 wystąpiłem do prezydenta Sosnowca z prośbą upamiętnienia na skwerze imienia Stanisława Kłosowskiego także 105 osób personelu lotniczego Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii urodzonych w Sosnowcu. Listę tych osób ustalił portal ListaKrzystka.pl Według moich informacji, władze miasta mają zamiar pozytywnie zareagować, czekamy na decyzje…
32/ W związku z opublikowaniem książki Wojciecha Markiewicza pt. „Cichociemny Przybylik” opublikowałem na Facebooku recenzję tej publikacji dotyczącej Cichociemnego Stefana Przybylika. (Wojciech Markiewicz, „Cichociemny Przybylik”, Katowice 2021, Wydawnictwo Sonia Draga, ISBN 978-83-8230-193-9)..
Po opublikowaniu wartościowej publikacji Pana Michała Oltona pt. „Cichociemna elita” opublikowałem na Facebooku recenzję tej cennej publikacji, dotyczącej głównie procesu narodzin idei Cichociemnych, rekrutacji oraz szkolenia żołnierzy Armii Krajowej w służbie specjalnej. (Michał Olton – Cichociemna elita, wyd. Graf_ika, Warszawa 2021, ISBN 978-83-8244-042-3). Wszystkie recenzje dostępne na stronie – Recenzje
33/ W związku z różną pisownią słowa * Cichociemni * (z cudzysłowem i bez) zwróciłem się do kilku poradni uniwersyteckich z prośbą o autorytatywne wyjaśnienie prawidłowej pisowni słowa. Pani Agata Hącia, doktor językoznawstwa z Poradni Językowej Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśniła, że słowa >cichociemni< nie należy ujmować w cudzysłów. Opublikowałem to wyjaśnienie także w haśle głównym Wikipedii – Cichociemni.
34/ W związku z opublikowaniem przez Instytut Pamięci Narodowej kolejnych istotnych błędów w materiale edukacyjnym IPN, 30 listopada 2021 wystąpiłem do prezesa IPN dr Karola Nawrockiego oraz do prof. dr hab. Tadeusza Wolszy, przewodniczącego Kolegium IPN z prośbą o poprawienie tych kompromitujących IPN błędów. Rzecz w tym, że na ostatniej planszy „wystawy elementarnej” dot. Cichociemnych opublikowano:
Po pierwsze – nie byli to Cichociemni, tylko polscy skoczkowie, agenci SOE i OSS. Lista 316 Cichociemnych jest zamknięta, jest to lista 316 skoczków odznaczonych „Znakiem [Spadochronowym] dla Skoczków do Kraju”. Przeciwko tej liście nie protestował nikt, w tym żaden z kilkudziesięciu żyjących wtedy Cichociemnych. To jest też stanowisko Studium Polski Podziemnej. Więcej info – Kontrowersje wokół liczby Cichociemnych OKRADANIE CICHOCIEMNYCH
Po drugie, liczba polskich spadochroniarzy zrzuconych w operacjach specjalnych poza Polską jest znacznie większa:
35/ Po dokonanej kwerendzie oraz analizie biogramów Cichociemnych opracowałem 29 bazę danych – Cichociemni z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
36/ Po dokonanej kwerendzie publikacji i dokumentów oraz ich analizie zredagowałem podstronę nt. gen. Stanisława Tatara, centrali konspiracyjnej „Hel”, złota FON, funduszu „Drawa”. Przeredagowałem oraz utworzyłem odpowiednie hasła w Wikipedii – Stanisław Tatar, Centrala konspiracyjna „Hel”, fundusz „Drawa”, Stanisław Nowicki, Marian Utnik.
37/ 10 grudnia 2021 skierowałem do Sejmu R.P. (petycja nr BKSP-144-IX-554/21) oraz do Senatu R.P. (petycja nr 636) petycję w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 grudnia 1998 o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (Dz.U. z 2021 r. poz. 177). Proponowana nowelizacja ma doprowadzić do większego niż dotąd „uspołecznienia” działań edukacyjnych IPN, poprzez doprecyzowanie zadań Instytutu w zakresie współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami społeczeństwa obywatelskiego.
Petycja proponuje wprowadzenie możliwości zlecania przez IPN organizacjom pozarządowym (w formie tzw. małych grantów) realizacji zadań publicznych – na zasadach określonych w ustawie o działalności pożytku publicznego i wolontariacie – w formie projektów o charakterze ponadlokalnym, dotyczących podtrzymywania i upowszechniania tradycji i pamięci narodowej oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej.
W petycji zaproponowano zdefiniowanie zadań IPN w zakresie ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego, a także w zakresie reagowania na nierzetelne treści rozpowszechniane publicznie. Postuluję wprowadzenie do ustawy obowiązku monitoringu treści rozpowszechnianych narzędziami społeczeństwa informacyjnego. Obecnie ten obowiązek, choć w niepełnym zakresie, jest zdefiniowany na poziomie wewnętrznym tj. w regulaminie organizacyjnym IPN.
Ponadto, w mojej ocenie niezbędne jest wprowadzenie zmian w przepisach odnoszących się do obowiązku składania corocznych sprawozdań z działalności IPN Sejmowi, poprzez dodanie obowiązku opiniowania części dotyczącej działalności edukacyjnej przez właściwą komisję sejmową, zajmującą się edukacją oraz młodzieżą. Wnioskuję również o wprowadzenie szczególnego trybu składania do Prezesa IPN skarg w związku z nieprawdziwymi lub nieścisłymi informacjami i krzywdzącymi treściami historycznymi, co pozwoli także reagować na takie treści rozpowszechniane również przez IPN. Niestety petycja w tej sprawie nie zyskała akceptacji PiS…
38/ Opracowałem recenzję książek:
Wszystkie recenzje dostępne są na tej stronie.
39/ Po moim proteście oraz interwencji, brytyjska organizacja pozarządowa English Heritage opiekująca się zabytkami budownictwa w Anglii należącymi do „zbioru dziedzictwa narodowego” (National Heritage Collection) – sprostowała swój merytoryczny błąd na stronie internetowej dotyczący Cichociemnych
English Heritage przyznała, że Cichociemni nie byli „agentami SOE” (Special Operations Executive) lecz żołnierzami polskiej Armii Krajowej. Więcej info we wpisie pt. Interwencja w 80 rocznicę Audley End
40/ Na prośbę Pana Radosława Kotowicza, studenta Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, udzieliłem odpowiedzi na pytania do wywiadu, mającego być częścią pracy licencjackiej pt. „Rola Cichociemnych podczas II wojny światowej, kultywowanie pamięci oraz przejęcie tradycji przez JW GROM”, promotor: dr Paweł Łubiński. Więcej info – Kultywowanie pamięci Cichociemnych.
41/ Przeprowadziłem kwerendy teczek personalnych studentów, późniejszych 34 Cichociemnych w archiwach warszawskich uczelni: Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Handlowej oraz Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskując cyfrowe artefakty dotyczące Cichociemnych: Stefan Bałuk (UW), Leon Bazała (UW), Kazimierz Bernaczyk – Słoński (SGH), Jerzy Bichniewicz (PW), Andrzej Prus – Bogusławski (SGH), Jerzy Emir – Hassan (UW), Jan Górski (PW), Tadeusz Burdziński (UW), Teodor Hoffman (PW), Bolesław Jabłoński (UW), Stanisław Jankowski (UW), Stefan Jasieński (PW), Jan Jokiel (UW), Longin Jurkiewicz (SGH), Maciej Kalenkiewicz (PW), Bohdan Kwiatkowski (PW), Władysław Maksyś (PW), Zygmunt Milewicz (UW), Jan Rogowski (PW), Jan Rostworowski (UW), Jan Różycki (PW), Zygmunt Sawicki (UW), Zenon Sikorski (UW), Leopold Skwierczyński (UW), Kazimierz Smolski (UW), Tadeusz Starzyński (UW), Aleksander Stpiczyński (PW), Witold Strumpf (PW), Wiesław Szpakowicz (UW), Waldemar Szwiec (UW), Andrzej Świątkowski (PW), Czesław Trojanowski (UW), Jan Walter (PW), Józef Zabielski (UW).
42/ Przeprowadziłem pierwszą kwerendę w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie wybranych 29 jednostek archiwalnych akt Oddziału VI Sztabu Głównego Naczelnego Wodza z lat 1940-1949 (sygn. II.52). Kwerenda będzie kontynuowana, cały zasób obejmuje 21,3 m.b. akt, tj. 502 teczki dokumentów Oddziału VI (Specjalnego) oraz 152 teczki depesz KG AK. Więcej info nt. tego zespołu akt – Wanda Roman „Dzieje i zawartość zespołu akt Oddziału VI Sztabu Głównego Naczelnego Wodza z lat 1940-1949” (plik pdf).
43/ Na zaproszenie red. Beaty Majchrowskiej, 27 maja 2022 w Pałacyku Konopackiego w Warszawie uczestniczyłem w promocji książki „Kurier na równiku” Cichociemnego Aleksandra Stpiczyńskiego. Spotkanie było wydarzeniem artystyczno-intelektualnym: w promocji uczestniczyli: aktor teatralny i filmowy, muzyk i wokalista Reda Haddad oraz Filip Kamizela i Zygmunt Kandora z 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Miałem okazję opowiedzieć – jak szkolono Cichociemnych. Zobacz recenzję tej książki.
44/ Wreszcie ukazała się porządna monografia polskiej sekcji brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych (Special Operations Executive, SOE). Jej autorami są: prof dr hab. Jacek Tebinka oraz dr hab. Anna Zapalec, a publikację starannie i ładnie wydało warszawskie wydawnictwo „Neriton”. ISBN 978-83-66018-94-5 (druk), ISBN 978-83-66018-95-2 (e-book). Całkiem serio i krótko – ta publikacja to intelektualne frykasy dla wszystkich zainteresowanych polskimi operacjami specjalnymi podczas II wojny światowej. Są w niej drobne mankamenty, ale te nieścisłości nie mają zasadniczego znaczenia dla oceny niezwykle wysokiej wartości poznawczej publikacji. Publikacja stanowić będzie z pewnością solidny fundament pod kompendium rzetelnej wiedzy o 316 Cichociemnych – spadochroniarzach Armii Krajowej. Dziękuję i polecam Zobacz moją recenzję.
45/ Rozpocząłem kwerendę w Arolsen Archives – największym na świecie archiwum ofiar niemieckiego bestialstwa, zawierającego dokumenty dotyczące ok. 17,5 mln osób. W pierwszej fazie tej kwerendy udało mi się pozyskać 442 skany dokumentów dotyczących 9 spośród 13 Cichociemnych, zamordowanych przez Niemców w obozach koncentracyjnych: Tadeusz Benedyk, Oskar Farenholc, Jan Górski, Tadeusz Jaworski, Hieronim Łagoda, Zbigniew Piasecki, Adam Riedl, Jan Rostworowski, Józef Spychalski. Wymagają one pracy, m.in. weryfikacji…
W drugiej fazie kwerendy postaram się wyszukać dokumenty dotyczące pozostałych Cichociemnych osadzonych w obozach koncentracyjnych. W trzeciej fazie kwerendy wyszukam dokumenty dotyczące pozostałych spośród 129 Cichociemnych, których podczas II wojny św. pozbawiły wolności niemieckie organy represji: gestapo, Abwehra, SD, żandarmeria, Kriminalpolizei i in. Dokumenty zostaną wykorzystane do aktualizacji biogramów oraz udostępnione na naszym portalu.
46/ W wyniku kwerendy w Arolsen Archives – największym na świecie archiwum ofiar niemieckiego bestialstwa, zawierającego dokumenty dotyczące ok. 17,5 mln osób – udało mi się ustalić nowe fakty nt. Oskara Farenholca. Dotąd sądzono, że w lipcu 1944 został wywieziony ostatnim transportem z Pawiaka do obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen lub zginął 3 sierpnia 1944.
Według dokumentów pozyskanych z Arolsen Archives Cichociemny por. Oskar Farenholc, jako John Oskar Kennedy został wywieziony do obozu koncentracyjnego KL Mauthausen – prawdopodobnie tam zginął po 15 grudnia 1944. Dokumenty z Arolsen Archives opublikowałem na stronie z biogramem.
47/ Dzięki uprzejmości dyrektora Archiwum Uniwersyteckiego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego miałem możliwość przeprowadzenia „zdalnej kwerendy” dokumentów studentów KUL – późniejszych Cichociemnych. W jej wyniku, Pan Dyrektor Marek Pawelec zechciał udostępnić na potrzeby Projektu skany źródłowych dokumentów Cichociemnych: Kazimierza Osuchowskiego oraz Leonarda Zub-Zdanowicza.
48/ Dwukrotnie przeprowadziłem wielodniową kwerendę w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie kolejnych 60 jednostek archiwalnych akt Oddziału VI Sztabu Głównego Naczelnego Wodza z lat 1940-1949 (sygn. II.52). Cały zasób obejmuje 21,3 m.b. akt, tj. 502 teczki dokumentów Oddziału VI (Specjalnego) oraz 152 teczki depesz KG AK. Więcej info nt. tego zespołu akt – Wanda Roman „Dzieje i zawartość zespołu akt Oddziału VI Sztabu Głównego Naczelnego Wodza z lat 1940-1949” (plik pdf). W wyniku kwerendy pozyskałem cyfrowe kopie 117 teczek dokumentów, łącznie kilka tysięcy cyfrowych kopii dokumentów. „Obróbka” oraz analiza tych „zdobyczy” potrwa zapewne wiele tygodni, ale dzięki tej pracy możliwe będzie wykorzystanie pozyskanych treści w rzetelnych publikacjach nt. Cichociemnych.
49/ Podczas kwerendy w zasobie archiwalnym Archiwum Akt Nowych znalazłem odpis dokumentu (patrz obok) z 29 września 1946, sporządzonego przez notariusza Juliana Siennickiego, który pozwala ustalić nowe okoliczności śmierci Cichociemnego Romualda Bielskiego.
Według tej relacji mjr Romuald Bielski przebywał wiosną 1945 w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu – Sachsenhausen (obecnie dzielnica Oranienburga) pod fałszywymi danymi Jan Banasiak. Po dwóch tygodniach od przybycia do KL Sachsenhausen mjr Romuald Bielski zachorował na różę „i po paru dniach zmarł” w szpitalu obozowym. W celu zweryfikowania tej informacji, skierowałem zapytanie do Arolsen Archives – największego na świecie archiwum ofiar niemieckiego bestialstwa, zawierającego dokumenty dotyczące ok. 17,5 mln osób.
50/ Podczas przeprowadzanej kwerendy w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie udało mi się „odkryć” fałszywkę bezpieki. Mianowicie znajdująca się w zasobach archiwalnych CAW teczka oznaczona sygn. II.52.405 dotycząca Powstania Warszawskiego, była opisana: „Powstanie Warszawskie – broszura Jaźwińskiego o wywołaniu Powstania Warszawskiego”. Również jej „opis zawartości”, sporządzony przez funkcjonariusza bezpieki, prawdopodobnie przez Stefana Szmita, szefa „grupy specjalnej” MBP wprowadzał w błąd. W „opisie” teczki sygn. II.52.405 czytamy: „Koperta znaleziona wśród korespondencji płk. Chojeckiego zawiera 34 kartki fotografii broszury. Kartki są fotografiami stronic od 7 – 40. Brak 1 – 6. (…) Z treści wynika, iż broszura wydana została w r. 1945 lub później,w każdym bądź razie po zakończeniu wojny. Z treści broszury można określić autora, na podstawie danych, które on daje mówiąc o sobie. Jest nim mjr dypl. Jaźwiński [podkreśl RMZ], który od 1940 r. jeszcze we Francji pracował w Oddz. Spec. na odcinku krajowym. Spełniał on funkcję oficera łączności lotniczej z krajem oraz oficera grupującego w swym ręku wszystkie kontakty z Anglikami (w/g Utnika str. 6) odpowiada to danym o autorze broszury str. 9. Później został on pierwszym komendantem bazy przerzutowej Oddz. VI we Włoszech (…)” (CAW sygn. II.52.405).
W rzeczywistości mjr dypl. Jan Jaźwiński nie jest jej autorem. Udało mi się ustalić, że autorem broszury znajdującej się w teczce sygn. II.52.405, przechowywanej w Centralnym Archiwum Wojskowym, opisanej jako „Powstanie Warszawskie – broszura Jaźwińskiego o wywołaniu Powstania Warszawskiego” jest kpt. Zbigniew Oranowski. Był oficerem Oddziału VI (Specjalnego), szefem referatu S2 w Wydziale Specjalnym tego oddziału, odpowiadał za zaopatrzenie materiałowe. Jego broszura została wydana w lipcu 1945 przez Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik” pt. „W oczach Londynu. Materiały do dziejów Powstania Warszawskiego”. Wydawca opatrzył ją wstępem, w którym w pierwszym zdaniu cytuje… Władysława Gomułkę. Komunistyczna bezpieka fałszywie przypisała autorstwo tej propagandowej broszury mjr dypl. Janowi Jaźwińskiemu, licząc zapewne na uwiarygodnienie jej treści. Poinformowałem o swoich ustaleniach dyrektora Wojskowego Biura Historycznego; pismem z 19 sierpnia WBH podziękowało oraz poinformowało mnie o zmianie nieprawidłowego opisu. Więcej info – „Fałszywka” bezpieki w Centralnym Archiwum Wojskowym.
51/ Dzięki życzliwości władz Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz uczelnianego Archiwum, przeprowadziłem kwerendę w aktach personalnych studentów Wydziału Rolno – Leśnego, późniejszych Cichociemnych: Adama Borysa oraz Czesława Rossińskiego. Pozwoliło to pozyskać na potrzeby Projektu Cichociemni cyfrowe kopie artefaktów dotyczących tych Cichociemnych.
52/ Także dwukrotnie przeprowadziłem (w sumie kilkudniową) kwerendę w Archiwum Akt Nowych w Warszawie w jednostkach archiwalnych zasobu AAN, pozyskując cyfrowe kopie kilkuset dokumentów. Ich obróbka oraz analiza także potrwa jakiś czas, ale ta praca przysłuży się do pozyskania rzetelnych treści na potrzeby popularnonaukowych publikacji w ramach Projektu Cichociemni.
53/ Nie miałem innej możliwości, musiałem udać się aż na drugi koniec Polski, aby w Archiwum Państwowym w Koszalinie przeprowadzić kwerendę znajdującego się tam zasobu archiwalnego, w szczególności „Kolekcji Stanisława Ossowskiego” (zespół nr 1114). Dzięki przeprowadzonej kwerendzie pozyskałem kolejne kilkaset cyfrowych kopii dokumentów, głównie dotyczących Cichociemnego Stanisława Ossowskiego.
54/ Dzięki życzliwej zgodzie ppłk SOP Pawła Olszewskiego, komendanta Służby Ochrony Państwa, miałem rzadką sposobność odwiedzenia Sali Tradycji SOP. Warto zauważyć, że SOP kultywuje tradycje Oddziału Dyspozycyjnego „B” Kedywu Okręgu Warszawa AK, który podczas Powstania Warszawskiego ochraniał Dowództwo Powstania oraz realizował zadania wymagające szczególnych umiejętności i predyspozycji. Dowódcą tego oddziału był Cichociemny Ludwik Witkowski ps. Kosa.
55/ Podjąłem interwencję, wysyłając e-maile do autora, wydawnictwa oraz projektanta okładki, także m.in. na Facebooku interwencję w reakcji na skandalicznie nierzetelną publikację wydawnictwa „Znak” autorstwa Kacpra Śledzińskiego pt. „Cichociemni. Elita polskiej dywersji”. Napisałem także recenzję tej nierzetelnej książki. Post w tej sprawie dotarł aż do ponad 97 tys. osób.
Niestety, wydawnictwo „Znak” wciąż uchyla się od dostrzeżenia, że Kacper Śledziński jest nierzetelnym pseudohistorykiem, który rozpowszechnia półprawdy lub całe kłamstwa na temat Cichociemnych. Wydawnictwo wciąż też nie zamierza sprostować publikowanych przez siebie nierzetelności i kłamstw oraz udaje, że w tej sprawie spór dotyczy tylko kłamliwej okładki. Autor półprawd i kłamstw nabrał wody w usta. W związku z tym niezbędne będą kolejne działania, uświadamiające temu rażąco nierzetelnemu wydawnictwu, że nie ma społecznej akceptacji dla handlarzy (pseudo) historyczną tandetą
56/ Dzięki „zdalnej kwerendzie” w zasobach Studium Polski Podziemnej, po przeglądnięciu teczki sygn. Kol.023.0003, ustaliłem prawdopodobną datę śmierci Cichociemnego Ignacego Batora ps. Opór. Dotąd sądzono, że zginął w walkach z Niemcami przy ul. Chałubińskiego, podczas Powstania Warszawskiego. Dotąd sądzono (wg. relacji przytoczonych przez Jędrzeja Tucholskiego) że mógł zaginąć 3 sierpnia 1944 pomiędzy ul. Świętokrzyską i Polną.
Dzięki moim ustaleniom (patrz dokument obok, ze zbiorów Studium Polski Podziemnej) wiadomo obecnie, poległ po 5 sierpnia 1944. Według relacji Cichociemnego Władysława Hauptmana, potwierdzonej przez mjr. J. Kwiecińskiego, 5 sierpnia 1944 o godz. 11 wyszedł z jego bronią z miejsca nadawania radiostacji, poszedł do gmachu Lardellego przy ul. Polnej 30, róg Piłsudskiego. Wkrótce budynek ten opanowali Niemcy. Ewakuował się na ul. Chałubińskiego. Prawdopodobnie tam poległ w walce lub został zamordowany.
W celu ostatecznego potwierdzenia tego odkrycia wysłałem już zapytanie do Arolsen Archives – największego na świecie archiwum ofiar niemieckiego bestialstwa, zawierającego dokumenty dotyczące ok. 17,5 mln osób. Wcześniej, dzięki życzliwości pracowników tego Archiwum udało mi się pozyskać 442 skany dokumentów dotyczących 9 spośród 13 Cichociemnych, zamordowanych przez Niemców w obozach koncentracyjnych – patrz pkt. 45. Mam nadzieję, że pomogą także w tej sprawie.
57/ Po licznych kwerendach, zwłaszcza digitalizacjach w rozmaitych instytucjach i miejscach (patrz punkty powyżej) powstało cyfrowe archiwum portalu elitadywersji.org. W styczniu 2016 zaczynałem od jednego folderu, w którym było ledwo kilkanaście plików zeskanowanych dokumentów i fotografii dotyczących mojego Dziadka – Cichociemnego. Później, głównie wskutek digitalizacji w JW GROM cyfrowe archiwum portalu znacznie zwiększyło swoją objętość.
Obecnie to już nie jeden czy kilkanaście folderów – ale cały dysk CICHOCIEMNI, zawierający kilkadziesiąt tysięcy plików rozmaitych skanów oraz innych cyfrowych kopii dokumentów, zdjęć, teczek personalnych, artykułów, książek, także archiwaliów znajdujących się m.in. w aktach Oddziału VI Sztabu Głównego Naczelnego Wodza z lat 1940-1949 (CAW sygn. II.52). Archiwum portalu to obecnie ok. jeden terabajt (TB) danych! Oczywiście kopia znajduje się na drugim dysku podobnej wielkości. Znaczna część tych plików wciąż wymaga wielotygodniowej (nawet wielomiesięcznej) uważnej eksploracji oraz merytorycznej analizy. Będzie źródło do kolejnych publikacji 🙂
58/ Pomimo podjętej interwencji (patrz pkt. 54) ani Kacper Śledziński ani Wydawnictwo „ZNAK” nie raczyło rzeczowo zareagować. Od ponad dziesięciu lat sprzedają nierzetelne treści pseudohistoryczne nt. Cichociemnych, udające „książkę popularnonaukową”. Nie zamierzają naprawić krzywd wyrządzonych pamięci narodowej oraz oszukanym Czytelnikom. Nie chcą nawet podjąć żadnego dialogu w sprawie tego oszustwa intelektualnego!
Błędów, przekłamań i nieścisłości w tej książce tak wiele – 189 błędów na 417 stronach! – że musiałem je wskazać aż w czterech artykułach:
W reakcji na intelektualne oszustwo Śledzińskiego i wydawnictwa „Znak” rozpocząłem kampanię społeczną: NIE KUPUJ ŚMIECI udających książki popularnonaukowe!
Na miano „śmieci” zasłużyły oba wydania pseudohistorycznej tandety Śledzińskiego i „Znaku”, z 2012 oraz z 2022 (Kacper Śledziński, Cichociemni. Elita polskiej dywersji, Znak, Kraków 2022, ISBN 978-83-240-87-47-1 oraz Znak Kraków, 2012, ISBN 978-83-240-2191-8). Warto zauważyć, że historyk, prawnik i publicysta dr Bartłomiej Szyprowski znalazł w tej książce aż 152 błędy i niedokładności. Ogółem ta nierzetelna publikacja zawiera aż 246 błędów!
59/ W oparciu o dane zebrane z teczek personalnych 316 Cichociemnych podjąłem wysiłek aktualizacji biogramów wszystkich Cichociemnych. Biogramy uzupełniane są o dane dotyczące znajomości języków obcych oraz uczestnictwa w szkoleniach, kursach. Takie dane są w zdecydowanej większości akt personalnych, chociaż – niestety – nie we wszystkich. W kilku przypadkach udało mi się brakujące dane z akt uzupełnić o dane z literatury wspomnieniowej. Przeprowadziłem pod tym kątem także kompleksową kwerendę kilkuset posiadanych publikacji. Wyniki tej „kwerendy językowej” budzą respekt – okazuje się Cichociemni byli poliglotami – statystycznie prawie każdy Cichociemny znał przynajmniej dwa języki obce.
W trakcie zbierania źródłowych informacji do aktualizacji biogramów powstała – już trzydziesta – baza danych: Cichociemni poligloci. To kolejne moje własne ustalenia badawcze oraz kolejna moja autorska baza – takie dane nigdzie nie były dotąd publikowane. Są dostępne na tej stronie.
60/ W związku z publikacją interesującego artykuł Łukasza Płatka pt. Cichociemni, broń i pieniądze. Łączność lotnicza z krajem w latach 1941-1944 – Biuletyn IPN, wrzesień 2022 nr 9 (202), s. 38-49, ISSN 1641-9561 opublikowałem zredagowaną przez siebie recenzję tego artykułu. Wszystkie recenzje dostępne są na stronie – Recenzje.
W recenzji po raz pierwszy od dłuższego czasu zdecydowałem się podziękować IPN oraz Autorowi za treści zawarte w tym artykule. Bodaj po raz pierwszy w jakiejkolwiek publikacji IPN zauważono mjr dypl. Jana Jaźwińskiego, także konstruktora „pipsztoków” inż. Tadeusza Heftmana, chyba pierwszy raz dostrzeżono że Cichociemnych szkolili w większości Polacy, czy wspomniano o początkach spadochroniarstwa w Polsce – ponadto te wszystkie pomijane dotąd informacje w jednym tekście! Wygląda na to, że mamy już – nareszcie! – za sobą lata przemilczania tych czterech kluczowych informacji z historii Cichociemnych Moja praca popularyzatorska nabiera większego sensu
W artykule Łukasza Płatka nie znalazłem poważniejszych błędów merytorycznych, znalezione nieścisłości wskazałem w treści recenzji.
61/ W oparciu kwerendę w wielu publikacjach źródłowych opracowałem podstronę nt. Akcji Kontynentalnej oraz zebrałem w 31 bazie danych dane nt. spadochroniarzy Akcji Kontynentalnej, zrzuconych poza Polskę, do państw zachodnich, głownie Francji.
Zredagowałem także nowe hasło w Wikipedii – Akcja Kontynentalna oraz rozpoczęłem prace nad zredagowaniem biogramów 77 spadochroniarzy Akcji Kontynentalnej. Ponadto – wobec braku podjęcia przez kogokolwiek jakichkolwiek dzialań upamiętniających tych spadochroniarzy zdecydowałem o utworzeniu na Facebooku strony Spadochroniarze Akcji Kontynetalnej.
62/ Opracowałem dla celów edukacyjnych nową, odświeżoną i uzupełnioną prezentację historii Cichociemnych – można ją zobaczyć na stronie Historia Cichociemnych na slajdach. Prezentacja została także udostępniona nauczycielom w nowo utworzonej przeze mnie grupie na Facebooku – Cichociemni dla nauczycieli.
63/ Podjąłem interwencję w sprawie nierzetelnych treści Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie, mianowicie przygotowanych kosztem aż 43 tys. złotych (dotacja Narodowego Centrum Kultury) materiałów edukacyjnych nt. Cichociemnych:
Niestety, wskutek postawy dyrektora Muzeum AK dr Marka Lasoty, interwencja okazała się nieskuteczna. Więcej informacji – Dezinformacja Muzeum AK.
64/ Publiczna pamięć o Cichociemnych jest tego rodzaju, że coraz więcej bzdur rozpowszechnianych jest – pod pozorem prawdy – przez tzw. „autorytety”. Niestety, w tym niechlubnym gronie są także autorytety prawdziwe, które rozpowszechniają brednie na temat Cichociemnych pod zazwyczaj wiarygodnym szyldem. Tym bardziej takie kłamstwa są niebezpieczne.
Dlatego opracowałem listę fałszerzy historii Cichociemnych. Będziemy publicznie piętnować szczególnie rażące kłamstwa. Każdy, kto znajdzie się na tej niechlubnej liście ma szansę na poprawę – wystarczy opublikować sprostowanie albo poprawić błędne treści… Lista będzie weryfikowana oraz aktualizowana.
65/ Podjąłem próbę zmierzenia się z trudnym tematem – ustaleniem wszelkich możliwych informacji dotyczących „spadochroniarzy Stalina”, tj. skoczków (na ogół Polaków z komunistycznym rodowodem lub komunistycznymi sympatiami) – będących agentami NKWD – których zrzucano podczas II wojny światowej na teren Polski. Udało mi się ustalić smutną prawdę – pomiędzy pierwszym a drugim zrzutem Cichociemnych brytyjska Special Operations Executive – jeszcze przed zawarciem umowy z sowieckim NKWD – wykonała co najmniej trzy zrzuty do Polski co najmniej dziewięciu sowieckich agentów. Tak bardzo Brytyjczycy pomagali Polsce...
Pierwsze informacje zawarłem w publikacji Spadochroniarze Stalina, który wywołał znaczne poruszenie wśród odbiorców na Facebooku…
66/ Na przełomie czerwca i lipca 1943 Wojskowy Sąd Specjalny Państwa Podziemnego Okręgu Łódź AK skazał na śmierć Cichociemnego kpt. dypl. cc Henryka Kożuchowskiego ps. Hora. Skazano Go zaocznie za zdradę Narodu Polskiego. Zastrzelono na początku lipca 1943 w rejonie wsi Michałów k. Czarnocina (powiat Tomaszów Mazowiecki). Zrehabilitowano 19 stycznia 1980.
W oparciu o dokumenty, do których dotarłem, w artykule Skazany za uczciwość opisałem niezwykle smutną i przykrą sprawę niesłusznego pozbawienia życia Cichociemnego kpt. dypl. cc Henryka Kożuchowskiego ps. Hora. Niestety, nie jest On jedynym, niesłusznie skazanym przez konspiracyjny sąd (patrz także informacje nt. sprawy Cichociemnego Zbigniewa Piaseckiego), choć tylko Jego niesłusznym wyrokiem pozbawiono życia. Wkrótce podejmę sprawę innego Cichociemnego, krzywdząco osądzonego przez podziemny wymiar sprawiedliwości…
67/ W sierpniu 1942 w słynnym ośrodku szkoleniowym Cichociemnych Audley End (STS 43) Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski odznaczył Krzyżem Virtuti Militari Cichociemnego Michała Fijałki ps. Kawa. Na tej historycznej fotografii, obok Cichociemnego Bolesława Kontryma widać niewielkiego wzrostem Cichociemnego, którego tożsamość nie została niepodważalnie ustalona:
W związku z tą istotną wątpliwością, problemem z ustaleniem tożsamości zwróciłem się do Narodowego Archiwum Cyfrowego (zdjęcie sygn.37-552-3) z prośbą o pomoc. Niestety NAC nie posiadało wiarygodnych informacji na temat zdjęcia znajdującego się w jego zasobach. Zwróciłem się więc do Komendanta Głównego Policji oraz do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji o przeprowadzenie antroposkopijnych badań porównawczo-identyfikacyjnych tych dwóch Cichociemnych, w celu ustalenia który z nich znajduje się na historycznej fotografii. CLKP odmówiło przeprowadzenia badań. W tej sytuacji zwróciłem się do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej z prośba o wystąpienie do policyjnego Laboratorium, aby zechcieli jednak przeprowadzić antroposkopijne badania porównawczo-identyfikacyjne. Śledztwo trwa, podejmowane działania opisuję w artykule Policja na tropie Cichociemnego. Aktualizacja – niestety „Instytut Pamięci Narodowej” oraz CLKP odmówiły pomocy 🙁
68/ Dzięki informacjom zebranym z teczek personalnych 316 Cichociemnych znajdujących się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza, obecnie w archiwum Studium Polski Podziemnej w Londynie, kolekcja sygn. Kol.023, a także w oparciu o dane zebrane z opublikowanych wspomnień Cichociemnych, po żmudnej analizie dokumentów i życiorysów 316 Cichociemnych opracowałem 32 bazę danych, zawierającą informacje o pochodzeniu społecznym Cichociemnych.
Spośród 316 Cichociemnych brak źródłowych danych o pochodzeniu 69 Cichociemnych. Spośród pozostałych (czyli 247) aż 65 (ok. 26,4 proc.) wywodziło się z wyższej grupy społecznej (synowie ziemian, przemysłowców, oficerów, uznanych absolwentów uczelni itp.). 86 (ok. 35,4 proc.) wywodziło się ze średniej warstwy społecznej – byli to głównie synowie (1 córka) urzędników, nauczycieli, także działaczy społecznych i politycznych. Zaskakujące może być to, że (spośród 246) najwięcej, aż 97 Cichociemnych (ok. 38,9 proc.) wywodziło się z niższej warstwy społecznej (głownie synowie rolników i robotników).
69/ Dotąd nie wiedzieliśmy, ile lat mieli Cichociemni w chwili wybuchu wojny oraz w dacie skoku do Polski. Nie wiedzieliśmy nawet jaka była średnia wieku Cichociemnych. Spędziłem trochę godzin nad arkuszem kalkulacyjnym, wykonałem stosowne analizy. Dzięki temu powstała kolejna, już 33 unikalna baza danych. Można w niej odszukać odpowiedzi na powyższe pytania – w odniesieniu do każdego z 316 Cichociemnych. Dzięki informacjom zebranym przeze mnie z teczek personalnych 316 Cichociemnych znajdujących się w Oddziale VI (Specjalnym) Sztabu Naczelnego Wodza – archiwum Studium Polski Podziemnej, kolekcja sygn. Kol.023, po analizie dokumentów 316 Cichociemnych opracowałem 33 bazę danych, zawierającą informacje o wieku Cichociemnych.
1 września 1939 spośród późniejszych Cichociemnych 11 miało ukończone siedemnaście lat. Spośród 316 przyszłych Cichociemnych w chwili wybuchu wojny aż 23 było niepełnoletnich. Największą grupą byli właśnie młodzi, w wieku do 25 lat – aż 164, czyli sporo ponad połowa (ok. 51,9 proc.). Nie więcej niż 25 lat życia miało w dacie swojego skoku ze spadochronem do Polski aż 86 (ok. 27 proc.) Cichociemnych. Najliczniejszą grupę stanowili Cichociemni spadochroniarze Armii Krajowej w wieku od 26 do 34 lat, bo aż 160 (ponad 50 proc.) CC. Więcej informacji nt. wieku Cichociemnych – zobacz 33 unikalną bazę danych.
70/ Rozpocząłem realizację unikalnego, społecznego projektu badawczo – edukacyjnego pt. Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej, do którego na moje zaproszenie dołączyli jako współinicjatorzy: dr Andrzej Borcz i Waldemar Natoński. Istotą Projektu jest aktualizacja oraz ustalenie precyzyjnych lokalizacji (współrzędnych GPS) kilkuset zrzutowisk Armii Krajowej, na których żołnierze podczas II wojny św. odbierali lotnicze zrzuty Cichociemnych, broni i zaopatrzenia dla AK.
W ustaleniu precyzyjnych lokalizacji placówek odbiorczych (zrzutowisk) pomoże „odkryty” przeze mnie w Centralnym Archiwum Wojskowym archiwalny „Wykaz placówek”, sporządzony przez oficerów Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Pomocna będzie również „Instrukcja dekodowania”, sporządzona przez Waldemara Natońskiego, który wraz z dr Andrzejem Borczem ustalił nieznaną dotąd lokalizację placówki odbiorczej „Paszkot 2”.
Projekt uzyskał pozytywną opinię siedmiu wybitnych historyków (alfabetycznie): prof. Norman Davies, prof. dr hab. Maciej Franz, prof. dr hab. Wojciech Krawczuk, prof. dr hab. Grzegorz Mazur, ks. dr Marcin Nabożny, prof. dr hab. Grzegorz Ostasz, prof. dr hab. Rafał Wnuk.
Wybitny historyk, prof dr hab. Grzegorz Ostasz był uprzejmy bardzo życzliwie ocenić Projekt:
Społeczny projekt badawczo-edukacyjny „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej”, to bardzo wartościowa, w zasadzie bezprecedensowa inicjatywa dla najnowszej historii Polski.
Pomysłodawcy projektu – dr Andrzej Borcz oraz Ryszard M. Zając – mają spore, udokumentowane doświadczenie w badaniach nad dziejami Polskiego Państwa Podziemnego. Jestem przekonany, że projekt „Na tropie zrzutowisk Armii Krajowej” przyniesie nie tylko nowe spojrzenie i szczegóły związane z akcjami zrzutowymi, ale również pozwoli w praktyczny sposób zweryfikować dotychczasowe ustalenia, a w rezultacie odtworzyć kompletną listę oraz lokalizację akowskich placówek odbiorczych i bastionów.
Projekt został nominowany w kategorii „Innowacyjne formy edukacji historycznej” do finałowej piątki Konkursu o Nagrody Przeszłość / Przyszłość 2023 Fundacji im. Janusza Kurtyki. Niestety, ostatecznie za rzekomo „innowacyjną formę” uznano… tzw. debatę oksfordzką, od ponad dziesięciu lat przeprowadzaną w wielu szkołach…
71/ Rozpoczynam realizację projektu, pod roboczą nazwą „316 WIKI”. Jego istotą jest aktualizacja biogramów 316 Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej oraz udostępnienie w Wikipedii Ich fotografii a także skanów itp. dotąd niedostępnych publicznie, choć znajdujących się w domenie publicznej.
Planowałem wykonać tę pracę w porozumieniu ze stowarzyszeniem Wikimedia Polska ale dyrektor operacyjny tej organizacji Pan Grzegorz Kopaczewski napisał mi m.in. „W przypadku Pana zainteresowań mamy bardzo wąską specjalizację. W tym roku nie zdołamy włączyć do naszych działań nowego projektu.” – czyli odmówił współpracy. Dodatkowo pracę utrudnia fakt, że lewaccy redaktorzy „Wikipedii” (np. niejaki kerim) wciąż usuwają prawdziwe informacje np. nt. współpracy niektórych dygnitarzy z bezpieką 🙁
Docelowo postaram się uzupełnić Wikipedię o treści zawarte na portalu elitadywersji.org – kompendium wiedzy o 316 Cichociemnych spadochroniarzach Armii Krajowej – w tym szczególnie o wyniki moich prac badawczych związanych z Cichociemnymi, zawierających treści dotąd nigdzie nie publikowane 🙂👍 Trochę to potrwa, bowiem przeznaczam na realizację tego projektu wszystkie moje wolne chwile, a jest ich niestety niewiele
72/ Ponad 3,3 tysiąca rekordów, 546 placówek odbiorczych. Właśnie ukończyłem 34 unikalną bazę danych – wykaz placówek odbiorczych (zrzutowisk) Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza. Baza jest wersją elektroniczną „Wykazu placówek”, wyszperanego przeze mnie w Centralnym Archiwum Wojskowym (sygn. CAW II.52.242). Wykaz ten w wersji elektronicznej dostępny jest dla wszystkich na stronie Projektu oraz na stronie Zrzuty – sezony operacyjne, placówki odbiorcze
Wykaz będzie niezwykle pomocny w działaniach podejmowanych przez wszystkich Tropicieli w ramach realizowanego przez nas od lutego 2023 niezwykłego, społecznego projektu badawczo – edukacyjnego „NA TROPIE ZRZUTOWISK ARMII KRAJOWEJ”. Przede mną kolejne działania, zmierzające do kompleksowego ustalenia wszystkich zrzutowisk Armii Krajowej na terenie Polski 🙂👍 Trochę to potrwa, bo pracy jest bardzo dużo.
73/ Ponad dziesięć i pół tysiąca (10660) rekordów (w wersji bazy 2.0 z 12 sierpnia 2023), kilkaset lotów specjalnych SOE, placówek odbiorczych. 12 sierpnia 2023 ukończyłem 35 unikalną bazę danych – nt. skoków Cichociemnych, zrzutów, placówek odbiorczych (zrzutowisk) Armii Krajowej oraz lotów specjalnych SOE do Polski ze zrzutami Cichociemnych oraz zaopatrzenia dla AK – organizowanych przez Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza. Zrzuty te organizował głównie oficer wywiadu z Oddziału VI (Specjalnego) – mjr / ppłk dypl. Jan Jaźwiński.
Uff… Aby sporządzić tą unikalną – jedyną istniejącą, najbardziej kompleksową bazę informacji o zrzutach dla Armii Krajowej – wziąłem sobie „wolne” i pracując (z przerwami na sen i posiłki) przez dwadzieścia dni zagrzebałem się „po uszy” we wszelkiej dostępnej „literaturze zrzutowej”. Było mi trochę łatwiej dzięki temu, że skorzystałem z wcześniej już opracowanych przez siebie baz danych (kolejność chronologiczna):
Przez kilkadziesiąt powojennych lat nikt nie sporządził dotąd takiej bazy danych, do tego dostępnej publicznie! To może wydawać się niewiarygodne, ale właśnie opracowana przeze mnie elektroniczna baza zrzutów dla AK jest rzeczywiście unikalną, najbardziej kompleksową bazą danych o lotniczym wsparciu Armii Krajowej. Można ją przeszukiwać, sortować itp. Baza jest jeszcze aktualizowana, kolejne wersje będą sukcesywnie publikowane. Jeśli ktoś chce zgłosić jakieś uzupełnienie, bardzo proszę o kontakt. Od teraz baza zrzutów dla AK jest dostępna publicznie, za darmo – dla wszystkich, na stronie BAZA ZRZUTÓW
Przede mną kolejne działania, aby kompleksowo zaktualizować wiedzę o zrzutach dla Armii Krajowej 🙂👍 Trochę to potrwa, bo pracy jest bardzo, bardzo dużo. 14 grudnia 2023 baza została ostatecznie zaktualizowana i zweryfikowana. W wersji finalnej zawiera ponad jedenaście tysięcy (11440 rekordów w finalnej wersji bazy 4.5 z 14 grudnia 2023) rekordów. W najbardziej ostatecznej wersji cała baza zrzutów powinna zostać zweryfikowana w oparciu o dane zawarte w „kartach placówek”, znajdujące się w Studium Polski Podziemnej w Londynie. Z tym może być problem, bo nie mam dostępu do kompletu tych kart. Być może trzeba będzie pojechać na kilka dni do Londynu, ale na razie moje skromne środki finansowe na to nie pozwalają…
74/ Zabrałem głos ws. kontrowersji dotyczących Cichociemnej Elżbiety Zawackiej. Podjąłem interwencję ws. kłamstwa Polskiej Agencji Prasowej nt. pomocy dla Powstania Warszawskiego. Opublikowałem m.in. dwie recenzje artykułów naukowych z publikacji IPN pt. Polacy i Brytyjczycy w obliczu wybuchu drugiej wojny światowej – Waldemara Grabowskiego – Gubbins a Polska. SOE a Polacy oraz Declan’a O’Reilly’ego – Zarząd Operacji Specjalnych, polski rząd emigracyjny i Armia Krajowa – logistyka i finanse w polskiej tajnej wojnie 1940-1945. Ponadto przedstawiłem autorską analizę plusów i minusów statusu Armii Krajowej.
75/ Dzięki rzeczowej kwerendzie w Mauthausen Memorial dr Bartłomieja Szyprowskiego – bardzo dziękuję – oraz przy mojej niewielkiej współpracy, 13 września 2023 ustaliliśmy nowe fakty ws. śmierci Cichociemnego Oskara Farenholca.
Dotąd sądzono, że w lipcu 1944 został wywieziony ostatnim transportem z Pawiaka do obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen lub zginął 3 sierpnia 1944. W czerwcu 2022 ustaliłem (patrz pkt. 46), dzięki kwerendzie w Arolsen Archives, że Cichociemny por. Oskar Farenholc, jako John Oskar Kennedy został wywieziony do obozu koncentracyjnego KL Mauthausen – prawdopodobnie tam zginął po 15 grudnia 1944.
Według informacji pozyskanych w wyniku kwerendy w Mauthausen Memorial udało się ustalić, że wg. relacji współwięźnia Milosa Stransky’ego (Czechosłowaka), Cichociemny Oskar Farenholc jako więzień polityczny pracował przez kilka miesięcy w karnej kompanii (Strafkompanie), następnie został zamordowany (zastrzelony) w trakcie akcji „14f13” w kamieniołomie KL Mauthausen 5 kwietnia 1945, decyzją zbrodniarza hitlerowskiego SS-oberstumfuhrer Karl’a Schulz’a – szefa obozowego gestapo: Politische Abteilung („Wydziału Politycznego”). Potwierdzające te fakty dokumenty zostały przeze mnie opublikowane na stronie – Oskar Farenholc.
Pan Jarosław Selin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, był uprzejmy podziękować mi za „zaangażowanie w pielęgnowanie pamięci o bohaterach narodowych, którzy walczyli dla Ojczyzny w czasie II wojny światowej. (…) projekt „Cichociemni” jest cenną inicjatywą z uwagi na dokumentacyjny i popularyzatorski charakter (podkreśl. RMZ). Życiorysy Cichociemnych (…) powinny zostać gruntownie przebadane w oparciu o dokumenty archiwalne i inne źródła historyczne, aby przyszłym pokoleniom przekazać wiedze o Ich chwalebnych czynach i pełnej poświęcenia służbie dla Ojczyzny, Zebrane i udostępnione w Internecie przez Pana Fundację biografie, relacje i dokumenty mogą posłużyć nie tylko badaczom zagadnienia dywersji Polskiego Państwa Podziemnego, ale również pasjonatom historii, szukającym informacji o dokonaniach poszczególnych Cichociemnych.”
76/ Podjąłem interwencję ws. sporu pomiędzy zasłużonymi instytucjami polonijnymi – Studium Polski Podziemnej oraz Instytutem Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego, prosząc o podjęcie działań w tej sprawie ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof dr hab. Piotra Glińskiego. Niestety, ten minister nawet nie raczył odpowiedzieć 🙁
W mojej ocenie rzeczywistym właścicielem cennych artefaktów przechowywanych w SPP oraz w IPMS jest Rzeczpospolita Polska – wszyscy Polacy, a nie tylko grupy polonijnych aktywistów. Jakiekolwiek struktury zarządzania gdziekolwiek należy upraszczać, a nie dodatkowo komplikować. Mam nadzieję, że znajdzie się rozsądne rozwiązanie sporu pomiędzy SPP a IPMS, ale w największym stopniu zależy to od Studium Polski Podziemnej, które w mojej ocenie stawia nierealne żądania. Po uzyskaniu dodatkowych informacji z IPMS opublikowałem artykuł pt. Spór w rodzinie polonijnej – trzymajmy się faktów!
77/ Według wyceny portalu cubestat.pl wartość portalu elitadywersji.org jak wynika z szacunkowej analizy wynosi aż 423 tys. 136,90 złotych (sic!). Niestety, nie znam szczegółowej metodologi wyliczenia tej kwoty określającej wartość portalu, więc nie potrafię zweryfikować, na ile jest realna. Wprawdzie cubestat.pl podaje, że przy wycenie „analizuje statystyki strony, ilość linków przychodzących i wychodzących, ilość zaindexowanych w wyszukiwarkach stron (Google, Bing i Yahoo), statystyki social media i wiele innych” – ale nie wiadomo jakie są korelacje pomiędzy tymi wartościami itp. itd.
Z pewnością portal elitadywersji.org ma niezłe statystyki stron, ogromną ilość linków przychodzących i wychodzących (wg. mojego wewnętrznego narzędzia ponad 50 tys. linków), bardzo wysoką pozycję w wyszukiwarkach (w końcu jest portalem specjalistycznym) itp. Jego obecna pozycja to efekt ogromnej ilości godzin mojej pracy, średnio ok. 3-6 godz dziennie prawie codziennie przez prawie osiem lat…
78/ Po wielu godzinach wytężonej pracy udało mi się zebrać i opublikować w dniu 9 listopada – w którym przypada Europejski Dzień Wynalazcy – artykuł pt. Zapomniani polscy wynalazcy. Od II wojny światowej upłynęło już sporo czasu. Czas zaciera pamięć. Warto więc przypomnieć już prawie zapomnianych polskich wynalazców, których wkład w pokonanie hitlerowskich Niemiec był co najmniej tak samo istotny, jak rozpracowanie przez polski wywiad niemieckiej „Enigmy” oraz „broni odwetowej” V-1 i V-2. IPN o nich zapomniał. To niedopuszczalne, że my też o Nich zapominamy…
Jak wiadomo z filmów o Jamesie Bondzie, wszystkie „szpiegowskie gadżety” wymyślał dla niego tajemniczy „Q”. Polskich „Q”, czyli wynalazców niezwykłych konstrukcji i rozwiązań technicznych – także do zastosowań specjalnych – było znacznie więcej, część z Nich związana jest z historią Cichociemnych. W artykule zaprezentowałem Ich niepełna listę…
79/ Niestety, w dniu 10 listopada br. portal elitadywersji.org uległ poważnej awarii, m.in. „zniknęła” część kodu php, co powodowało rażąco niewłaściwe wyświetlanie się strony w przeglądarkach oraz olbrzymią ilość błędów w tekście na stronach, m.in. brak wyświetlania niektórych znaków (cudzysłów, myślnik) lub wyświetlanie zamiast nich dużej liczby zbędnych pytajników. Średnio było ok. 20-30 takich błędów na stronie, co przy liczbie kilkuset stron powodowało konieczność żmudnego, ręcznego poprawienia aż kilkunastu tysięcy znaków (sic!).
Musiałem także ponieść hostingowe koszty przywrócenia wcześniejszej wersji portalu (sprzedałem skaner, aby podołać finansowo). Ponadto jedna z wtyczek obsługujących stronę z danymi nt. zrzutów uległa awarii, która spowodowała „wykasowanie” jej wewnętrznej bazy danych. Zdecydowałem się całkowicie usunąć wtyczkę oraz utworzyć ok. 80 nowych stron (wciąż nad nimi pracuję) dotyczących operacji zrzutowych, w których przerzucano Cichociemnych do Polski. Niestety, mocno się napracowałem, a prace nad usuwaniem awarii wciąż jeszcze trwają…
80/ Niejako w ramach usuwania skutków poważnej awarii portalu oraz porządkowania wszystkich stron, dodałem brakującą stronę Główna Baza Przerzutowa, zawierającą kompendium wiedzy nt. „Jutrzenki” (Bazy nr 11) w Latiano nieopodal Brindisi. Opublikowałem także – nigdzie dotąd nie publikowany – plan „Jutrzenki” wraz z zaznaczonymi rejonami i obiektami, pochodzący z archiwum portalu.
Opublikowałem także – również nigdzie dotąd nie publikowany – „Rozkaz organizacyjny i instrukcja specjalna dla dowódcy Głównej Bazy Przerzutowej do Kraju”, z „Dziennika czynności” mjr / ppłk. dypl. Jana Jaźwińskiego, także z archiwum portalu. Oprócz tych działań zredagowałem i opublikowałem nowe hasło w Wikipedii – Główna Baza Przerzutowa
81/ Dzięki życzliwej uprzejmości władz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku: dr hab. Grzegorza Berendt oraz dr Marka Grzegorza Szymaniaka, którzy zechcieli pozytywnie odpowiedzieć na moją prośbę, podpisałem z Muzeum umowę licencji, na mocy której bezpłatnie udostępniono mi na potrzeby Projektu Cichociemni dwie cenne fotografie z zasobów Muzeum. Na jednej z tych fotografii (patrz obok), w mojej ocenie, prawdopodobnie utrwalono Cichociemnego por. Jana Matysko podczas pracy na radiostacji zrzutowej typu AP.
Obie pozyskane fotografie udostępniłem na stronie Cichociemni łącznościowcy. „Przy okazji” przeredagowałem treści na tej stronie. Obie fotografie w symboliczny sposób „zamykają” tematycznie proces pozyskiwania przeze mnie artefaktów z tym zakresie. Dotąd nie istniały żadne informacje (ani artefakty) dotyczące pracy Cichociemnych ze specjalnością w łączności. Dzięki mojej pracy pozyskałem m.in. unikalne – nigdzie dotąd nie publikowane – źródłowe publikacje Zbigniewa S. Siemaszko oraz unikalną instrukcję radiostacji AP-5, które zostały przeze mnie zdigitalizowane dzięki życzliwości Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu (patrz pkt. 14).
Na moją prośbę zechciała także pozytywnie odpowiedzieć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, udostępniając mi unikalne zdjęcia radiostacji AP-4 oraz odbiornika OSB, konstrukcji inż. Tadeusza Heftmana. Moja analiza innych źródeł, w tym biogramów Cichociemnych łącznościowców pozwoliła niejako „dopełnić” ten zakres poszukiwań o Cichociemnych.
82/ Sporym utrudnieniem w upamiętnianiu Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej jest brak Ich fotografii dostępnych w domenie publicznej. W pierwszej połowie marca 2024 podjąłem się żmudnej pracy pozyskania fotografii 316 Cichociemnych z dotyczących Ich dokumentów urzędowych, a następnie poddania ich wielokrotnej edycji cyfrowej w celu poprawy ich jakości, także z wykorzystaniem AI (sztucznej inteligencji). Po długich tygodniach żmudnej pracy 15 czerwca 2024 przekazałem do domeny publicznej (na licencji CC BY) wszystkie 316 fotografii Cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej 🙂
Pozyskane przeze mnie – zgodnie z art. 4 pkt. 2 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych – a następnie przetworzone cyfrowo fotografie 316 Cichociemnych, jako utwory zależne są utworami do których – jako ich twórcy – przysługują mi osobiste i majątkowe prawa autorskie. Zdecydowałem jednak o przekazaniu wszystkich tych fotografii do domeny publicznej, do bezpłatnego użytku przez wszystkich, na licencji © CC BY elitadywersji.org (Creative Commons – uznanie autorstwa). Wszystkie fotografie Cichociemnych są dostępne (także do pobrania) na stronach z biogramami Cichociemnych.
83/ Miło mi poinformować, iż właśnie ukazała się – praktycznie bezbłędna – książka uznanego historyka i publicysty Wojciecha Königsberga, m.in. autora bloga „Wokół Ponurego”, pt. Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika (wyd. Znak Horyzont 2024, ISBN: 978-83-240-8740-2, EAN: 9788324087402). Książka nie jest łatwa w lekturze, m.in. z uwagi na znaczną objętość oraz dużą drobiazgowość opisów. Jest jednak publikacją kompletną. Tytaniczna wręcz praca Autora pozwoliła mu – jak podkreśla – na „(…) ukazanie jeszcze wierniejszego obrazu syna, ucznia, żołnierza, policjanta, cichociemnego, konspiratora, partyzanta, dowódcy, bohatera.” (s.12)
Po tym dziele Wojciecha Königsberga bardzo trudno będzie komukolwiek napisać cokolwiek nowego o życiu Cichociemnego Jana Piwnika. Od teraz jego książkę możemy uważać za kamień węgielny współczesnej legendy pułkownika „Ponurego”. Autorowi należą się słowa najwyższego uznania oraz podziękowania. Moja recenzja tej wybitnej książki dostępna jest na stronie: Pułkownik „Ponury” – anatomia legendy oraz na Facebooku.
84/ Z satysfakcją odnotowuję, iż moja wieloletnia praca przynosi spodziewane rezultaty. Znikają błędne treści z dotychczasowej publicznej narracji nt. Cichociemnych, Coraz częściej zamiast nich pojawiają się treści prawidłowe, bardzo często są one danymi ustalonymi przeze mnie, nierzadko jestem wskazywany (lub portal) jako ich źródło 🙂
Portal elitadywersji.org (lub ja osobiście) wskazywany jest jako źródło informacji dot. Cichociemnych w wielu wartościowych publikacjach, ostatnio m.in.:
Byłem ostatnio także konsultantem i/lub udostępniłem artefakty do publikacji m.in. na potrzeby filmu „Cichy Front. Akcje AK” (w przygotowaniu) oraz książki dot. jednego z kurierów Delegatury Rządu na Kraj (także w przygotowaniu). Cieszę się, że portal spełnia swoją funkcję edukacyjną 🙂
85/ Opracowałem kolejną, już 36 bazę danych – wykaz kursów specjalnych w procesie szkolenia kandydatów na Cichociemnych. Baza jest dostępna na stronie nt. szkolenia Cichociemnych, warto ją analizować łącznie z informacjami nt. ośrodków szkoleniowych oraz informacjami nt. wszystkich ośrodków SOE (Wikipedia w wersji eng.).
Wkrótce baza danych z informacjami nt. przeszkolenia każdego z 316 Cichociemnych. Są to informacje już dostępne na stronach z Ich biogramami, ale być może wygodniejsze będzie zaprezentowanie tych informacji także w postaci przeszukiwalnej bazy danych. Dodatkowo informacje te zostaną przeze mnie zweryfikowane i ew. uzupełnione 🙂
86/ Napisałem recenzję całkiem dobrego filmu dot. Cichociemnych, przygotowanego przez zespół „Okupowanej Polski”, pt. “Elita dywersji. Mordercze treningi i skoki do piekła. Kim byli Cichociemni?”
Pomimo wykazanych mankamentów, film jest wart uważnego obejrzenia oraz ma charakter inspirująco – poznawczy. Autorom gratuluję, że pomimo złożoności zagadnienia, dość szczęśliwie przebrnęli przez większość merytorycznych pułapek, w które wpadają (nawet i obecnie) zawodowi historycy. Zobacz moją recenzję.
87/ Niestety, musiałem dokonać kolejnych wpisów na niechlubną listę FAŁSZERZY HISTORII. Zmuszony byłem wpisać na tę listę:
88/ Pan Norbert Rudaś jest scenarzystą i reżyserem kolejnego, wartościowego poznawczo filmu pt. Ważniejsza od armat – tym razem o polskich łącznościowcach, wybitnych konstruktorach sprzętu radiołączności. Jest w nim sporo pożytecznych informacji o inż. Tadeuszu Heftmanie, konstruktorze radiostacji zwanych „pipsztokami” dla Cichociemnych. Cieszę się, że mogłem trochę pomóc w realizacji tego filmu.
Miał on właśnie premierę na antenie TVP Polonia, jest także dostępny na You Tube. Za zgodą reżysera, film opublikowałem również na stronach portalu, m.in. ma stronie Tadeusz Heftman.
Przede mną jeszcze wiele pracy m.in. w oparciu o kwerendę z rozmaitych źródeł, uzupełnienie brakujących treści w portalu elitadywersji.org oraz stała aktualizacja i weryfikacja biogramów Cichociemnych (wbrew pozorom, wciąż można odkryć nieznane dotąd fakty).
Ostatnio podjąłem wielotygodniową kwerendę w Centralnym Archiwum Wojskowym, w archiwach uczelnianych, w różnych archiwach państwowych. Potrzebne jest przeprowadzenie podobnej kwerendy w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – wciąż znajduje się tam całkiem sporo archiwaliów dotyczących Cichociemnych, które mogą być przydatne dla ustalenia nieznanych dotąd okoliczności lub do zweryfikowania oraz doprecyzowania już ustalonych faktów. Pracy będzie mnóstwo…
Chciałbym zaangażować się jeszcze bardziej w realizację Projektu, ostatnio skupiłem się na działaniach poszukiwawczych oraz kwerendach w polskich (zwłaszcza Archiwum Akt Nowych oraz Centralne Archiwum Wojskowe) archiwach. Planuję przeprowadzić kwerendy w archiwach zagranicznych (m.in. w Wielkiej Brytanii, m.in. Studium Polski Podziemnej, Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego, Instytut Piłsudskiego; także we Włoszech), wreszcie zebrać wszelkie dane (w tym zdjęcia, lokalizacje) nt. kilkuset zrzutowisk w Polsce.
Planuję digitalizację (przeniesienie na nośniki cyfrowe) całej posiadanej wiedzy oraz wszelkich artefaktów dotyczących Cichociemnych oraz wykorzystanie tego bogatego oraz inspirującego materiału w multimedialnej formie, w szczególności m.in. opracowanie i udostępnienie multimedialnego Słownika Cichociemnych, opracowanie i udostępnienie multimedialnej Bazy Zrzutów Cichociemnych, również tworzenie multimedialnych podcastów (klipów filmowych, audio) Projektu.
Finalnym celem Projektu byłoby zbudowanie atrakcyjnej w formie i bogatej w treść cyfrowej platformy – WIRTUALNEGO MUZEUM CICHOCIEMNYCH – multimedialnego centrum edukacji o 316 Cichociemnych spadochroniarzach Armii Krajowej. W Polsce nie ma ani jednego ośrodka (w tym typu naukowego czy muzealnego), który zajmowałby się systematycznie pozyskiwaniem oraz udostępnianiem (w tym edukacją) wiedzy oraz archiwaliów dotyczących Cichociemnych. Niewielkie elementy zbiorów muzealnych rozproszone są po wielu placówkach. Całkiem spore zbiory archiwaliów (głównie dokumentów) zgromadzone są w kilku miejscach, nie zostały dotąd nawet porządnie skatalogowane! Wciąż w przestrzeni publicznej powielane są nieprawdziwe treści nt. Cichociemnych – najbardziej wymownym tego przykładem jest skandalicznie nierzetelna książka Kacpra Śledzińskiego, wydana bez rzetelnej weryfikacji przez wydawnictwo „ZNAK” (Ignorancji) 🙁 Realizacja Projektu umożliwiłaby kompleksowe rozwiązanie tego problemu.
Przede wszystkim moglibyśmy upamiętnić naszych Bohaterów – Cichociemni spadochroniarze Armii Krajowej zasługują na to!
Z efektów wszystkich działań w ramach Projektu CICHOCIEMNI można już bezpłatnie korzystać, m.in. w portalu elitadywersji.org. Projekt wciąż jest realizowany, żmudne prace trwają. Nie są prowadzone tak szybko, jak bym chciał – ale ogranicza mnie brak funduszy. Wszystkie dotychczasowe działania w Projekcie zostały sfinansowane przeze mnie z własnych (bardzo skromnych) środków.
Mam nadzieję na życzliwość Wszystkich pamiętających o Bohaterach – Cichociemnych Spadochroniarzach Armii Krajowej.
Proszę – WESPRZYJ PROJEKT CICHOCIEMNI!
Autor portalu, realizator Projektu Cichociemni – Ryszard M. Zając, wnuk Cichociemnego, dziennikarz, były poseł na Sejm R.P. II kadencji (1993-1997), były franciszkanin – reformata (1985-1987), pierwszy więzień polityczny III R.P. (1992), b. działacz opozycji demokratycznej, redaktor i wydawca pisma młodzieży solidarnej BAJTEL (wszystkie numery do pobrania – baza ośrodka „Karta”), wyróżnionego przez nielegalne wtedy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich Nagrodą im. Po prostu za rok 1987, w kategorii gazet „wolnych ptaków”.
Twórca oraz autor portalu jest wnukiem Cichociemnego por. Józefa Zająca (1902-1968) ps. Kolanko, Rozdzielacz, Zawór, vel Józef Synek, uczestnika wojny polsko – bolszewickiej, kampanii francuskiej, Powstania Warszawskiego, odznaczonego Srebrnym Krzyżem Zasługi, czterokrotnie Medalem Wojska, czterokrotnie Krzyżem Walecznych.